//Jest w pobliżu jakiś okr, czy inny osobnik najniższej rangi?
Z użyciem swojej magii dusz sprawił, że jego towarzysz (maxmaxi) upadł na ziemię.
-Mus to mus...
Uformował z dymu giganta, a później utworzył silnie zaczadzoną chmurkę dymu tak by mógł ją powąchać.
-Minuta w czymś takim i możesz żegnać się z życiem.
Odrzekł.
-Żeby nie wzbudzać alarmu nie skorzystam z magii dziczy, do pokazania umiejętności szermierczych potrzebuję przeciwnika, a zamiana w wilkołaka w dzień jest bardzo męcząca, więc poczekam.
//Cóż, uznajmy niech, że jest. Nie chcę opóźniać....//
Sprawił więc, że jeden z pobliskich orków chciał odciąć sobie palce, aby potem samemu się udusić.
//Pewno go za to powieszą.
Właściciel
//Ja pie**olę, zostawić Was samych na chwilę.//
Pokaz wywołał należyte skutki, a mianowicie wszystkich Was otoczyli zbrojni Orkowie, tudzież wycelowali do Was kusznicy i łucznicy w wieżach strzelniczych, a nawet Golem należący do Maga postąpił kilka kroków naprzód.
Je**ął w potylicę kruczek kolegę.
-DE-BI-LU!
Złapał się za to miejsce, zaraz po uderzeniu.
- No co? Udało się? Udało. Było widowisko? Było. Więc w czym rzecz?
///Jak moje się udało, to przecież nie mógł tego zrobić.
Właściciel
//No to masz odpowiedź, skoro się udało.//
- Nie do końca to miałem na myśli. - odpowiedział Mag, gestem dając sygnał wojownikom i Golemowi, aby się zatrzymali.
-Kretyni. Może spróbujesz jeszcze kogoś zabić z ich organizacji, by pokazać im swoją przydatność?! Phi.
Odwrócił się w stronę Maga.
-Jestem Polomonem i dysponuję planami stworzenia maszyny, która może odbierać energię magiczną innym istotom i gromadzić ją w drewnianych pojemnikach. Jednak potrzebuję testów i surowców, by zacząć robić pierwsze testy w praktyce.
- Oj, no to się nie zrozumieliśmy. Ale przynajmniej wiesz, co umiem. Szukaj we wszystkim pozytywów!
Ostatnie zdanie, wykrzyknął entuzjastycznie i można było odnieść wrażenie, że jego maska się... uśmiecha.
-Ja nikomu, nic nie zrobiłem.
Zaczął się bronić.
Właściciel
- Wasze winy zostaną Wam darowane, jeśli uda Wam się zdobyć nam broń i zapasy. Podpowiem, że w okolicy jest kilka baz i posterunków dawnego Księstwa Ludzi, a także regularnie kursują między nimi konwoje. Oczywiście, pewnym utrudnieniem na pewno będą Krzyżowcy, ale czy jest to coś, z czym sobie nie poradzicie, panowie?
-Zbieramy zwierzęta, zasłona dymna, szarża, Kruczydziób robi im sieczkę z mózgu i sami też się między sobą nawalają. Nic prostszego.
Odrzekł.
- A jaka będzie rola tego sześciorękiego tutaj, bo nie nadaje się na zasłonę, na szarże... więc?
Wskazał Towarzysza Polomona.
-Ogłusza tą swoją dziwną magie Silniejszych wrogów.
- Mógłbym jeszcze przed atakiem zrobić z drugiej strony jakąś armię złożoną z ich strachów, czy to jednak niepotrzebne?
-Na ch*j zwracać uwagę? Poza tym zakładamy, że znają magię światła.
Odpowiedział.
-Stalowych nie ma? Mniejsza, ruszajmy natychmiast.
-Gdzie to dokładnie jest? Kierunek podasz, a może mapa?
Zapytał się maga.
Właściciel
Pstryknął palcami, a jeden z Orków posłusznie podał Ci zwiniętą w ciasny rulon mapę.
- Im szybciej wykonacie zadanie, tym lepiej. - powiedział Mag, a później odszedł, zabierając ze sobą Golema. Orkowie także rozeszli się do swoich zajęć.
Odebrał mapę i zajrzał do niej.
-Jak raz ktoś daje mi do łapy dobry drogowskaz
Spojrzał do mapy nad jego ramieniem.
Stał i czekał na odpowiedź, gdzie dokładnie iść. Wolał zostawić to tej dwójce.
Właściciel
Mapa pokazywała najbliższe tereny i dość dokładnie odwzorowano na niej pola, lasy, nieliczne strumienie, żywopłoty, gościńce, acz Waszego obecnego miejsca pobytu nie było. W sumie mądrze, po co, zwłaszcza, że taką mapę zawsze może zdobyć wróg? Tak czy inaczej, zauważyliście też sporo wsi, z czego kilka przekreślono za pomocą kawałka węgla. Poza tym widzieliście też inne konstrukcje, z czego każda była podpisana, dzięki czemu mieliście już pojęcie, gdzie są te całe arsenały, magazyny, strażnice, forty, grody i tym podobne.
Przyjrzał się położeniu magazynów i arsenałów względem strażnic, fortów itp.
Szukał najbliższego celu.
-Najpierw magazyn.
Odrzekł wskazując na najbliższy.
-Ten będzie spoko.
Właściciel
Pomijając fakt, że najbliższa strażnica jest niecały kilometr obok magazynu to tak. Zresztą, tam możecie zdobyć praktycznie wszystko, a chodziło głównie o broń, a tę można spotkać raczej w arsenale.
- To co, robimy akcję pod Arsenałem?
Właściciel
//Heh...
No, pisać, pisać.//
Dobra, idzie w stronę najbliższego arsenału.
Ruszył za idio...kompanem.
Właściciel
Szykuje się siedem kilometrów drogi, podczas której wypada Wam uważać na patrole i tym podobne, żeby całej akcji szlag nie trafił.
No tak bywa, niestety. Gorzej, że mają nerwowego członka drużyny Ż.
Dla niego pół biedy, jeżeli otoczenie byłoby czarne, ale nie jest, prawda?
Właściciel
No nie, to pola, lasy, łąki i pastwiska, a gdzieniegdzie też nieużytki i tym podobne.
//Bulwę, ekhem.//
Szedł dalej.
-Kruczamorda, zdejmij i schowaj maskę, mamy wyglądać jak normalni podróżnicy.
- Ściągnąć nie mogę, próbowałem wiele razy. Mogę się najwyżej podać za... emmmm... aptekarza! Lub lekarza!
-Ehh... Escepek, jesteś w stanie wyciszyć jakoś moją i jego aurę?
Odrzekł do naukowca.
-Magiczną? Mógłbym spróbować, ale nie znam skutków.
Właściciel
//Hej dzieci, jeśli chcecie...//
Szedł dalej.
-Spróbuj. A nóż dechnę.
Odrzekl do Vadera.
Szedł więc dalej, interesując się bardziej tym, co robi kruk niż Towarzysze.
Właściciel
//Nie łam czwartej ściany, Bulwę.//
Ptak latał sobie wesoło ponad Wami, również mając gdzieś towarzyszy Kruczego Łba, tak jak właściciel. No i tak dalej idziecie tym gościńcem, aż prosi się o jakiegoś Krzyżowca z obstawą z naprzeciwka, nie?