-No to chodźmy, pora zobaczyć co tam wysłali, jak będą wystawiać ciężkie działa to spróbuję szybko wrócić, w przypadku czegoś lekkiego może nawet sam się z nimi uporam.- Powiedział jeszcze, a następnie ruszył razem z Pwentem do drugiego wyjścia.
Właściciel
Czekała na Ciebie tam już znajoma ekipa, tamci z zabawy w przejmowanie kurierów i przesyłek, oczywiście uszczupleni o rannych i martwych.
-No to co panowie, robimy zwiad i w najlepszym wypadku krótką wymianę sił? W najgorszym rzecz jasna się stamtąd zabieramy.
Właściciel
- My zaczekamy na Ciebie tam, gdzie się ostatnio zasadzaliśmy, a jak będzie Ci potrzebna nasza pomoc, to masz nas wezwać. - wyjaśnił szałojownik.
-Niech tak będzie. Jakąś konkretną komendą chcecie zostać zawołani?
Właściciel
- Byleby było to widoczne i do pomylenia z czymś innym.
-No to myślę, że dam radę. No to ruszajmy nim podejdą jeszcze bliżej.
Właściciel
I ruszyli, swoim niezbyt spiesznym, tempem, Tobie wypada ich wyprzedzić, wznosząc się i znów robiąc tę sztuczkę z chmurą.
No i właśnie to wypada uczynić, no i też się z tym pośpieszyć, nie wiadomo czy w oddali nie lata jakieś gryfie tałatajstwo.
Właściciel
Szczęśliwie nie, na niebie towarzyszyły Ci jedynie inne, tym razem naturalne, obłoki oraz klucz tłustych gęsi.
Cóż, no to teraz szybko uformować chmurkę i można się rozejrzeć czy coś nie czai się zbyt blisko ich góry, najbardziej Stalowi.
Właściciel
W najbliższym otoczeniu Waszej kryjówki nie było nic niepokojącego.
To dobra wieść, ale wypada sprawdzić czy coś nie szykuje się za horyzontem.
Właściciel
To teraz tylko to określać, uprzednio wybierając jakiś kierunek.
Najlepiej jakoś w kierunku od głównego wejścia i tam gdzie znajduje się zamek Stalowych, gdzieś w tym rejonie.
Właściciel
Jak na razie unosisz się powoli i spokojnie, a jedynymi ludźmi, jakich dostrzegłeś, był wieśniak wyprowadzający swoją trzódkę owiec na pastwisko oraz kilku innych mężczyzn, którzy zostali przy swoich chatach i lepiankach wraz z kobietami i dziećmi.
Cóż, może lepiej będzie jakoś ruszać się wokół ich góry, kto wie czy sami nie próbują podejść z innej strony.
Właściciel
Takie kołowanie przyniosło efekt, gdy zauważyłeś skradających się wrzosowiskiem ludzi, a sądząc po hełmach, lekkich pancerzach i kolczugach, a także kuszach, sztyletach, mieczach i tarczach to nie są oni raczej zwykłymi rabusiami lub chłopami. No i mają ten znak, ten charakterystyczny znak.
No to teraz wypada dać jakiś znak swoim, by wiedzieli, że należy załatwić tych zwiadowców. Tak też posłał ze swojej chmurki błyskawicę w jednego z chodzących ludzi, a następnie opuścił swoją powłokę ruszając wprost na nich, wesoła kompania chyba powinna wiedzieć co ma zrobić.
Właściciel
Na tych swoich krótkich nóżkach to zapewne zbyt szybko tu nie dobiegną. Ty zaś już konkretnie zbliżałeś się do pozostałych pięciu wojowników, bowiem szóstego usmażyłeś nieco wcześniej, z czego trzech oddało strzały ze swych kusz, przeładowując, a pozostali dobyli włóczni i tarcz, aby osłonić ich i siebie przed Twoim atakiem.
Postarał się wytworzyć jakieś metalowe kule, które miałyby na siebie przyjąć ataki z kuszy, o ile te w ogóle mogły być w niego skierowane, najlepiej będzie teraz lecieć dalej, by będąc bliżej móc naładować swoją maczugę, którą zaraz uderzy o tę ich mierną obronę.
Właściciel
Oczywiście, że bełty były skierowane w Ciebie. Dwa zatrzymały tarcze, ale ostatni jakoś je ominął i trafił w Twój pancerz, oczywiście z miernym skutkiem. Natomiast nie można było nazwać tym Twojego uderzenia, gdyż rozgromiłeś tarczę i całą rękę mężczyzny, w którego trafiłeś, i zabiłeś wyładowaną elektrycznością, drugi zaś został porażony i otumaniony, ale bynajmniej nie martwy.
No to skoro i tak nie zamierza się bronić to wystarczy go silnie przetrącić maczugą, a następnie te trzy kule przeformować w sporą igłę, które posłałby w każdego osobnego kusznika, dwóm w gardło, a jednemu szczęśliwcowi jedynie w nogę.
Właściciel
Gdyby był tu jakiś postronny obserwator, i gdyby był zwykłym śmiertelnikiem, to z jego perspektywy wyglądałoby to tak, że patrzyłby na Ciebie i czterech Stalowych, mrugnąłby i patrzyłby już tylko na Ciebie, jednego rannego kusznika i trzech martwych ludzi. O ile takiego obserwatora tu nie było, to właśnie tak to wyglądało. Ranny kusznik wił się z bólu na ziemi, jednocześnie próbując dobyć sztyletu przy pasku.
-Bełt z kuszy nawet mną nie ruszył... Naprawdę myślisz, że to przyniesie jeszcze jakiś efekt?- Powiedział podchodząc na spokojnie do niego, by jakoś spróbować go podnieść lub przynajmniej pociągnąć za sobą wprost do reszty tego oddziału, a pewnie winni już tu iść widząc błyskawicę chwilę temu.
Właściciel
Nie było raczej żadnej reszty, Ty zaś uśmierciłeś wszystkich, którzy byli w tym oddziale. Dosłownie wszystkich, gdyż gdy tylko podszedłeś zbyt blisko, kusznik chwycił za sztylet, który zdołał wydobyć, i poderżnął sobie nim gardło, najwidoczniej woląc śmierć od niewoli. Lub woląc śmierć z rąk swoich niż przełożonych.
-Sprytny manewr, najwidoczniej bał się czegoś bardziej, niż śmierci...- Powiedział jeszcze do siebie, a następnie spojrzał na wbity w siebie bełt. Rzecz jasna odczepił stalowy grot łącząc go ze zbroją, a resztę odrzucił, wypadało wrócić do oddziału, który to niedaleko winien czekać.
Właściciel
Wzbiłeś się w powietrze, a stamtąd zauważyłeś oddział o długich brodach i krótkich nóżkach, który biegł w kierunku miejsca wcześniejszej walki. Choć w sumie ciężko to było nazwać walką, prędzej masakrą.
No to wypada im wyjść na przeciw, raczej głupio byłoby lecieć nad nimi.
-Panowie, wypada chyba sprzątnąć tamte zwłoki.
Właściciel
- Nic żeś dla nas nie zostawił? - spytał lekko zawiedziony Krasnolud, acz skinął na swych chłopaków, a tamci posłusznie zaczęli tachać trupy tak, żeby je jakoś ukryć.
-Jeszcze będzie wiele okazji na załatwienie jakiejś bandy, chciałem nawet jednego z nich zabrać, ale wolał się chłopak zabić...
Właściciel
- Zawsze psują zabawę, ludzkie ścierwa. - burknął i splunął jednemu z nich w twarz.
-Już tutaj nie upychajmy ras, też nim byłem.- Powiedział i westchnął nieco. No, ale rzeczywiście nieładnie się zachował.
Właściciel
- Następnym razem to weź nas chociaż uprzedź albo daj dobić rannych.
-Grom z jasnego nieba to dosyć wyraźny sygnał, a na jakiś inny najpewniej by zwiali, a gwizdać obecnie nie potrafię.
Właściciel
- No dobra, my swoje zrobimy później, a Ty już leć i działaj.