Właściciel
Tunel jak tunel, też tak ch**owo wykonany.
- Ch**owy .- burknął u dołu drabiny po czym zszedł z owej i czekał aż zrobią to jego podwładni -.
Właściciel
Cała wesoła ekipa znalazła się na dole.
- Dobra panowie, ruszamy .- stwierdził po czym machnął włócznią gdzieś w przód, podniósł pochodnię i ruszył przodem -.
Właściciel
Idąc tak przeszliście sporą odległość, aż w końcu widzicie kolejne światło.
- Przygotujcie się !- teraz szedł wolniej, gotów do zaatakowania ewentualnych postaci które przy tym świetle mogły stacjonować.
Właściciel
Widzisz kilku Orków, nieuzbrojonych i klatkę, ale nie widzisz czy coś lub ktoś w niej jest.
- Załatwcie ich z kusz, nie powinniśmy robić hałasu .- zaczął -.
Właściciel
Dwóch kuszników wycelowało, strzeliło i powaliło dwóch Orków.
W takim razie gdy już załatwią wszystkich ruszył w tamtym kierunku żeby wszystko zbadać.
Właściciel
Skrzynie, beczki, trupy Orków, klatka.
Przyjrzał się czy na pewno niczego w klatce nie było, i jeśli nic nie znalazł poszukał dalszej drogi.
Właściciel
Coś na pewno było, bo to groźne i basowe warczenie z dupy się nie wydobyło.
Dobył włóczni i patrząc na nią stwierdził.
- Ładnie proszę, poświeć .- po czym jeśli się udało stanął z nią bliżej klatki żeby się przyjrzeć -.
Właściciel
Widzisz teraz, że to bardziej wgłębienie w ziemi, zamknięte przez dwie mocne kraty.
Spróbował więc przez te kraty coś dostrzec.
Właściciel
Ślepia.
Wielkie, żółte ślepia, przynajmniej wielkości Twojej głowy.
- Co ten sku*wysyn tam trzyma..- przerwał na chwilę-. Dajcie pochodnie, zrzucę to tam i zobaczym..!
Właściciel
Rzucenie pochodnią niewiele pomogło.
- Dobra.. je**ć. Idziemy dalej.- stwierdził rozglądając się za przejściem dalej -.
Właściciel
Był tunel prowadzący dalej, owszem.
- Ruszajmy, tylko uważać żeby na tyły bo jak toto się wyrwie to wesoło może nie być.- stwierdził prowadząc kolumnę dalej, w stronę owego tunelu -.
Właściciel
A ten ciągnął się i ciągnął.
On dalej się przezeń jednak ciągnął.
Każdy tunel ma swój koniec, podążał nim aż w końcu do niego trafi.
Właściciel
Ta mądrość karasnoludzkich górników sprawdziła się i w tym przypadku, gdyż natrafiłeś na liczny oddział dobrze wyposażonych i uzbrojonych Orków w pancerzach, którzy tworzyli kwadrat, w wewnątrz niego pewnie coś było.
- Oni naprawdę myślą że ta formacja coś im da ? Przygotujcie się do ostrzału magowie .- stwierdził po czym wycelował w nich włócznię -. Lakis !
Właściciel
Nic się nie stało, a Orkowie Was nie widzą.
Tak czy siak powinni ich zniszczyć, przecież to było ich celem. Poczekał jednak chwilę, może coś zrobią.
Właściciel
Zorientowali się, że coś jest nie tak i gdy zobaczyli Wasze brodate mordy posłali dwa bełty w piechociarza i kusznika z dość zabójczym efektem.
- Zabić ich !- ryknął po czym wycelował grot włóczni w orków -. Lakis !
Właściciel
Jeden padł od pocisku Maga Ognia, drugi ot bełtu kusznika, a trzech pozostałych od Twego pieruna.
- Magowie ziemi, ciśnijcie tam po większym głazie. Zapewne po tym z ich szeregu zostanie papka. A reszta, kryjcie się i ostrzeliwujcie czym możecie !
Właściciel
Walka trwałą i trwała, aż ustała. Nie z powodu pokonania Orków czy śmierci wszystkich Krasnoludów. Wszyscy, dosłownie wszyscy stracili nagle panowanie nad ciałami.
Staliście niczym żywe posągi i chyba wiadomo kto jest za to odpowiedzialny.
[i]Mag Krwi..[/b] - przeszła mu przez głowę myśl po czym z furią w jaką przystało na wku*wionego Barona spróbował zacząć się rzucać.
Właściciel
Nic to nie dało. Nadal byłeś iście nieruchomym posążkiem, a postać w ciężkiej szacie z kapturem ruszyła sobie raźnie w przeciwną stronę, do Smoka.
Smok..A ch*j, co to dla mnie, upie**oli się gadzinę.- jego myśli kotłowały a ciało rwało do rzucania się -.
Właściciel
Dopiero gdy zakapturzona sylwetka zniknęła dawano za rogiem, a jej kroki ucichły, zarówno Ty jak i Walon, Krasnoludy i pozostali Orkowie, wróciliście do życia. Choć byliście wyczerpani i upadliście na podłoże bez większych sił.
Spróbował się podnieść z ziemi podpierając się na toporze, przelotem też spojrzał na włócznię.
- To dobry czas na nowe zaklęcie, nie myślisz ?- zagadał -.
Właściciel
Może i tak, ale był to też dobry czas na rozprawienie się z Orkami, które postanowiły na Was wyładować swoja wściekłość.
- Ehh..- westchnął ciężko po czym wycelował w nich włócznię -. Oran Thurejh !
Po czym dodał
- ROZWALMY TYCH SKU*WYSYNÓW PANOWIE KRASNOLUDY !- i dobył swojej broni rzucając się do ataku -.
Właściciel
Magiczna fala zajebistości + topór Księcia Krasnoludów + wku*wione Krasnoludy i Walon = Krwawa miazga z tego co było kiedyś oddziałem Orków.
- Magowie, zróbcie coś tam żeby następnym razem tamten nas tak łatwo nie dostał a reszta. Bądźcie gotowi na konfrontacje z nim !- po czym machnął włócznią w przód i nakazał ruszyć dalej -.
Właściciel
- My to nie za wiele zrobimy, bo z Magią Krwi w ogóle do czynienia nie mieliśmy.
- W takim razie macie rozkaz zapie**olenia go bez rozkazu od razu gdy go zobaczycie.
Właściciel
Na taki rozkaz czekali i raźno, choć nadal ostrożnie, ruszyli w kierunku, w którym pobiegł Wasz znajomy.
On też skradał się na tyle ile pozwalały mu jego krasnoludzkie zdolności w owym kierunku.
Właściciel
I trafiliście z powrotem w owe miejsce.
Rozejrzał się po okolicy, i zaczął szukać drogi dalej lub ich nowego kolegi.