Księżyc

Avatar ninja618
Wychodzi ostrożnie z karabinem gotowym do strzału.

Avatar Omeg12
Właściciel
Szybko znaleźli się w obszernym pomieszczeniu przypominającym ładownię. Parę osób w srebrnych mundurach rzuciło im ostrożne spojrzenia. Jakiś żołnierz do nich podszedł do nich i zapytał:
- Wy jesteście tymi gośćmi z OEG, którzy niby mają nam pomóc?

Avatar ninja618
Kładzie palec na spuście i niby przypadkowo celuje w tego żołnierza po czym zagląda mu głęboko w oczy, nachalnie, przerażająco, nienormalnie.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Emm... uznam to za tak - powiedział mężczyzna
- Owszem, jesteśmy z Ziemi - odparł dowódca - powiedziano nam, że mamy dołączyć do garnizonu w tej okolicy.

Avatar ninja618
Nadal patrzy na żołnierza jakby chciał go pożreć.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Mamy parę wolnych miejsc w sektorze siódmym. Możecie się tam rozbić, tylko sugeruję... - spojrzał się na Jacka - Trzymać psy na smyczy.

Avatar ninja618
Karabin wydał hałaśliwy dźwięk gdy Jack przejechał po nim palcem a potem przejechał palcem po szyi patrząc na tamtego.
- Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy. Sami. Bez świadków.

Avatar Omeg12
Właściciel
Lunarczykowi nie brakowało najwyraźniej odwagi
- Jeśli my myślisz, że możesz zachowywać się tu jak wariat, to się grubo mylisz. Nie wiem, jak jest tam na Ziemi, ale tutaj nie starcza nam powietrza dla każdego świra.
Drużyna Jacka stała z tyłu, nie odzywając się na razie

Avatar ninja618
- Zabijałem takich jak ty. Zawsze mówicie to samo, zawsze. Pamiętam jedną rodzinkę. Dostałem rozkaz anihilacji bandytów. To był taki żołnierz jak ty. Jego żona stanęła w jego obronie... Wiesz co zrobiłem? Zabiłem ją. Musiałem, ale nie ukrywam. To była czysta rozkosz. Później jego dzieci rzuciły się na mnie. Je też zabiłem, na jego oczach. Potem dobiłem go.
Zaśmiał się cicho.
- Kilka dni przed tym go "Oznaczyłem". Dziś oznaczam Ciebie i twoją rodzinę.
Już się nie śmieje, jego twarz jest zimna, od razu wiadomo, że mówi prawdę, karabin niebezpiecznie nastawiony jest wprost na żołnierza.
- Jeżeli wejdziesz w drogę temu oddziałowi to osobiście ukatrupię Ciebie i tobie najbliższych. Rozumiesz śmieciu? Zabijałem masowo z innymi oddziałami. To nas nazywali "Potworami" gdy ty i reszta śmieci patrzyliście w telewizor i byliście w żałobie po zabitych. Mogę niszczyć całe planety, jeśli wydadzą mi rozkaz. Tak więc nie wpi***alaj się i nie pyskuj, bo potraktuję Cię jako przeszkodzę w wykonaniu rozkazu. A ja jestem służbistą. Prawdziwym służbistą. To nie groźba, tylko... informacja. Mam nadzieję, że się rozumiemy, bo jeśli nie...
Spojrzał na karabin, od razu wiadomo o co mu chodzi. Stanął w swoim miejscu w oddziale.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wszyscy stali w wymownym milczeniu. Lunarczyk otworzył usta, aby coś powiedzieć, jednak najwyraźniej się rozmyślił, gdyż chwilę potem zamknął je z powrotem i odszedł korytarzem.

Avatar ninja618
Zabezpiecza karabin i stoi w miejscu.
- No i się wydało za co mnie wydalili do Księżyca.

Avatar Omeg12
Właściciel
- To nie jest kara... a przynajmniej nie ma być - mruknął dowódca - Chodźmy poszukać jakiś kwater, zanim nas tu kompletnie znienawidzą

Avatar ninja618
- Jasne.
Rusza za szefem.

Avatar Omeg12
Właściciel
Idąc mijali kolejnych żołnierzy, każdy z których rzucał im groźne spojrzenia. Zaskakująco dużo było wśród nich kobiet, nawet jak na standardy XXIII wieku. W końcu doszli do części mieszkalnej.

Avatar ninja618
Odbezpiecza karabin i spluwa pod nogi.
- Je**ne śmiecie. Szkoda, że nie wydali wtedy rozkazu anihilacji...

Avatar Omeg12
Właściciel
- O czym ty gadasz? - zdziwił się ktoś z oddziału

Avatar ninja618
- Nasz rząd miał możliwość anihilacji żołnierzy Księżyca i przejęcie tejże ziemi. Niestety było za mało głosów na tak.

Avatar Omeg12
Właściciel
- To by było trochę ekstremalne rozwiązanie, nie sądzisz? Miliony ludzi ginących bez powodu... Mamy chronić, nie mordować.

Avatar ninja618
- Mamy chronić. Ale Ziemianin, nie tych...
Spluwa na ziemię.
- Zresztą, gdyby był rozkaz zniszczyłbym wszystko, jeśli nie ma to nie zabijam nikogo.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Trzymaj się tej filozofii - powiedział dowódca, po czym gestem ręki zarządził marsz wgłąb baraków.

Avatar ninja618
Rusza za oddziałem.

Avatar Omeg12
Właściciel
Po chwili poszukiwań znaleźli wolną kwaterę. Miała ona postać szerokiego korytarza z nowoczesnymi kojami zamontowanymi w ścianach. Było ich dziesięć, więc łatwo pomieściłby się tu cały oddział.

Avatar ninja618
Bierze miejsce jak najdalej od innych po czym odbezpiecza karabin i celuje w drzwi.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Emm... co ty robisz?

Avatar ninja618
Nie odzywa się tylko opiera o ścianę z karabinem gotowym do strzału.

Avatar Omeg12
Właściciel
//Twoje dziwactwa stają się sporym utrudnieniem dla prowadzenia fabuły//

Wszyscy z oddziału jak jeden mąż wzruszyli ramionami i zaczęli się rozpakowywać przy poszczególnych kojach.

Avatar ninja618
// Spokojnie, niedługo się ustabilizuje. Potrzebuje tylko jakiegoś miłego bodźca :v//
Po jakimś czasie chowa karabin i rozpakowuje się.

Avatar Omeg12
Właściciel
Do rozpakowania miał niemal wyłącznie broń, więc szybko to poszło. Tymczasem reszta oddziału też się rozbiła, choć jednego z nich brakowało.

Avatar ninja618
Skrzętnie zapina broń białą na pancerz po czym podchodzi do kapitana.
- Brak jednego.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Pewnie już poszedł szukać burdelu na mieście - odparł - W sumie możemy zrobić to samo. Dzisiaj nie mamy jeszcze nic do roboty.

Avatar ninja618
- Tak jest.
Salutuje po czym wychodzi i rusza do baru idąc szybkim marszowym krokiem gotowy do strzału.

Avatar Omeg12
Właściciel
Trochę musiał się powłóczyć po korytarzach, ale w końcu znalazł przydrożny bar z paroma wolnymi miejscami.

Avatar ninja618
Siada w najbardziej oddalonym stoliku od innych. Jego karabin leży na jego kolanach, wycelowany do przodu.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wszyscy patrzyli się na niego nieufnie, nawet ci, którzy sami przynieśli broń. Po jakimś czasie podszedł do niego barman.
- Em... podać coś?

Avatar ninja618
- Jeśli masz fajki Ziemskie to tak, mogą być Księżycowe jak nie ma Ziemskich. Dodatkowo wodę. Ale jeśli spróbujesz coś dosypać.
Przejechał palcem po gardle patrząc na barmana.
- To wszystko.
Odbezpieczył niezauważenie karabin.

Avatar Omeg12
Właściciel
- Nie sprzedajemy tu wyrobów tytoniowych... ale za drobną opłatą coś znajdę - odparł, po czym poszedł za ladę i zaczął grzebać w szafkach

Avatar ninja618
Czeka i cały czas obserwuje uważnie otoczenie. Włącza swój nadajnik aby grupa wiedziała gdzie jest.

Avatar Omeg12
Właściciel
Większość osób w barze przestała się nim interesować, drużyna najwyraźniej też. Po chwili barman przyniósł mu szklankę wody i trzy fajki.
- Siedem kredytów poproszę.

Avatar ninja618
Daje mu te kredyty po czym chowa fajki i wypija wodę za jednym razem i rusza do wyjścia z karabinem w gotowości.

Avatar Omeg12
Właściciel
Do wyjścia nie było daleko, więc nic go nie zatrzymało.

Avatar ninja618
Wychodzi po czym rusza do swojej kwatery. Jego karabin jest w ciągłej gotowości, tak samo on, wszystko obserwuje. Zawsze pokazuje, że jest z Ziemi i jest gotowy do zabicia.

Avatar Omeg12
Właściciel
W kwaterze były już tylko dwie osoby, grające w karty z nudów.

Avatar ninja618
Podchodzi do swoich ciuchów i bierze coś do ręki po czym napina. To order byłych Egzekutorów.

Avatar Omeg12
Właściciel
//Że jakich Egzekutorów?//

Avatar ninja618
//Tych co mówił o nich. Tych co zabijali. //

Avatar Omeg12
Właściciel
//Wybacz, ale wciąż nie rozumiem//

Avatar ninja618
//Egzekutorzy to Ci do których należał Wilk, i o których powiedział jednemu z żołnierzy, który był zbyt wielkim chojrakiem. Mam nadzieję, że już rozumiesz.

Avatar Omeg12
Właściciel
No to napiął gumkę w majtkach. Kamraci byli skupieni na grze, więc nie osiągnął zbyt wiele.

Avatar ninja618
Siada na łóżku po czym zamyka oczy i skupia się na chilloucie.

Avatar Omeg12
Właściciel
Wychillował się tak bardzo, że na chwilę zasnął. Kiedy się obudził w pomieszczeniu nie było już nikogo.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku