Właściciel
Wyszedł on po prostu z lasu, ciężko stwierdzić skąd dokładnie przyszedł.
Więc połowiczny, szybki patrol. Starał się go zrobić, szukając każdego naruszenia stanu lasu.
Właściciel
Tutaj nic, może bardziej na obrzeżach?
Właściciel
Nic jeszcze nie widzisz, ale słyszysz głośne rozmowy i odgłosy... karczowania lasu!
Zbliżył się jak najbliżej.
Właściciel
Widzisz zwykłych ludzi, najpewniej chłopów, karczujących las siekierami. Powalali oni dorodne drzewa, obrabiali z gałęzi i pchali ku pobliskiej rzece lub wozom zaprzęgniętym w woły. Jednak na pewno nie oni urządzili tak Twego podwładnego.
Właściciel
Niestety nie, obaj byli zwykłymi piechurami.
-Zróbcie hałas mieczami, ja odejdę obok i spróbuję przemówić im do rozsądku. I będę mieć oko na okolicę.
Odszedł na bok kilka kroków.
Właściciel
Gdy to zrobiłeś, tamci zaczęli tłuc mieczami o swoje pancerze lub o siebie nawzajem. Większość drwali podniosła wzrok w kierunku źródła hałasu.
Uniósł swój głos na tyle, by słyszeli go drwale. A po wielu latach dowodzenia oddziałem dało się wyszkolić głos do odpowiedniego tonu.
-Drwale! Odejdźcie z Waradasaru i zostawcie jego drzewa w spokoju, lub wystawcie swoich wojowników do walki z jej obrońcami!
Właściciel
Wszyscy drwale, jak jeden mąż,... odeszli, słysząc te słowa, co było raczej niespodziewane.
-Wy dwaj. Dobra robota, ale wróćcie do bazy. To jest zbyt podejrzane.
-Zostanę z tyłu i trochę będę obserwować, ale wrócę.
Właściciel
Skinęli głowami i po chwili oddalili się.
Obserwował, nasłuchiwał, obliczał prawdopodobnieństwo ataku. Później wolnym marszem ruszył do obozu.
Właściciel
Obserwacje i nasłuch nic nie wskazały, a prawdopodobieństwo ataku drwali, którzy odeszli po jednym ostrzeżeniu jest żadne.
Właściciel
Taki jak wcześniej, choć wszyscy byli już pod bronią, zaalarmowani przez tamtą dwójkę, którą wysłałeś przodem.
Rozejrzał się za przyjaciółką.
Właściciel
Nigdzie jej nie widziałeś.
Właściciel
Siedziała w jednym z namiotów, przy rannym.
Podszedł do niej.
-Jak jego stan?
Właściciel
- Nie żyje. - odparła po chwili z żalem w głosie i zamknęła mu powieki.
-Każda strata zostawia pustkę na duszy.
Właściciel
- Pustkę można zapełnić zemstą.
-I do tego zamierzam dążyć.
Właściciel
- Wiesz chociaż kto to zrobił?
-Tylko strzępy.
Opowiedział jej, co usłyszał od rannego, oraz sytuację z drwalami.
Właściciel
- Podejrzane. - podsumowała krótko. - Żaden drwal by go tak nie urządził.
-Właśnie. Taka sytuacja nie powtórzyła się od wielu lat.
-Niedługo postaram się wzmocnić ochronę naszego obozu i zadbać o bezpieczeństwo naszych z patrolu. Zagrożenie zaatakuje ponownie, nie ma opcji że pojawili się tutaj tylko raz.
Konto usunięte
//zagrożenie jest jak Vader. Ilekroć myślisz że się go pozbyłeś to ono wraca//
///No i wykrakałeś. Czas na 12 postać.
Właściciel
//Co zrobić, aby zwiększyć liczbę postów w PBF'ie:
1. Zaproś Vadera do grupy.
2. Vader robi postać.
3. Vader się wczuwa.
4. Vader robi kolejne postacie.
5. Vader idzie na rekord.
6. Jeden użytkownik daje więcej postów niż połowa grupy.
Otak.//
Skinęła głową.
- Żadnych akcji zaczepnych?
///Jeszcze trochę i w pełni uzależnię grupę od siebie ;-; I co się stało z Ofcą ;-; Ofca ja żartowałem ;-;
-Aktualnie nie wiemy, gdzie są realni przeciwnicy. A drwale to drwale.
Właściciel
//Ofca usunął konto, Sanskryt też. Chwila... Niby z czym żartowałeś?//
Skinęła głową.
- Czyli czekamy. Jak zwykle zresztą.
//Z 12 postacią, która miała się na nim skupić. Tak głupio się złożyło ;-;
-Aktualnie tak.
Właściciel
//No, głupio. Ale dwunastą postać zrób.//
- Aktualnie? A co później?
-Dobrze. Czyli mamy jako taki plan.
Właściciel
- Dopracuje się go później.
-Pewnie. Wezmę się za robienie priowizorycznej palisady.