Właściciel
Osiągnąłeś nawet lepszy skutek niż się spodziewałeś, Ork przywalił w filar z taką siłą że jego broń wbiła się w niego,
- Używamy magii co ?- zobaczyłeś jak filar zaczął się rozpadać a Ork złapał broń i zaszarżował na ciebie przebijając się przez filar i wyswobadzając swą broń za nim po ziemi toczyła się mała kamienna kulka ork natychmiast po przebiciu się z rozmachem i wielką prędkością na ciebie uderzył znowu po łuku na wysokości uda .
Tym razem postanowił wykonać filar pod sobą przez co nie miałby szans uderzyć w jego nogi, a on sam byłby na wyższym położeniu z tego miejsca skoczył na jego łeb tnąc mieczem po jego szyi.
Właściciel
Gdy tylko wyskoczyłeś Ork cofnął się za kulkę a ta wyleciała w powietrze rozbijając się na dwie, jedna uderzyła z lewej druga z prawej pierwsza przywaliła w miecz znosząc ci go na bok a druga wbiła ci się w bok pancerza . Po prawej stronie . Wytrącony z równowagi uderzyłeś ciężko o ziemię . Jednak nadal stałeś ork wyprowadzał kolejne uderzenie łukiem .
Właściciel
- Nie mają pana, prawdopodobnie zginą w przeciągu kilku dni a te które dotrą (jeśli) do królestw ludzi i tak będą żyły jak żebraczki .
Konto usunięte
-Możemy coś zrobić? Warto coś robić?
-Widzę, że nie tylko ja param się magią!- Powiedział do orka, po czym po raz kolejny odskoczył w tył i postanowił odczepić kawał ziemi, który miał silnie uderzyć w orka robiąc mu krzywdę.
Właściciel
FD
Uderzył w orka ale znacznie zredukowany . Prawdopodobnie znaliście się na magii ziemi w niemalże tym samym stopniu, wytrąciłeś go z równowagi .
Gość
- Po cóż ? I tak nie wiele z nich będziemy mieli .
//Use the Force, Luke.//
Wykorzystując wytrącenie przeciwnika z równowagi postanowił na niego zaszarżować w stronę orka pierw celując w jego stronę z lewej dłoni i "wystrzeliwując" ją w jego kierunku, w końcu była to proteza, takowy "pocisk" skierował ku jego twarzy, prawicą zaś przyciągnął telekinezą dwuręczny miecz i wykonał ociężałe cięcie od dołu ku górze, z lewej strony.
Właściciel
Wszystko by ci się udało gdyby nie to że.. wszystkie twoje ruchy zablokowała kamienna ściana która wyrosła jak znikąd .
-Ciekawe kto pierwszy zdoła zmęczyć się tym wszystkim...- Cofnął swoją protezę z powrotem na swoją lewą rękę i łapiąc miecz oburącz postanowił się cofnąć.
Konto usunięte
-Dobra. To co teraz, w sensie po zabiciu tego wodza?
Właściciel
Ściana jednak zanim się cofnąłeś ruszyła na ciebie a będąc blisko zawaliła przewracając cię . Ork skoczył przed ciebie zanim się jeszcze podniosłeś i zadał cios z góry .
Przeturlał się zatem jak najszybciej na bok, a spod swojej oryginalnej pozycji wystawił kamienny kolec, na który miałby nabić się ork przez swój skok.
Właściciel
Ork uderzył o kolec.. a ten się skruszył, twój przeciwnik jednak nosił jakiś pancerz.. zobaczyłeś jednak że zaczął krwawić prawdopodobnie wgięcie spowodowało że ork został ranny . Wkurzony swoją porażką zamachnął się błyskawicznie w bok od góry.. nie zdążyłeś nic zrobić cios uderzył o bok twojego pancerza i.. wgniótł go wbijając ci go w ciało .
-Argh!- Odskoczył zatem i złapał oburącz swój miecz. W imię Światłości!- Wykrzyknął, po czym podbudował się mocą światłości, takowa powinna zapewnić mu przez jakiś czas większą siłę oraz odporność, w tym samym momencie emanował on blaskiem, który powinien oślepić orka, a ten wykorzystując okazję obszedł prędko orka i ciął go w bok od swej prawej strony.
Właściciel
Udało ci się to jednak aż tak wielkie użycie magii światła spowodowało że znacznie się osłabiłeś, twój przeciwnik zatoczył się trzymając swój bok w furii na ślepo uderzył pięścią.. i trafił cię w pancerz, odepchnął cię lekko w tył .
//Tak właściwie magia światła nie zapewnia ci żadnej mocy przeciw orkom ;v . Zadziałało by to np przy walce z nieumarłym//
//To bardziej było coś w rodzaju podbicia sobie morale czy też przepełnienia się mocą, która miałaby ogólnie zwiększyć czyjeś siły, niekoniecznie przeciw nieumarłym :v//
Odepchnięty wrzasnął nieco, po czym opanowany ponownie postanowił zaatakować jak najszybciej kilkoma ciosami ponownie w ten sam bok nim ten zdołałby ochronić się jakoś szczególnie w tym miejscu, wykonał zatem kilka horyzontalnych cięć w to miejsce.
Właściciel
Gdy zadałeś pierwszy cios który tylko przejechał po płycie pancerza.. potknąłeś się o spory kamyk który ork utworzył jako pułapkę na ciebie a twój przeciwnik przywalił ci dolną częścią trzonu od topora, była ukuta żelazem nie zrobiła czegoś wielkiego ale znowu straciłeś równowagę .
-Argh...- Postarał się wycofać kawałek od orka i zregenerować nieco sił, czekał na to co wykona ork rzecz jasna w pozycji jak najbardziej defensywnej.
Właściciel
Zamachnął się bardzo nisko i szeroko na twoje kolana, jedną ręką .
Gość
- Chodź .- Bundug wyszedł z namiotu unosząc głowę Generała -. WSTAWAĆ PSIESYNY ! SKU*WYSYNY !
Orkowie zaczęli wychodzić ze swoich namiotów zdziwieni .
Konto usunięte
Nagle naszło ją pytanie i miała je już zadać, ale postanowiła nie niszczyć chwili i oglądała dalej tę "ceremonię"
Postanowił zatem posłać kamienny kolec w atakującą rękę orka, a samemu cofnął się zarówno w tył jak i w kierunku przeciwnym do ataku.
Właściciel
Gość
Niektórzy orkowie zobaczyli głowę i padali na kolana, inni dopiero zaczynali to robić.. a jeden stał cały czas.. skończył z toporem Bunduga wbitym w brzuch
- TERAZ TO JA JESTEM TU WODZEM I MACIE SIĘ MNIE SŁUCHAĆ !
FD
Kolec poleciał za wysoko a ork ruszał się za szybko więc skończyło się tym że kolec uderzył w topór wytrącając go orkowi z ręki . Twój przeciwnik w szale zaszarżował na ciebie zadając ci potężny cios w brzuch . Pancerz wgiął się nie powodując żadnych ran ale mocno utrudniając poruszanie się .
-Ugh...- Rzekł nieco się zataczając w tył, po czym wysłał dwa kamienne filary w stronę kolan orka chcąc je złamać, a następnie zaraz ruszył w przód i postarał się wykonać kilka ciosów mieczem w jego stronę, skoro był bezbronny to raczej niewiele mógł wykonać, zwłaszcza gdy był wku*wiony.
Właściciel
Złamałeś mu oba kolana, ale gdy podszedłeś i spróbowałeś go zaatakować ciosy zaczął odbijać swoimi nałokietnikami które musiały być niesamowicie grube ale w końcu jeden z ciosów nie został zablokowany i potężnie ciąłeś orka przez brzuch wśród okrzyku orków oglądających wasze starcie . Twój przeciwnik padł na plecy a przez skóry na jego brzuchu zaczęła przeciekać krew .
-Cholera...- Ciężko odetchnął, po czym spojrzał na leżącego, a następnie na krasnoludów.
-Czego ja nie robię dla świata...- Przeszło mu to przez myśl tak w międzyczasie.
Właściciel
Dopiero teraz poczułeś całe zmęczenie jakie wywołała walka, w sumie to ledwie stałeś na nogach, tron był obok ciebie . Krasnoludy spojrzały po tobie a ich dowódca krzyknął
- Karaz wa Vall !
Na co jego ludzie odkrzyknęli
- U-HA !
Orkowie spojrzeli na nich wzrokiem mieszającym ze sobą zdziwienie i strach . Większość z nich padła także przed tobą na kolana .
-Dobra, ej... Spokój... Zaprowadzić mnie przed Wodza Hordy, muszę z nim porozmawiać...
Właściciel
Orkowie ustawili się wokół ciebie, mieli przy sobie bronie i wyglądali jakby mieli iść na wojnę a nie na spotkanie z Wielkim Wodzem, z tłumu opierając się o kostur wyszedł do ciebie stary i przygarbiony ork w długiej szacie z kapturem, przy jego pasie wisiały rozmaite fiolki pełne jakichś cieczy i mała książeczka, podpierał się kosturem . Budził widoczny respekt wśród twojej armii bo usuwano mu się z drogi
- Bądź pozdrowiony Wielki Generale ! Jestem Burgol Błyskawica, twój nowy szaman . Do wielkiego wodza możemy ruszać i teraz żeby przekazać mu wieść .- spojrzał na orków -. Odrąbać głowę tamtemu !
Orkowie podbiegli do cielska i wykonali polecenie, szaman zabrał ją im i wyciągnął w twoją stronę trzymając za włosy .
-Emm... No dobra.- Odebrał głowę swojego orkowego przeciwnika, po czym pierw zasiadł na tronie. Dajcie mi tylko chwilę odpocząć... Szamanie, posiadasz może jakiś napar, który miałby mnie postawić na nogi?
Właściciel
- Po cóż od razu napar ! Mogę użyć magii .- Orkowie rozeszli się na ławki uprzednio się kłaniając szaman opuścił kostur celując nim w ciebie -.
- Khalam za azog , oka aman .- poczułeś że rany i siniaki jakie powstały podczas walki zaczynają zanikać a poważniejsze rany które otrzymałeś się zasklepiają -. Komarum wo koffa
Teraz natomiast poczułeś się jakby walka nie miała nigdy miejsca a ty przed chwilą wziąłeś gorącą kąpiel .
-Zgaduję, że to słynna orkowa magia, jestem pod wrażeniem jej skuteczności. Zatem teraz potrzeba mi tylko naprawić nieco zbroję, ale to na później, trzeba nam ruszać do Wodza i zamienić z nim kilka słów na temat przyszłości.
Właściciel
- Wolisz Generale zabrać armię ze sobą czy pójdziemy tylko we dwójkę ?- Ork wydawał się mało zainteresowany twoimi "planami na przyszłość" . Krasnoludy natomiast postanowiły się do ciebie zbliżyć, dowódca gładził się po brodzie a na jego twarzy gościł uśmiech rozbawienia .
-We dwóch, nie będą to bowiem żadne żądania.- Zaśmiał się nieco. No i jak panowie?- Spojrzał po krasnoludzkich dragonach.
Właściciel
- Bawi mnie że ten okrzyk nadal na nich działa. Przypominają mi się dawne czasy .- zaśmiał się, a po twarzach jego żołnierzy przeszły uśmiechy a oczy jakby zabłądziły pogrążając się we wspomnieniach -. Zabieramy się z tobą czy może wolisz żebyśmy wrócili do Karaz-a-Krodin ?
-Jeżeli nie będzie wam to krzyżowało planów to z chęcią przyjmę wasze towarzystwo w odwiedzinach u Wodza.
Właściciel
- Wedle rozkazu . Dobra ! Panowie wracać na ziemię !- krasnoludy otrząsnęły się i ustawiły szereg gotowe do wyjścia -.
-No to ruszajmy szamanie, krasnoludy... Prowadźcie do Wodza Hordy.- Wstał ze swojego tronu i odłożył głowę gdzieś obok niego czekając aż ruszą.
Właściciel
Szaman ją zabrał i ponownie wcisnął ci do rąk
- Nie dostałeś jej dla ozdoby Generale, to jest dowód że go zabiłeś .- ruszyliście i po dłuższym marszu dotarliście pod bramę wielkiego budynku z którego dochodziły cię jakieś hałasy, przy bramie stała dwójka strażników wielcy orkowie okuci w pancerze, za broń służyły im Berdysze .
- Czego ?!- spytał jeden -.
-A chcemy rozmawiać z wodzem.- Pokazał strażnikom głowę poprzedniego generała na znak tego, że raczej winni go wpuścić. Dosyć ciekawe zwyczaje...
Właściciel
Strażnicy spojrzeli po sobie zdziwieni ale otworzyli ci bramę.. przed rozpościerało się gigantyczne wyłożone kamieniem i przyozdobione skórami najróżniejszego zwierza pomieszczenie, na środku stał stół przy którym siedzieli gigantyczni orkowie - zapewne Wodzowie a na najwyższym siedzeniu, a raczej tronie w całym swym majestacie Hogal Krwawy, Najwyższy Wódz . Jeśli twojego wcześniejszego przeciwnika dało się określić terminem pół-trolla to ten zasługiwał na bycie trollem chociaż jego wygląd nie miał nawet części cech trolla wyglądał na pełnokrwistego orka, pancerz który nosił na sobie musiał ważyć kilka razy więcej od ciebie.. w twoim pancerzu.. . Orkowie głośno obradowali a wódz kiwał głową albo czasem coś dodawał .
-Walczyliście z kimś takim, krasnoludy?- Spojrzał po swoich, po czym wszedł do środka podchodząc nieco bliżej Hogala Krwawego.
Właściciel
Podniósł rękę a orkowie posłusznie zamilkli, twój szaman cię uprzedził, ukłonił się i powiedział
- O wielki Hogalu ! Ten oto śmiały człowiek pokonał Zorfuna Miażdżyczaszke i przyniósł ci jego głowę jako dowód . Nie przybył tu tylko by chwalić się zwycięstwem czy prosić o statusy . Ma on z tobą kilka ważnych spraw do omówienia .
Hogal przeniósł wzrok na ciebie
- Jak brzmi twe imię, człowieku ?
Ukłonił się wobec Wodza, po czym przemówił.
-Nazywam się Aethan Lightmourn, przed upadkiem wschodu byłem paladynem, a teraz jedynie staram się zrobić co się da by ten świat utrzymał się w jak najlepszym stanie... Zatem sławetny Wodzu Hordy, pragnę złożyć mą prośbę w imieniu całego zachodu byście w przypadku wyruszenia armii nieumarłych na zachód byli skłonni zaatakować ich od flanki i zgrabić ich narażone na atak terytorium.
Właściciel
- A czemuż miałbym to zrobić ? Co mi to da ? Ziemie nieumarłych to po horyzont spalone gliszcza, nic stamtąd nie zgrabię, a nie wiemy jaką siłą dysponują nieumarli . A co najważniejsze, książę nie ma ze mną problemów i ja z nim . Żaden ork nie ucierpiał odkąd objął władzę .
-Poza dawnymi ziemiami ludzkimi na wschodzie, tam przeto dalej są zabudowania i pewno sporo do grabienia. W dodatku ich armia będzie wysłana wkrótce na zachód, dokładnie uderzycie ich wtedy gdy oni wyślą swoje jednostki w głąb zachodu.
Właściciel
- Hmm... wydaje się to być całkiem uczciwy układ . Niech będzie, przyjmuje .- Ork wstał z tronu wyciągając w twoją stronę rękę do uściśnięcia -.
-Ależ oczywiście, Wodzu.- Uścisnął zatem dłoń Hogala licząc iż ten nie zmiażdży jego ręki przy uścisku, w końcu chyba wiadoma była różnica rozmiarów między nimi.