- Też myśleliśmy że zajmie im to przynajmniej dzień, ale najwyraźniej przeszli przez opuszczone górskie kopalnie.. musi Pan iść na środek, będzie tam też czekał Mag Mrozu .

- Teraz wystarczy tylko czekać aż Ci wojacy wykonają brudną robotę.

Elf powściągnął swoją szatę i obróciwszy się za siebie udał się prędkim tempem na "środek", który skojarzył mu się z centrum miasta.

Kuba

Zobaczyłeś dziwną rzecz, w stronę miasta leciały wielkie płonące kamienie.. uderzyły w rynek i w budynki sporo z nich zapalając

Looty

Szedłeś na rynek gdy... tuż przed tobą wielki płonący kamień zmiażdżył kilku ludzi, a jego odłamki rozpaliły ogień w okolicznych domach .

Co mógł z tym zrobić? Czekał póki nikt nie dam i sygnału na wejście do miasta.

- K*rwa. - stwierdził rozszerzając oczy, nie był to codzienny widok. Chociaż Magnus już miewał takie sytuacje w swoim życiu.
Szybko zaczął wymachiwać rękoma widząc ogień roznoszący się po budynkach, niech ktoś inny się tym zajmie. Elf zaczął biec do centrum...

Omijając płonące odłamki i ludzi uciekających w nieładzie z domów był już prawie na rynku gdy.. uderzenie jednego z kamieni zawaliło na ulicę przed nim dom.. mógł spróbować przebiec przez płonące zgliszcza .

- Nie mam na to czasu! - uspokoił swoje wewnętrzne ego i spojrzał na płonące zgliszcza. Był magiem ognia, zabawa ogniem to jego specjalność. Skierował dłoń w stronę zgliszczy i zaczął iść w ich stronę zginając przy tym palce, chciał zmniejszyć objętość ognia do małych płomyków na czas jego przejścia.

Udało ci się to bez problemu, gdzieniegdzie ogień nawet zgasł .

Pobiegł dalej w stronę centrum.
"Jak tak dalej pójdzie to zdążą zniszczyć miasto, a ja nikomu nie pomogę"

Dobiegłeś tam, wydawało się że wszędzie wokół jest jakoś dziwnie niebiesko.. gdy spojrzałeś w górę zobaczyłeś jak miasto otacza wielka lodowa kopuła tylko gdzieniegdzie otwarta . Korzystnie dla obrońców, na środku rynku stał bardzo mocno skoncentrowany mag mrozu.

Spojrzał jedynie przelotnym spojrzeniem na maga mrozu. Najwidoczniej chłop odwalał kawał dobrej roboty, tylko, że samą obroną bitw się nie wygrywa.

Jako, że walczył na sucho pozostało mu tylko jedno - osiągnąć stan skupienia i spróbować wywołać deszcz ognia, skoro miasto było chronione kopułą to mógł sobie pozwolić na destrukcyjną technikę.
Stanął nieopodal maga i zdjął swój kostur z pleców, po czym zaczął się skupiać.

Skupienie przyszło, hałasy zniknęły a rynek na którym byłeś jakby przestał istnieć.. byłeś w swoim świecie, mogłeś poczuć swoją moc magiczną i z niej korzystać . Mag mrozu nagle się obrócił i pobiegł gdzieś, zapewne będzie wspierał obrońców na murach .

Nic teraz nie miało znaczenia dla Magnusa. Jego własny świat i jego energia była na wyciągnięcie ręki, wystarczy dobrze ją wykorzystać, a zwiększy się szanse na wygranie bitwy.

W ciągłym skupienia uniósł wysoko do góry swój kostur i zaczął nim robić pętle w powietrzu. Zamierzeniem elfa były dwie rzeczy:, pozbyć się ognia z miasta i wykorzystać go przeciwko armii stojącej przed miastem, dlatego też machał swoim kosturem - zbierał ogień z płonących budynków i zgliszczy, pragnął zebrać cały nad wysokością fortu.

Skupiony próbował dopiąć swego.

Ogień podążał za r*chami kostura niczym wierny pies który idzie za swym panem . Ogień zgromadził się nad tobą, była to wielka płonąca kula . Kopuła zaczęła się nad nim topić pozwalając ci nim uderzyć .

Magnus wciąż utrzymywał stan skupienia. Chciał mieć kontrolę nad swoimi atakami. W końcu tytułu mistrza magii ognia nie otrzymuje osoba, która pali miasto wykonując atak.

Zgiął kolana w pół opuszczając jednocześnie swój kostur, następnie wyprostował się wyłaniają kostur ku niebu i wystrzeliwując kulę ognia w stronę pola bitwy. Pod koniec zaczął machać dłońmi, aby podzielić kulę na kilka mniejszych - siejących większy ferment.

Looty

Uderzenia rozpłynęły się po ziemi mordując całe rzesze wrogów.. poza kilkoma . Otoczeni kamiennymi i lodowymi kopułami magowie się ocalili . Slavenowie zaryczeli triumfalnie ale po chwili zobaczyli coś co ich dobiło.. za góry i z lasów zaczęły wychodzić całe zastępy wrogów a ostrzał miasta wznowił się

Kuba

- Teraz ! Pod mur i za mną !-. wykrzyknął wasz wódz i pobiegł w stronę muru .

Plag tak jak pozostali również pobiegł w tamtym kierunku tak szybko jak zdołał.

Twój dowódca rozejrzał się za liną która gdzieś tu powinna być i nie znajdując jej rzucił własną na mur, a ta wbiła się swoim hakowatym zakończeniem .

- Dobra na mur .- zaczął się wspinać a za nim ruszyła reszta -.

Chwycił linę i zaczął się wspinać.

Magnus uspokoił się po ataku. Był zadowolony z jego efektów, przynajmniej słyszał to po okrzykach wiwatowania, przez krótką chwilę sądził, że bitwa właśnie została wygrana, ale potem...

Wystarczy uświadomić, że przerwany okrzyk zwycięstwa przez obrońców sam za siebie powiedział.

"Powtórzę to jeszcze raz...jak się uda to pójdę na mury, o ile nie spłoną"

Wytworzył wokół siebie krąg ognia i wyłoniwszy kostur ku niebu, ponownie przystąpił do zbierania ognia ponad wysokością fortu.

Po chwili wszyscy byliście na górze, zobaczyłeś płonące zniszczone miasto mieliście już iść gdy zobaczyłeś jak coś zbiera ogień z całego miasta i rzuca nim w Hekojoviczyków .

- Śpieszyć się bo może nie zdążymy na czas..- powiedział biegnąc przez mury w stronę pałacu -.

Magowie wroga zorientowali się już gdzie jesteś i ostrzał skoncentrował się na tobie wielkie sople, kamienie i błyskawice . Wszystko uderzało wokół tylko cudem cię nie trafiając, kula ognia gromadziła się wolniej, nie miałeś już takich zapasów energii .

Wojska Hekojovii uderzyły na miasto z drabinami i wieżami oblężniczymi które wyjechały z lasu i zza wzgórza .

Pobiegł tak szybko jak mógł przygotowują łuk i strzały.

Po jakimś czasie dotarliście pod pałac .

- Dobra słuchajcie tu macie linę -. wepchnął ci ją do rąk -. Rzucacie ją na mury i skaczecie na dach, z dachu przez oszklone pomieszczenie wbijacie do środka .

Powiedział i pobiegł w stronę jakiejś rury z piątką twoich towarzyszy .

Magnus powiększył krąg ognia otaczający go z dwóch przyczyn, w razie czego to jego jedyna ochrona, gdyby go trafiono, a drugim powodem było, że mógł sobie powielać z niego ogień niżeli ciągnąc go z całego miasta w powolnym tempie.

"Maszyny oblężnicze...na nich muszę się skupić podczas uderzenie, nie będę zbierał za dużej kuli"

Zaczął wymachiwać kosturem, aby przyśpieszyć zbieranie ognia. Chciał zebrać połowę tego co miał za pierwszym razem, sądził, że to wystarczy na same maszyny oblężnicze, które pod wpływem uderzenia rozniosą ogień na resztę wrogów.

Kiwnął głową i postarał się zarzucić linę na dach.

Po krótkiej chwili która wydawała się wiecznością zebrał tyle ognia ile sobie wyznaczył . Byłeś gotów do wystrzału gdy przez ogień przebiła się błyskawica, uderzyła obok ciebie i przewracając cię .

Elf przewrócił się i nie był z tego zadowolony, jednak wymagało to od niego skupienia nad ogniem. Nawet podczas upadku na ziemię wymachiwał wolną dłonią, aby utrzymać go nad fortem.

Podniósł się błyskawicznie, jeśli nie było z tym problemów to zgiął kolana, po czym wyprostował je wystrzeliwując kulę ognia w maszyny oblężnicze, oczywiście w trakcie lotu kul - mag dzielił je na mniejsze.

"Padnięcie maszyn i ich pożar powinien powstrzymać napastników, przynajmniej przez jakiś czas..."

Machiny spłonęły a ogień zabił setki wrogów jednak nadal wyłaniali się z lasów, do murów przybiły jednak ocalałe drabiny . Wydawało się że wejdą już na mury i nic ich nie powstrzyma gdy mag mrozu uderzył, był to lodowy wybuch, coś w rodzaju małej śnieżycy która zamroziła atakujących .

Skoro zarzucił już linę wziął rozbieg i starał się przeskoczyć na dach.

Udało ci się, w twoje ślady poszła reszta która za tobą szła, był tu także ten oszklony daszek .

Za pomocą miecza starał się przebić szkło. Potem wskoczył do środka.

Spadłeś w dół... na jakąś wielką belę, za tobą poszli twoi ludzie . Gdy spojrzałeś w dół zobaczyłeś małe, ale ładnie ozdobione pomieszczenie . Było w nim pietnastu strażników i jakaś kobieta .

- Mieliśmy poczekać aż odwrócą uwagę..

- Zaczekamy. Przygotujcie się. Być może my będziemy musieli ich wybić...

Staliście tak przez chwilę aż usłyszeliście głośny huk.. strażnicy aż podskoczyli i wybiegli z pomieszczenia, zostało ich tylko dwóch .

- Czekać. - powiedział wyjmując zwykła strzałę z kołczanu. Napiął łuk, wycelował w strażnika i wystrzelił. Szybko wyjął drugą strzałę i posłał ją w kierunku drugiego. Jeśli oczywiście warunki pozwalały na oddanie choć jednego strzału.

Oba strzały trafiły.. i oba odbiły się od grubych pancerzy

- Przeciwnik !

Jeden z żołnierzy wyjął toporek rzucany i cisnął nim w twoją stronę . Spudłował.. usłyszałeś jednak po chwili głuche uderzenie o podłogę.. było to ciało jednego z twoich ludzi z toporkiem wbitym w głowę .

Efekt był zadowalający, do czasu, kiedy nie zaczęli się ponownie wyłaniać z lasu. Było to coraz bardziej uciążliwe dla Magnusa, rzucił dwa dość niszczycielskie czary. Teraz wypadałoby wesprzeć ludzi na murach, przy okazji oczywiście zmieni swoją pozycję czego zapewne magowie przeciwników mogą się nie spodziewać.

Elf pobiegł prędko na mury obronne, aby tam wspomóc walkę i zobaczyć z bliższa co się wyprawia.

Nieliczni i mało doświadczeni obrońcy próbowali zatrzymać atakujących Hekojoviczyków którzy powoli wspinali się po drabinach i docierali na szczyt . Tylko w kilku miejscach jednak drabina była bezpieczna a przeciwnik mógł bezpiecznie wchodzić na górę .

- Macie jakąś broń, którą można by ich załatwić? Albo odwrócić uwagę.

Oni po prostu zeskoczyli ruszając do walki z przeciwnikiem .

Sprawdził jak sobie radzą po czym sam zeskoczył.

Zabili jednego, przy drugim walka zła gorzej, odganiał przeciwników szerokimi i rozległymi ciosami halabardy .

Wycelował i wstrzelił do niego z łuku celując w jakieś słabsze miejsce w zbroi. Pod szyją na przykład.

Strzała wbiła się głęboko, strażnik upadł na kolana a później uderzył ciałem o ziemie powodując że strzała przebiła mu szyję na wylot .

- Dobra panienko ! Gdzie jest książę ?!- spytał jeden z twoich ludzi dziewczynę która stała wystraszona w rogu pomieszczenia -.

- Spokojnie, panowie. Jeśli ją wystraszycie jeszcze bardziej może zejść na zawał i nici z naszego misternego planu.

- Ww..w.pokoju..obok..- ledwie odpowiedziała i tak jak mówiłeś zemdlała -.

- Weźcie ją na zakładnika .- powiedział jeden a inny najemnik podniósł ją -. Chodźmy tędy

Wskazał drzwi przy których stali strażnicy .

- Zaczekajcie, chwilę. Skoro bierzemy ją na zakładnika to lepiej będzie upewnić się, że nie ucieknie. - powiedział po czym zabrał dziewczynę najemnikowi i związał ją liną, którą miał przy sobie. Potem oddał mu dziewczynę i poszedł w kierunku drzwi.

Za drzwiami słychać było kroki, przy metalicznym dźwięku.. ktoś musiał tam chodzić w zbroi płytowej .