Dzikie Pola

Avatar FD_God
//Że machiny wojenne czy takie zwykłe skorpiony?//
-Obawiam się, że ci nie skapitulują.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//- Ku*wa, patrz! Oni mają tu całą pie**oloną armię!
- Orzesz w ch*j! Wyślij tam skorpiony, te stawonogi wielkości kciuka na pewno ich zatrzymają!
Więc tak, chodzi o machiny wojenne :V//
- Jeszcze nie wiadomo. - odparł szałojownik.

Avatar FD_God
//Są jadowite .-.//
-Z takimi liczbami i arsenałem, to średnio można na to liczyć... Przynajmniej magów nie widzę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ta... Tak bardzo, że powalą ponad setkę Krasnoludów, których łączna waga to w połowie pancerz i broń :V//
- A według Ciebie to dobrze, czy źle?

Avatar FD_God
-Wolę nie mieć gniecionego pancerza, bo mogą być mistrzami w swojej dziedzinie, a ja nim nie jestem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jasne... - powiedział i chyba miał dodać coś więcej, ale powstrzymał się, gdy z szeregu zbrojnych wystąpił sam Oghren i ruszył powoli, całkiem sam, w kierunku wrogiej armii.

Avatar FD_God
-Liczę, że nagle nie zaczną strzelać, ale chyba wie co robi.- Powiedział obserwując rozwój sytuacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po chwili szeregi wrogich zastępów opuścił inny Krasnolud, łysy lecz o rudej brodzie i bokobrodach, zakuty w ciężki pancerz i uzbrojony w wielki młot bojowy nabijany kolcami. Stanęli naprzeciw siebie, mierzyli się chwilę wzrokiem i powoli ruszyli ku sobie.

Avatar FD_God
-To będzie jakaś walka pomiędzy dowódcami czy tylko propozycja tego jakie będą warunki poddania się?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt ie raczył Ci odpowiedzieć, bo i odpowiedź ukazała się sama, gdy dwóch Krasnoludów uścisnęło się serdecznie niczym starzy przyjaciele. Po chwili zaczęli mówić coś w swoim języku, czego niestety nie mogłeś zrozumieć.

Avatar FD_God
Nieco zdziwiony czymś takim postanowił czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Każdy z nich wzniósł swoją prawicę i powiedzieli coś, przez co wszyscy zaczęli wiwatować.

Avatar FD_God
-Mniemam, iż oznacza to połączenie sił, cieszy mnie to.- Powiedział jeszcze oglądając dwójkę dowódców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z góry szybko wyniesiono beczki z alkoholami i kufle, zapewne by skromnie, bo jeden czy dwa kufle to dla Krasnoluda bardzo mało, opić bezkrwawy pokój.

Avatar FD_God
Porozumienia nie miał nadal jak opić, więc jedynie westchnął i postanowił przyglądać się swojemu dowódcy, może próbowaliby go otruć, kto wie czy w tych czasach ktoś, by tego nie zrobił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nic takiego się nie zdarzyło i po tej jakże krótkiej, według wielu za krótkiej, popijawie obie armie zebrały się razem i niczym jedna ruszyły w innym kierunku.

Avatar FD_God
Ruszył za nimi, teraz najpewniej trzeba walczyć z tymi goblinami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
To najbardziej możliwe, choć możesz jeszcze się kogoś o to zapytać.

Avatar FD_God
-No to dokąd ruszamy?- Spytał patrząc się na szałowojownika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//*szałojownik. Szał + wojownik.//
- Na Gobliny. - powiedział. - Na pohybel! - dodał głośnie, a kilka Krasnoludów podchwyciło okrzyk.

Avatar FD_God
-No i dobrze, z tymi już raczej nie będziemy paktować, co?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Rozpie**olę ich wszystkich. - powiedział z przekonaniem Pwent. - Do tego Ci idioci budują swoje miasta praktycznie odsłonięte, tylko jedną częścią przystające do gór.

Avatar FD_God
-Niezbyt rozważna decyzja, ciekawe czy rzeczywiście sprawdzi się ten sposób na pokonanie tylko ich szefa...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Że co? Wyrżniemy ich wszystkich.

Avatar FD_God
-Tak też można się bawić, to chociaż starajmy się nie tracić wojaków w walce z nimi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jedyne Gobliny jakie mogą nam zagrozić, to Klan Chytrych Ch*jów, jak ich nazywamy, ale oni są po naszej stronie. - rzekł i wskazał ruchem głowy na Goblina, który przecież wybrał się z Wami.

Avatar FD_God
-Czyli teraz kaszka z mleczkiem... Trochę nudna sprawa, ale przynajmniej rozerwiemy się na wampirach.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po chwili zauważyliście kolejną formację skalną, lecz znacznie mniejszą. Od północy przylegała do niej spora osada wybudowana z całości z drewna, kamienne były jedynie mury wokół. Dopełniała tego sucha fosa z zaostrzonymi palami, palisada, drewniana brama i wieże łuczników.

Avatar FD_God
-Całkiem łatwopalna konstrukcja... No i to może ich zgubić.- Powiedział do szałojownika śmiejąc się nieco.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Spal to później, ale nam się daj zabawić.

Avatar FD_God
-Jak to było... Zabić, ograbić i spalić? Czy może w innej kolejności?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Dobra kolejność. - powiedział Krasnolud i wydał z siebie wrzask przypominający ryk dzikiej bestii. Już po chwili z wież Goblinów zaczęły sypać się strzały, ale balisty Krasnoludów odpowiedziały ogniem i zniszczyły zarówno wieże, jak i strzelców. Krasnoludzka piechota wzniosła jakiś okrzyk wojenny i wszyscy ruszyli do walki.

Avatar FD_God
Postanowił nieco wyjść ponad normę zwykłego ataku i wzniósł się w powietrze starając się znaleźć dogodne miejsce do wbicia wyłącznie w gromady wrogich goblinów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Miałeś do tego wiele okazji, gdyż tłum uzbrojonych w miecze, włócznie, piki, noże i łuki Goblinów opuścił swoją siedzibę. Krasnoludy oczywiście od razu ruszyły do ataku i doszło do krwawej walki w zwarciu. Oghren i ten drugi władca Krasnoludów walczyli ramię w ramię, pół-Wilkołak i Goblin gdzieś na uboczu, a Pwent... Cóż, jak na szałojownika przystało, walczył dzielnie w samym środku starcia, otoczony przez Gobliny, których broń nijak mogła przebić się przez jego hełm czy pancerz. On natomiast nie miał w walce żadnych problemów, gdyż zdołał przebić brzuch jednego Goblina kolcem na łokciu. Po chwili zaczęły z niego wypływać wnętrzności, a on zaczął młócić wrogów wokół swymi zaopatrzonym w kolce na knykciach pięści rękawicami. Gdy zabił większość przeciwników wokół siebie, a pozostali uciekli, znów ryknął, schylił głowę do poziomu i niczym nosorożec natarł na wroga, nabijając jakiegoś nieszczęsnego Goblina na wielki kolce na hełmie.

Avatar FD_God
-Widać, że krasnoludy nie pie**olą się w tańcu.- Powiedział wlatując za mury tego gobliniego obozu chcąc pierw zmiażdżyć chociaż kilka z nich pod swoimi butami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Obóz, a właściwie miasto, już opustoszał, zostały tam jedynie starcy, kobiety i dzieci. Jeśli szukasz bardziej wymagających celów, to musisz iść przed osadę, bo tam toczy się walka. No, chyba że nie masz nic przeciwko zabijaniu wyżej wymienionych cywili. Wtedy droga wolna, a i celów sporo.

Avatar FD_God
Jakieś tam zasady ma dlatego oszczędził wyżej wymienionych cywili i wrócił się przed osadę, ze swojej tylnej pozycji raczej łatwo byłoby mu stłuc jakichś goblinów, co też uczynił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kilku zginęło nawet nie wiedząc, co je zabiło. Natomiast piątka innych odwróciła się w Twoją stronę i wszyscy zgodnie wydarli się i natarli z ostrzami włóczniami wycelowanymi w Ciebie.

Avatar FD_God
Wykonał w ich stronę zamach z morgenszternu, najlepiej tak by trafić nim całą piątkę oraz ich włócznie, nie martwił się o to, że go zaatakują.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie trafiłeś włóczni, ale Gobliny już tak i czterech padło martwych, a jeden był ogłuszony, lecz nadal przytomny.

Avatar FD_God
-Jak cudownie bolesne.- Powiedział jeszcze wykonując na biedaka odgórny zamach, możliwie zostanie po nim tylko breja.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Krwawa kałuża, nic więcej.

Avatar FD_God
-Ach, uroki takiej broni...- Powiedział ruszając dalej do walki, by miażdżyć gobliny pod swoim morgenszternem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Więc miażdżyłeś, a Gobliny uciekały przed Tobą. Prosto pod ostrza krasnoludzkich piechurów. Po chwili zauważyłeś jak w Twoim kierunku biegnie szałojownik, z nadzianymi na szpikulec na hełmie dwoma Goblinami. Resztę roztrącał pięściami lub łokciami.

Avatar FD_God
-Widzę bawisz się wspaniale.- Powiedział odkładając morgensztern kulą do dołu, a następnie śmiejąc się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To nie jest wyzwanie. - burknął, a po chwili zapytał głośniej: - Zdejmiesz mi Ty to z hełmu? Nic przez to nie widać.

Avatar FD_God
-Jasna sprawa.- Powiedział ściągając z jego hełmu oba gobliny. Póki co nie widzę żadnego problemu z tymi goblinami.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Groźne to jest tylko w kupie, a tak możemy się chociaż rozgrzać. - powiedział i od niechcenia przygrzmocił pięścią w Goblina, który właśnie biegł ku Wam z wrzaskiem i uniesionym w górę mieczem. Uderzył go rękawicą w brzuch, wywołując wielki ból i straszne obrażenia, a później dokończył dzieła, uderzając pochylonego Goblina z kolana, na którym był spory kolec.

Avatar FD_God
-Ach, to przecież jeszcze nie koniec... Trzeba jeszcze część z nich załatwić i wtedy można iść dalej i dalej.- Powiedział, a następnie rozejrzał się za jakąś sporą grupą goblinów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gobliny walczyły pojedynczo i małymi grupkami, a właściwie to ginęły pojedynczo i małymi grupkami.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 85894 postów, 214 tematów i 106 członków

Opcje grupy Elarid [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Elarid [PBF]