Moderator
-Przekonasz się...-uśmiechnęła się i wyprostowała wszystko.
-Zbierajmy się..
Właściciel
- Czyżby kolejna miła dziewczyna do zabawy.... hmm ?
Spytała namiętnym glosem.
Moderator
-Jak masz ochotę na 4000 letnie "próchno"... A tak a'propo, jesteś nimfomanką...
Właściciel
Spojrzala na ciebie tzw. 'Spod byka'
- Jaaa ? Nie.... a tak w ogole, to ile ty tak na prawdę masz lat ?
Zaśmiała się.
Moderator
-Drakkeni są długowieczną larsą... Ludzkie ilogiczne 16 mają w wieku 100 lat... Żyjemy tak średnio 1400 lat... mam 300 lat. Mój ojciec ma 450... Ot taka ze mnie staruszka...-zaśmiała się.
-Słodko wyglądasz, jak się złościsz...
Moderator
-Z taką śliwką się zadajesz?
Właściciel
- Ale moją śliwką hehe... smaczną śliwką mhmmm.....
Powiedziała po czym zamruczała rozkoszując się wspomnieniem.
Moderator
Kujnęła ją ogonem.
-Lepiej się zbierajmy... Chyba że masz ubrania w moim rozmiarze...
Właściciel
- Wszystko...oprócz góry, bo co jak co, ale aź takich cycków to ja nie mam...
Moderator
-No widać te rodzynki... Co najwyżej później...-przymocowała rapier do pasa.
-Idziemy...
Właściciel
- ej...
Pomasowała swoje sutki przez ubranie.
- To nie było miłe..
Poszla za tobą.
Moderator
-Przepraszam, ale są takie słodziutkie jak rodzynki i chce się je schrupać..- powiedziała słodkim głosem i kazała jej oddziałom iść za sobą.
Właściciel
- Pani... skąd pani wzięła tego Dracolicha ?
Spytala zaciekawiona Lidia totalnie ignorując twoje wywinięcie z sytuacji.
Moderator
-Był, to ożywiłam... A tak szczerze, było to koło 80 lat temu u Nordlingów... Wędrowałam na czele ekspedycji swoich zwolenników, kiedy nagle zauważyłam zamarzniętego smoka. Reszta ekspedycji uciekła, a że był w dobrym stanie... Mistrzostwo nekromancji nie wzięło się znikąd. Z tego co wiem nazywał się Ich'l, był avatarem aspektu wody... Zamroził się, by... W sumie nie wiadomo. Najstarsze elfy mówią, że to z powodu mojej mamy zanim się urodziłam. Podobno chodziło o wzgardzoną miłość... Ot, tragedia jakich wiele...-wzruszyła ramionami.
-Rasa... Chyba był to Nordling... A może elf, nie wiem...
Właściciel
- Czyżby ten zaginiony północny gatunek elfa... hmm... skoro to był aspekt widy, którego wskrzesiłaś, więc musiałaś wwalic w niego dusze spleciona z wielu innych.. to znaczy źe jego dusza, więc aspekt wywędrowała najprawdopodobniej na innego smoka z jego szczepu... cóż tragiczna historia... współczuję mu..
Moderator
-Aspekty to są takie istoty, które ku*wa nie zabijesz, dopóki nie wyeliminujesz kultystów... W pewnym momencie też miałam swój kult... I chyba dalej mam, ukryty... Co do tych dusz, sporo było tam zamarzniętych wędrowców... Grobowa straż jest młodsza, ma 20 lat... Swoją drogą aspekty zwykle wybierają kogoś z najbliższej rodziny związanej krwią, by być ich nowymi nosicielami... Podobna energia... Inaczej szukają kogoś o podobnej... Mama była jedynaczką, a jej rodzice umarli, kiedy miałam 120 lat... Zakrztuszenie... Możliwe że siostra albo brat, ale... To raczej niemożliwe... Bliźniaki mają specyficzną więź ze sobą. Uaktywnia się zwłaszcza, gdy są blisko. Można powiedzieć, że są pomosty między naszymi sercami, umysłami i duszami. Czujemy to, co reszta...
Właściciel
- Ale tak teoretycznie, czy aspekta ciemności boli gdy nastaje poranek, albo czy aspekta światła boli noc ? Albo czy aspekt natury czuje ból jej plugawienia ?
Moderator
-Na pierwsze i drugie nie, na trzecie tak... Aspekty mają różną wrażliwość i zwykle są w równowadze... Po prostu aspektom chce się bardziej spać, jak na przykład jest świt... Moja mama uwielbiała wschody słońca...
Moderator
-Wypatruj wilczych oczu... Wilkołaki może są najaktywniejsze w nocy, ale za dnia też potrafią zaatakować...-źrenice zwęziły się jej do szparek i bacznie obserwowała okolicę.
-A ciebie co tak nagle zainteresowały aspekty?
Właściciel
- Znam... pewnego aspekta... cóż... z resztą chyba ty teź już go znasz... ciekawe co moźe stanowić jego słabość...
Właściciel
- Czyli gdyby zaczął gnić najbardziej by go to bolało ?
Moderator
-Każdego gnicie boli... Pożeranie własnej tkanki, umieranie za życia... Podobny stan mają tylko szeregowi urzędnicy *ba dum tss*. Lepiej patrzać na drogę i okolice...
Właściciel
- z tego co wiem łaki tutejsze są cywilizowane i w miarę możliwoßci pokojowe... nie lepiej byłoby po prostu ruszyć ku stolicy ?
Moderator
-Cywilizacja idzie w łeb, gdy ktoś godziwie zapłaci... Do Gryphonholdu... Tylko muszę ukryć oddziały...
Właściciel
- Hmm... odeślij ich w zaświaty... na cholerę ci tyle szkieletów i ożywieńców, jeśli możesz ich w kaźdej chwili przyzwać jako widma ?
Moderator
//A mogę? Znaczy, dracolicha mi szkoda...
Właściciel
Dracolicha możesz zostawić, bo co on ci będzie przeszkadzał... //
Moderator
Spojrzała się na Lidię, po czym westchnęła. Straż Grobową usadowiła w krzakach, po czym odesłała ją w zaświaty.
Moderator
-A od kiedy znasz się na nekromancji-spojrzała się na nią wzrokiem zdziwionym łamanym na nieprzekonanym.
Właściciel
- Hmm.... brat sporo mi opowiadał o każdej dziedzinie magii... nie wiem czemu....
Moderator
Zrobiła jej czochrańca po głowie.
-Chyba muszę zacząć Cię trenować... Nie kontrolujesz swojego daru, a jest wielki, niczym niewytopiona ruda. Ale musisz zacząć kontrolować... Znam, jak leczyć i świetlistość... Jednak nie mogłabym tego pokazać... Leczenie stało mi się nekromancją, a światło-ciemnością...
Właściciel
- O jakim darze mówisz pani ?
Spytała naiwna i jak zawsze nierozgarnięta Lidia
Moderator
Westchnęła i się zaśmiała.
-I jak tu nie wierzyć w stereotypy...-po czym spojrzała się na nią i się całkowicie wyprostowała i rozczapierzyła skrzydła, przez co wydaje się kilka razy większa.
-Dowiesz się w swoim czasie-po czym odsłoniła rząd zębów.
//Swoją drogą, moja postać odebrała Lidii technicznie dziewictwo na kilka minut przed jej bratem.
Właściciel
// Nie wiem jak to realnie dziala, ale slyszalem mity iź tylko męskim sprzetem da sie to zrobić... i don't care... //
- Czy pani znowu mnie obraźa...
Spytala zawstydzona Lidia przybierajac czerwony odcień na twarzy.
Moderator
-Nie, nie obrażam... Twój umysł jest jak nieoszlifowany diament...-zbliżyła sił do niej i przejechała delikatnie ręką po policzku-A te zawsze są na początku niczym nic nie znaczący węgiel...
//Dziewictwo traci się z pierszym stosunkiem seksualnym... Moja posyać od 200 lat nie jest dziewicą.
//Dziewictwo traci się po pęknięciu błony dziewiczej, nie po stosunku. Stosunek może się skończyć bez pęknięcia. Z tego co wiem, wszystkim można ją pęknąć. Moja koleżanka zrobiła to za pomocą pędzla.//
Właściciel
// Do jakich czasow doszło, źeby dziewczyna musiala sama sie rozdziewiczać by wstydu nie czuć jpdl.. //
- Cóż... moźe coś w tym jest...
pocalowała cię i wsiadla na konia.
Moderator
Uśmiechnęła się
-Kierunek Gryphonhold...-udała się tam na piechotę.
//I nie. Błona dziewicza może nie pęknąć, ale ktoś może być już rozdziewiczona, gdyż miała już stosunek płciowy. Maryja zaqszw dziewica była dziewicą, bo nie uprawiała nigdy sexu, a przy porodzie jej błona musiała pęknąć.
Moderator
Asuma PRzeybyła tutaj nie oficjalnie, mimo bycia kapitanem Gwardii Imperatorskij wzięła zaległy urlop (czyli jakieś 2 miesiące) i jest tutaj. wraz z nią przybył jej przyjaciel, a teraz mąż, Johens Ausurtum. Ma się spotka z kontaktem, który ją zaprowadzi do "jej" kultu. ALe jak...
Moderator
Asuma
Dwójka postaci pochylała się właśnie nad szklanym blatem, wpatrzona w leżący na nim przedmiot. Kościste palce ubranego w czerwoną szatę jegomościa uderzały nerwowo o stół, zostawiając na materiale odciski opuszek.
- Masz pewność, że to nie mistyfikacja? - Basowy głos dotarł do uszu zgolonego na łyso dostojnika momentalnie wywołując na jego twarzy kwaśny uśmiech.
- Nie, nie mam. – Wzrok mężczyzny powędrował wprost na twarz odzianego w błyszczącą karacenę towarzysza. Ten skwitował to tylko pogładzeniem swojej kruczoczarnej brody i zaciśnięciem lewej dłoni w pięść.
- Ale i tak zamierzasz to sprawdzić, prawda? - Zbrojny wyszczerzył swój garnitur zębów prezentując przy okazji swój świeży nabytek, czyli wykonany ze szczerego złota górny kieł.
- I to jak najszybciej. Jeśli będziemy zwlekać, a to okaże się prawdą to... - Łysa postać nerwowo drgnęła i natychmiastowo spochmurniała. Sytuacja nie była ciekawa i musieli działać. Sprawnie i bez wahania.
***
Asuma akurat siorbała jeden z tajemniczych dekoktów magazynowych wieśniaków zwany także pod nazwą „bimber”. Niby zawsze można kupić od przepływających rzeką handlarzy jakiś krasnoludzki trunek, jednakże tutejsza ludność zgodnie wyznaje hołd zasadzie – własnej roboty lepsze. A, że karczma „U Batino” była jedynym takim przybytkiem w Magazyniskach, to wielkiego wyboru małżeństwo nie miało. Grunt, że oprócz bimbru zawsze można skosztować swojskich nalewek, co to potrafią zamknąć usta niejednemu smakoszowi alkoholi.
Z racji wczesnej pory karczma była niemalże pusta, nie licząc kilku klientów i samej Asumy, która ze względu na frekwencję usadowiła się zawczasu przy stoliku stojącym tuż obok wielkiego i wyczyszczonego okna. Ubita droga przed budynkiem nie jest wykorzystywana do transportu towarów, więc jak na dłoni kobieta dostrzegła pędzącego jeźdźca, który wzbijając za sobą tuman kurzu dotarł w końcu wprost przed karczmę. A wtedy w promieniach słońca Marina dostrzegła typową dla Paladynów zbroję i pelerynę w bladożółtym kolorze.
Moderator
-Co znowu... Mam urlop... - Powiedziała sprawdzając jeszcze raz swoją zbroję i uzbrojenie. Tak... Nawet bimber jej nie smakował... No i co znowu....
Moderator
Asuma
Nikt nie zareagował na słowa Asumy, gdyż powiedziała je stosunkowo cicho i bez wyraźnego adresata. Zwłaszcza, że próg karczmy przekroczył mężczyzna w pełnym rynsztunku i pelerynie, wzbudzając w nielicznych zebranych uczucie zadziwienia. Jeden z klientów, jakiś wieśniak w sile wieku niemalże się nie przewrócił wraz z krzesłem, ale ostało się tylko na groźnym zachybotaniu i powróceniu do pionowej pozycji. Przybysz zaś nie tracąc czasu odezwał się do barmana cienkim głosem, który prędzej powinien należeć do jakiegoś młodzieńca świeżo po mutacji, a nie wojownika najpotężniejszego Zakonu.
- Woda dla konia i kubek mleka dla mnie - zamówienie stosunkowo nietypowe, bo przeważnie każdy zamawia alkohol, a tutaj... jednakże trzeba pamiętać, że Paladyni to jednak ugrupowanie z zasadami i popularne u nich jest składanie różnych ślubów. Niemniej karczmarz skinął tylko głową i co żywo wziął się za realizację zamówienia krzycząc do pomocnika, by zajął się koniem.
// Możesz siedzieć dalej i czekać, możesz jakoś zareagować, czy coś. Tylko się nie zapędzaj :V Btw. Twoją drugą połówkę też mam GMować, czy robimy to systemem Mgławicy, że npcta kieruje gracz, a w razie potrzeby władzę nam nim przejmuje GM? //
Moderator
Westchnęła tylko, po czym wstała i założyła na siebie swój hełm wraz z przyłbicą, miecz poprawiła, a tarczę w lewą ręką wydała. Podeszła do niego nieco ciężej.
-Witaj mości paladynie... Czegoż Ci potrzeba, by służyć światłu?- powiedziała, po czym stanęła w zawadiackiej pozie.
//Raczej ty GM-uj go.
Moderator
Asuma
Wstawanie w zbroi płytowej niewątpliwie wytwarza spory hałas, tak więc Paladyn momentalnie odwrócił głowę w kierunku usłyszanego szurania metalu. Przez szpary w zasłonie Asuma zauważyła młodą twarz przybysza, dopiero co okraszoną zarostem i sprawiającą wrażenie wziętego z poboru chłopaczyny. Jednakże pełne młodzieńczego zapału oczy wojownika pozwoliły jej się domyślić, że do Paladynów na pewno się nie dostał ze względu na bogatych i wpływowych rodziców.
Sam młody mężczyzna przez chwilę uważnie przyglądał się postaci Mariny, by momentalnie zmienić wyraz twarzy z lekkiego, zawadiackiego uśmiechu na śmiertelnie poważne oblicze. Nim ktoś zdążyłby zareagować ten ukłonił się nisko przykładając zaciśniętą w pięść prawą dłoń do napierśnika.
- Pani. - Zaczął i przełknął ślinę - To właśnie po to zostałem tutaj wysłany. - Dodał lakonicznie i wyprostował się, po czym sięgnął do niewielkiej, skórzanej sakwy zamocowanej przy prawym udzie. Rozsupłał ją i wyjął z niej list.
- Do rąk własnych - Zakończył krótko wystawiając przed siebie dłoń w rękawicy, trzymającą białą kopertę z widoczną pieczęcią. Wyglądała na niezłamaną, chociaż warto zawsze przyjrzeć się bliżej.
//1. Zrobiłeś błąd, bo nie ma "hełmu z przyłbicą", gdyż "przyłbica" to hełm z zasłoną, a nie sama definicja zasłony.
2. Nadal nie czaję, dlaczego na urlopie twoja postać siedzi w karczmie w pełnej płytówce, ale okeeej.... //
Moderator
//1. Nie czepiajmy się.
2. No bo nie ma nic innego do założenia, a nago nie poparaduje.
Asuma otworzyła przyłbicę i spojrzała się na niego lekko podejrzliwie. Jej oblicze, choć młode (w miarę), pełne było powagi. Wzięła ten list, po czym przyjrzała się pieczęci. Nie wiadomo... Nigdy i nic...
Moderator
// 2. Czyli wychodzi podstawowy błąd przy pisaniu KP :V Teraz to już i tak dyntka, ale na przyszły raz możesz sobie dać jakieś ubrania. No nie popadajmy w skrajności, żeby siedzieć w zbroi, bo się nie wpisało łachów w KP... Co innego, gdyby ktoś sobie dowalił magiczne ubranie, czy coś. //
Paladyn po oddaniu koperty wyprostował się i spoglądając wprost na Asumę lekko się uśmiechnął.
- Ma pani dzień na udzielenie odpowiedzi, którą przekażę Radzie. - Dodał po chwili i zasalutował, po czym odwrócił się i ruszył żwawym krokiem w kierunku lady, gdzie już od dłuższego czasu czekał na niego zamówiony napój.
Marina po wzięciu listu zajęła się obserwacją pieczęci i... cóż, obyło się bez zaskoczenia. Wyglądała autentycznie. Herb Zakonu Paladynów Nowego Świtu odciśnięty na czerwonym wosku bez wątpienia został odciśnięty za pomocą sygnetu któregoś z wyższych dostojników.
Moderator
//A wiesz, jak bardzo to nie aktualizowałem? Praktycznie nie zwróciłem uwagi na ekw. w nowej wersji KP... Z resztą, jakbym to miał wszystko, to...
Udała się w róg sali, tam, gdzie było najbezpieczniej, po czym mizerykordią przełamała pieczęć i sprawdziła, co to jest w tej wiadomości...