Przestrzeń wewnętrzna

Avatar Kuba1001
//I teraz mam dylemat: Zostawić to i liczyć na łut szczęścia i wytrzymałość ścian, czy przenieść do do ładowni... Daj mi chwilę do namysłu.//

Avatar Omeg12
Właściciel
//Możesz stać i myśleć. Zresztą nie ma co od razu zakładać, że to coś wybuchnie

Avatar Kuba1001
//Odliczanie rzadko kiedy kończy się czymś innym, a wątpię by była to wielka mikrofalówka :V//

Avatar Omeg12
Właściciel
//Więc napisz cokolwiek

Avatar Kuba1001
Zdał sobie sprawę, że nie dał rady, więc tylko zostawił skrzynię, wybiegł, zamknął drzwi od zbrojowni, uszczelnił je, jeśli mógł, odbiegł dalej i czekał.

Avatar Omeg12
Właściciel
Czekał więc i czekał i... nic. Nie było słychać żadnej eksplozji ani innych fikuśnych efektów dźwiękowych. A przynajmniej nie ze strony zbrojowni, gdyż w pewnym momencie usłyszał czyjeś kroki zza pleców i podszedł do niego oficer Archer.
- Przepraszam, że przeszkadzam kapitanie, ale trochę się o pana zaniepokoiłem. Czemu chodził pan po statku z cytryną w ręce? I czemu stoi pan tak na środku korytarza?

Avatar Kuba1001
- Kojarzysz tę skrzynię, nie? - spytał i nie czekał na odpowiedź, bo było to pytanie retoryczne. - Znalazłem w niej kawałek papieru, a na nim liczby, lecz żeby odczytać co tam było napisane potrzebowałem soku z cytryny. Niemniej, był tam ciąg liczb, trochę zajęło mi rozszyfrowanie tego, ale się udało. Wtedy nastąpiło odliczanie, ale, sądząc po naszym obecnym stanie, jeszcze żyjemy, więc nie jest to bomba. Choć sam nie wiem, co mogło się stać, gdy licznik doszedł do zera.

Avatar Omeg12
Właściciel
Gdy Siergiej skończył mówić, dosłyszał ciche bulgotanie dochodzące zza drzwi, jakby coś tam wrzało.
- Coś najwyraźniej się stało - skomentował oficer - Jakie kroki podjąć?

Avatar Kuba1001
- Potrzeba mi tu kilku techników, trochę broni i kombinezony.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Już idę to załatwić - odpowiedział oficer po czym dość entuzjastycznie pobiegł, zapewne jak sam powiedział załatwić to wszystko

Avatar Kuba1001
Także czekał, nie miał zbytnio nic do roboty.

Avatar Omeg12
Właściciel
Kiedy Archer się już oddalił, zza drzwi dobiegł jeszcze inny dźwięk - miarowe, dość donośne stukanie. Coś jakby kroki.

Avatar Kuba1001
Jako że był sam pozwolił sobie głośno przełknąć ślinę, a po chwili dobył także pistoletu.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili rozległo się stukanie innego rodzaju. Głośniejsze, krótsze i dochodzące z mniejszej odległości. To chyba oznaczało pukanie.

Avatar Kuba1001
Teraz to zląkł się już nie na żarty i odskoczył od drzwi, celując tam z pistoletu.
- Co to ma, ku*wa, być? - spytał sam siebie, bo przecież to coś z drugiej strony drzwi mu nie odpowie.

Avatar Omeg12
Właściciel
A jednak. Niemal natychmiast zza drzwi rozległ się przytłumiony wprawdzie, ale wciąż dość wyraźny, szorstki głos:
- Rozpoznano język. Upraszam o otworzenie przegrody bądź odsunięcie się od niej na bezpieczną odległość.

Avatar Kuba1001
- Że co? Otworzę, ale powiedz kim... czym jesteś. - rzekł, ale sądząc, że może to nie dotrzeć do istoty po drugiej stronie, postanowił odsunąć się na tę bezpieczną odległość.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Czymś bardziej zaawansowanym od ciebie. Strzał za cztery sekundy.

Avatar Kuba1001
Dla pewności odszedł jeszcze dalej.

Avatar Omeg12
Właściciel
I dobrze, gdyż chwilę potem drzwi uległy procesowi nagłej sublimacji, najwyraźniej na wskutek strzału plazmowego. Z powstałej dziury poleciał dym, ale także jakaś śnieżnobiała mgła, która skutecznie utrudniała zajrzenie na drugą stronę.

Avatar Kuba1001
- Jakie masz zamiary? - spytał, celując z pistoletu wgłąb otworu.

Avatar Omeg12
Właściciel
Przez dym zaświtała sylwetka, która z początku wyglądała na ludzką. I w zasadzie była, poza prawą ręką, która wyglądała jakoś dziwnie.
- Zależy. Gdzie i czemu jesteśmy?

Avatar Kuba1001
- Jesteśmy gdzieś w przestrzeni wewnętrznej, ponieważ gdzieś lecimy. Teraz moja kolej: Kim, lub czym, jesteś, jak się zwiesz i co robiłeś w tym obiekcie w zbrojowni?

Avatar Omeg12
Właściciel
Nieznajomy wyszedł z oparów i dopiero teraz Siergiej mógł przyjrzeć się mu z bliska. Ujrzał rosłego, krótko ostrzyżonego mężczyznę który mógłby uchodzić za pospolitego zbira gdyby nie dwie osobliwe cechy. Pierwszą były oczy, które nie miały tęczówek, albo miały je w kolorze zlewającym się ze źrenicami. Drugą, znacznie bardziej rzucającą się w oczy, była obecność sporych rozmiarów działa zamiast jednej z rąk od łokcia w dół.
- Jesteś pewien, iż cię to interesuje eukarioncie?

Avatar Kuba1001
- Owszem, ale wiesz, nie mam złych zamiarów. - powiedział i na dowód tego opuścił pistolet, jednak go nie schował.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Niech będzie. Ale zaczekajmy aż zjawi się tu komplet.
Ze strony korytarza dało się słyszeć mnóstwo pośpiesznych kroków. W sumie nic dziwnego, że wystrzał zwrócił czyjąś uwagę.

Avatar Kuba1001
Także czekał.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili zjawił się Archer z kilkoma innymi załogantami
- Usłyszałem jakiś i hałas i zeb... - w tym momencie ujrzał nowego pasażera statku. Wraz z resztą piratów zaniemówił i zaczął wpatrywać się w niego ze zdziwieniem
- W stadzie raźniej, czyż nie? - powiedział strzelboręki - To czego chcecie się dowiedzieć najpierw?

Avatar Kuba1001
- Kim jesteś i jakie masz zamiary? - powtórzył pytanie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Na to pierwsze pytanie długo musiałbym odpowiadać. Możecie myśleć o mnie jak o androidzie bojowym, choć równie dobrze ja mógłbym postrzegać was jako bakterie. Co do zamiarów, to w pierwszej kolejności chciałbym wydostać się z tego statku w pierwszym lepszym porcie.

Avatar Kuba1001
- To da się załatwić, tylko powiedz, jakie masz zamiary.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Cóż, potem planuję się dostać na terytorium Sojuszu. Jest to związane z bardziej dalekosiężnymi planami, w które nie mogę, nie chcę i nie mam czasu was wtajemniczać.

Avatar Kuba1001
- A jakiś port tak konkretnie Ci odpowiada, czy to bez większej różnicy?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Poradzę sobie. Gdzie obecnie lecicie?

Avatar Kuba1001
Z grubsza wyjaśnił mu, gdzie się kierują, jednak wątpił, by android uznał to miejsce za odpowiednie dla swych planów.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Miejsce dobre jak każde inne - o dziwo skomentował "android" - Grunt, że w strefie zewnętrznej. Z wewnątrz wasz statek wygląda na w miarę porządny, więc wnioskuję, że nie zabierze to zbyt wiele czasu. Więc o ile wam to nie przeszkadza, rozsiądę się tutaj i wyjdę przy pierwszej lepszej okazji.

Avatar Kuba1001
- Tutaj, czyli że na korytarzu? - spytał dla pewności.

Avatar Omeg12
Właściciel
- W takiej sytuacji wypadałoby chyba wzruszyć ramionami, ale szkoda mi energii - odparł - Dość obojętne jest mi, gdzie stoję bądź siedzę

Avatar Kuba1001
- No dobra, ale uprzedzam, że moi ludzie mogą zareagować różnie na Twój widok. Mimo to ich uprzedzę, ale postaraj się nie używać przemocy wobec nich, zgoda?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Podpisuję się pod tym - wtrącił Archer, który chyba właśnie odzyskał mowę
- Spokojnie - odpowiedział pasażer - I tak muszę oszczędzać energię. Jeśli niepokoi was to działo, mogę dokonać szybkiej modyfikacji.

Avatar Kuba1001
- Jakiej niby modyfikacji?

Avatar Omeg12
Właściciel
- W sumie mogę wam pokazać, czym różnię się od waszego zwyczajnego robota.
Po tym jak ich rozmówca wypowiedział te słowa, działo wyrastające mu z ramienia zaczęło się deformować. Z szerokiej lufy wyłoniło się pięć kawałków metalu, które chwilę potem zmieniły kolor i przyjęły kształt dłoni. Sama lufa zlała się z nowo powstała dłonią a nawierzchnie przewody zaczerwieniły się i zapadły pod pokrywę, która zaraz po tym także zmieniła koloryzację. W przeciągu paru sekund na miejscu broni uformowała się całkiem normalnie wyglądająca, ludzka ręka.

Avatar Kuba1001
- Jestem pod sporym wrażeniem...

Avatar Omeg12
Właściciel
- Mój system wykrywania sarkazmu nie funkcjonuje poprawnie, więc nie jestem w stanie ocenić twojej szczerości. I w razie gdybyście nie rozumieli - moje ciało nie jest zbudowane tak jak wasze, z osobnych organów z których niemal wszystkie są potrzebne do funkcjonowania reszty. Mogę swobodnie przemieszczać nanomaszyny poprzez organizm. Wiec jeśli chcecie mnie mnie zastrzelić, będziecie musieli trafić każdą z nich jednocześnie.

Avatar Kuba1001
- Uwierz, że żaden z nas nie ma zamiaru tego robić. Cenimy swoje życie na tyle, by nie próbować.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Wierzę - odparł, po czym odwrócił się w kierunku zadymionego pomieszczenia - I nie bójcie się oparów, to tylko azot się ulatnia.

Avatar Kuba1001
Ponownie skinął głową i również zaczął się oddalać.

Avatar Omeg12
Właściciel
Android wszedł do zbrojowni. Kiedy już zniknęli sobie z oczu, jeden z przybyłych zaoferował dość stosowny komentarz
- Co to do ku*wy było?

Avatar Kuba1001
- Android wpie**olu, ot co. Powinniśmy się cieszyć, że jeszcze żyjemy.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Mówił chyba, że nie jest androidem - zwrócił uwagę oficer - I faktycznie, jego zdolności są dosyć unikalne jak na zwykłego robota. Może nie zaszkodziłoby go jeszcze o coś zapytać? Znaczy się z bezpiecznej odległości?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku