Moderator
-Rozumiem. Ale sądzę że postąpiłeś zbyt ostro. Co do tego spisku... Staram się go powstrzymać. Jedna z paladynek została spaczona, ukrywa się, a sama pociąga za sporo sznurków...-zacisnęła dłoń w pięść-Co mam zrobić?
Właściciel
- Cóż.... palladyni zbyt lubią króla... gdyby nie on oni nie mogli by wybijavlć kaźdego kto tylko dostanie bezpodstawny zarzut o herezję... więc jego śmierć nie jest im na rękę... ale jest sporo innych którzy chcą aby do tego doszło.... a co najgorsze twój brat przez swoje dawne osiągnięcia będzie mógł być łatwo wrobiony... jeśli jednak chcesz mogę zdradzić ci pewien sekret
Podszedł do niej i nachylił się nad ucho
- Młody król jest twoim bratankiem... ale nawet twój brat o tym nie wie...
Wrócił do poprzedniej postawy.
- Zaś teraz... cóż jeśli chcecie się tak bawić to zastosujcie większe środki ostroźności... postawcie straże czy coś... a jeśli nie, to nawet lepiej...
Moderator
-Jasne.-wzywa swoje oddziały-Niech światłość będzie z tobą. Ale że jesteś wampirem, to... Niech serce Ci zacznie bić.-a na wiadomość o jej bratanku jej szczęka powędrowała ostro w dół.
-Zaraz, co? Moj brat? Z Nią?! Ale...-zaczęła coś obliczać na palcach.
-No ale... Co?!?!
Właściciel
- Twój brat i cesarzowa się zabawili i młody księciunio jest dzieckiem twojego brata, zaś on o tym nie wie, bo cesarzowa przy usługach mutagenistów zmodyfikowała tak geny Serviusa ( księciunio) by wyglądał jak człowiek a był smokiem... zaś co do twych słów... to obelga czy coś pozytywnego bo chyba cię nie rozumiem...
Moderator
-Nie, to pozdrowienie paladynów, kiedy jeszcze nim byłam... Długa historia. I wszystko jasne... Ale i tak te geny da się uwolnić... Nie ma magii, której nie możnaby przełamać. No nic...-rozejrzała się po okolicy.
-Gdzie ta chędożona straż grobowa i mój smok?! Ale przy okazji, gdzie jest mój brat?
Właściciel
- Cóż... jak mówiłem, na dworze gryfów.. Co do reszty.... stoją przed szopą... a dracolich lata nad nią...
Moderator
-Eh... Będę musiała wziąć ubranie.-spojrzała się na górę.
-Umarli czasem są piekielnie cicho..
Właściciel
- Śmiertelnie cicho.... bardziej pasuje...
Moderator
-Wiadomo, o co chodzi... Ale serio, trzeba się ruszać-poszła do Lidii.
Właściciel
Cóż Lidia leźała obolała i w stanie w jakim zostawił ją Aran.
Moderator
Nakłekła nad nią i sprawdziła jej temperaturę.
-Wybacz...
Właściciel
Lidia miała gorączkę a przynajmniej stan podgorączkowy.
Moderator
Starała się ją obudzić.
-Lidia... Lidia...
Właściciel
- e..em..me...emene.....e... p...pani....?
Moderator
-Wszystko będzie bobrze... Ubierz się, pomogę Ci...
Właściciel
Dziewczyna po odzyskaniu jako takiej przytomności wstała i chwiejnym krokiem podeszła do swych ubrań, po czym wywaliła się ubadając na nie i na swoją zbroję znów tracąc przytomność
Moderator
Jeszcze raz ją spróbowała ocucić.
-Aran!!! Aran!!!
Właściciel
- No i ma gorączkę... zawsze po nadmiarze mocnych emocji ją ma... zawsze wtedy traci przytomność i łazi jak potłuczona, czasem przepowiada przyszłość, albo zyskuje zdolności jakiejś szkoły magii...
Moderator
-Aha... Zaraz, co? Ja z genetyki miałam pałę, bo nie chciałam używać magii. Moje jabłonie chyba nadal rosną w Khazad-Adrin...
Moderator
-Mówiłeś o jej korzeniach...
Właściciel
- A... em.... no.... to związane z tym źe fizycznie cechy głównie odziedziczyła po matce... magiczne geny ojca i magia krwii z mojego DNA trochę w niej mutują... i... cóż....
Moderator
-Mutacje niepoddawane kontroli mogą być zgubne dla każdego.
Właściciel
- Nie ja to robiłem... nie moja sprawa...
Moderator
-Trzeba to jak najszybciej uregulować... Znam pewną mutagenistkę, mieszka w lesie z rodziną... Może pomóc...
Właściciel
- Nie... to nei podziała... mutagenisci dlatego sa od antyładu, bo ich magai jest chaotyczna i więcej szkodzi niż pomaga...
Moderator
Spojrzała się na niego zdziwionym wzrokiem.
-To jak używamy magii będzie miało wpływ na to, jaka będzie. Nawet nekromancji można użyć do dobrych celów...
Właściciel
- Nie każda... mutagenizm jest dziki ze swej natury, nie posiada many ni etheru lecz dziko mutuje bezpośrednio komórki organizmu... mag mutagenizmu może próbowac użyć go w dobrej wierze ale w 90 % przypadków i tak nstępują powikłania no i rzyć blada...
Moderator
-Dzięki niej wróciłam do poprzedniej formy... Wcześniej byłam bez ogona, rogów, szponów, skrzydeł, łusek i nie mogła się przemienić... Chociaż szkoda mi cycków.
Właściciel
- Wiesz... zasadniczo moźesz to robić kiedy chcesz... hmmm...
Moderator
-Ale Ci włochate myśli chodzą po głowie... PO prostu miałam je większe, ale najlepiej we własnej skórze...
Właściciel
- Widzisz... my smoki już takie jesteśmy... wszyscy mają nieco większy polot od śmiertelnych... jestem jeszcze do czegoś potrzebny ?
Moderator
-Ale jakbyś mógł nas nie zaskakiwać na przykład w połowie śniadania...
Właściciel
- Jeśli to nazywacie śniadaniem... cóż...
Zniknął
Moderator
Prychnęła dymem. Poszła do Lidii na paluszkach.
Właściciel
Lidia leżała jak wcześniej.
Moderator
Udała się jednak najpierw ubrać, przy okazji sprawdzając dom. Nieumarłym kazała roztawić się przy każdym wejściu. Szukała ubrań.
Właściciel
Zanim coś zrobiłaś nagle Lidia zaczęła lewitować i przemówiła
- Gdy wielkie mrozy puszczą ziemię martwą, zaś krew spaczona nienawiścià spłynie, Króleskie zostanie poderźnięte gardło, nowy bohater opanuje cienie
Zaskowytała przeraźająco po czym znów zaczeła mówić
- Smoki rozluźnią wiekuiste jażmo, krew im potomna przeciw ojcom stanie, świat znowu w ogniu stanie gryfi nasz dom, smok zasiądzie na gryfim gnieździe gdzie kres wieków dynastią zostanie.
Kolejny skowyt, szyby popękały w oknach lecz inkantacja trwała
- Zwaśnione dawniej północne państewka, królestwo magii, chłodu i natury, wysokie grody i wielkie zamczyska zamknięte ligą staną godne chluby, krew ta spaczona ze związku zdrajczego, co brata ciśnie na matczyne ziemie, co ojca swego wygani z cesarstwa, co w innym cesarstwie wskrzesi jego Cienie, wtem czarna woda i krew smoczej bestii spłynie w morską toń i nim świat okrąźy, wielka plagę na Ferenthir zwali, źadna niewiasta nie dozna juź ciąży, plaga ta czarna zabija najmniejszych, wyniszczać będzie też źywe już ciało, zgnije co źywe, zaropieją rany, spaczoną pleśnią i czarną pomadą...
Ostatni skowyt aź cię ogłuszył, zaś dzuewczyna zemdkała i po chwili jak gdyby nigdy nic ocknęła się i ubrała.
Moderator
-Gdy na północy mróź odpuści, odrzodzi się Smok ciemności, ale...-łzy zaczęły jej skapywać. Wie, co to oznacza.
-Smoki uwolnia sę od ciał, a drakkeni staną przeciwko nim... Smok zasiądzie na tronie Gryfitów... Musi chodzić o mojeo bratanka, albo... Cesarzowa to smoczyca? Że też tego... Co do reszty mogę doczytywać się dosłownie... Tylko kim jest smocza bestia...
Właściciel
- O czym mówisz ukochana ?
Spytała jak nigdy nic Lidia.
Moderator
Spojrzała się n ni i ubrała się.
-Nic... Nic... Udajemy się do stolicy.
Właściciel
- Czemu skarbie ?
Spytała namiętnie Lidia.
Moderator
-Dowiedziałam się pewnej rzeczy... A'propo mej rodziny...-spojrzała sięna nią wzrokiem uśmiechniętym acz lekko obolałym.
-Ciemnośc nadciąga... Trzeba się zgromadzić...
Właściciel
- Skąd to wiesz ? Możesz się mylić... po za tym jeśli coś jest przeznaczeniem, to i tak tego nie ominiesz.
Moderator
-Ludzie mi przepowiadali, jasnowidze paladynów przepowiadali mi, że kiedyś zostanę mistrzynią... A kogo widzisz? Królową umarłych, panią bad truposzami, przed którą najwytrwalsi załamują ręcę... Znaczy, załamywali... Oficjalnie od 100 lat jestem martwa... Przeznaczenie można zmienić... Przeznaczenim mego ojca miało być zostanie największym magiem ognia w odmianie... A pozstał najlepszym kowalem w środkowym cesarstwie...
Właściciel
- Ahh jak ja kocham nekrofilię w takim razie...
Zaźartowała Lidia.
Moderator
POkazała jej długi, jaszczurzy język.
-Zbierajmy się... Mrok zapada, a ja nie chciałabym spotkać wilkołaków... Nie tyle co się ich boję czy coś, po prostu ich posoka strasznie trudno się spiera, plus często należą do stronników JEJ... Nazywa się Mantra Baro... Sztuczny Smok, tak nazywała ją moja matka... W wyniku eksperymentów mutagenicznych może się zmieniać w smoka... Plus, muszę odwiedzić Beri, obiecłam jej to 20 lat temu...
Właściciel
- A kim jest Beri ?
Spytala z zaciekawieniem.