Konto usunięte
Podszedł do drzwi jej mieszkania, zdjął ją z ramienia i postawił ją obok drzwi
- Poradzi sobie pani z otwarciem drzwi ?
Właściciel
- O nie, nie puszczę cie samego! - Powiedziała i wyciągneła z kieszeni klucz do mieszkania.
Konto usunięte
Wziął klucze i otworzył drzwi, wtedy z powrotem wziął ją na ramiona i wszedł do środka
Właściciel
Mieszkanie było bardzo schludne i przestronne. Po chwili trafiliście do sypialni a pijana żołnierka padła na łóżko. - No... rozberaj się... - powiedziała do ciebie.
Konto usunięte
W tej samej chwili jak to powiedziała Jonathan obrócił się na pięcie i ruszył w stronę wyjścia,
Fuck this shit I am out
Właściciel
Zanim zdąrzyłeś wyjść zza framugę drzwi sypialni, tuż nad twoim uchem świsnęła kula. - To był rozkaz, żołnierzu. - Powiedziała trzymając pistolet wycelowany w ciebie.
Konto usunięte
O żesz ku*wa zasrana mać
Rozluźnił mięśnie, wziął głęboki, oddech, (Tak przy okazji to ma cały swój mundur na sobie) odwrócił się do niej, zdjął buta..............................................................................................................................................................
i rzucił nim w nią, wtedy zaczął biegnąć tak szybko jak mógł do drzwi wyjściowych
Właściciel
Usłyszałeś za sobą kilka strzałów i to jeszcze na ulicy, ale udało ci się dobiec w okolice własnego mieszkania.
Konto usunięte
Szybko otworzył drzwi,wszedł do środka,zamknął drzwi i schował się pod łóżko
Z każdym dniem dostaje dowody na to że kadra oficerska tego wojska jest posrana
Właściciel
Na szczęście nikt się nie dobijał, ani nie strzelał więc miałeś już spokój.
Konto usunięte
Wysunął się z pod łóżka i na nie siadł
- Wiedziałem że coś się złego stanie, cholera chyba poproszę żeby mnie przenieśli gdziekolwiek indziej byle nie Główna Zbrojownia,
Wstał i poszedł do szafy na buty skąd wyjął but(Praktycznie taki sam jak poprzedni i go założył
- Witam, ta. Nowy podpułkownik. Miło mi, poprosiłbym coś odżywczego i taniego.
Właściciel
Degant
But faktycznie tam był, tylko znacznie cystszy od twojego obecnego, czym się wyróżniał.
Ninja
Podał ci puszkowanego tuńczyka. - Nic tańszego i jednocześnie zjadliwego nie mamy, no chyba że chcesz pojedyńcze warzywa i mięso. - Powiedział sprzedawca.
Konto usunięte
- Cholera jestem zmęczony , ale najpierw muszę się czegoś napić
Wychodzi ze swojego mieszkania i idzie do baru
Właściciel
Mogłeś zaliczyć, ale w zamian dostaniesz Zamianę Lokacji!
- Poproszę.
Wyciągnął pieniądze i dał należną sumę.
Właściciel
Zabrał pieniądze i wsadził do kasy. - Dziękuje coś jeszcze? A i jeśli można spytać, to w którym mieszkaniu pan urzęduje?
//Twoje mieszkanie jest na rogu dwóch ulic, sklep znajduje się w jednym z budynków na ulicy po twojej lewej.
Mówi mu miejsce swojego zamieszkania.
//Xd//
- Czyli tam gdzie najciszej.
Właściciel
- No nieźle, mieszkanie z najlepszym widokiem! - Zaśmiał się cicho.
- Nawet pogłaskałem tego latającego stworka. Słodziutki.
Właściciel
- Schelta? Ech, farciarz. Niewiele osób wie, ale one naprawdę lubią pieszczoty. - Zaśmiał się. - Z resztą, jeśli chcesz tu mieszkać to musisz lubić i szanować te stworzenia.
- I tak właśnie jest, jestem z odległego kraju. Z dzikich ostępów, wychowany na wojownika. I to właśnie te stworzenia mi je przypominają... To one są wojownikami, nie Ci ludzie, którzy strzelają tą swoją śmieszną bronią. Prawdziwą bronią jest miecz, młot i tym podobne. A nie te karabiny i tym podobne.
Uśmiechnął się.
- Te stworzenia są tak naprawdę delikatne i kruche. Są dziećmi, które trzeba pokierować na drogę wojownika. Przypominają mi stare czasy gdy byłem szkolony do zabijania.
Właściciel
Zmróżył delikatnie oczy. - Czyli te zakony wojowników w czeluściach Zelianu to prawda? Kurczę, to teraz się nie dziwie że tak fascynują cię nasi nietypowi sąsiedzi.
- To prawda, jednak ja byłem zbyt brutalny nawet na nich. Zostałem wyrzucony z wioski za swój fanatyzm w walce. A teraz jestem tu.
Podrapał się po głowie.
Właściciel
- No to lepiej lub gorzej trafić nie mogłeś. - Zaśmiał się. - Wiesz, miło nam się rozmawiało, masz tu piwko na koszt firmy. - Wyciągnął zza lady butelkę ciemnego piwa.
Bierze piwo i kłania się po czym składa złożony gest podziękowania rękoma.
- Dziękuje bardzo drogi panie.
Właściciel
- Nie ma za co. - Powiedział po czym wyciągną z szfki obok lady szmatkę i zaczął nią czyścić ladę.
- Ja już pójdę odpocząć. Ta rana w nodze trochę boli. Może jeszcze spotkam tego miłego stworka.
Pożegnał się ze sprzedawcą i wrócił do domu gdzie zjadł swoją porcję jedzenia i usiadł na balkonie otwierając piwo. Upił łyk i zapatrzył się w Schronisko.
//Ej, daj mi jakąś miłą dla niego laskę, pliiiis ;-; Może być z wojska ;-; //
Właściciel
Schronisko wciąż wyglądalo pięknie. Kątem oka zauważyłes jak jakaś bardzo urodziwa kobieta wchodzi do twojej kamienicy.
// Mordo moja, z przyjemnością.
//Dzięki Xd//
Dopił piwo po czym odstawił je na biurko i wszedł do środka domu, usiadł na kanapie i rozciągnął się.
Właściciel
Po chwili rozległo się ciche pukanie do drzwi.
Wstał i otworzył drzwi z wycelowanym mieczem w przybysza.
Właściciel
To była dziewczyna mniej więcej twojego wzrostu o niebieskich oczach i krótkich ciemnych włosach. Na widok miecza nieco si3 wzdrygła, ale po chwili dodała. - To chyba nie będzie konieczne.
- nie wiem, nie znam Cię kobieto. Możesz być zabójczynią nasłaną przez rebeliantów bądź przemytników.
Schował miecz.
- Ale i tak mogę zabić cię w każdej chwili. Słucham.
Właściciel
- Przezorny zawsze ubezpieczony. - Zachichotała. - Jestem Simone de Bowair, mieszkam piętrno niżej. Słyszałam od pana Wilkinsona że ktoś nowy się wprowadził i podobno teź lubi naszych strażników więc pomyślałam że wpadnę.
- Rozumiem.
Ustąpił jej przejścia.
Właściciel
- Bardzo ma pan tu ładnie, panie... - Odwróciła się w twoim kierunku patrząc na ciebie pytająco. Właśnie dostrzegłeś że w ręku trzyma wiadro.
Właściciel
Wyjął z kieszeni pieniądze i zostawił je na blacie a potem wyszedł z baru i ruszył w stronę domu, potrzebował pójść w kimę.
Po kilku chwilach dotarłeś pod swój blok.
- Jeśli chcesz mnie tym wiadrem uderzyć to nie radzę. Jestem szkolonym od urodzenia zabójcą. I ładnie? Ujdzie.
Nie wiadomo czy ładnym można nazwać ten labirynt mebli ułożony tak, że nie można przez niego przejść, no prawie nikt nie może przez niego przejść, oprócz oczywiście wojownika.
Właściciel
- Nie wygląda tak skąplikowanie. - Stwierdziła rzucając okiem na meble a potem wracając na ciebie. - A w tym wiaderku mam jedynie prezent, krowie serca. - Uśmiechneła się prezentując zawartość wiadra.
- Hmm... Pożywne, dawno ich nie jadłem na surowo, zawsze były dobrze przyprawione solą, mniam.
Podrapał się po brodzie.
Konto usunięte
Wszedł do swojego mieszkania i natychmiastowo poszedł do sypialni i się położył
Właściciel
Ninja
Zaśmiała się uroczo. - To nie dla pana tylko dla Scheltów! Są w nich tabletki z modyfikowanym wapnem dla ich zębów. Bo widzi pan, jestem jednym z cichych opiekunów schroniska.
Degant
Niestety coś sprawialo że nie mogłeś zasnąć.
- Rozumiem... Ale jedno dla mnie.
Zmrużył oczy i oblizał się.
Właściciel
- Jeśli pan chce, tylko radzę najpierw wyjąć tabletkę bo wyrosną panu takie zęby, że nie będzie pan mógł zamknąć ust. - Zaśmiała się i wyszła na balkon.
- Może być.
Dołączył do niej na balkonie w ciszy.
Konto usunięte
- O Świetnie jestem zmęczony i nie mogę zasnąć, może spacer mi pomoże,
Ubrał maskę,hełm, wyszedł z domu,zamknął drzwi i poszedł się przejść
Właściciel
Wyciągneła gołą ręką jedno z serc i cisneła je w niebyt, jednak tuż przed upadkiem chwycił je Schelt i radośnie je zapałaszowal.
Właściciel
Ninja
Simone raz po raz rzucała sobie sercami, a małe potwory z radością łapały je w locie. Jej promienisty uśmiech tylko potwierdzał jak kochała te stworzenia. Po chwili spojrzała na ciebie i stwierdzila.
- Nie chcesz sobie rzucić? - Podała ci serce zakrwawioną dłonią.
Degant
Szedłeś sobie dookoła bloku, jednak wciąż nie czułeś potrzeby snu.