Zabrał swoją porcję, a następnie zabrał się za jedzenie.
Poczekał na dowódcę wyprawy, albo na swoich towarzyszy.
Właściciel
Wszyscy jedli śniadanie. Wszyscy poza tym dowódcą.
-Smakosz
Czekał na niego.
Właściciel
Pojawił się tylko na chwilę i kazał zebrać obóz.
Ruszył pomóc krasnoludom przy chowaniu namiotu.
Właściciel
I tym sposobem szybko złożyliście namiot.
Czekał na kolejne czynności.
Właściciel
Kolejna czynność to nic innego jak tylko dosiąść wierzchowca i ruszyć z resztą.
Właściciel
I jechaliście, jechaliście, a krajobraz nadal taki sam: lodowe pustkowie.
Jechał w milczeniu.
Przysłuchiwał się rozmowom innych.
Właściciel
Ci też milczeli, więc nie miałeś za bardzo czego słuchać.
Właściciel
Jadący na czele karawany zatrzymał się gwałtownie, a po nim reszta.
Właściciel
Wskazał na ogniska na horyzoncie.
Nadal w milczeniu obserwował ogniska.
Właściciel
Ogniska jak ogniska. Ale wydają się poruszać.
Czekał.
Przy okazji przygotował broń.
Właściciel
Broń gotowa, a to coś jest bardzo blisko.
Właściciel
W końcu zobaczyłeś stado reniferów uciekających przed czymś. Tym czymś byli pewnie lokalni barbarzyńcy, więc szef wyprawy słusznie postanowił się oddalić.
Ruszył za nim.
///Wolał uniknąć spotkania z Conanopodobnymi///
Właściciel
//Nieee... Oni są gorsi.//
No i po kilkunastu godzinach podróży znów rozbiliście obóz.
Właściciel
Lodowe pustkowie. Nie ma tu nic, dosłownie nic.
Udał się w głąb obozowiska.
Właściciel
Wgłębi byli niemal wszyscy członkowie wyprawy.
Zagadał do jednego z krasnoludów.
-Niezła atmosfera, co nie?
Właściciel
- Nikomu nie poda się droga do celu, ale Dekapolis powinno sprawić, że zapomną o trudach.
-Nie. To będzie pierwszy raz.
Właściciel
- Z nami to raczej nie masz się czego bać.
Właściciel
Rozmowę skończyliście właśnie tym akcentem, bo Krasnale ruszyły do kucharza po porcję świeżego i ciepłego jadła.
Ruszył za nimi, chodź pozostał w stanie gotowości.
Właściciel
Ten stan chyba nie potrzebny, bo nie zanosi się, żeby ten gulasz próbował Cię zamordować.
///Mało wiesz o życiu i gulaszu. Za mało ;-;
Ustawił się do kolejki po jadło.
Właściciel
W końcu otrzymałeś swoją część posiłku.
Poszukał jakiegoś w miarę wolnego stołu i tam zaczął jeść.
Właściciel
Stołu nie było, bo po otrzymaniu posiłku nikt nie chciał siedzieć na takim mrozie i obóz opustoszał, gdy wszyscy schowali się w namiotach.
Również się schował, w swoim namiocie.
Właściciel
Zabrałeś się za niego. Jak sku*wysyn.