Właściciel
Miałeś tylko mięso i sól, a więc pozostaje wykombinować coś z tego lub znaleźć więcej składników.
Wychodzi na to, że znowu mięso.
Właściciel
Mięso jest przecież dobre, każdy Ork i ludzki wielkolud lubi mięcho.
Prawda. Po prostu... eh, nieistotne. Przygotował jedzenie.
Właściciel
Przygotowałeś je, a on się obudził.
-Jakby co, śniadanie gotowe.
Właściciel
Skinął głową i zaczekał na swoją porcję.
Wydzelił dwie równe porcje i jedną podał towarzyszowi.
Właściciel
Zjadł ją dość szybko i zaczął sprzątać oraz szykować się do drogi.
Zjadł swoją i również przygotował się do drogi.
Właściciel
Po chwili obaj zjedliście, a Twój towarzysz wrócił na drogę i znów zaczął iść.
Właściciel
I znów idziecie zaniedbanym, a gdzieniegdzie ledwo widocznym, gościńcem.
Chociaż coś, szedł za nim.
Tak.
-Wiesz przynajmniej, jak wygląda sytuacja?
-Ilu trzeba zabić, by w końcu ich wódz ruszył dupę i wstawił się do walki, byśmy mogli go zabić.
Właściciel
- Wiem gdzie jest ich wioska. Najpierw zasięgniemy języka, w nocy po cichu wejdziemy tam i uratujemy moich współplemieńców, a później zaczniemy walkę z tamtymi.
Właściciel
Skoro zgoda, to jedynie przyspieszył kroku.
Bardzo źle dla nóg orka, ale i tak starał się za nim nadążyć.
Właściciel
W końcu się zatrzymał, dłonią dając Tobie gest, żebyś zrobił to samo.
Właściciel
Chwilę później czmychnął w krzaki i Ty też chyba powinieneś.
Schował się w nich również. Przy okazji zastanawiał się, czy krzaki są na tyle duże.
Właściciel
Po chwili z kierunku, w którym szliście, przybył jeździec, wymalowany, odziany i uzbrojony identycznie, jak wojownicy, którzy wcześniej zaatakowali wioskę. Chwilę pokręcił się w miejscu na swym koniu i pognał go dalej.
Właściciel
- Gdyby nie wrócił, to tamci zaczęliby coś podejrzewać.
-Wybiłbym ich wszystkich raz a dobrze.
-E tam, oceniasz tylko po posturze.
-Nie byli zbyt twardzi w wiosce.
Właściciel
- Jak wroga kupa to nawet mistrz dupa.
Właściciel
- Zapamiętaj, może Ci się jeszcze przyda. - powiedział, a gdy uznał, że niebezpieczeństwo minęło, wrócił na szlak.
Właściciel
I ruszyliście dalej, po kilku godzinach wrócił w krzaki, Tobie też polecił się schować.
Właściciel
I szliście w ten sposób, o wiele wolniej, ale chociaż skryci. Widzisz już dym na horyzoncie, co oznacza, że ogniska wsi, do której się kierujecie, są niedaleko.
Świetnie, pozostało poruszać się za olbrzymem.
Właściciel
W końcu zatrzymał się.
- Dobra, wykaż się. Idź na zwiady.
Ruszył więc ukryty przodem.
Właściciel
Po niecałej półgodzinie zauważyłeś w pobliżu palisadę, a więc wieś musi być blisko.
Starał się zbliżać w krzakach.