Właściciel
Powoli się ściemniało, więc zapędzanie się dalej było coraz ryzykowniejsze, w końcu tym razem zwierzęta zapuszczają się znacznie dalej, a przeważnie są to drapieżniki.
Skoro już zmierzchało, to podjął decyzję o powrocie.
Właściciel
Wróciliście, więc do wioski, a tam przywitał cię starosta.
-Wreszcie powróciliście, panie. Myślałem, że już w ogóle nie powrócicie, bo was bandyci dorwą. No, a przy okazji to na co natrafiliście?
Pokręcił smutno głową.
- Jedynie na jakiegoś włóczęgę. Wychodzi na to, że aby dostać się gdzieś dalej trzeba nam zorganizować większą ekspedycję, chodzi tu głównie o więcej ludzi, prowiant i broń. Będzie te pewnie trwać kilka dni.
Właściciel
-Lub pogadać z włóczęgą, ten pewnie wie więcej okolicy nim da nam ta kilkudniowa ekspedycja.
- Zbyt skory do rozmowy to on niestety nie był.
Właściciel
-Tacy pewnie za darmo nie gadają, zapchać mu gębę jakimś jedzeniem na jeden dzień i zacznie śpiewać, tańczyć i malować.
- Mówił jednak, że znudziło mu się życie w społeczności i żyje z tego, co mu zaoferuje las i nawet wydawał się dość przekonujący, gdy to mówił.
Właściciel
-Las nie zawsze jest w stanie coś dać, w dodatku zaraz nie trzeba go tutaj siłą sprowadzać.
- W sumie racja. W takich chwilach jak te wiem czemu jesteś moim doradcą. - powiedział i zaśmiał się. - Poszukamy go znów jutro, w nocy nie jest zbyt bezpiecznie.
Właściciel
-Cóż, staram się pomóc jak tylko mogę. Przedstawiciele każdego ze stanowisk przyszli do mnie i powiedzieli co im się udało dziś zrobić. Kowal nawet nie miał z czego wykonywać broni, drwale rąbali w pocie czoła i zebrali mnóstwo drewna, starczy na całkiem wiele rzeczy. Zbiory były naprawdę udane, więc mamy mnóstwo zboża, które będzie można przerobić na chleb.
- Tak więc trzeba polecić drwalom, aby owe drewno w tartaku przerobili na deski, lecz tylko połowę. Druga połowa przyda się później. My tymczasem powinniśmy zająć się załatwieniem surowców dla kowala i budową młyna, by móc mielić zboże na mąkę lub też robić to w prymitywnych narzędziach.
Właściciel
//Już nie rozszerzajmy tak bardzo tej mechaniki, baby i tak są nie wliczane do populacji, więc one będą tam mielić te zboże :v Mogłeś też sobie darować tworzenie tartaku, bo i tak drewno liczy się automatycznie jako deski/bele/trzonki do broni i takie tam.//
-Kowal może na deskach pracować, ale z nich to za wiele rzeczy nie zrobi. W końcu brakuje nam całkiem sporo żelaza.
- W takim razie trzeba dostarczyć mu żelaza i węgla z kopalni, niech zajmie się wyrobem... no właśnie: Czego nam teraz najbardziej potrzeba?
Właściciel
//Możesz sobie cofnąć ten tartak i w jego miejsce wstawić kopalnię :v
//Zrobione.
Zauważyłem też, że w populacji miałem dwie służki, ale skoro powiedziałeś, że kobiety się w ten sposób nie liczą to usunąłem i dwóch mieszkańców rozdysponowałem między uzbrojonych chłopów i tych, którzy pracują na roli.//
Właściciel
//Zatem udajmy, że górnicy wykopali całkiem dobrą ilość minerałów, czyli żelaza, węgla i tym podobnych. Więc zrób coś z tym ostatnim postem z samej rozgrywki.//
Właściciel
-W sumie obecnie jest nie tak źle, nie wiem co mogłoby tylko polepszyć tę sytuację, więcej ludzi?
- Tego to ja nie stworzę ot tak. - powiedział i pstryknął palcami. - No dobrze, sam wybiorę się do kowala, potrzeba nam broni i narzędzi na handel, kiedy już odnajdziemy te osady.
Właściciel
-Jeden prosty rozkaz i weźmie się do roboty, a z rana jeszcze możecie tego włóczęgi poszukać to może znajdziecie sobie partnera do handlu.
- I to jest plan. - powiedział i pożegnał się, aby od razu ruszyć do kowala.
Właściciel
-Do zobaczenia, panie.- Powiedział jeszcze, a ty udałeś się do kowala, a tam zastałeś pomocnika rozgrzewającego piec. Kowal zaś siedział i doglądał jego pracy, gdy wszedłeś do jego kuźni od razu podszedł do ciebie.
-Witajcie panie, skoroście tutaj to co trzeba wykonać?
- Przede wszystkim to broń i narzędzia, być może będziemy mieli okazję na handel, a nawet jeśli nie to takowe zawsze się przydają.
Właściciel
-Zatem jakie, panie? Lepiej, żebym nie robił czegoś co się nie przyda.
- A co jesteś w stanie wykonać?
Właściciel
-Mam drewno, mam metal i węgiel, mało jest rzeczy, których nie zrobię, dlatego niech szef proponuje.
- Myślę, że na początek to jakieś kosy, sierpy i podkowy, a z broni to może włócznie.
Właściciel
-Trochę nie widzę potrzeby w wykonywaniu podków, w końcu nie mamy żadnych koni czy innych zwierząt o kopytach.
- Te ostatnie akurat na handel, choć faktycznie, nie powinienem z góry zakładać, że inni ludzie mogą mieć jakieś zwierzęta. Cóż, no to może zamiast podków jakieś noże lub sztylety, ewentualnie miecze.
Właściciel
-Oczywiście, we dwójkę będzie z tym nieco prościej, ale już samo wykonanie po sztuce takich rzeczy może zająć nieco czasu i zeżreć sporo surowców, zwłaszcza wykonanie mieczy.
- W takim razie miecze zostawcie na koniec.
Właściciel
-Tak jest, panie. Zatem do roboty.- Powiedział i skinął do ciebie głową, a następnie odszedł, by wziąć się do pracy.
Zapewne sama jego obecność by mu przeszkadzała, tak więc opuścił kuźnię i sprawdził jaka to jest pora dnia.
Właściciel
Późny wieczór, to na pewno. Wszyscy już powoli zabierają się do swoich chat, a jedynie kowal będzie pracował o tej porze.
No więc i jemu wypada iść do siebie.
Właściciel
Cóż, niestety w środku nikt na ciebie nie czekał, nawet doradca poszedł już spać. Ty mogłeś zrobić teraz w sumie co chciałeś.
On również się położył, musiał mieć sporo energii, gdyż planował wstać jutro o świcie.
Właściciel
Szybko zasnąłeś i obudziłeś się o wyczekiwanej godzinie, a twój żołądek dawał o sobie znać.
Ubrał się i ruszył do kuchni coś zjeść, z pustym żołądkiem pracować nie będzie.
Właściciel
Do wyboru miałeś w sumie niewiele, jakieś owoce leśne i pieczywo do popicia sok z owoców lub woda, mięsa to wam bardzo brakowało.
No to zjadł trochę pieczywa i owoców, łyknął wody i wyszedł.
Właściciel
Jako, że kazałeś swoich chłopaczynom wstać wcześniej to ci pomimo wyglądania na lekko niedospanych to czekali gotowi zebrani przed twoim domostwem.
Znów poszedł z nimi po uzbrojenie, a jeśli takowe już mieli to od razu poszedł z nimi drogą na wschód, jak wcześniej.
Właściciel
Byli w pełni gotowi do drogi, więc ruszyliście na wschód i po jakimś czasie dotarliście w to samo miejsce, gdzie spotkaliście włóczęgę, na obecną chwilę spał odwrócony do was plecami.
Swoim polecił zostać, sam ruszył aby go wybudzić.
Właściciel
-Yhhh... C-Co...?- Wymamrotał jakoś, gdy tak nagle go wybudziłeś, potrzebował chwili, żeby dojść do siebie.
Właściciel
Wreszcie, gdy jakoś w pełni się ocknął spojrzał po was i ziewnął.
-To znowu wy? Czego chcecie...