Właściciel
- Nasz pan chce się z Tobą spotkać. - odparł ten idący na czele, stojący po środku dwóch innych niosących białe flagi.
-A więc ruszam.
Ruszyłtam, gdzie spotkali się ostatnio.
Właściciel
Rycerz już czekał, kilka kroków za nim zaś Mag w granatowej szacie z kapturem, która skutecznie skrywała jego (lub jej) postać.
-Witaj ponownie sir Rolgierdzie, Pogromco Trolli i Zabójco Smoków.
Zbliżył się, by przy okazji podać dłoń.
Właściciel
Podał Ci ją, jak wcześniej, jednakże nie odpowiedział na pozdrowienie.
Czyli wzmożona czujność.
-Więc? Jakie wieści tym razem przynosisz?
Właściciel
- Dowiedziałem się wiele o klątwie i samym sarkofagu, a właściwie to mój Mag się dowiedział. - odparł rycerz, wskazując na istotę w ciemnych szatach.
Właściciel
- Z radością uwolnimy Was od klątwy.
-W zamian weżmiecie artefakt, który zapewne jest niesamowicie potężny.
Właściciel
- Masz na myśli sarkofag?
-Za mną.
Ruszył do sarkofagu.
Właściciel
Mag i rycerz ruszyli za Tobą, poza nimi szli też członkowie obstawy rycerza w liczbie pół tuzina zbrojnych. Wszyscy znów trafiliście do Waszego obozu, gdzie nowi przybysze wzbudzili spore zaciekawienie.
A on dalej, choć pozostał w stanie gotowości.
Właściciel
O dziwo, tamci nie szli, lecz się zatrzymali, oglądając okolicę.
-Noclegi od trzydziestu złota wzwyż, dopóki ja tu jestem ze swoimi ludźmi. Idziemy do sarkofagu?
Właściciel
- Po co Wam złoto, jeśli nie możecie się stąd ruszyć? - spytał jeden z żołdaków rycerza.
Właściciel
Skinął głową, bo najwidoczniej nie załapał. Za Tobą zaś, w kierunku sarkofagu, udał się tylko rycerz i Mag.
A więc do sarkofagu trzeba pójść i podejść.
Właściciel
I zrobili to, choć zachowali bezpieczną odległość, w końcu obcowali z przedmiotem zaklętym.
No cóż, sarkofag był przed nimi, więc nie musiał ich więcej prowadzić.
-Oto cały on.
Właściciel
- Co jesteś nam w stanie o nim powiedzieć? - spytał rycerz.
-To, co mówiłem już tobie.
Właściciel
- W takim razie chodźmy. - powiedział, kierując się do wyjścia. - Jemu lepiej nie przeszkadzać. - dodał, aby wyjaśnić, wskazując na Maga.
Kiwnął głową i opuścił ruiny.
Właściciel
Tam zaś świta rycerza i Twoi podopieczni mierzyli się nawzajem spojrzeniami, gotowi rzucić się na siebie w razie czego.
C3nił sobie gotowość do akcji, więc nie przeszkadzał im.
Właściciel
W końcu Mag opuścił miejsce spoczynku sarkofagu, aby później podejść do rycerza i wymienić z nim skrycie kilka słów szeptem.
Właściciel
Skutek był taki, że skinęli sobie głowami, i wskazali, abyś przyszedł.
Właściciel
- Wydaje nam się, że wiemy jak zdjąć klątwę. - powiedział rycerz.
Właściciel
- Wymiana krwi. - odparł zamiast niego Mag. - Najpierw trzeba krwi dawnego strażnika, później krwi nowego, a następnie trzeba przemieszać jej strumienie.
-Jeżeli uznajemy, że to ja jestem tym dawnym strażnikiem, to trzeba wybrać nowego.
Właściciel
- Będzie nim jeden z moich ludzi. - wyjaśnił rycerz.
Właściciel
- Zapewne wielu z nich musi tu pozostać na straży, lecz jest to poświęcenie, na które jestem gotów.
//Musiałem :V//
-A więc przejdźmy do czynów.
Właściciel
I w ten sposób wróciłeś z Magiem do artefaktu, zaś rycerz poszedł po swego podwładnego, który miał być tym pechowcem. Lub szczęściarzem. Jak kto woli.
I tam czekał na rozpoczęcie, zdejmując rękawicę z prawicy.
Właściciel
Drugi uczynił podobnie, zaś Mag wyciągnął z rękawa granatowego płaszcza zakrzywiony, wysadzany złotem i kamieniami szlachetnymi sztylet, aby zacząć mruczeć jakieś nieznane Ci słowa.
Czekał na dalsze polecenia.
Właściciel
Po chwili kazał Ci podać dłoń, tak właściwie to tylko wyciągnął po nią swoją własną, gdyż nie przerywał magicznego zaśpiewu.
Właściciel
Położył na niej klingę sztyletu i kazał Ci zacisnąć na niej dłoń, w międzyczasie sięgając po dłoń drugiego członka rytuału.