Księżyc

Avatar Omeg12
Właściciel
Ciało to było podziurawione i miało przy sobie średniej jakości karabin maszynowy.
- Hej, chodźcie tu - powiedział żołnierz z drugiego końca obszernego pomieszczenia.

Avatar ninja618
Wstał po czym szybkimi ruchmi pojawił się przy żołnierzu, który ich wołał.
- Co jest?

Avatar Omeg12
Właściciel
Na podłodze za jedną z kanap leżało paru nieprzytomnych ludzi. Byli ubrani porządnie, ale nie umundurowani. Najpewniej byli klientami banku, uśpionymi przez napastników.

Avatar ninja618
Włącza krótkofalówkę.
- Znaleźliśmy klientów banku, są w stanie wegetacji a raczej uśpienia. Jakie są rozkazy?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Utrzymajcie pozycje i chrońcie cywili. My upewnimy się, że nie ma tu więcej wrogów - padła odpowiedź

Avatar ninja618
- Ta jset.
Wyłączył krótkofalówkę.
- Słyszeliście, ustawcie się w najbardziej zakrytych miejscach i strzelajcie do wrogów.
Sam ustawia się w kluczowej pozycji i czeka z bronią gotową do strzału.

Avatar Omeg12
Właściciel
Żołnierze się pochowali, jednak wrogowie nie nadchodzili. Być może wybita przed chwilą grupka była jedynym zagrożeniem?

Avatar ninja618
Nadal czekał w pozycji gotowy do strzału.

Avatar Omeg12
Właściciel
Dalej nikt nie nadchodził
- A tak w ogóle, po co te sku*wiele przypuściły atak? - zagadnął jeden z towarzyszy, najwyraźniej znudzony czekaniem

Avatar ninja618
- Atak terrorystyczny. Chcą pewnie nas wyrzucić z Księżyca, jeśli myślą, że to im się uda to się ku*wa mylą.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Jeśli potrafią tylko tyle, to faktycznie niewiele nam grozi - zgodził się Grand - A może przeszukamy ich ciała?

Avatar ninja618
- Możecie. Tylko uważajcie, te ku*wy są może i tchórzliwe ale są sprytne.
Czeka dalej.

Avatar Omeg12
Właściciel
Ziemianie zaczęli przetrząsać ciała wrogów. Mieli oni jedynie kinetyczną broń i prowizoryczne granaty, których jednak nie mieli okazji użyć.
- Chyba znalazłem coś ciekawego - powiedział jeden z żołnierzy, podnosząc do góry niewielkie urządzenie przypominające komunikator przenośny

Avatar ninja618
- Zgłosić to do dowódcy i zabezpieczyć.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Ale co to do cholery jest? Na pewno nie produkują takich rzeczy masowo...
Urządzenie przypominało trochę dwudziestowieczną krótkofalówkę z prymitywnym ekranem dotykowym wbudowanym jakby na siłę. Widać było, że ktoś skonstruował to własnoręcznie, być może ze śmieci.

Avatar ninja618
- Coś ważnego. A teraz zabezpieczcie to. To może być naprawdę ważne.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Dobra, już się robi... - odpowiedział żołnierz, jednak w tej właśnie chwili przez nadajnik odezwał się ktoś z drugiej grupy:
- W serwerowni jest jeszcze paru wrogów. Przynajmniej czterech, jeden z nas jest już ranny - W tle słychać było strzały i przekleństwa - Potrzebujemy wsparcia

Avatar ninja618
- Nie potrafią nic zrobić. Dzielimy się na pół. Ja biorę jedną. Drugi najstarszy bierze drugą. Ja idę.
Oddziela połowę ludzi i bierze ich.
- Idziemy.
Biegnie do serwerowni z nimi.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wprawdzie niewielu ludzi mu zostało, ale zawsze kwalifikowało się to jako wsparcie. Po jakiejś minucie dobiegli do serwerowni, gdzie dowódca wraz z paroma innymi żołnierzami chowali się za osłoną w postaci superkomputera.

Avatar ninja618
Rzucił granat oślepiający po czym zamknął oczy.
- Granat.
Powiedział do swoich. Gdy granat wybuchł ruszył biegiem w stronę wrogów i rozpoczął ostrzał.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Czekaj... - zaczął dowódca, ale Jack już biegł z bronią w rękach. Wrogowie musieli zorientować się w sytuacji dostatecznie szybko i schować za którymś z pozostałych komputerów. Ziemianin nie wiedział za bardzo, gdzie

Avatar ninja618
Rzucił granat dymny po czym włączył termowizję. Zaczął iść powoli szukając ich a gdy na jakiegoś trafił zaczął w niego strzelać.

Avatar Omeg12
Właściciel
Jeden z przeciwników nierozważnie się wychylił zza maszyny. Jack automatycznie pociągnął za spust i w ułamku sekundy sylwetka przeciwnika przybrała szkarłatny kolor za sprawą laserów przeszywających jego ciało. Niestety z dorwaniem innych był problem, gdyż komputery miały temperaturę podobną do ludzkich ciał i nikt więcej nie miał zamiaru się wychylać.

Avatar ninja618
Rzucał w ich kierunku granaty po czym strzelał we wszystko co uciekało.
- "ELIMINACJA!"

Avatar Omeg12
Właściciel
Przy pomocy granatów i karabinu udało się ubić trzech wrogów - albo czterech, bo jeden oberwał w brzuch i odczołgał się za osłonę - ale innym udało się uciec wgłąb pomieszczenia. Poza ludźmi w ogniu walki ucierpiało już parę komputerów oraz ściany.

Avatar ninja618
- Ruszać ku*wa dupy a nie czekacie jak pi**y.
Podszedł po cichu do umierającego a gdy ten zaczął strzelać odskoczył w bok i posłał w niego serię z karabinu. Przywarł do ściany i czekał na swoich.

Avatar Omeg12
Właściciel
Akurat rannego osłaniali towarzysze. Na szczęście Jack zdołał odskoczyć przed kulami. Pośpieszne kroki z drugiej strony pomieszczenia sugerowały, że jego kompani w końcu zdecydowali się działać.

Avatar ninja618
Strzelał w stronę wrogów po czym posłał im granat odłamkowy.
- FLANKOWAĆ! POTEM WBIJAMY SIĘ KLINEM I NISZCZYMY KU*WY! ZNISZCZYĆ TAMTEGO ŚMIECIA UKRYTEGO!
Strzelał dalej.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wrogowie byli już niemalże w panice. Praktycznie nie odpowiadali ogniem, jedynie uciekali w kierunku przeciwnym do nadciągających żołnierzy. Jack zabił jeszcze dwóch, wgłąb pomieszczenia zbiegła może piątka.
- Nie powiem, jesteś dosyć skuteczny - usłyszał głos sojusznika z tyłu - Teraz możemy zapędzić ich w kąt.

Avatar ninja618
Ryknął głośno i krzyknął do wrogów.
- NADCHODZĘ DO WAS!
Szedł powoli z karabinem w prawej i pistoletem w lewej ręce. Podśpiewywał dziwnym, nienaturalnym basowym głosem.
- Jeszcze jedno ciało... Jeszcze jedna śmierć... Śmierć to za mało... Egzekucja czeka was... EGZEKUTORZY NADCHODZĄ JESZCZE RAZ! SPÓJRZCIE W OCZY ME! JA ZNISZCZĘ WAS ZA CHWILĘ!
I tak śpiewał, jeśli ktoś widział kiedyś oddział Egzekutorów nawet w telewizji to od razu rozpoznał, że to jedna z ich pieśni. Pieśń opowiadająca o ich okrucieństwie i wygranej nad wrogiem.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Czekaj! My... poddajemy się, w porządku? - usłyszał spanikowany głos zza rogu

Avatar ninja618
- TAK! A teraz wyłazić z rękoma w górze, jeśli choć jeden strzeli zrobię wam egzekucję, ale najpierw wypatroszę was. Jak królową rebeliantów.
Celował w nich czekając.

Avatar Omeg12
Właściciel
Jeden po drugim wyszli zza komputera, bez broni z rękami w górze. W sumie było ich pięciu - dwa razy mniej niż wciąż sprawnych członków oddziału Jacka. Krótko mówiąc nie stanowili zagrożenia.

Avatar ninja618
- Aresztować ich.
Tak naprawdę gdy nadchodziła godzina bitwy to on zawsze przejmował kontrolę, jak teraz. Patrząc na wrogów zapalił papierosa i zabezpieczył karabin.
- Ustawcie się w szeregu gdy skończycie, potem wynoście się z budynku i oddajcie tych śmieci lokalnym władzą. Cywilów wyprowadzić do karetek.
Popatrzył na dowódcę.
- Coś źle powiedziałem, czy zgadzasz się ze mną dowódco?

Avatar Omeg12
Właściciel
- Sprawiłeś się dobrze - odpowiedział z powagą, po czym dodał żartobliwie - Tylko mógłbyś nie palić w pomieszczeniu. Może i mamy lekarstwo na raka, ale i tak nieco cuchnie.

Avatar ninja618
- E tam. Wąchało się gorsze rzeczy. Pamiętasz misję na Torfanie?
W jego oczach błysnęły iskierki.
- Te dz*wki nie myły się przez miesiąc chyba, a jakie przestraszone.. Pamiętam jak się do Ciebie lepiły... Jak to było? "Mój kapitanie... Weź mnie ze sobą..."
Jack wybuchnął śmiechem.
- Myślałem, że się zgodzisz. Widziałem, jaki przerażony byłeś tymi wyznaniami.
Śmiał się cicho, ale śmiał się.

Avatar Omeg12
Właściciel
//Torfanie? Co prawda doceniam nawiązanie do ME, ale lepiej używaj nazw prawdziwych miast czy ciał niebieskich//

- Umm, może lepiej odłóż broń i odetchnij trochę - zasugerował - Walka nie pomaga najwyraźniej twojemu... stanowi psychicznemu.

Avatar ninja618
- Nie zabiję Cię. Spokojnie. Jeszcze nie.
Uśmiechnął się, jednak w tym uśmiechu nie było życzliwości. To był uśmiech wygłodniałego rekina, który czeka na potknięcie ofiary. Jack podszedł do dowódcy.
- Patrz zawsze za siebie.
Powiedział cicho i zniknął za rogiem. Wyszedł z budynku spokojnie i ruszył do kwater paląc.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wychodząc pomieszczenia słyszał szczęki zabezpieczanych, lub być może odbezpieczanych broni. Przy wyjściu z obiektu zatrzymał go oddział księżycowej policji
- Jak poszła misja? Słyszeliśmy sporo strzałów.

Avatar ninja618
- Pięciu się poddało, resztę wybiłem, no reszta trochę pomogła. Cywile zabezpieczeni. Dodatkowo jeden z żołnierzy ma ich urządzenie do porozumiewania się. Jak krótkofalówka, tylko ręczne i gorsze.
Wypuścił dym z ust.
- Przebieg misji był łatwy. Radzę wam przesłuchać tamtych pięciu a później oddać w moje ręce na publiczną egzekucję.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Nie będzie tutaj żadnych egzekucji - odpowiedział zdecydowanie oficer - A już na pewno nie w wykonaniu Ziemian

Avatar ninja618
- Uważaj, żebym na tobie jej nie wykonał.
Warknął.
- Pamiętaj, że to my dysponujemy siłą a wy jesteście tylko niewolnikami. Módl się abym znów nie miał przydziału na Księżycu jako Egzekutor.
Ominął go uderzając w niego barkiem i ruszył do siebie, jeśli ktoś spróbował go zatrzymać od razu celował do niego z karabinu.

Avatar Omeg12
Właściciel
W takim razie musiał celować w pięć osób naraz, gdyż tylu policjantów wyciągnęło paralizatory
- Jeśli myślisz, że wolno ci przylecieć tu i grozić wszystkim dookoła, to jesteś w błędzie ziemniaku - warknął jeden z nich

Avatar ninja618
Wyciągnął granat dymny i rzucił go delikatnie po czym włączył termowizję. Zaczął anihilację, jednak tak aby przeżyli.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wyszło mu to średnio. Pięć elektrod wystrzeliło w jego stronę zanim zdążył wyciągnąć granat. O ile strój wojskowy ochronił go przed większością z nich, jedna trafiła go w podbródek przepuszczając mu 100 000 Woltów przez twarz i momentalnie powalając na podłogę.

Avatar ninja618
ZAacisnął zęby i spokojnie czekał na koniec. Po tym wstał.
- Egzekutorwska Rada o wszystkim się dowie. Pewnie wiecie, że nie pałają do was miłością. Zagwarantowaliście sobie kilku Egzekutorów na Księżycu, bardzo złych Egzekutorów.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Normalnie sram w gacie - odpowiedział ten, któremu udało się trafić Jacka - A teraz wynoś się stąd zanim będziemy zmuszeni cię aresztować.

Avatar ninja618
Wstał.
- Zginiecie jak inni.
Zaczął się śmiać jak hiena i ruszył do swojej kwatery.
- Wymordujemy was. Wasze rodziny też. Niedługo Księżyc będzie nasz.

Avatar Omeg12
Właściciel
Tym razem nikt go nie zatrzymywał. Gapie rzucały mu nieraz wrogie, ale znacznie częściej zdziwione spojrzenia. W końcu dotarł do pustych w tej chwili baraków.

Avatar ninja618
Wszedł do siebi po czym położył się. Zasnął a raczej udawał, że śpi i czekał.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Omeg12
Właściciel: Omeg12
Grupa posiada 3052 postów, 23 tematów i 9 członków

Opcje grupy [PBF] Przest...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie [PBF] Przestrzeń