Przestrzeń wewnętrzna

Avatar Omeg12
Właściciel
Sektor obejmujący całą przestrzeń znajdującą się nie dalej od Słońca, niż pas asteroid. Tą część Układu Słonecznego stale przemierzają statki, podróżujące pomiędzy pięcioma skalistymi planetami. Większość z nich podąża szlakami handlowymi, które stanowią także potencjalny cel dla piratów lub - w razie wojny - drogę inwazji dla flot. Zdjęcie użytkownika Omeg12 w temacie Przestrzeń wewnętrzna

Avatar Omeg12
Właściciel
Czarny Jastrząb wyhamował mniej więcej na wysokości orbity Marsa. Dookoła było - jak to w próżni bywa - dość pusto, lecz wykryty przez radar ślad paliwa sugerował, iż całkiem niedawno przelatywały tu statki.

Avatar Kuba1001
- Wiemy mniej-więcej co to mogło być? Wolę nie lecieć ciesząc się na frachtowiec i trafić na uzbrojony po zęby statek wojenny.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Gdzie tam. Wenusjanie nie mają praktycznie floty, a nikt z Ceres nie jest na tyle głupi, aby wszczynać wojnę. Pewno jakiś większy statek handlowy.

Avatar Kuba1001
- Świetnie. Napęd na maksimum, uzbroić działa i lecimy za nim.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Robi się - pilot przerzucił bieg - Od razu przygotować działa?

Avatar Kuba1001
- Tak. - potwierdził. - Kilka strzałów z ciężkich dział powinno wystraszyć ich na tyle, żeby przejęli abordaż. A jak nie to zawsze można ostrzelać ich z jonowych.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Rozpocznę przygotowania do walki - powiedział stojący dotąd z boku pierwszy oficer, po czym udał się na główny pokład. Tymczasem statek przyśpieszył do pięćdziesięciu procent prędkości światła. Rozwinięcie pełnej prędkości wiązałoby się z ryzykiem przegapienia celu, albo nie daj Boże nadlatującego meteoroidu.

Avatar Kuba1001
Po tylu napadach, walkach i ucieczkach przed stróżami prawa trochę szkoda byłoby zginąć w taki sposób jak w kolizji z meteoroidem.
Niemniej, czekał na rozwój wydarzeń, jednocześnie sprawdzając swoją broń.

Avatar Omeg12
Właściciel
Z bronią było wszystko w porządku. Po jakimś czasie radar wykrył spory statek w stosunkowo niewielkiej odległości, poruszający się w kierunku Wenus z zaledwie dziesiętną częścią prędkości światła.

Avatar Kuba1001
- Zwolnij do dwudziestu procent prędkości światła. - polecił sternikowi. - Chcę najpierw przyjrzeć się naszej zdobyczy.

Avatar Omeg12
Właściciel
Pilot mruknął coś pod nosem, po czym zaczął stopniowo zwalniać. Po chwili Siergiej zdołał dokładniej dostrzec statek. Był on rzeczywiście spory i raczej grubo opancerzony, ale nie widać było żadnych większych dział. Walka z nim przypominałaby polowanie na wieloryba.

Avatar Kuba1001
Jasne, mogłoby to tak wyglądać, ale zawsze można użyć podstępu.
- Przeskanujcie go. Głównie pod kątem liczby form życia i ładunku.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Jeśli nie przewożą uranu, to ze skanu wiele się o towarze nie dowiemy - poinformował załogant z prawej, ale uruchomił skanery. Wykryły one sporo form życia, zwłaszcza na dolnym pokładzie. Co prawda teoretycznie mógł to być górny pokład, jeśli ktoś przestawiłby sztuczną grawitację... ale z ich doświadczenia część bliżej silników była raczej dołem.

Avatar Kuba1001
- Zostaje próba obezwładnienia ich, ale raczej się to nie uda. Okręt jest za duży i prędzej, czy później nam ucieknie. Czyli klasyczny abordaż lub jakaś próba zmylenia ich.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Możemy łatwo uszkodzić ich silniki i przystąpić do abordażu. Pytanie tylko ilu z nich ma broń. Może wypadałoby połączyć się z nimi i ich wypytać?

Avatar Kuba1001
- Każ namierzyć silniki i strzelać na komendę, którą będzie zdanie: "Kawał drogi na Saturna." Kiedy strzelcy zameldują gotowość łączcie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Słyszałeś Archer? - spytał pilot przez interkom
- Słyszałem. Wszyscy strzelcy są już prawie gotowi - padła odpowiedź

Avatar Kuba1001
Czekał jeszcze kilka minut, by wszyscy na pewno byli gotowi. Wtedy zaczekał, aż jeden z członków załogi mostka nawiąże połączenie ze statkiem handlowym.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po jakiś dwóch minutach wszyscy zameldowali gotowość, a po kolejnej któryś z piratów nawiązał połączenie.
- Chcesz zacząć gadać szefie? - szepnął z dala od przekaźnika

Avatar Kuba1001
W odpowiedzi kiwnął głową i rzucił do komunikatora:
- Witam załogę frachtowca. Z nieba nam spadacie... Wyjaśnię czemu, ale najpierw powiedzcie: Macie może jakieś centrum medyczne, czy coś?

Avatar Omeg12
Właściciel
Odpowiedź padła dopiero po chwili
- Tak, ale słabo wyposażone. Raczej nie będziemy w stanie pomóc. A kto pyta tak w ogóle?

Avatar Kuba1001
- Rivero Kirt, niezależny przewoźnik i ochroniarz do wynajęcia. - powiedział bez zająknięcia. - Jeden z naszych poważnie zranił się podczas załadunku towarów. Nie mamy jak mu pomóc i może się wykrwawić do najbliższej bazy czy portu.

Avatar Omeg12
Właściciel
- A nie macie tam jakiś bandaży? Bo my tutaj mamy biednie... zresztą do Wenus już całkiem niedaleko - rozmówca wyraźnie nie chciał mieć z nimi nic do czynienia

Avatar Kuba1001
- Kosmiczna solidarność. - mruknął tak by go słyszeli. - Czyli macie nas w dupie?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Ależ skąd! Po prostu... Kosmos to naprawdę niebezpieczne miejsce.

Avatar Kuba1001
- Coś o tym wiem. - rzucił beztrosko i dodał do swoich: - Kawał drogi na Saturna.

Avatar Omeg12
Właściciel
Cztery działa wystrzeliły jednocześnie, skutecznie trafiając i najprawdopodobniej trwale niszcząc silniki statku. Rozmówca zaklął po czym się rozłączył. Najprawdopodobniej zrozumiał sytuację i zaczął przygotowywać obronę.

Avatar Kuba1001
- Świetny strzał. - pochwalił po czym dodał: - Teraz podlećmy do niego i zróbmy wejście w miejscu, gdzie go wcześniej nie było. Przygotujcie broń.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Jesteśmy gotowi do abordażu - powiedział Archer przez interkom
- A gdzie konkretnie ten otwór? - zapytał operator dział. Pilot spojrzał pytająco, najwyraźniej także oczekując odpowiedzi

Avatar Kuba1001
- Na pewno z dala od silników czy składu paliwa. - stwierdził, bo przebicie się tam skończyłoby się eksplozją obu statków. - Dawajcie jak najbliżej kabiny pilotów, żeby mieli mniej czasu na reakcję.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Rozumiem - odpowiedział pilot, po czym ogłosił - Rozpoczynamy manewr abordażu!
Statek piratów podleciał do wrogiego pojazdu, po czym "przykleił" się do niego przy pomocy tarcz magnetycznych i włączył napęd wsteczny, zmniejszając prędkość obydwu pojazdów. Był to standardowy manewr, który zapewniał, iż nie odlecą nigdzie daleko podczas walki

Avatar Kuba1001
-Archer, Sander... Zostajecie na statku i rządzicie póki nie wrócę. Idę zająć się abordażem.
Jak powiedział, tak zrobił: Ruszył do śluzy, gdzie powinna już czekać drużyna abordażowa.

Avatar Omeg12
Właściciel
Przy śluzie grupka piratów sprawdzała broń i zakładała kombinezony. Nie było co liczyć na to, że abordaż odbędzie się bez żadnych kontaktów z próżnią, czy też wrogimi pociskami.

Avatar Kuba1001
Skafandrów akurat im nie brakowało, więc pewnie jakiś był dla niego. Jeśli tak znalazł ubrał go, uprzednio wyciągając pistolet z kabury.

Avatar Omeg12
Właściciel
Znalazł i założył skafander. Reszta piratów była już gotowa do akcji i czekała tylko na sygnał.

Avatar Kuba1001
Wziął pistolet, odbezpieczył go i pozwolił otworzyć śluzę.

Avatar Omeg12
Właściciel
Pierwszy z włazów otworzył się, ukazując komorę przejściową. Członkowie oddziału zaczęli wchodzić do środka.

Avatar Kuba1001
On ruszył z nimi mając broń w gotowości i uważnie obserwując otoczenie.
- Niech kilku zostanie przy śluzie, w razie czego. Reszta za mną, na mostek.

Avatar Omeg12
Właściciel
Podwładni wydawali się nieco zdziwieni, ale zastosowali się do poleceń. Dwóch z nich zostało przy śluzie, a reszta skierowała się w stronę mostka.

Avatar Kuba1001
Oczywiście on szedł na czele grupy, jak przykładny przywódca.
Pewnie w końcu tam doszli i pewnie drzwi prowadzące na mostek były zamknięte.

Avatar Omeg12
Właściciel
//Nie powiedziałem, że udało wam się przejść na statek wroga... Ale niech już będzie//

Faktycznie drzwi były szczelnie zamknięte. Na plus należało zaliczyć fakt, że nie napotkali żadnego aktywnego oporu... jeszcze.

Avatar Kuba1001
//Myślałem, że już jesteśmy połączeni i dlatego kazałem im pilnować śluzy ;-;//
- Jakieś pomysły jak to otworzyć? Jakieś poza wypaleniem do zamka z lasera?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Gdybyśmy znaleźli jakiś terminal, może udałoby się coś zhakować... ale to zajmuje dużo czasu - padła odpowiedź od jednego z piratów
- Możemy też potraktować te drzwi plazmą. Przy odrobinie szczęścia nie uszkodzimy nic poza nimi - powiedział drugi

Avatar Kuba1001
- Czas to towar, którego w tym biznesie brakuje. - powiedział i skierował wzrok na pomysłodawcę drugiego projektu. - Dawajcie plazmę.

Avatar Omeg12
Właściciel
Ucieszony pirat wyciągnął sporych rozmiarów działko plazmowe. Strukturą przypominało garłacza, więc można było się domyślać, iż dawało spory rozprysk.

Avatar Kuba1001
Więc wykonał taktyczny odwrót na pozycję za piratem razem z resztą. Najlepiej jeszcze za jakąś ścianą i czekał, aż je**ie.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili faktycznie jebło, przebijając, a raczej przepalając drzwi. Z drugiej strony dało się usłyszeć krzyk, co świadczyło o obecności załogi atakowanego statku.

Avatar Kuba1001
Posyłanie strzałów na ślepo nie było dobrym pomysłem, tak jak wbicie tam z całą ekipą. Więc, póki co, czekał, aż ktoś wychyli się zza zniszczonych drzwi by strzelić mu laserem prosto w twarz.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili promień lasera przebił się przez powstały w wyniku ewaporacji metalu dym i Siergiej uświadomił sobie, iż znajdują się w nieciekawej sytuacji taktycznej. Pomieszczenie za drzwiami musiało być dość obszerne, w przeciwieństwie do dosyć ciasnego korytarza. Wróg mógł swobodnie strzelać na ślepo licząc na łut szczęścia, podczas gdy piraci mieli większą szansę trafić w maszynerię lub szybę, niż w jakiegokolwiek człowieka.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku