Właściciel
Ukryłeś się za przewróconą ławką. Obok ciebie leżało mnóstwo worków na śmieci.
Japończyk po drugiej stronie ulicy wturlał się pod jeden z samochodów.
Posłał mu spojrzenie w stylu: "I jak my z tego ku*wa wyjdziemy?"
Właściciel
Japończyka nie było widać.
Za to tobie polecam schować się w workach na śmieci.
Właściciel
Schowałeś się akurat w doskonałym momencie.
Usłyszałeś silnik jakiegoś pojazdu. Słychać było, że ciężkiego.
Wychylił się minimalnie, tylko na tyle, by zobaczyć co to może być.
Właściciel
Był to dosłownie kontener na kołach.
Na dachu miał zamontowany CKM.
Przez ten CKM może na razie zapomnieć o opuszczeniu kryjówki, więc czekał.
Właściciel
Wysiadła z niego trójka żołnierzy, a wóz ruszył dalej.
Każdy z nich wyglądał na zawodowego zabijakę.
Sprawdził czy ma przy sobie maczetę i czekał dalej sprawdzając jaką broń mają tamci żołnierze.
Właściciel
Dwa Scar-12 i jeden zmodyfikowany Karabin kałasznikow..
Dwa Scary i Kałach na sterydach... Raczej ich maczetą nie zawojuje, więc czekał, aż odejdą lub na jakiś stosowny moment.
Właściciel
///Dante mógłby teraz wejść z dowolnym ekwipunkiem...
Japończyk wyciągnął coś z kieszeni.
Małe, metalowe, z zawleczką.
Teraz się odsunął by być jak najdalej od miejsca eksplozji granatu, a jednocześnie pozostać niewidocznym.
Właściciel
///JA kieruję Dante
Japończyk czekał
A on co miał robić? Też czekał.
Właściciel
Japończyk w końcu rzucił granat.
Po chwili eksplodował zabijająć gościa z kałąchem i jednego ze scarem.
Ostatni jakby skamieniał przez to, co się stało.
Rzucił się na niego z maczetą w celu wiadomym.
Właściciel
Zauważył cię, ale nie zdążył nic zrobić. Japończyk trafił go w plecy nożem do rzucania.
Sprawdził czy broń nie została uszkodzona przez wybuch granatu. Obszukał też trupy.
Maczetę przypiął do paska i wziął kałacha.
Właściciel
Japończyk tylko przeszukał jednego i zabrał pistolet
- Lepiej tu nie stójmy, bo zaraz powinien wrócić pojazd, który dostarczył tu tych kiziorów. - zauważył rozglądając się.
Właściciel
Japończyk już ruszył przed siebie.
Właściciel
W końcu dotarłdo pozornie zniszczonego jeepa.
Zaczął coś w nim majstrować.
Skoro majstrował to niech majstruje. Alex jednak wolał czekać z karabinem gotowym do strzału by osłaniać towarzysza. Tak w razie czego.
Właściciel
Po krótkim czasie Japończyk wszedł do pojazdu.
- Będę pod wrażeniem, jeśli dasz radę to odpalić.
Właściciel
Na twoje życzenie odpalił i ruszył przed siebie.
Wskazał kciukiem tylne siedzenie, na którym leżała torba.
Sprawdził co było w torbie.
Właściciel
Wiele noży, kamizelka kuloodporna, oraz kilka peemów (Uzi).
- To dla mnie? Nie trzeba było. - rzekł by nieco rozładować atmosferę i upewnić się, że może przywłaszczyć sobie zawartość torby.
Właściciel
Japończyk tylko wzruszył ramionami.
Odpowiedział takim samym gestem i nałożył kamizelkę po czym przypiął kilka noży do paska. Wziął też jedno Uzi,a resztę odłożył wraz z torbą na poprzednie miejsce.
Właściciel
Japończyk w tym samym czasie jechał dalej przed siebie, prawdopodobnie w centrum Vegas.
A jemu nie pozostało nic, jak tylko rozglądać się z palcem na spuście.
Właściciel
Zombie po lewej, zombie po prawej, zombie przed samocho... poprawka. Zombie pod pojazdem.
Japończyk bez trudu jedzie dalej.
- Właściwie to jedziesz byle dalej czy w jakimś określonym kierunku?
Właściciel
Jak zwykle nie odpowiedział.
Nie, to nie, ale jakiś gest czy coś mógł zrobić.
Właściciel
Nagle gwałtownie zachamował.
Uderzyłeś głową w szybę, niemalże ją wybijając.
Zawsze. Zapinaj. Pasy.
///To z filmu Zombieland, polecam///
//Oglądałem kawałek.
I jestem martwy, tak?//
Właściciel
//Oglądnij całe, bo zginiesz na serio .-.//
Japończyk wyszedłz pojazdu.
//Nie ma jakoś okazji.
Ku*wa.
Ani pomysłu na nową postać, więc chyba skończę grę po śmierci Alexa.
:V//
Również wyszedł zabierając ze sobą broń. I oczywiście sprawdził swoje rany.
Właściciel
Powodem, dla którego Japończyk się zatrzymał był... szczeniak.
Młody Owczarek Niemiecki, tak nawiasem mówiąc.
//A obrażenia czy inny ch*j?//
- Ryzykowałeś tyle dla zwykłego psa? - zapytał Japońca z niedowierzaniem.
Właściciel
Nie odpowiedział. Po prostu podniósł szczeniaka i trzymając go w ramionach wróciłdo pojazdu.
///Kilka siniaków i guz na czole//