Właściciel
//Od twoich decyzji zależy jak zmienię fabułę twojej postaci.
//A czy jedną z opcji jest wylądowanie na cmentarzu?//
//I ch*j, waham się czy coś zrobić, czy nie.//
Póki co czekali.
Właściciel
A żołnierze nadal walczyli.
Postanowił sprawdzić, czy ma tutaj skośnookich na celowniku.
Właściciel
Kuba
Nie, nikogo takowego nie widziałeś.
Właściciel
A ich bitwa trwała nadal.
Trwała, a on liczył, że skończy się, a oni wrócą do czasów teraźniejszych.
Właściciel
No cóż, skończyła się, ale was przeniosło jeszcze gdzie indziej. Dokładniej na Bitwę pod Grunwaldem.
Rozejrzał się, by zorientować w położeniu.
Właściciel
Leżeliście po stronie krzyżackiej, co Anglik podsumował zduszonym przekleństwem.
No więc postanowił uciec w bok, bo wiedział, co się zaraz stanie.
Właściciel
A Anglik za tobą. Historia jest jednak ważna.
Może i nie ma tu szans na spotkanie swojego dziadka, to jednak wolał uniknąć ingerowania w przeszłość.
Właściciel
I tym samym wydostaliście się z tej bitwy i tym razem trawiliście... na tratwę, a akurat w powietrzu rozgrywała się Bitwa o Anglię.
- Wiosłujemy. - polecił Anglikowi i sam zaczął to robić. - Jak już tam będziemy, to Ty gadasz, w końcu to Twoi ziomkowie.
Skoro rozumie, to pewnie pomagał mu wiosłować do brzegu, nie?
Właściciel
No raczej, tylko czym? Karabinami?
On biedy mogli nawet rękoma.
Właściciel
Więc tak zapewne robiliście.
Właściciel
Udało wam się przewiosłować 20 metrów.
Uznał to za bezcelowe i jednak kazał czekać.
Czekali. Patrzył w górę, jak alianci sobie radzą.
Właściciel
No cóż, zapowiadała się kolejna zwycięska bitwa dla nich.
Właściciel
Yhm, o ile żaden samolot w was nie wleci.
Liczyli własnie na to, że nie wleci.
//Ch** ku*wa, przewiniemy do przodu?//
//Bardziej to, niż takie nudne odpisy.//
Właściciel
//No dzięki ku*wa wielkie.
Bitwa się zakończyła oczywistym sukcesem Pilotów i ich pomagierów-Brytyjczyków, a was przeniosło... tym razem ponownie do Starej Australii, już tej normalnej.
Sprawdził, czy coś wokół, lub z nimi, zmieniło.
Właściciel
No cóż, co najmniej połowa twoich ludzi leżała w okolicy. Dyszeli ze zmęczenia, albo jęczeli z powodu ran, ale żyli.
A Luis, Elitarni i ciężarówki?
Właściciel
Tylko ciężarówek brakowało.
No więc podszedł do Luisa.
- Gdzie Wy, ku*wa, byliście?