Właściciel
///Mówiłem, że nie masz szybko zginąć, mówiłem!
Handlarz odwzajemnił się pięknym za nadobne i jednym wystrzałem niemalże oderwał ci rękę, od łokcia w dół.
Konto usunięte
Nie przeczytałeś że wyszedłem już z tego sklepu co nie ;-;
Dostał w twarz i nadciąłem mu dłoń, był ogłuszony.
Idę do innego sklepu
Właściciel
///Myślisz, że jak ktoś ci przykłada obrzyna do klatki, to masz większe szanse na uderzenie go w twarz? :V
Z takimi ranami lepiej znaleźć lekarza.
Spojrzał na ruiny dawnych wieżowców
-jaki świat był piękny nim zaczeliśmy to wojne-wyszeptał do siebie.
Właściciel
-Prawda... cholera. Pamiętam jeszcze stary świat....
-Ale tego już nie zmienimy, trzeba sprawić by nasze dzieci poznały choć namiastke tego piękna-
Właściciel
-Najpierw trzeba zakończyć te wojny.
Otarł jedną samotną łze z twarzy
-Dzisiejsze wojny? Mógłbyś mi coś o nich opowiedzieć bo nie jestem zapoznany z tym tematem?
Właściciel
-Frakcyjne. O.H.S, czyli my walczymy o porządek świata. Inne frakcje starają się manipulować światem i wszystkich zniszczyć.
/No cóż, wszystko zależy od punktu widzenia.
-Zawsze znajdą się tacy którzy będą chcieli wykorzystać innych dla własnej korzyści-Przemilczał fakt że przed hibernacją właśnie to robił, zakończył rozmowe i skupił się na obserwacji.
Właściciel
Wjechaliście do NY, a was zatrzymano na posterunku.
Major wymienił kilka słów, a następnie was wpuszczono.
-Tutaj będziemy mieli jedyny nocleg. Jedzenie i kąpiel była w cenie.
Poszeł zjeść póki ciepłe wziął zimny szybki prysznic i poszedł do swojego miejsca na spanie.
Właściciel
Był to pokój dwuosobowy.
Jak na razie osoby do drugiego łóżka nie było.
Usiadł na łóżku i zaczął rozkładać i czyścić swą broń, potem zrobił kilka ćwiczeń i położył się do łóżka.
Właściciel
Położyłeś się, a towarzysza nadal brak.
Leżał w ciemności i rozmyślał nad swoim życiem
Właściciel
Po prawie godzinnej próbie zrozumienia swojego sensu istnienia zasnąłeś. Obudziłeś się rano.
Roągnął się i sprawdził swoje rzeczy. Po czym wykonał poranny trening.
Właściciel
Wykonałeś trening.
Niczego ci nie brakowało.
Wyszedł z baraków na świeże powietrze, i skierował się do SUV-a
Właściciel
Stał już tam Major, rozmawiał z kierowcą.
Właściciel
-Widzę, że wstałeś. Przynajmniej jesteś.
Właściciel
-Zniknęło kilka osób z naszego konwoju.
Właściciel
-Ja, ty, kierowca ciężarówki + jeden szeregowy.
Czyli 4 z 8. Ruszamy dalej czy dowerbujem kogoś w NY? A wiadomo co się stało z tą czwórką?
Właściciel
-Niestety nie. Dlatego jedziemy tylko jednym SUV'em i ciężarówką.
Chociaż mniej ludzi do podziału zapłaty-uśmiechnął się i wszedł na wieżyczke
Właściciel
-Przeraża mnie twój entuzjazm.
-czasami minie też, dobra trzeba się ruszać zostało nam jeszcze 2 i pół tysiąca mil
Właściciel
//Raczej się nie przyda.
-Właśnie. Ruszajmy.
Szeregowy i kierowca usiedli do ciężarówki, a major za kółkiem suv'a.
Usadowił się przy działku i obserwował.
Właściciel
A tymczasem wy jechaliście przez spokojne miasto.
Monotonna obserwacja, nic lepszego do roboty nie mam
Właściciel
W końcu minęło pół godziny, a konwój wyjechał z miasta.
Jechał w kierunku Detroit.
/Spodziewałem się ale te ciężarówki chyba sie wyładowują w większych miadtach bo inaczej nie jeździliby chyba na około?
Zgadnij co robił? Obserwował teren z wieżyczki.
Właściciel
///Chyba, że towar jest zamówiony do określonego miejsca, prawda?
Zmiana tematu: Detroit, ty zaczynasz.
Właściciel
-W okolicach Nowego Jorku.
Jechaliście pustą autostradą, wiele zombie po prostu zeszło z drogi udając się w pobliskie miejscowości.
W oddali widzieliście pierwsze zarysy miasta, a dokładniej tego, co z niego zostało:
Ruiny wieżowców, mnóstwo dymu, oraz jeden śmigłowiec, który unosił się ponad tym wszystkim.
-Heh... śmigłowce prawie w całości należą tylko dla O.H.S.
--Widze że O.H.S. dysponuje dużą siła ognia-
-Ich żołnierze to zapewne chodzące czołgi-
// "(...) i srają antymaterią"
Właściciel
-Nie wszyscy, tylko najlepsi. Słyszałeś o "Dzieciach Apokalipsy"?
Właściciel
-Zmutowani żołnierze, nadnaturalne zdolności...