[EVENT] Impreza weselna

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Puścił lód w Colder, więc tak jakby jest powódź w okolicach Riv. - odparła, zatrzaskując mu drzwi przed nosem. - Spróbuję w innych drzwiach.

Avatar gulasz88
- No to próbuj, śmiało. - Wskazał jej na pozostałe drzwi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zajrzała za kolejne, patrzyła przez kilka sekund, po czym trzasnęła nimi.
- Ok, psy się chędożą.
Déjà vu? Otworzyła trzecie, tym razem na oścież i tam była recepcja.
- Idziemy?

Avatar gulasz88
- Czekałem tylko na ciebie. - Odpowiedział i przeszedł z dziewczyną przez drzwi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Recepcja była pusta... chociaż nie, Serafin tam był, tylko spał na podłodze. Kama ukucnęła i zaczęła go łaskotać, co szybko go obudziło.
- Ty... ty sadysto. Brzuch mnie boli. Pokój dla dwojga? - zapytał rozespanym głosem.

Avatar gulasz88
- Tak, ale spokojnie śpij dalej, sami się obsłużymy. - Spojrzał się na szufladki z kluczami za recepcją. - Który z nich to ten najlepszy? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Kama jest najlepsza... - mruknął cicho, a po chwili znów spał.
- Uważaj, bo ci ktoś uwierzy. - parsknęła wampirzyca, biorąc kluczyk. - Wezmę ten co ostatnio.

Avatar gulasz88
- No to chodźmy. - Powiedział i poszedł na górę z wampirzycą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Dotarli do przytulnego pokoju. Kama zdjęła buty, zrzuciła część ciuchów i padła na łóżko.

Avatar gulasz88
Zdjął buty i płaszcz po czym położył się obok Kamy na łóżku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Branoc... - usłyszał, jeszcze stojąc
Za to gdy leżał, zorientował się, że jego dziewczyna zdążyła w te dwie minuty zasnąć. Czując go przy sobie, przytuliła się mocno, mamrocząc przez sen.

Avatar gulasz88
Odwzajemnił uścisk i sam powoli zaczął odpływać. Niestety fakt że to jego ostatnia noc tutaj, nieco mu to utrudniał.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Mógł dalej próbować albo zrobić cokolwiek innego.

Avatar gulasz88
Mimo wszystko robił co mógł by zasnąć.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
W końcu zasnął, jednak tym razem kompletnie mu się nic nie śniło. Obudził się sam, Kama chyba wyszła, sądząc po pozostawionej karteczce.

Avatar gulasz88
Wziął karteczkę do ręki i przeczytał jej zawartość.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Shani wyciągnęła mnie na kacowe bieganie po Krainie, wrócę na hotelowe śniadanie. Nie uciekaj beze mnie~

Avatar gulasz88
"Hotelowe śniadanie" przekonało go do wstania z łózka, więc założył zdjęte wcześniej ubranie i zszedł na dół do jadalni.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Tam, co ciekawe, talerze roznosiły węże, a po pomieszczeniu chodził i pilnował ich Snake. Chyba zastępował Serafina.
- Co podać? - mruknął cicho.

Avatar gulasz88
- Daj coś lokalnego. To mój ostatni dzień w krainie. - Powiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Przeczesał dłonią włosy i zamyślił się. Następnie nabazgrolił coś na karteczce i wcisnął ją w zęby przepełzjącego obok węża, mrucząc, że kucharz będzie wiedział lepiej. Następnie wskazał Lawrencowi miejsce.

Avatar gulasz88
Usiadł na miejscu wskazanym przez chłopaka i zaczekał na obiecany posiłek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Po dobrych paru minutach otrzymał danie wyglądające na szaszłyki. Wąż miał w zębach karteczkę, na której najwyraźniej kucharz odpowiedział Snake'owi.
Nie wiem czy o to chodziło, ten chłopak od węży cholernie bazgroli.Szaszłyki po elficku.

Avatar gulasz88
Potrawa nietypowa, więc czuł się usatysfakcjonowany. Zainteresowany smakiem nowej potrawy zabrał się za jedzenie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Potrawa była lekka i nieco słodkawa, idealna na śniadanie. W hotelu było w sumie pustawo, a Snake gadał do swoich węży.

Avatar gulasz88
Nie przejął się tym, tylko dalej jadł śniadanie czekając na Kamę. Po chwili zdał sobie sprawę, że ona też chciała by coś zjeść, więc przywołał Snake'a gestem dłoni.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Snake tego nie zauważył, dopiero któryś z węży chyba zwrócił mu na to uwagę.
- Pan też chce dokładki? Pana dziewczynie naprawdę to smakowało. - westchnął, biorąc jednego z węży na ręce.

Avatar gulasz88
- Dodatkową porcję chce właśnie dla niej. I coś orzeźwiającego do picia. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Orzeźwiające na kaca... - kilka węży zasyczało. - No, nie, Goethe, nie woda z kranu, ani tym bardziej... ech, z wami pracować. Tak, na pewno piwo. - rzucił z kpiną. - No dobrze, dziękuję Keats. Proponuję zimną herbatę miętową. I już przynoszę porcję dla Kamy.

Avatar gulasz88
- Może być, dwa razy herbata. - Powiedział z uśmiechem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Snake skinął głową, a po chwili wrócił ze szklankami, podczas gdy jeden z węży przyniósł talerz. Tymczasem z dworu było słychać znajome śmiechy.

Avatar gulasz88
Skoro śmiechy były znajome, to i czekał na znajomą twarz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wygrałam kurde talerz żarcia! - Weszła do sali zdyszana Kama, a za nią Shani. - O patrz, nawet talerz na mnie czeka. I moje kochanie. Widzisz, kiedy mowię do Snake'a, że poproszę idealny poranek, on zawsze wie, o co mi chodzi.

Avatar gulasz88
- O przepraszam, ja też miałem coś do gadania! - Powiedział z uśmiechem, całując dziewczynę na powitanie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kama odwzajemniła owy pocałunek, ale zaburczało jej w brzuchu, więc zasiadła i wzięła się za owe danie.
- Aż zazdrościć, że wam, babom, tak szybko kac przechodzi. - mruknął przechodzący pomiędzy wężami Serafin.

Avatar gulasz88
- To bardziej kwestia wieku niż płci. Mi za starych dobrych czasów starczało pół szklanki kefiru by po imprezie nie został żaden nieprzyjemny ślad.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mi wystarczy kwadrans biegania. To co teraz robimy? - zapytała spokojnie.

Avatar gulasz88
- No nie wiem, chcesz się jeszcze z kimś pożegnać, z kimś zobaczyć? - Zapytał. - Bo jeśli nie to możemy już ruszać... -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Pobiegałam po całej Krainie, pożegnałam się z każdym i wiem, gdzie czeka Kizuka. Możemy się zbierać. - dziewczyną poprawiła przewieszoną na ramieniu torebkę i przyciągnęła się.

Avatar gulasz88
Westchnął i odłożył sztućce na talerz. - No to chodźmy, w takim razie. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mówisz, jakby ci było tego wszystkiego żal. Może jednak chcesz zostać? - zapytała z lekkim prześmiechem Kama.

Avatar gulasz88
- Nie, uwielbiam to miejsce, ale chce wrócić do domu, do dzieciaków. - Wstał i wziął dziewczynę pod rękę. - No to chodźmy w końcu do tej Kizuki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kama uśmiechnęła się i poprowadziła go nad rzekę. Kizuka miała we włosach kwiaty, a sama była jakoś smutna i ponura, sama aura wokół niej to mówiła. Jednak gdy usłyszała nawoływanie Kamy, roześmiała się i pokręciła głową, chcąc chyba odpędzić głupie myśli.
- Czyżbyście się już wystarczająco nabawili?

Avatar gulasz88
- Tak, trzeba wracać. - Powiedział z delikatnym uśmiechem. - Jak to będzie wyglądało? Otworzysz jakiś magiczny portal, wybudzimy się jakby ze snu? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Mniej więcej. - odrzekła, przeciągając się.
- Na co ci te misterie? - mruknęła Kama.
- Dostałam od przyjaciela, nie interesuj się. - odparowała ostro, ale szybko złagodniała. - Łowca elfich serc, co? - zachichotała.
Zmrużyła oczy, spomiędzy jej palców wysunęły się iskry, a tuż przed nimi pojawiły się drzwi, jednak wyglądające bardziej... światowo niż te w Esce.

//chcesz grać w epilogu, czy obędziesz sie bez tego?

Avatar gulasz88
Chwycił za rękę swoją ukochaną i spojrzał jej w oczy z uśmiechem. - No to idziemy. Do zobaczenia, Kizuka. - Wolnym krokiem przeszedł przez tajemnicze drzwi i opuścił Krainę.

//Epilog zostawiam tobie :3

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Do zobaczenia, Lawrence. Udanych łowów. - pomachała mu Kizuka.

//napisanie epilogu może mi nieco zajać hehe
koniec gry, przejdź do Epilogu Czwartego

Avatar Creepy_Family
//Dobra, biorę się za siebie T-T

- No, no. Będzie ciekawie, nie powiem. Tylko moglibyście się nieco sprężać? - przeciągnął się Shin, z błogim uśmiechem na twarzy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//tego się nie spodziewałam :O

- Chodźmy, Shinu! - pociągnął go Sully i w sumie całą zebraną zgrają dotarli pod scenę.
Na scenie zaś był sobie Jeff, poprawiający bębny w perkusji. Ku uciesze zebranych wokół osób, Rosie i Blackwood weszli na scenę.
- Najpierw twoją czy moją? - zapytał Blackwood.
- Może twoją? Wiesz, ja jeszcze się... boję. - Rosie wziął gitarę i uciekł od śpiewania. Jednak nawet jako gitarzysta na scenie wyglądał niesamowicie. Sully, Eleazar i Hinakawa byli naprawdę zachwyceni.


// www.tekstowo.pl/piosenka,breaking_benjamin,the_diary_of_jane_1.html
Z tą różnicą, że Blacky na upartego śpiewa Annabelle zamiast Jane

Avatar Creepy_Family
Tak samo Yukki. Przyglądał im się z widocznym zaciekawieniem. Naciągnął lekko rękawy i poprawił okulary. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]