[EVENT] Impreza weselna

Avatar Creepy_Family
- A tak sobie w butelkę gramy. - odparł rozpromieniony brunet.
- Wypadło na pana. -mruknął Yukki. - Zagra pan?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Itamar przysiadł się i przytaknął.
- Mów mi po imieniu, bo... - tu chwilę się zastanowił, poprawiając okulary. - bo jesteś chłopakiem mojego brata, a ja aż taki stary nie jestem. I chcę prawdę, bo się nabiegałem i nie mam siły.

Avatar Creepy_Family
- No dobrze, dobrze. - odparł wkładając cukierka do buzi. Shin westchnął cicho.
- Wena mi uciekła ale skoro pytanie... To ile masz lat? - zapytał. - Wiem, że to tak nie przystoi pytać o wiek.. - dodał pośpiesznie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To kobiet nie przystoi. Sześćset pięćdziesiąt od niedawna. - odparł krótko.
- I mówisz, że wcale nie jesteś taki stary. - mruknął Sully.
- Mam brata co ma siedemset, jest tam gdzieś w Świecie. A i tak bywają starsze wampiry. - wzruszył ramionami, a następnie zakręcił butelką. Ta zatrzymała się na Sullym. - No to co wybierasz, Sully?
- Wyzwanie.
Wampir zamyślił się na dłuższą chwilę.
- Jak ostatnio w to grałem... hmm... udawaj baletnicę.
Sully wstał i nieco się chwiejąc, zaczął kręcić piruety, a Itamar zaśmiał się cicho.
- Przypomina mi sie, że gdy ostatnio w to grałem, to kumpel mojego brata, Deus, wyłożył się jak długi, przewracając przy okazji kelnerkę.

Avatar Creepy_Family
Shin zaśmiał się cicho. - No świetnie, niezdara z niego. - parsknął śmiechem, patrząc na Sullyego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To wy go znacie? - zapytał zaciekawiony.
- No, mną się nawet zajmował. - rzucił Sully.
- A ze mną kiedyś śpiewał. - mruknął Rosie.
- Chyba rzeczywiście ta Kraina jest całkiem mała.

Avatar gulasz88
- Do żadnych z tych dwóch rzeczy się nie przyznaje. - Powiedział spoglądając na białowłosą. - Ale pewnie tak się o mnie mówi w tym miejscu. - Westchnął, po czym dodał. - Mów mi po prostu Lawrence. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Stella. Moja droga przyjaciółka, a tutaj panna młoda mi o tym opowiedziała. O miejscowych plotkach nie wiem nic, bo nie jestem stąd. Widzę, że Karmelek cię opuścił....

Avatar gulasz88
- Ona weszła na scenę, ja poszedłem po karty i tak jakoś się zgubiliśmy nawzajem. - Wzruszył ramionami.

Avatar Creepy_Family
- Taka mała znowu nie jest. - Shin przechylił lekko głowę. - Ciekawe gdzie teraz jest ten nas Deusek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Pewnie gdzieś chodzi ze swoim narzeczonym. - mruknął przechodzący obok chłopak, który właśnie do nich podszedł. - W końcu tyle się o nich mówi.
Zarówno Shin jak i Yukki kojarzyli go przelotem z ceremonii, jednak osobą, która go znała, okazał się Rosie.
- O, cześć Meiji, może się dosiądziesz?
- Całkiem niezłe grono nam się zbiera. - Skomentował Sully.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Może poszła się z kimś uchlać, często tak robiła na imprezach. - odrzekła spokojnie Stella. - Ty masz pewnie coś do zrobienia, skoro tego nie robisz.

Avatar gulasz88
- Szukam osób z Talii których nie mam. Zostało mi tylko osób z Kier i muszę znaleźć kogoś kto pomoże mi je załatwić. Kama by się do tego najlepiej nadawała, ale cóż... -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Stella spojrzała sobie w paznokcie.
- Tu się trochę mylisz. Kizuka mówiła, że brakuje ci Trefli. - westchnęła po prostu. - Jak chcesz to mogę ci pomóc ich poszukać.

Avatar gulasz88
Zastanowił się przez chwilę. - Rzeczywiście. Już przestałem odróżniać te symbole. - Powiedział. - Z chęcią przyjmę twoją pomoc. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wobec tego złapała go za rękę i poprowadziła do kolejnych drzwi. Ta sala oświetlona była srebrnymi płomieniami i pachniało w niej lyrnem. Muzyka w niej była stanowczo mocniejsza i mniej zrozumiała.
- Ej, pieprzona smoczyco! Nawet zionąć nie umiesz! - wyleciał nagle przed Stellą jakiś randomowy koleś. Dziewczyna dmuchnęła mu w twarz, jednak zamiast powietrza z jej ust uciekły białe płomienie, które osmoliły twarz zaskoczonego faceta. Ten ostatni uciekł w popłochu.
- Idioci... - westchnęła cicho.

Avatar gulasz88
- Bez nich świat byłby jednocześnie lepszy i nudniejszy. - Skomentował zaistniałe wydarzenie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wasz Świat by nieco opustoszał. - odparła ze śmiechem. - Od kogo by tu zacząć... Hm, wiesz jak wygląda stereotypowy Rosjanin? - zapytała z zamyśleniem.

Avatar gulasz88
- Czapka uszatka, dres adidasa na całym ciele, w jednej ręce butelka wódki a drugiej kij bejsbolowy. No i cały czas siedzi w przykucu. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Hm, uszatkę i wódkę bym zostawiła, a kij baseballowy zamieniła na kran, to by wyszedł nasz kochany Ivan! - zarechotała przechodząca elfka, która jednak stanowczo się różniła od tych wcześniej przez Lawrence poznanych. Choćby tym, że była brudna od krwi.

Avatar Creepy_Family
- Racja Sulluś. Najlepsze zgromadzenie, jakiekolwiek widziałem. - zaśmiał się w otwartą dłoń, jednak wcale się z tym nie ukrywając. Okularnik parsknął cicho.
- No cóż, im nas więcej tym chyba lepiej, nieprawdaż?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//właśnie sobie przypomniałam, że Shin i Meiji jednak już się spotkali, na marchwiowym polu

Meiji zaśmiał się głośniej, pokazując zęby, a wśród nich wampirze kły. Rosie zwrócił chyba na to uwagę.
- Ciekawe, znam wszystkie wampiry w Krainie, a o tobie jakoś nie słyszałem, Meiji. - zainteresował się Itamar.
Sully uciszył się, podbnie jak Rosie, chyba chcąc zobaczyć, do czego dojdzie ta rozmowa. Meiji spiął się i spojrzał na starszego wampira jakoś niepewnie.
- No bo... ja jestem wampirem dopiero od kilku dni. - odrzekł cicho.
- A to powód, żeby się mnie bać? - zapytał całkiem spokojnie. - Ja aż taki straszny nie jestem.

Avatar Creepy_Family
- No cóż ja też nie wiedziałem żeś wampirem. - mruknął rozpromieniony brunet. - Z kim przyszedłeś, hmm? - zapytał zaciekawiony,

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Z moją... dziewczyną. - westchnął cicho.
- Uuu... a zdradzisz nam jak ma na imię? - zapytał Sully.
Meiji wziął szklankę soku i się napił. Chyba dopiero wtedy się uspokoił.
- Kassandra. Ale wszyscy jej mówią Kass.
Gdzieś tam Yukki przypomniał sobie to imię z pocztówki od bratanic Eleazara, ale czy to właściwie skojarzenie?
- Co w rodzinie, to nie zginie. - rzucił Itamar z lekkim śmiechem, po czym napił się swojego napoju. - Bo wiesz Meiji, Kass to moja córka. A całkiem niedawno mój brat mi wspominał, że moja księżniczka kogoś sobie znalazła. Tym bardziej miło mi cię poznać.
Meiji wpatrywał się w Itamara z zaskoczeniem.
- Łoł, takiego zwrotu akcji to się nie spodziewałem. - mruknął Rosie.

Avatar Creepy_Family
Czarnooki uśmiechnął się pod nosem i poprawił okulary.
- No cóż, chyba nikt się tego nie spodziewał... Przynajmniej tak mi się wydaje. - stwierdził, lekko wzruszając ramionami.
- No to szczęścia życzę. - Shin parsknął cicho, patrząc na Meijego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Sła-słabo mi. - rzucił Meiji. Itamar momentalnie był przy nim i wziął go pod ramię.
- A ja domyślam się dlaczego, chodź, pomogę ci. - wampir uśmiechnął się ciepło i poprowadził go gdzieś w tłum.
- Mam nadzieję, że nic mu nie będzie. - westchnął Sully. - Gramy dalej, czy rozejrzymy się za kimś jeszcze do rozmowy?

Avatar gulasz88
- Widzę że ktoś tu się nieźle bawił. - Skomentował pobrudzone krwią ubranie elfki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- E, w ogóle krwawej elfki nie widziałeś? - zaskoczyła się nieco Stella. - One tak na codzień. Skąd biorą tą krew to nie wiem i chyba nie mam ochoty się dowiadywać.
Gdzieś niedaleko dało się słyszeć wyraźne rosyjskie przekleństwa.

Avatar gulasz88
- Jakoś nie miałem okazji. - Wzruszył ramionami. - To gdzie te moje obiecane karty Stella? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A to nie mojej dupy chciałeś? - zakpiła, krzyżując ramiona.
Z tłumu wysunął się dość gruboskórny facet z szaliczkiem i butelką wódki w dłoni.
- Devočka, jak kawaler się ten nie podoba, to ja mogę chcieć. Da? - zawołał ze śmiechem. - Ja nie pogardzę.

Avatar gulasz88
Pokręcił oczami z westchnięciem. - Nie wszystko co o mnie mówią to prawda. A przy takim natłoku informacji jakie o mnie krążą to ciężko odsiać ziarno od plew. - Skomentował.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Stella zaśmiała się.
- Domyślić się tego można, Lawrence. Ivan, nie skorzystam z propozycji, ale może dałbyś "kawalerowi" kartę, co?
Rosjanin westchnął, rzeczywiście ją dał, po czym poszedł bez słowa w cholerę.

Avatar gulasz88
- Jedna mniej, zostało... - Zmarszczył czoło i wyciągnął talię w celu przeliczenia jej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A to ciekawe, zostały ci tylko cztery do zebrania! - zainteresowała się Stella.
- U, ostatni co byli tak blisko, to mnie nieźle wkurzali. - rzucił przechodzący wampir.

Avatar gulasz88
- Ja nie mam takiego zamiaru. - Skomentował chowając karty. - Brakuje mi tylko czterech, więc to słaba chwila na robienie sobie wrogów. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No nie, z tym nie będzie problemu. Miałem ochotę cię zabić, ale już mi przeszło. - odrzekł ze śmiechem, zatrzymując się niedaleko.
- Ja w was nigdy tego nie zrozumiem. - westchnęła Stella. - Faceci...

Avatar gulasz88
- I vice versa. - Odpowiedział smoczycy. - Słuchaj, wiesz gdzie znajdę pozostałe cztery karty?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, wiem, że nie masz karty Zarządczyni, Jeźdźca, Kaina i Trefl. Odnalazłabym Zarządczynię, ale nie mam pojęcia, co z-
- Z pozostałymi może jednak mojemu zięciowi pomogę. Ja, w przeciwieństwie do ciebie, Stello, jestem na dworze nawet mile widziany. - wampir roześmiał się, a gdy poszedł bliżej, Lawrence zauważył, że był to ojciec Kamy.

Avatar gulasz88
- Witam. Nie poznałem pana na początku. - Dał mu rękę na powitanie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Chrzanić pana, jestem Mattias. - uścisnął mu rękę. - Widzę, że Kama jak to na imprezie, już gdzieś się zawieruszyła. Wydała się po mnie, więc pewnie chleje. - uśmiechnął się, poprawiając, co ciekawe, warkocz.

Avatar gulasz88
- Ostatnio jak ją widziałem to śpiewała na scenie, więc tak, pewnie teraz piję. - Odpowiedział wampirowi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No to poszukamy Zarządczyni. Znasz może Blackwooda? - zapytał wampir.

Avatar gulasz88
- Mieliśmy okazję się spotkać. - Odpowiedział nieco wymijająco.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Twierdził, że worek na łeb to przesada. Ale pewnie sam usłyszysz co p tym myśli. Zarządczyni Riv na tej imprezie trzyma go krótko. Wiesz, zidiociał do reszty i oświadczył się jej córce. O, już ich widać.
Zarządczyni była kobietą stanowczo po pięćdziesiątce, która z nieco ponurą miną obserwowała wszystko wokoło. Blackwood i rozmawiająca z nim dziewcyzna siedzieli tuż obok, jakby pod nadzorem.

Avatar gulasz88
- Widać skąd ten pseudonim... - Skomentował półszeptem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- W sumie to byłby dobry powód. - zaśmiała się kobieta. - Nie ma co szeptać, bo mam okropnie dobry słuch. Jako, że ktoś tam kiedyś mnie mianował zarządcą wariatkowa, to nim teraz jestem.
Blackwood na widok Lawrenca zakrył się talerzem.

Avatar gulasz88
- Tak to już bywa. - Zaśmiał się po czym spojrzał na Blackwooda. - Cześć Blackwood. Mam nadzieje że się na mnie nie gniewasz za tamto. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Uff... już myślałem, że znowu mnie do worka wpakujesz. - odłożył niemrawo talerz i westchnął.
- Masz tu kartę. - kobieta podała mu ją.
Mattias tymczasem popijał sobie lyrn.

Avatar gulasz88
- Dziękuje serdecznie. - Schował kartę do reszty. - No to zostały tylko trzy. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Teraz to trzebaby dotrzeć do samego dworu, ale to niedaleko. Potem nas opuszczasz, tak od razu, czy zostajesz do końca wesela?
Mattias spokojnie lawirował pomiędzy rozgadanymi po niemiecku mieszkańcami Królestwa.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku