Hazel nie poczuła upadku. W jednej chwili obserwowała wijącą się mgle, a w następnej stała na polu pod błękitnym niebem. Maska gdzieś zniknęła.
Konto usunięte
Rozejrzała się. Miejsce dupy nie urwało, jednakże dziewczę było wdzięczne, że nie została jakoś... No, nie trafiła do piekła. Czy jak to się tam nazywało.
W pobliżu nic ciekawego się nie działo. Tylko wiatr poruszał źdźbłami trawy, jak i włosami dziewczyny.
Konto usunięte
Ruszyła przed siebie. Nie miała pojęcia co ma robić, oraz jakie prawa rządzą tym miejscem.
Szla poprzez pokryte roślinnością wzgórza. W okolicy nie było żadnych drzew, tylko od czasu do czasu trafił się jakiś krzak. Po jakimś czasie w oddali zauważyła jakieś niskie zabudowania.
Konto usunięte
Uśmiechnęła się i przyśpieszyła.
Po jakimś czasie doszła do dziwnego połączenia wioski z obozowiskiem. Parę drewnianych chat otaczało pole namiotów, zarówno tych wielkich, jak i kampingowych. Jak na razie nie widać było żadnych mieszkańców.
Konto usunięte
Zrobiła obrót dookoła własnej osi by wszystko ogarnąc. Podeszła do jakiejś chaty i zapukała.
Obrócenie się niewiele dało. Zapukanie za to przyniosło jakiś skutek.
- Czego chcesz? - odezwał się kobiecy głos
Konto usunięte
Uśmiechnęła się najmilej jak potrafiła.
-Dowiedzieć się czegoś o tym miejscu.-
- To wioska. Jak każda inna inna w tym wymiarze - rozmówczyni nie kwapiła się najwyraźniej do rozmowy.
Konto usunięte
Otworzyła usta, lecz po chwili je zamknęła, by znów ostrożnie zacząć.
-A ten wymiar...? Jest tu ktoś kto mógłby mi o nim więcej powiedzieć?-
- Co, nowa jesteś? Zaczekaj...
Po chwili drzwi otworzyła kobieta wyglądająca na jakieś czterdzieści lat. Włosy miała jasne i lekko posiwiałe i ubrana była w lnianą suknię.
Konto usunięte
Kiwnęła głową.
-Najwyraźniej tak.-
Zamyśliła się. W końcu powiedziała:
- Wejdź. W takiej sytuacji nie wypada zostawać samą na polu.
Konto usunięte
Dygnęła jak na kulturalne dziewczę przystało.
-Dziękuje.-
- No to co tak stoisz? Właźże - kobieta odeszła od drzwi, pozostawiając je otwarte.
Konto usunięte
Nieco spłoszona, szybko weszła, ostrożnie zamykając drzwi. Rozejrzała sie po chacie.
We wnętrzu nie było żadnych nowoczesnych sprzętów. Były za to stół, przyrząd przypominający stojak grillowy, jakiś kanapo-podobny mebel, wiadro w kącie oraz klapa w podłodze.
Konto usunięte
Przeniosła wzrok na kobietę.
-Więc...
- Co chcesz wiedzieć? - spytała wzdychając
Konto usunięte
-Głównie...- Dziewczę zatrzymało się przy drzwiach. Jak powie "wszystko" to zabrzmi dziwnie.-...trochę o tym miejscu.-
- Więc tak: Jesteśmy w Asofeldzie. To sfera dla maluśkich, których nie dało się wsadzić nigdzie indziej. Żyjemy głownie z uprawy manny i hodowli apisów. Czcimy boginię Nethys, a przynajmniej niektórzy czczą. Coś jeszcze?
Konto usunięte
Zmarszczyła brwi.
-Czyli... Jak się tu zdobywa...-Machnęła ręką.-...Wszystko?-
- Jeśli nie masz tu rodziny... sugeruję poszukać jakiegoś większego obozu. Tam łatwiej o znalezienie dla siebie miejsca.
Konto usunięte
Dziewczyna pokręciła głową. Rzeczywiście, na pewno nie miała tu nikogo.
-Dziękuje.- Powiedziała uśmiechając się z wdzięcznością.
- Nie ma problemu. Ale jest jeszcze coś. Ostatnio wydarzyło się... coś niemiłego. słońce przygasło i jakiś dziwny głos zaczął nam grozić. Nie rozumiem, o co w tym chodzi, ale lepiej na siebie uważaj.
Michał zorientował się, że maska nagle niknęła. Stał samotnie na łące, która zdawała się ciągnąć w nieskończoność.
Michaelpl03
- Co...? Gdzie...?
Zdezorientował się faktem zniknięcia maski, jak i teleportacji za jej pomocą. Zaczął iść przed siebie. Dopiero teraz całkowicie dotarło do niego, że już nie wróci.
Po jakimś czasie udało mu się dostrzec coś w rodzaju osady w oddali.
Michaelpl03
Zaczął biec truchtem w jej kierunku.
Gdy się zbliżył był w stanie dostrzec drewniane domy, lecz w pobliżu nie było żadnych ludzi.
Michaelpl03
- Halo?
Miał szczerą nadzieję, że ktoś mu odpowie.
Nadzieja okazała się matką głupich, gdyż nikt nie odpowiedział. Dookoła wciąż było pusto.
Michaelpl03
Zapukał do jednego z domów.
Nikt nie otworzył, ani nawet nie odpowiedział.
Catherine znajdowała się na polanie, którą otaczał niezbyt gęsty las. Maska w niewiadomy sposób zniknęła.
Rozejrzała się po otoczeniu, a jej oczy zalśniły szkarłatem, odsłaniając jej przy okazji o wiele bardziej szczegółowy obraz, niż byli w stanie zobaczyć zwykli ludzie. Nie wiedziała gdzie się znalazła, lecz nie przypominało jej to żadnej otchłani piekielnej, jakie widywała w wizjach zsyłanych na nią nieraz przez jej demonicznego patrona. Dotknęła lekko swojego policzka, kiedy zorientowała się, że maska zniknęła, lecz nie zrobiło to na niej zbyt wielkiego wrażenia. Wiedziała, że w zaświatach mogą się dziać naprawdę dziwne i zwyczajnie niezrozumiałe dla ludzkiego umysłu rzeczy. Całe szczęście - Nigdy nie myślała do końca jak człowiek. Spojrzała wgłąb lasu, zastanawiając się, co mogłaby zastać w jego sercu. Po chwili wahania postanowiła sama się przekonać i ruszyła wolnym krokiem tam, gdzie las wydawał się odrobinę bardziej gęstym, cały czas czujnie śledząc otoczenie swoim roziskrzonym demonicznym spojrzeniem o rubinowych tęczówkach i wąskich jak u węża źrenicach...
Michaelpl03
// Zapomniałem o tym PBF'ie ;-;
Ostrożnie otworzył drzwi, po czym wszedł do środka.
- Jest tu kto?
Erotta
Pomimo niewielkiego zagęszczenia drzew las zdawał się być pełen życia, a może to po prostu ona więcej dostrzegała. Z dziupli wyglądały do niej sowy i dzięcioły, mniejsze ptaki szukały robaków w ściółce, a jeden borsuk odpoczywał sobie w pobliżu strumienia.
Michał
Zastał puste wnętrze. Domek był dość biednie urządzony i panował w nim bałagan. Niewykluczone, iż ktoś opuścił go w pośpiechu, nie zamykając porządnie drzwi.
Michaelpl03
Ostatnie zdanie raczej nie wpadło mu do głowy.
Zaczął przeszukiwać dom w poszukiwaniu cennych przedmiotów. Nie bardzo wiedział, czy w zaświatach doskwiera głód i pragnienie, ale a wszelki wypadek rozglądał się za jedzeniem czy piciem.
Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Natura. Jako Łowczyni często przebywała na jej łonie i szczerze powiedziawszy, nie znała przyjemniejszego uczucia, niż to, kiedy odczuwała lekki powiew wiosennego wietrzyku we włosach, mogła słuchać cichego świergotu ptaków, a jej oczy mogły się cieszyć widokami liści w różnych odcieniach, oraz od czasu do czasu i jakichś kwiatów. Przyśpieszyła nieco kroku, a z gardła wyrwał jej się krótki, radosny śmiech. Wracały do niej wspomnienia dawnych lat, kiedy to będąc jeszcze niewinnym dzieckiem podróżowała z kochanym profesorem Ogilvie i beztrosko ganiała wokół bagien za co większymi komarami, będąc całkowicie pewną, że to nie komary, a leśne wróżki, oraz przesiadywała nad brzegiem jeziora, wpatrując się w jego taflę i czekając na pojawienie się nimf wodnych, które jednak nigdy jej się nie ukazały. Ach, beztroskie dzieciństwo, którego już nikt jej nie zwróci...
Michał
Znalazł bochenek czerstwego chleba i w połowie pełen dzbanek mleka.
Erotta
Borsuk schował się do nory, ale poza tym nic się nie wydarzyło.
Michaelpl03
// Poczucie pragnienia/głodu zależy ode mnie czy od Ciebie?
Powąchał mleko, jak to miał w zwyczaju. Kiedyś napił się skwaśniętego (czy jakkolwiek to się nazywa, tak mówimy na to w mojej okolicy :V). To nie było dla niego miłe przeżycie.
//Raczej ode mnie, ale apetyt to możesz mieć//
Raczej nadawało się do wypicia.
Michaelpl03
Nie z pragnienia, lecz z czystej ciekawości wziął łyka.
Smakowało nieźle. Ne tak dobrze, jak mleko prosto od krowy, ale w porządku.
Michaelpl03
Trochę zdziwił go fakt, że wszystko działa identycznie jak w realnym świecie. Odstawił mleko na miejsce. Oblizał się i wyszedł z domu.
Po zrobieniu tego do głowy wpadło mu spostrzeżenie, że właściciel tego domu nie może być daleko, bo gdyby był, to mleko by "skwaśniało".
Zatrzymała się nad strumieniem i przykucnęła, zaglądając w jego taflę.
//Prosiłabym w tym miejscu o napisanie jak szeroki i głęboki był strumień, czy woda była czysta czy brudna, i czy widać w niej było odbicie (w zbyt mulistej w końcu by to było niemożliwe).