Księżyc

Avatar Omeg12
Właściciel
Po ciężkim do określenia czasie do pomieszczenia weszła reszta oddziału. A może kogoś brakowało? Tak czy owak przybyli nie odzywali się do niego, a jedynie usiedli bądź położyli się na swoich łóżkach w niezręcznej dość ciszy

Avatar ninja618
Leżał spokojnie jednak po kilku minutach otworzył oczy i wyciągnął nóż po czym szybkim ruchem przeciął sobie polik i cicho zaczął mówić modlitwę Egzekutorów.
- Krew jest ich, kąpiemy się w niej, jesteśmy Egzekutorami.
Mówiąc to przeciął sobie drugi polik.
- Nasza pani to Śmierć, nie ugniemy się, jesteśmy panami i sługami.
Przeciął sobie lekko brodę.
- Nie ugniemy się...
Po tym zaczął cicho nucić dalszą część, a raczej cicho śpiewać. Był w transie.

Avatar Omeg12
Właściciel
//Polik? Miałeś na myśli policzek?//

Avatar ninja618
//Nie, wcale. Nogę. No jasne, że k... policzek. polik jest poprawną formą. //

Avatar Omeg12
Właściciel
Z drugiego końca pomieszczenia (w końcu wziął łóżko z dala od innych) słyszał niewyraźnie wymianę zdań:

- Powinniśmy coś zrobić?
- Chyba dopadł go stres bitewny, czy coś w tym rodzaju
- To totalny świr! Lepiej go zostawmy
- Co tutejsi sobie o nas pomyślą...

Avatar ninja618
Po jakimś czasie przestał. Ucichł. Był jakby kamieniem. Bez ruchu, bez oddychania. Oddychał lecz niesłyszalnie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- O, teraz się uspokoił...
- Może faktycznie coś mu jest? Zabierzmy go do skrzydła szpitalnego
- W sumie możemy... dobra, Warren, chodź pomóż...

Dwóch żołnierzy podeszło do jego łóżka i chwyciło go za ręce i nogi, zapewne z zamiarem zaniesienia go gdzieś.

Avatar ninja618
- Jeśli mńe nie puścicie otworzę ten granat. Wszyscy zginiemy. Zrozumiano? Nie znacie się na Egzekutorach, to jest nasza modlitwa po każdej bitwie. A teraz mnie puścić bo dopiero co się uspokoiłem.
Błysk w jego oczach był wyraźny, jego słowa były prawdziwe. Wyciągnął granat i trzymał zawleczkę tak aby ją wyciągnąć jednym sprawnym ruchem.

Avatar Omeg12
Właściciel
Żołnierze spojrzeli po sobie, puścili go i odsunęli się parę kroków.

Avatar ninja618
Trzymał granat cały czas patrząc a nich niczym na nieposłuszne dzieci.
//Daj mi jakąś kobietę... ;-; //

Avatar Omeg12
Właściciel
- Emm... mógłbyś to odłożyć? - uprzejmie poprosił ktoś z tyłu

Avatar ninja618
Schował granat jednak trzymał go nadal w ręce z tyłu.
- Mógłbym, skoro wszystko wyjaśniliśmy to powiedźcie mi jedno. Jest tu jakiś sierociniec?

Avatar Omeg12
Właściciel
- A czemu pytasz? - powoli odparł Grand, najwyraźniej obawiając się potencjalnych intencji Jacka

Avatar ninja618
- Mam za zadanie poszukać potencjalnych kandydatek do nowej grupy. Reszta informacji jest tajna.
Wzruszył ramionami.

Avatar Kuba1001
//Kiedy jesteś tak zdesperowany i zamiast postarać się zamoczyć w realu, próbujesz w necie.//

Avatar ninja618
//Ja nie ty, że muszę rączką się męczyć :v //

Avatar Omeg12
Właściciel
Rozmówca zmierzył Jacka spojrzeniem, które jakimś sposobem zdawało się wyrażać obawę, groźbę i rezygnację jednocześnie.
- Nie studiowałem planu miasta tak dokładnie. Na logikę sierociniec powinien znajdować się gdzieś na przedmieściach, a my jesteśmy bezpośrednio nad centrum. Wiec nie wróżę twojej 'rekrutacji' zbyt dobrze.

Avatar ninja618
- Rozumiem, a jest tu jakieś urządzenie do wysłania wiadomości do Ziemi?
Wyciągnął papierosa i go zapalił.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Um... jasne, nawet kafejka internetowa zdałaby egzamin. Ziemia jest tylko półtorej sekundy świetlnej stąd.

Avatar ninja618
- To dobrze. Bardzo dobrze.
Palił dalej.

Avatar Omeg12
Właściciel
- To... my może pójdziemy świętować zwycięstwo - powiedział Grand, po czym skierował się w stronę wyjścia, a za nim reszta oddziału

Avatar ninja618
- Uważajcie na plecy.
Co dziwne powiedział to... normalnym głosem. Potem schował zabezpieczony granat i wstał. Zaczął wykonywać różne ćwiczenia fizyczne.

Avatar Omeg12
Właściciel
Tak więc żołnierze wyszli z pomieszczenia, a psychopata robił skłony, przysiady czy co tam chciał.

Avatar ninja618
Po kilku godzinach ćwiczeń położył się na łóżku i zasnął.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po intensywnych ćwiczeniach spało mu się dość kiepsko. Obudziły go kroki dobiegające z korytarza.

Avatar ninja618
Od razu otworzył oczy i wstał. Wziął pistolet do ręki i wycelował w drzwi.

Avatar Omeg12
Właściciel
Nastała chwila ciszy. Jednak już w następnej chwili dioda obok drzwi zalśniła na zielono, sygnalizując iż zostały przez kogoś odblokowane.

Avatar ninja618
Odbezpieczył pistolet i czekał.

Avatar Omeg12
Właściciel
Drzwi zaczęły się uchylać, jednak Jack nie widział jeszcze kto je popycha. Widocznie ktoś starał się być naprawdę ostrożny, skoro zwyczajnie nie wparował do pomieszczenia. Drzwi były wykonane z metalu, ale pocisk z pistoletu plazmowego powinien je z łatwością przebić. Jeśli Ziemianin zamierzał strzelać, to teraz była niezła okazja.

Avatar ninja618
Jednak nie strzelał, cicho zsunął się z łóżka i celował dalej. Leżał na ziemi.

Avatar Omeg12
Właściciel
Do pomieszczenia weszła jakaś osoba, oświetlając je - gdyż było obecnie w trybie nocnym - latarką. Najwyraźniej nie dostrzegła jeszcze Jacka, i przy odrobinie szczęścia go nie dojrzy na podłodze.

Avatar ninja618
Leżał w bezruchu celując w postać, po cichu wyciągnął granat.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili osoba ta wyłączyła latarkę
- Chyba go tu nie ma - powiedziała, nie wiadomo do kogo

Avatar ninja618
Włączył noktowizor po czym po cichu wstał i zaszedł przybysza z boku i wycelował w jego głowę.
- Dzień dobry. Nie ruszaj się bo granat wybuchnie.
Trzymał palec na zawleczce od granatu.

Avatar Omeg12
Właściciel
Nieznajomy - bo był to raczej mężczyzna - natychmiast zamarł. Tymczasem zza drzwi doszedł kolejny głos:
- Pewnie włóczy się gdzieś po mieście. Zaczaimy się tutaj i poczekamy.

Avatar ninja618
- Powiedź im, żeby weszli. Pamiętaj, ten granat ma ogromną moc rażenia. W końcu jestem pie**olonym Egzekutorem. I jestem z nich najgorszy.
Powiedział cicho.
- Masz udawać, że mnie tu nie ma, inaczej zdechniesz. A potem wezwę Egzekutorów. Cały Księżyc spłynie waszą krwią. Dzieci i inni będą ginąć na całym Księżycu.

Avatar Omeg12
Właściciel
Jeniec nie musiał nawet nic mówić, gdyż w trakcie pogróżek Jacka w drzwiach stanęły dwie kolejne osoby, z jakimiś pukawkami w dłoniach. Ziemianin nie był w stanie zobaczyć ich twarzy ani szczegółów uzbrojenia z powodu mroku, ale raczej mógł ich spokojnie trafić.

Avatar ninja618
Strzelił im w nogi po czym otworzył jednemu usta i wpakował tam granat. Nadal trzymał za zawleczkę.
- No to teraz proszę państwa, mówić ku*wa czego chcecie.

Avatar Omeg12
Właściciel
Niestety, po przestrzeleniu nóg pistoletem plazmowym byli oni zbyt zajęci wrzeszczeniem, aby cokolwiek powiedzieć.

Avatar ninja618
Czekał aż się uciszą i zabrał im całą broń. Gdy w końcu się uspokoili ponowił pytanie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- My... - jeden jakoś zdołał się opanować - My mieliśmy cię zgarnąć... zanim staniesz się zagrożeniem dla otoczenia.

Avatar ninja618
- Rozumiem.
Zastrzelił ich, po czym połączył się z dowódcą.
- Mamy problem, do koszar.
Wyłączył krótkofalówkę.

Avatar Omeg12
Właściciel
Tak więc stał sobie, w towarzystwie trzech zmasakrowanych trupów. Atmosfera była całkiem przyjemna.

Avatar ninja618
Zapalił papierosa i przeszukał ich spokojnie.

Avatar Omeg12
Właściciel
Mieli przy sobie głównie broń obezwładniającą i jakieś akcesoria. Do strzelaniny nie byli zbyt dobrze przygotowani.

Avatar ninja618
- Idioci. Będzie trzeba skontaktować się z Egzekutorami.

Avatar Omeg12
Właściciel
Trupy mu nie odpowiedziały.

Avatar Kuba1001
//Nie żyją? To faktycznie może być problem.//

Avatar ninja618
- Wiecie moje dzieci.
Powiedział do trupów.
- Ja was kocham, was wszystkich.
Zaśmiał się chrapliwie po czym zaczekał na dowódcę.

Avatar Omeg12
Właściciel
Ten zjawił się w towarzystwie większości składu i natychmiast zaczął zadawać pytania.
- Co się dzieje? Co... - zauważył leżące na podłodze ciała - Co tu się do cholery stało?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku