-A więc O.H.S wydaję się być nie mal nie pokonane-
Uśmiechną się do nich i wystawił lewą ręke jak to robią motocykliści
Właściciel
Preston.
-Racja. I jeden z tych żołnierzy ci chyba macha, grzecznie byłoby odmachać.
Hejter
Zrobiłeś to, a czarnoskóry zrobił to samo.
Zdjął ich z muszki i porozglądał się na boki za jakimiś innymi niebezpieczeństwami.
//Gość jest ranny, odje**ło mu kawałek nogi, nie ma bandaży tylko jakąś szmate, nie odkaził, o jadą moje ziomki, prosić ich o pomoc? Niee przevież są zajęci
//Nie wiadomo czy jest on członkiem O.H.S czy nie. Znalazłem jego imie na liście NPC gdzie było napisane ''frakcja:O.H.S.''//
Właściciel
///Nie zmieniam danych, dopóki nie pojawią się nowe. Możliwe, że większość z Vindictae, w tym Aion, Alicja i Jack nie żyją, a np. Kompan Prestona zdezerterował. Podaję pół-prawdę :P///
Preston
Zmiana tematu: Nowy Jork.
Hejter
Jechaliście, a miasto coraz bliżej.
Nie miał nic lepszego do roboty niż rozglądanie się.
Właściciel
W końcu wjechaliście do miasta.
Rozglądnął się po mieście.
Właściciel
Było ciche. Nawet za ciche.
-Nasłuchiwał za jakimś niebezpieczeństwen-
//Jak tak dalej pójdzie to do vegas dojade we wrześniu i to sam.
Właściciel
///Nie martw się :D
Nasłuchiwałeś, a pojazdy jechały dalej przed siebie.
Zbliżaliście się do jednej z ulic prowadzących do centrum.
-Zatrzymujemy się tutaj czy tylko przejazdem?-
Rozglądał się wokół prezentując przy okazji każdemu potencjalnemu złodziejowi czym go nafaszeruje w rwzie potrzeby.
Właściciel
Zatrzymaliście się, a do waszego samochodu podszedł znikąd samotny strzelec.
Po cichu rozmówił się z majorem, wymienili papiery, a następnie odszedł.
-Możemy jechać bezpiecznie. Ty się zdrzemnij na tylnym siedzeniu, droga tutaj jest bezpieczna.
-zszedł z wieżyczki dogodnie się ułożył i poszedł spać.
Właściciel
Zasnąłeś.
Usłyszałeś jeszcze ostatnie słowa majora.
-Wygramy to.
///Zmiana tematu: Las Vegas. Ty zaczynasz od pobudki. Wybacz, że tak szybko zmieniamy temat, jednak w Las Vegas przygotowałem dla ciebie coś specjalnego.
-To zajeżdzamy gdzieś po drodze?-, sprawdził stan paliwa
Właściciel
-Chyba na 94 będzie sporo samochodów, tam mogę spuścić paliwo.
Właściciel
Dojechałeś tam. Kowboj wysiadł z auta i zabrał się za spuszczanie paliwa w innych.
Właściciel
Podał ci 8 butelek benzyny.
Nalał pełen bak i odłożył reszte butelek na tył-to jedziemy do nowego jorku?-
Właściciel
Zmiana tematu: Nowy Jork, ty zaczynasz.
///W NY przestaję cię tak przerzucać.
//liczyłem na jakieś opuszczone laboratorium ale ehh
-I znów wracamy do detroid-poszedł w strone wejścia do miasta
Właściciel
Ruszyłeś w tamtym kierunku, rozsiewając woń zawodowca i Człowieka Pustkowi.
Powoli i spokojnie wszedł do najbliższego baru
Właściciel
Ruiny na lewo, ruiny na prawo. Czy coś więcej mam dodawać?
Właściciel
Nic, nic i... nóż myśliwski.
-szkoda że nie karabin myśliwski ale...-wziął broń i ostrożnie pamiętając o sytuacji w vegas poszedł do centrum
Właściciel
Hejter
Dotarłeś tam żywy.
Właściciel
Centrum wydawało się opustoszałe.
-Żadnych ludzi ani baru?-
Właściciel
Nikt ci na to pytanie nie odpowiedział. Zresztą, może takie wrażenie ma dawać nowo-przybyłym?
//Ale ogólnie są tu tylko zniszczone budynki czy normalnie siedliska ludzkie mógłbyś dokładniej opisać centrum
Właściciel
//Opuszczone, ale całe. Takie miasto- widmo. Coś w stylu podobnym do Prypeci///
Węsz-ostrożnie wszedł do pobliskiego budynku
Właściciel
Jak się okazało, nie był pusty. Zatrzymało cię trio ludzi, którzy celowali w ciebie z pistoletów.
-Czego?
-Łoł, łoł ludzie spokojnie, chce wiedzieć co się tu dzieję-
Właściciel
-Ty nie stąd ziomek? To po cholerę tutaj przychodzisz?
Pies stał obok ciebie, gotowy do wykonania poleceń.
-może dlatego, że to jeno z niewielu miast w których nie rządzi O.H.S. Albo doatego że nie mam nic lepszego do roboty-wzruszył ramionami-a teraz może odłożylibyście pukawki i wytłumaczyli mi o co chodzi i tak nie przebiją tego pancerza(blef)
Właściciel
Hejter
-Możemy to sprawdzić, jednak już nam się podobasz. Głównie dlatego, że nie jesteś z O.H.S'u. Szukasz więc roboty?