Właściciel
Ponownie brak odpowiedzi z ich strony, ale na murach pojawił się Wampir w asyście dwóch Widm.
Spojrzał na wampira
- Jestem po waszej stronie, przeto daje wam mięso armatnie w postaci chochlików i decminów. Dlatego chviałbym porozmawiać z waszym szefem.
-To jest jakieś nieporozumienie, od tak nagle zaatakował nas przeciwnik bez niczyjej wiedzy? Żart.- Pomyślał.
Właściciel
Jednak krzyki i ogień na tyłach nie były żartem.
-Trzeba będzie się rozmówić z kimś kto miał pilnować naszych pleców...- Nie mógł przeto tak opuścić przodu by nagle obie armie ich zwyczajnie nie zamknęły, liczył że sobie tam poradzą, w końcu są tam magowie światła i paladyni...
//Nie ma to jak pomaganie sobie w jednym miejscu dwiema postaciami. Manewr Bilowy kuhwa.//
// To nie pomoc bezpośrednia to tylko współpraca na bazie przeżycie za przeżycie xddd//
Rethar powtorzyl swe slowa w kierunku wampira dodawszy tylko " Ruszajcie puki skupieni są na tyłach, a nie blokujecie władcę sojuszników... "
Właściciel
FD_God:
Po jakimś czasie krzyki ucichły, a Tobie wylądowało coś na prawym naramienniku, z mokrym plaśnięciem.
Angel:
Wzruszył ramionami i zaczął Cię prowadzić do zamku, a później jego korytarzami.
- Dziękuję wampirze...
Powiedział Rethar podąrzając za krwiopijcą.
Właściciel
Szliście tak tunelami, aż w końcu trafiliście prosto do małego pokoiku, w którym były jedynie dwa krzesła i kominek.
Zasiadł na krześle i czekał. Nawet siedząc wyglądał iście cause demon hunter.
Postarał się zrzucić to coś z naramiennika czymkolwiek to było strącając to swoją lewicą by następnie na to spojrzeć lub też za swój prawy bok.
Właściciel
Wyglądał, ale na nikim nie robiło to wrażenia, bo był sam.
- Baronie. Jam jest Rethar Windwrath, łowca, a za razem władca demonów. Przybyłem by wesprzeć tą twierdzè poprzez oddziały dywersyjne.
Powiedział bardzo głośno w przestrzeń.
Właściciel
Brak odpowiedzi, gdyż na pewno jesteś sam.
Właściciel
//Sorry, moja wina.//
Leżała tam głowa, kawałek korpusu i prawa ręka Chochlika.
-Poradzili sobie, to dobrze.- Odetchnął nieco patrząc się jeszcze chwile na trupa by wrócić wzrokiem na mury warowni.
Właściciel
Jeszcze kilka minut marszu i będziecie na miejscu.
No to kontynuujmy marszy, trzeba czym prędzej zniszczyć to miejsce.
Właściciel
//Dobra, zaczekajmy na rozmowę Angela z Baronem i wtedy zaczynamy bitwę.//
Rethar roześmiał się tylko
- Więc tak traktujecie osoby chcące was wesprzeć. Genialne.... Świetne wychowanie, lepsze niź goblińskie...
Skomentował sytuację po czym dodał
- Najlepiej, olaç sojusznika, aby tylko go upewnić, że jego robota nie jest tu mile widziana... Myślałem, że ktoś tak wysokiej rangi zachowa się nieco lepiej...
Właściciel
Dopiero gdy skończyłeś mówić do sali wszedł Baron Gadeon, w pełnej zbroi, ale bez hełmu i z chustą okrywającą twarz.
- Wybacz, że musiałeś czekać, zatrzymały mnie pewne... Sprawy. - wyjaśnił, siadając naprzeciwko.
- Aha... dobrze... Jeßli można wiedzeć, jakieź to sprawy były ?
Zapytał już nieco milszym głosem Rethar.
Właściciel
- Ja bym wolał dowiedzieć się po co tu przyszedłeś, zwłaszcza teraz.
- Zapewnić wam mięso armatnie i wesprzeć waszą obronę. Wasz interes jest moim interesem, stąd do Ciemnogrodu nie jest daleko....
Właściciel
- Przez mięso armatnie rozumiem Chochliki... A coś poza nimi?
- Dwa Valvarusy przyzywające od groma Decminów..
Właściciel
- A Ty robiłbyś coś poza samym dowodzeniem?
- To pytanie, czy žart ? Nie omieszkałbym stojąc z dala intylkknpatrząc jak moi podwładni walczą... z resztą za dużo lat mnie tępili by teraz nie dostać tego na co zasłużeli ode mnie...
Właściciel
- W takim razie przygotuj się i ruszaj na pierwszą linię.
- Dobrze, ktoś odzie ze mną, czy jak zawsze mam dostać ostre bęcki bo zostanę wysłany sam ?
Zapytał bez większych przemyśleń Rethar.
- Co innego jeden duży przeciwnik, a co innego banda średnich.... kiedy ludzi kupa i z Nosgotha dupa.
Właściciel
- Na pierwszej linii wystawiłem same Szkielety, więc Twoje mięso armatnie będzie pasować tam idealnie.
//Hmmm... Oficjalnie nie ma tu broni palnej, ale pojęcie "mięso armatnie" jest znane :V//
-... i wszystko jasne. To ile tym razem oferujecie za najem mojej osoby ?
Rzucił ostatnie pytanie przed wyruszeniem Rethar.
Właściciel
- O stawce pogadamy jeśli, któryś z nas to przeżyje. - stwierdził Baron, poklepał Cię w ramie i odszedł, prawdopodobnie na dziedziniec.
- Su**nsyn.
Szepnàł Rethar wychodząc z głównego budynku fortecy.
Właściciel
Wyszedłeś z niego, tam trwały już gorączkowe przygotowania do walki.
Szukał więc jakiegoś nadzorcy szkieletów.
Właściciel
Ową funkcję sprawował pewien z Wampirów.
//Pssyt, druga postać, bo Baron do niej idzie :V//
Tymczasem Vincent Siedział i patrzył co siè dzieje. Starał się jak najmniej eksploatowaç by móc zregenerować energiè do walki.
Rethar zaś ruszył ku temu wampirowi.
Właściciel
Energia powoli się regenerowała, a do Ciebie podszedł Baron.
- Jaki ostateczny wynik Twoich prac? - zapytał.
- O co chodzi? - zapytał Wampir.
V: Trzydzieści pièć plugastw i siedemdzuesiątka widm... wiem, że mało, ale więcej nie daliśmy rady.
R: Melduję się na rozkaz. Baron wysyła mnie z twoimi szeregami.
Właściciel
- Dobrze, będą czekać na drugiej linii.
- Ty i te Demony, tak? - upewnił się Wampir.
- Tak...
Odrzekł Rethar
V: Co mamy dalej robić baronie ?
Właściciel
- Obserwuj skąd chcesz, ale je poślij prosto na pierwszą linię, może do jednego z tylnych szeregów.
- Przygotować siebie i swoje kreatury do walki. Oceniam, że mamy godzinę, może dwie.
V: Tak jest.
Vincent rozkazał plugastwom przygotowaç się w drugiej linii, a widmom za plugastwami
Rather tymczasem zrobił co kazał mu wampir, po czym sam postanowił patrzeç co się bedzie działo na murach razem z valvarusami by w razue konieczności wesprzeç konkretną flankę.
Właściciel
Angel:
Wasze pionki rozstawione, teraz trzeba czekać, aż przeciwnik zrobi to samo.
FD_God:
Cała armia zgodnie zatrzymała się przed zamkiem Heresh, jakieś siedemset metrów od jego bram.
-Coś czuję, że czeka nas długa walka... Może nawet trzeba będzie pokazać moją ukrytą moc... To chyba będzie konieczne.- Odetchnął ciężko czekając na rozkazy.
Właściciel
Jak na razie wojsko jedynie ustawia się w formacje, ustawiają też katapulty i trebusze.
Warto byłoby do jakiejś formacji dołączyć lub poczekać aż go do jakiejś przyłączą.
Rethar tymczasem juź miał dośç ciekawy plan, jak mógłby załatwić część kłopotow, gdy już walka rozgorzeje. Rzucił on na siebie pieczęć, która przeniesie go na odpowiednie miejsce wybrane już podczas bitwy. Co więcej pieczęć ta nie znikała po jednym teleporcie, a nie kosztowała go zbyt dużo energii.