Właścicielka
- W pewnym sensie jesteśmy w tym samym wieku. - odrzekła niewzruszona Kass. - A ty bie masz jakiegoś do mnie pytania? Wal śmiało, jakkolwiek głupio ten tekst zabrzmiał.
Konto usunięte
Chłopak zmarszczyl brwi, myśląc dość długo. W końcu chrzaknal i niepewnie się zapytał:
-Jak wyglądało twoje dzieciństwo?-
Właścicielka
- Dorastałam w dość poważanej wampirzej rodzinie. Mój ojciec niezbyt tolerował mój ludziowstręt, więc brał mnie na polowania, po których byłam chora, więc mając tak z sto, czyli na twoje z sześć lat uciekłam z domu. Mama mnie znalazła i karmiła, żebym z głodu nie padła, ale ojcu mówiła, że mnie nie znalazła. Jak miałam, powiedzmy, piętnaście lat to ojciec chciał mnie dać jako służącą dla Trefl i wtedy uciekłam, bo nie cierpię Trefl.
Konto usunięte
Chłopak wolno kiwnął głową.
-Czy w wieku stu lat wyglądałas na ludzkie sześć?- Zapytał, po czym uśmiechnął się lekko.- Ciężko mi to sobie wyobrazić.-
Właścicielka
- Tak to już działa. Czas dla mnie w sumie nie upływał wtedy, no całe moje otoczenie takie było. Czas tak płynął. Dopiero teraz czuję, jakie to dziwne uczucie prawie się nie zmieniać. Poza bliznami i image'em nie zmieniłam swojego wyglądu od kilkunastu lat. - wzruszyła ramionami i zmrużyła oczy.
Konto usunięte
Dice spojrzał przed siebie.
-Ma to swoje plusy i minusy.- Mruknął, ziewajac. Przespal by się. Ot tak tylko żeby zabić czas. -I tak cieszę sie, że cię poznałem.- Powiedział po kilku minutach.
Właścicielka
- Oj, bo się zarumienię, a wedle opinii Rookiego to wygląda komicznie. Hm, Dice, śpiący jesteś? Tak jakoś sennie wyglądasz...
Wóz cicho jechał, droga była prosta, a polany na poboczach powoli zmieniały się w pola.
Konto usunięte
Zaśmiał się cicho, kątem oka zerkajac na Kass.
-Chciałbym to zobaczyć.- Powiedział prostolinijnie, po czym pokrecil głową:
-Zmęczony? Nie. Może nieco znużony, to wszystko.-
Właścicielka
- Dym rym dym... I znów nie mam co robić. Przynajmniej zaczęły się pola, więc jesteśmy bliżej Kotrii.
Konto usunięte
Rozejrzal się.
-Czyli ile jeszcze?-
Właścicielka
- Z dwadzieścia minut...? A co? Może jednak pójdziesz spać?
Kass chichotała cicho, spoglądając przed siebie. Słońce dalej grzało, a wiatr niósł zapach zboża.
Konto usunięte
-Pff... Tyle jeszcze zdołam dotrzymać ci towarzystwa.- Zasmial się cicho i przymknal oczy. Słodkie lenistwo. Po chwili jednak wyprostowal się.
-Kierowanie tym czymś...-Wskazał na konia.-...Jak bardzo jest trudne?-
Właścicielka
- To. Nie. Jest. Coś. To. Jest. Mój. Green. - Kass zaakncentowywała każde słowo z lekko urażoną miną. - Green jest nauczony, żeby reagować na komendy, wodze trzymam tylko na przypadek gdyby się spłoszył.
Konto usunięte
Uniósł ręce w obronnym geście.
-Bardzo Cię przepraszam Green.- Powiedział, po czym z cichym pufnięciem schował dłonie do kieszeni.
-A sterowanie koniem, który nie jest "twoim Greenem"?-
Właścicielka
- Mam Greena od szmatu czasu, nie pamiętam jak się steruje takim zwykłym wybrakowanym koniem. - odpowiedziała z pełną powagą Kass.
Konto usunięte
Chłopak wzruszył ramionami.
-Muszę spróbować.- Powiedział z całym uporem w głosie.
Właścicielka
Kass parsknęła śmiechem.
- Sorki, ale z nieznanych powodów od słów "muszę spróbować " mam zboczone skojarzenia. Za dużo gadania z Rookiem po nocach o dziwnych rzeczach.
Konto usunięte
Dice uniósł brwi.
-Ja naprawdę na chce wnikać o czym rozmawialiscie.- Spojrzał na Kass z "poważną" miną, ale po chwili szeroko się uśmiechnął.
-Rzeczywiście, dziwnie to zabrzmiało.-
Właścicielka
- Haha, okej cicho siedzę. W końcu nie chcę zniszczyć tej niewinnej duszyczki, którą jesteś~ - zachichotała, wielce zadowolona z wypowiedzianego docinka.
Konto usunięte
-Pff, i bardzo dobrze.- Uśmiechnął się. -Nie demoralizuj mnie już więcej.- Dodał rozbawionym tonem, po czym wrócił do oglądania krajobrazów.
Właścicielka
- Kiedy ja nie jestem demonem... - mruknęła.
Koniec końców, z niziny wjechali do miasteczka, pełnego drobnych domków i wiatraków. Słychać było sporo zwierząt.
//zmiana tematuuu
Właścicielka
Koleś popędził konia, starł kurz z twarzy, po czym wyjechał na główną drogę. Szybko dojechali do rozdroża, gdzie koleś skręcił w drogę najbardziej na prawo, zostawiając Begin za sobą.
Droga ku Rebel była porządna, ale wciąż polna. Znad morza ciągnęła słono pachnąca bryza. Co jakiś czas przy drodze rosły drzewa, na których koczowały ptaki.
Konto usunięte
Woda na pewno jest czystsza od tej w Hudson
Wyciąga papierosa z pudełka i zapala
Właścicielka
Kierowca machnął ręką, rozwiewając dym papierosowy.
- Chyba jednak nie uda mi się rzucić. - mamrotnął do siebie. - Tak w ogóle jestem Evan.
Konto usunięte
- Thomas, i znam ten sam ból heh,
Właścicielka
- Ty jesteś ze Świata, co nie? Ja myślałem niedawno, że skoro w Świecie technologia jest tak wyrąbana w kosmos, to wy tam już nie palicie paierosów, tylko ćpacie prąd. - zaśmiał się Evan.
Konto usunięte
- Może nie prąd ale niektórzy mają elektryczne papierosy, szczerze powiedziawszy to jestem dosyć staro świecki
Właścicielka
- To nawet lepiej, wiesz? Ostatnio wiozłem tu takiego knypka, co osiemnaście razy pytał się, czy w Rebel jest starbaks z wifi, cokolwiek to jest.
Właścicielka
Evan wzdrygnął się, przygryzł wargę, a w końcu wziął jednego.
- Dzięki. W sumie nie warto dla jakiejś głupiej laski się męczyć. - przewrócił oczami.
Konto usunięte
- Ja w sumie nigdy nie miałem w tym szczęścia ale co zrobić
Właścicielka
Evan wydostał z kurtki jakąś zapalniczkę i podpalił papierosa. Od razu lekko się uśmiechnął.
- Aż mi się humor poprawił...
Konto usunięte
- Hm zakładam że w tej krainie jest jakaś bron palna, tak?
Właścicielka
- Jest, ale głównie w tym regionie. Rebel, Sybil, Dese i na Pustyni. W innych miejscach inna broń. Tylko chyba broń biała jest popularna w całej Krainie.
//Ja pier... znów usunęło posta >~<
Konto usunięte
- Będę musiał o tym pamiętać wtedy kiedy zabraknie mi amunicji
Właścicielka
//jeśli wtedy kiedy albowiem jakże a także...
- Aż tyle walki się spodziewasz, Thomas? Nie sądzę, że tyle będzie...
Konto usunięte
- Może lekko przesadzam ,ale wiesz lepszy zaskoczony pesymista niż zawiedziony optymista
Właścicielka
- No, niech będzie, ja się mogę mylić. Kto wie, jak się karty potasują. - odrzekł Evan, odrobinę ziewając.
Konto usunięte
- Heh zakładam że suchar nie był intencjonalny
Właścicielka
- Jestem minimalnie mniej inteligentny, więc nie zawsze nadążam. - mruknął Evan spokojnie, zaciągając się papierosem.
Konto usunięte
- A tak przy okazji z jakiej części krainy pochodzisz ?
Właścicielka
- Z obrzeży Rebel. Zwariowane miasto. Patrząc na ciebie, pewnie widywałeś podobne. Broń, alkohol, dragi i takie nawalanki, że nawet bie widać ile ludzi się tłucze. Na dodatek mafia. Nadal nie wiem na co komu w takim samotnym mieście mafia.
Konto usunięte
- Mafia? a to będzie ciekawe, w Świecie byłem i jestem detektywem
Właścicielka
- Skoro jesteś detektywem, to znajdź mi sens życia, bo go zgubiłem.
Konto usunięte
- Hah gdybym tylko mógł,gdybym tylko mógł, to bym już to zrobił ale no niestety
Właścicielka
Koniec końców dojechali na miejsce. Zostawili za sobą bezkresne łąki i wybrzeże. Evan (zwolnił?) konia i wjechali do miasta.
//zmiana tematuuu
Właścicielka
- Nie ma raczej żadnego słownictwa, tematu tabu, najwyżej wezmą cię za za szybko puszczoną pacjentkę z ośrodka w Riv. Jedynie na dworze Trefl najlepiej to nic nie mówić. - Izzy w końcu wyjechała na główną drogę wyjazdową, a na skrzyżowaniu skręciła w lewo, zgodnie z drogowskazem "Seyo".
Droga ku Seyo z obu stron obrośnięta była soczystą trawą. Ćwierkały ptaki, słychać było nawet szum morza. Droga była spokojna, były na niej same.
-Ośrodka w Riv..?- zapytała nieco skonsternowana, znów rozglądając się po otoczeniu. -Byłabym wdzięczna, gdybyś używając nazwy jakiegoś miejsca przy okazji mówiła o nim coś więcej. Chciałabym coś wiedzieć o tym świecie, a kiedy w ogóle nie wiem o czym mowa to dowiaduję się mniej więcej tyle, co na statystycznej lekcji matematyki. Mniej niż zero podniesione do kwadratu...-
//Tak, ta ostatnia wypowiedź (ostatnie zdanie) znowu celowo była bez sensu...
Właścicielka
//Dla Izzy i tak to ma sens
- No, ośrodek w Riv, psychiatryk. Siedzą tam wariaci i pilnuje ich doktorek uwielbiający grać na skrzypcach. A teraz jedziemy do Seyo, gdzie mieszka dużo informatorów i robią tam fajną pizzę.
-Lubię pizzę...- stwierdziła tylko, po czym znów się zamyśliła, spoglądając na rozciągający się wokół krajobraz i głaszcząc delikatnie Nobu. -Hmm... Mówiłaś coś wcześniej o istotach, które można spotkać w tym świecie. Mogłabyś raz jeszcze je wymienić? Najlepiej z krótkimi opisami, bo nie znam się zbytnio na tego typu rzeczach...- powiedziała po dłuższej chwili, po czym przeniosła wzrok z powrotem na Izzy. Uśmiechała się lekko, ale w oczach widać było głębokie zamyślenie, sygnalizujące, że możliwe, że mimo patrzenia wprost na rozmówczynię w ogóle jej nie widzi...
Właścicielka
- No, są wampiry, takie blade, ponure i piją krew. Ghule to jedzą ludzi, ale jakoś rzadko się je widuje. Elfy to takie wysokie i mają spiczaste uszy i śmiesznie mówią. Syreny to mają takie rybie ogony... Co tam jeszcze jest ciekawego? Hmmm...