Właściciel
Oprócz paru niewielkich rezydencji generalicji na północy, większość budynków mieszkalnych to baraki i bloki w których mieszkają setki żołnierzy z rodzinami za prawie darmo.
Właściciel
- To się dopiero okaże. Patrz już jesteśmy. - wskazał jeden z lepszych budynków w tej dzielnicy.
- Pamiętaj synu, pokładam w tobie wielkie nadzieję i mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz. - Powiedział do ciebie Swanson gdy tylko wysiadłeś. Następnie drzwi dorożki się zatrasnęły a ty zostałes sam przed kaminicą.
- Miejmy nadzieję, że i ty mnie nie zawiedziesz.
Wszedł do swojego domu po czym zamknął drzwi i usiadł na fotelu na wprost drzwi wejściowych. Wycelował w nie z karabinu.
- Wartę.. czas zacząć.
Właściciel
Jak się można było spodziewać nikt bie próbował go nękać. Głównie przez to że był uzbrojonym szleńcem którego sąsiedzi dobrze znają.
Gwiżdże cicho i nadal siedzi czekając na posłańca.
Właściciel
Zegar na ścianie obok właśnie wybijał siedemnastą. To wieczoru jeszcze dwie godziny. Za oknem właśnie przechodziła jakaś wesoła gromadka.
Wstał po czy przemył twarz i ręce. Po tym sięgnął po paczkę fajek i wygrzebał jedną po czym zapalił ją.
- W końcu...
Wydmuchał dym z ust po czym usiadł na fotelu i zaczął modlić się w swoim języku.
Właściciel
Gdy tylko skonczył modlitwę zauważył list pod drzwiami. Jak widać kurier przyszedł wczesniej i nie miał odwagi się z tobą spotkać.
- Je**ny żółtodziób. Nie zabiłbym go od razu.
Wziął list i przeczytał go uważnie.
Właściciel
To było typowe pismo maszynowe, wyróżniał się jedynie podpis pulkownika Swansona.
Podporuczniku Khanie Cerov
Informujemy że atak na pozycje przemtników odbędzie się w Starej fabryce konserw Hashino na rogu Severdie i Węgielnej w dzielnicy fabrycznej o godzinie 20:00. Spodziewamy się ciężkiego oporu.
UWAGA! Akcja będzie przeprowadzana przy współpracy ze stworzeniami Dr. Octawiana Fleisha. Należy zachować szczególną ostrożność!
Ktoś dopisał odręcznie: Mam nadzieje, że podoba ci się twoje nowe nazwisko, jest typowo Zilańskie. Ktoś o twojej pozycji nie może sobie tak poprstu paradować bez nazwiska. Z. Swanson.
Mruknął coś.
- Będę musiał się wprowadzić w stan bitewny... Ruszę od razu najlepiej.
Szybko się napił i odlał po czym ruszył na miejsce zbiórki.
Właściciel
Nie chce mi się pisać postu podróży, więc po Zmianie Lokacji! trafisz odrazu we wskazane miejsce.
Właściciel
- Ech i życie toczy się własnym torem dalej
Idzie w stronę baraku w którym śpi z oddziałem
Na szczęście nikt nie próbował zatrzymać zdenerwowanego żołnierza i po chwili wyszesłeś już z industrialnego lasu.
Degant&Ninja
Gdy każdy z was dotarł do mieszkania był już wieczór. Tak wyszło że spotkaliście swojego sąsiada z naprzeciwka.
Idzie dalej do swojego domu co nie jest dziwnie. On nie odzywa się do sąsiadów, sąsiedzi nie odzywają się do niego.
Konto usunięte
Robi to samo
Wystarczająco dużo o nim słyszałem, zasrany psychopata
Właściciel
Bez słowa zamknęliście się w swoich identycznych pod względem konstrukcji pustych mieszkaniach.
Konto usunięte
- Dom słodki dom,
I nawet umeblowanie przypomina mi dom rodziców
Odetchnął po czym położył uzbrojenie oprócz miecza. Zrobił miejsce na środku pokoju po czym zaczął ćwiczyć walkę mieczem.
Właściciel
Wieczór był cichy, tylko czasem paru roześmianych żołdaków wydarło się pod oknem, lub przejechała dorożka wioząca jakiś urzędników.
Po dwóch godzinach położył się na łóżku i zasnął.
Właściciel
Obudził się koło dziesiątej.
Wstał po czym ubrał się w mundur i zapiął swój ekwipunek. Wyruszył do bazy wojskowej.
Konto usunięte
Podszedł do jednego krzesła które miał i usiadł na nim
- Ciekawe gdzie mnie z chłopakami przydzielą , na pewno tam gdzie najmniej sprawimy dowództwu problemów z papierkami, przynajmniej Anders jest porządny ,ale jego trzymają przy robocie papierkowej....
Jak to jest że biurokratę wysyłają na front, a prawdziwego żołnierza przykuwają do biurka
Właściciel
Krzesło było już stare i podniszczone, więc gdy usiadłeś jedna z nóg pękła a ty padłeś na ziemię.
Konto usunięte
- KUR......
Wstaje
- Świetnie i pewnie będę musiał to dokupować szlag by to.................
Idzie się położyć
Właściciel
Śniły ci się stare dobre czasy dzieciństwa.
Konto usunięte
Wstaje, nie za bardzo wie która była godzina
- Kiedy dostane przepustkę to muszę ich odwiedzić
Idzie w kierunku wyjścia, a jak już wyjdzie to się kieruje w stronę Sztabu, musi w końcu sprawdzić gdzie tym razem dowództwo ich pośle, pewnie rutynowy patrol
Właściciel
Gratulacje, to Zmiana Lokacji!
Właściciel
W końcu trafiłeś do swojego mieszkania. Stwierdzenie że było blisko Schroniska bylo niedopowiedzeniem. Z balkonu, widok na budynek był tak dobry, że mogłeś dokładnie przyjrzeć się potworom wewnątrz. Ba, na balkonie od czasu do czasu siadał Schalet! Samo mieszkanie było przestronne z dwoma pokojami, jadalnią i dobrze wysposarzoną kuchnią. W innej okolicy ludzie walczyliby o to mieszkanie.
Uśmiechnął się.
- W końcu spokój...
Oblizał się po czym od razu zaczął ustawiać meble tak aby dla innych ludzi był to labirynt a dla niego coś łatwego do przejścia. Po tym wyszedł na balkon i spojrzał na Schronisko.
Właściciel
Stara rozjezdnia na swój sposób wyglądała pięknie. Wyblakła już czerwona cegła i wszechobecny bluszcz nadawał temu miejscu swoisty klimat. Podziwianie przerwał ci Schalet, który przysiadł na balustradzie.
Delikatnie go pogłaskał i ukłonił się po czym uśmiechnął i zapatrzył w Schronisko.
- Piękny masz dom, naprawdę.
Właściciel
Miałeś szczęście że nie odgryzł ci ręki, choć pewnie to była jedyna czułość na którą móğł liczyć. Po chwili skrzeknąl cicho i wleciał do Schroniska przez jedną z małych dziur w suficie.
- Piękne stworzenie... Chciałbym wejść do schroniska kiedyś i porozmawiać z tym doktorem...
Nadal patrzył na schronisko.
Właściciel
Podziwiałeś budynek i zdałeś sobie sprawę z dwóch rzeczy. Doktor Fleisch przyjeżdza tu tylko czasem, a najciekawiej będzie gdy pozostałe potwory pójdą się "przejść".
Zaśmiał się po czym wrócił do wnętrza domu. Położył się na łóżku i zasnął.
- Może odwiedzi mnie ktoś, kto mnie polubi?
Właściciel
We śnie byłeś otoczony kobietami w ciężkich zbrojach. Wszystkimi o twarzy kobiety z biura Swansona. Stałeś na czele armi i szturmowałeś budynek pełen dzieci.
- Zabić wszystkich! Rozkaz to rozkaz!
Nagle zerwał się z łóżka przebudzony. Otworzył oczy.
- O ku*wa...
Właściciel
Poza podwyższonym tętnen i rozkazu wybicia dzieci wszystko było w porządku.
- Ja to mam sny... I jeszcze kobieta mi się śniła... Przecież ja ku*wa jestem prawiczkiem...
Właściciel
W głebi duszy wiedziałeś że to pewnie dla tego. Smutek nad dziewiczą egzystęcią przerwał ci głód.
Wstał po czym zajrzał do lodówki, wyciągnął swoją zakonserwowaną żywność i zjadł ją szybko.
Właściciel
Zapewne byś tak zrobił gdyby nie fakt że w domu nie miałeś żadnego jedzenia. Poprzedni mieszkaniec jak widać nic nie zostawił.
- A to sku*wiel! Ja w starym mieszkaniu zostawiłem szczura przynajmniej...
Wyszedł z domu i ruszył do małego spożywczaka pod kamienicą.
Właściciel
Wewnątrz siedział sprzedawca zajęty czytaniem gazety.
Puknął lekko w okienko. Wyglądam niczym potwór ze Schroniska, tylko, że szpetniejszy.
Właściciel
Spojrzał na ciebie zza gazety i uśmiechnął się. - O, cyżby nowy sąsiad? Niewiele osób tu mieszka, więc zawsze miło zobaczyć nową twarz.
Właściciel
Zarzucił panią kapitan na ramiona i szedł dalej.
Po kilku minutach śmiechów, śpiewów i jednym zwymiotowaniu do kosza udało ci się dostarczyć panią kapitan pod wskazany adres.