Właściciel
-To mów, ja w myślach czytać nie umiem.
- Mam propozycję. Chodzi o to, że pewnie sporo wiesz o okolicy, bo jeśli tak jest, to możemy się dogadać.
Właściciel
-No to przejdź do rzeczy, co chcesz wiedzieć?
- Właściwie to wszystko, a więc czy są tu jakieś inne osady, kto w nich mieszka, kto w nich rządzi i tym podobne.
Właściciel
-Nie ma nic za darmo, a nawet jakbym wiedział gdzie taka osada jest to skąd mam wiedzieć, że jej nie splądrujecie. Mogę wam najwyżej spotkanie umówić w jakimś miejscu, wtedy sami sobie pogadacie.
- Tak, spotkanie to dobry pomysł. A więc czego chcesz w zamian?
Właściciel
-Jestem prosty człowiek, żreć chcę. A co was bardziej interesuje w innych społecznościach?
- Zapewnimy Ci prowiant, tego akurat nam nie brakuje. Cóż, w innych społecznościach interesuje mnie przeważnie wszystko.
Właściciel
-To lepiej mów co konkretnie, żebym nie przylazł z kimś kto ci sprzeda broń, a tobie jej nie będzie potrzeba. No i szykuj swoje zapasy, bo bydło będzie cię kosztować krocie.
- No dobrze, a więc broni i narzędzi mamy całkiem sporo, podobnie jest z płodami rolnymi. Potrzeba nam mięsa, skór, mleka i innych surowców pozyskiwanych z trzody chlewnej no i rzecz jasna samej trzody.
Właściciel
-Ogólnie to dam wam jeszcze małą radę jak dacie bonus do tego wyżywienia. Może jakąś jedną krowę wam odstąpią jak dobrze im posmarujecie dłoń tym co u siebie macie.
- Warto zapamiętać. A jakiego "bonusu" oczekujesz? Zakwaterowania? Więcej jedzenia? Broni?
Właściciel
-Zakwaterowanie nie byłoby złe, bo jak wam o tym powiem to mogę mieć małe problemy jak już się z tym uporacie... Ale broń będzie nawet prostsza tutaj, miecz i tarcza i mogę sobie tutaj dalej żyć.
- W takim razie chodź zajmij się zorganizowaniem spotkania, a ja przyszykuję prowiant i broń.
Właściciel
-Bez gotowych rzeczy to ja się stąd nie ruszam, wolę to niż sprowadzenie tej grupy i dostanie za to figę z makiem.
- A jaką mam gwarancję, że nie weźmiesz tego i nie uciekniesz?
Właściciel
-To wtedy i tak długo się tym nie nacieszę jak dopadną mnie bandyci lub zwierzyna.
- No dobrze. Zaczekasz tu na to wszystko, dobrze?
Właściciel
-I tak nie mam gdzie iść, ruszajta już i wracać z czym tam macie.- Powiedział zacierając sobie ręce.
No i zebrał resztę, by wrócić do wsi.
Właściciel
Zajęło wam to równo tyle czasu co samo przyjście do włóczęgi, to co teraz?
Polecił reszcie grupy iść do magazynu po prowiant, sam udał się do kuźni po broń.
Właściciel
W kuźni nie zastałeś nikogo na nogach, wszyscy najpewniej właśnie przysypiali po przepracowaniu nocy. Jednak przez kuźnią zauważyłeś już gotową paletę pełną wszelakich narzędzi, kilku włóczni i dwóch mieczy.
Wziął więc jeden miecz, zważył go w dłoni i poszedł do magazynu po jakąś tarczę.
Właściciel
Do wyboru miałeś zarówno okrągłą, migdałową lub trójkątną. Wybór już należy do ciebie jaką mu przekażesz.
Wybrał okrągłą i sprawdził jak tam prowiant dostarczony przez innych.
Właściciel
Wiele do wyboru i tak nie mieli, więc wzięli tylko jakieś chleby, trochę jagód i kaszę.
No i z tym wszystkim ruszyli prosto do włóczęgi, a przynajmniej tam, gdzie był wcześniej.
Właściciel
Nie ruszył się z miejsca, więc cały czas tam był.
-Nie zapomnieli i o mnie, jak miło.- Powiedział z lekkim uśmieszkiem. No to co tam macie?
- Miecz, tarcza, kasza, jagody i chleb.
Właściciel
-Dobra, dawać to tutaj.- Powiedział, a twoi poddani przekazali mu należyte towary. To najpierw zacznę od tego bonusu. Wiecie czemu jeszcze żyję?
- Mówiłeś, że dlatego, iż jesteś tak biedny, że nie zaczepiają Cię bandyci.
//Chyba wiem, co się zaraz stanie...//
Właściciel
-Dokładnie, nic ode mnie nie chcą, najwyżej do roboty zaciągają, ch*je... Mieszkają na północ ode mnie w jaskini. Mają fanty, więc warto byście ich załatwili. No to ja ruszam w drogę, choćby ugadać się z tymi innymi wioskami, może któraś z nich się zgodzi na mały handel.
//A byłem pewien, że okaże się bandytą i napadnie nas z kumplami.//
Wręczył mu jeszcze tarczę i miecz.
- Życzę powodzenia, ale nim odejdziesz powiedz chociaż ilu jest tych bandytów.
Właściciel
//Już nie będę taki zły.//
-Nie jestem pewien czy widziałem ich wszystkich, ale powinno być ich jakoś pięciu czy sześciu. Słabo uzbrojeni są, jak ich zaskoczycie to nawet się pewnie nie zdołają obronić.- Powiedział pakując się do drogi.
Skinął głową i zebrał swoich, aby wrócić do wioski. Nie że mu nie ufał, ale wolał mieć sporą przewagę liczebną w tym starciu.
Właściciel
Także wszyscy odeszliście w swoją drogę, dotarliście w końcu do wioski, no i co teraz?
Ruszył szukać Alaryka lub znających się na walce chłopów, zależnie na kogo wpadł najpierw.
Właściciel
Szukać chłopów mogłeś tylko w pracy, Alaryk za to jak zwykle sobie błądził po wiosce doglądając spraw, na niego rzecz jasna pierw wpadłeś.
- Alaryku, czy wszyscy chłopi są zajęci pracą w polu? Potrzeba mi dwóch, trzech, władających bronią, najlepiej niech kilku z nich zna się na strzelaniu z łuków.
Właściciel
-To w końcu ilu panu ich potrzeba, ale w końcu łuk to też broń... Skąd ich zabrać?
- Niech będzie trzech ludzi. Jeden ma potrafić strzelać z łuku, dwaj pozostali władać jakąkolwiek bronią.
Właściciel
-Postaram się zebrać najwyżej po jednej osobie z danego fachu, może być?
- Może. - odparł i skinął głową, czekając aż doradca się tym zajmie.
Właściciel
Do najmłodszych nie należał, więc przejście takiego dystansu nieco mu zajęło, ale w końcu sprowadził do ciebie i reszty odpowiednie osoby.
Podziękował i polecił wrócić mu do swych spraw, a następnie poszedł do magazynu by uzbroić ludzi. Pierwszemu wręczył łuk ze stosownym zapasem strzał.
- Jaką broń preferujesz? - spytał drugiego.
Właściciel
-Mnie to w sumie obojętne co w łapy mi da szef, jak trzeba będzie to zabije.- Powiedział jeden prosto, a trzeci pokiwał głową, co sądzić można, że jest tego samego zdania.
//To ilu ich w końcu jest?//
Właściciel
//
1 - Łucznik.
2 - Gadasz z nim.
3 - Kiwa głową.
//Myślałem, że będzie ich dwóch, ale okej.//
W takim razie wręczył każdemu po mieczu, jeśli posiadał dwa takie.