Właściciel
Australia-Pustynia to gigantyczne pustynne pustkowie, gdzie wielu szaleńców i bogaczy urządza wyścigi, a dodatkowo ta południowo-zachodnia część kraju to miejsce wielu napaści ze strony gangów samochodowych i motocyklowych.
Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu znajomych gęb.
///Mega rozbudowany opis i reaktywacja po 4-5 miesiącach///
Właściciel
///Może się jeszcze spotkacie. Może.
Shaderr
Leżałeś pokryty piaskiem, bez broni, bez żywności i bez picia, ubrany w jeasny, białą koszulę i arabską chustę na twarz chroniącą przed słońcem. Niedaleko leżała pusta manierka.
- No ku*wa mać. Nigdy więcej nie piję!
Wstał z ziemi, podniósł manierkę i rozejrzał się w około.
- Nosz ja pie**olę. Wypiłem trochę i już mnie wyje**ło na koniec świata.
Sunął w przód szukając jakichś przydatniejszych przedmiotów bądź jakiejś oazy.
- Ku*wa, serio?
W akcie desperacji zaczął kopać rękoma w nadziei na znalezienie czegoś. Jeżeli na coś takiego nie natrafił, to szedł dalej.
Właściciel
Cudem coś znalazłeś, jednak wbijając to sobie w palec wskazujący. I to mocno.
Syknął z bólu i sprawdził, co to jest.
- Ooo ku*wa! Chociaż tyle, ale woda przydałaby mi się bardziej.
Poszedł dalej, trzymając zranione miejsce jak najdalej od piasku. Czasami też rozkopywał piach za pomocą buta.
Właściciel
Niestety, nic nie znalazłeś.
Właściciel
Na horyzoncie zauważyłeś chyba oazę.
Przyśpieszył kroku. Miał nadzieję, że nie jest to fatamorgana.
Właściciel
Na twoje szczęście, była prawdziwa.
Sprawdził, czy w wodzie aby na pewno nic nie pływa i czy nie jest zanieczyszczona. Jeżeli w ogóle była tam woda.
Właściciel
Była, nieskazitelnie czysta.
Nabrał jak najwięcej wody do manierki i rozejrzał się w poszukiwaniu jakiegoś kolejnego bardziej przydatnego przedmiotu.
Po napełnieniu manierki podszedł do jednej z palm i zaczął ją trząchać w nadziei, że coś spadnie. Jeżeli tak się nie stało, to spróbował się na nią wspiąć i stamtąd je zebrać.
Właściciel
Udało ci się zebrać pokaźną ilość tychże owoców.
Sprawdził, czy są dojrzałe. Jeżeli tak, to przeszedł do konsumpcji niewielkiej części zebranych owoców, po czym wziął ich jeszcze trochę i poszukał czegoś w co mógłby jeszcze dolać wody.
Właściciel
Nie miałeś takiego miejsca.
Poszedł więc dalej co i raz rozglądając się za oazami, ludzkimi siedliskami i przydatnymi rzeczami.
Właściciel
Nic, tylko piach, piach, piach... i piach. No i okazyjnie kaktusy.
Przy kaktusach sprawdzał, czy zapasy wody mu się kończą. Jeżeli brakowało, to nacinał je i pobierał z nich wodę, po czym szedł dalej.
Właściciel
Szedłeś długo, a zbliżał się zmrok.
Poszukał więc wzrokiem jakichś skał czy jaskiń.
Właściciel
Brak, ale szkoła Bear'a Grylls'a powinna coś na to zaradzić.
Na razie poszedł dalej. Zaradzi sobie szkołą Bear'a Grylls'a jak ściemni się na amen.
Właściciel
W końcu, po godzinie zapadła noc.
Rozejrzał się jeszcze raz.
Właściciel
Niczego, nawet najmniejszego kamienia. Ale są sposoby, by przespać noc i nie obudzić się zasypanym, prawda?
-Ty też chcesz się trochę dowiedzieć, nie?-
-Gdzie mamy się go spodziewać?-
Właściciel
-Nie wiem. Jak wygra, będzie świętował.
-I tam mam się go spodziewać?-
Właściciel
-Oby, nie mamy drugiej szansy.
-A co z kolejnym wyścigiem?-
-Zawsze możemy przyjść i spróbować go złapać na kolejnym wyścigu,prawda?-
Właściciel
-Nie, prawdopodobnie gdzieś zniknie... na miesiąc, może dwa.
-Czyli wie, że my go szukamy?-