Właściciel
Jamert tak robi, że popycha wajchę tak, by przestało się zalewać i zaklinowało.
-A co mi szkodzi-bierze miecz i wycina w szkle otwór.
Moderator
-Droid! Prąd! Szybko!
Droid podbiegł do guzika właczającego prąd w tunelu.
Właściciel
Shmi chwyta tamtego droida Mocą i zgniata go.
-Wycięte-Jamert popycha ten fragment szkła.
Moderator
Naukowiec szybko chwycił jeden flakonik i rozbił o ziemię.
-Może mnie złapiecie, ale nie zbombardujecie budynku!
Właściciel
-A ty pójdziesz siedzieć na długie lata.-Jamert strzela mu na ogłuszenie.
//Załóżmy, że już wcześniej mielibwszystko pouruchamiane i powłączane, co? No i pozakładane.
Właściciel
-Dobra, jak oczyścić to miejsce z wirusa...
Moderator
-Niestety, gaz zaczyna się rozprzestrzeniać bardzo szybko.
-Twój hełm nie przepuszcza gazów?
-Powinien.
Właściciel
-To mandaloriańska robota. Nic się nie przedostanie przez naszą izolację i filtry.
-Nowy plan, trzeba nie dopuścić, by blaszaki się wydostały.
Moderator
-W sumie, tak naprawdę nigdy nie były testowane na gaz.
Widzisz kilka B1 biegnących do windy, jednego z nich zastrzeliła Padme.
Właściciel
Jamert strzela do pozostałych, a Shmi pcha je Mocą.
Właściciel
-Dobra, chwilowo ich nie ma, ale kto wie, co za chwilę...
Właściciel
-Shmi, są jeszcze jakieś wyjścia, czy nie?
-Z planu wynika, że to jedyne wyjście.
-No to brońmy tego miejsce, jak lwy. Doktorek nie za prędko wstanie.
Moderator
//Na Naboo i Felucji odpiszę jutro.
Moderator
-Nie, jeszcze są trzy inne wyjścia.
Słyszysz toczące się droideki.
Właściciel
-Szykować się...-jamert przełącza na strzały jonowe.
Moderator
Wjechały droideki i uruchomiły swoje pole ochronne. Zaczęły strzelać.
Właściciel
Strzelają, odbijają, pchają, rzucają granatami jonowymi...
Moderator
I tyle wystarcza, słyszysz kroki, ale nie w waszą stronę .
Właściciel
-Jamert...
-Robi się.-idzie w stronę tamtych kroków.
Moderator
Jamert:
Widzisz korytarz, w którym słychać kroki.
Shmi:
Jamert odszedł.
Właściciel
Jamert
No to tam idzie
Shmi
-Lepiej będzie, jak będziemy się przemieszczać.
Moderator
Jamert:
Korytarz ciągnie się dalej, słyszysz droida, śpieszy się.
Shmi:
-Tak będzie najlepiej.
Właściciel
Jamert
Biegnie za nim i przełącza się na częstotliwości Separatystów.
-Dłużej nie mogło łamać...
Shmi
-To idźmy. Jamert pewnie zaspawa drugie wejście.
Moderator
Jamert:
Widzisz jak droid wbiega do promu.
Shmi:
-Oby.
Właściciel
Jamert
-A ty gdzie?-posyła tam malutki prezencik, czyli detonator termiczny.
Shmi
-Idźmy już, po dostaję gęsiej skórki... Z datomiry pochodzę, ale nie lubię bagien...
Moderator
Jamert:
I więcej wirusa się uwolniło. Widzisz drugie wyjście.
Shmi:
Padme poszła w prawo.
Właściciel
Jamert
-Pora zafundować jakiś system odkażający...-podhodzi i zaczyna zaspawać wejście
Shmi poszła w lewo.
Moderator
Jamert:
Koło twojej głowy pojawia się strzał.
-Strzelać!
Shmi:
Widzisz jakieś rośliny.
Właściciel
Jamert
Odstrzliwuje im z wiązek jonowych.
Shmi
-Pierwszy raz takie widzę... Albo z nich wytwarzali, albo to lekarstwo.
Moderator
Jamert:
Gdy już w połowie zaspawałeś słyszysz toczenie się droidek.
Shmi:
-Więcej można by wyciągnąć od doktorka.
Właściciel
Jamert Mocą pcha jedną na drugą.
Shmi
-Tak... Z całą pewnością.
Moderator
Jamert:
//Nawet jeszcze nie wjechały.
Shmi:
Dalej widzisz bomby z fiolkami, w dwóch brakuje fiolek.
Właściciel
Shmi
-Jedną zabrał doktorek, a drugą prawdopodobnie chcieli wydostać.
Jamert
Czeka i robi to
Moderator
Jamert:
Zostaje jedna która włączyła pole.
Shmi:
-Albo, na planie były dwa lądowiska.
Właściciel
Jamert mieczem świetlnym odbija strzały.
Shmi
-No to idźmy.
Właściciel
Jamert
-Anakonda, ile czasu utrzymuje się WBC bez żywiciela?
Shmi u daje się do innego wyjścia.
Moderator
Jamert:;
-Normalnie.... Miesiąc. Ale ten był mutowany.
Shmi:;
Widzisz droidy próbujące się wydostać.
Właściciel
Jamert
-A jakie są sbosoby na zabicie go? Znaczy się zniszczenie.-idąc do innego lądowiska
Shmi
-Rozwalić je.-sama też zabiera iędo roboty.
Moderator
Jamert:
-O lekarstwie słyszałam, ale o zwalczaniu, nie.
Shmi:
Były to dwa komando droidy, zaczęły do ciebie strzelać a jeden miał elektropałkę.
Właściciel
Jamert
-Bo ja lekarstwo mam nawet przy sobie, więcej owinno być w okręcie... A możę ogień?-wraca do spawania wyjścia
Shmi
-No to nieźle.
Właściciel
Shmi No to się broni
Jamert
//Na Czarnym rynku to i Venatora dostaniesz.
Moderator
Jamert:
//Ochrona księżnej walczącej z czarnym rynkiem kupuje sobie na nim korzenie.
Shmi:
Droid prawie ci wytrącił miecz z ręki.
Właściciel
Jamert
//To było jeszcze zanim u niej pracował.
Shmi
Nie trzeba sobie wyobrażać reakcji. Lepsze pytanie, czy droid jest równo pociachany.
Moderator
Jamert:
//Niech będzie.
Shmi:
Zostało z niego tyle ile z Providence na Endorze, nawet mniej.
Właściciel
Shmi
-To teraz drugiego.
Jamert
Spawa dalej, bo raczej tą droidekę zniszczył.
Moderator
Jamert:
I zaspawałeś.
Shmi:
Pozostałe dwa droidy miały pałki i tarcze energetyczne.
Właściciel
Jameert
Idzie dalrj
Shmi
Podnosi droidy Mocą i zgniata je.
Moderator
Shmi:
Jeden z droidów wykorzystał chwilę że mialaś rękę wolną i ją zranił pałką.
Jamert:
Dalej widzisz droida który wsiadł do Neimodiańskiego promu, zamknął drzwi. Nagle platforma na której stoisz zaczęła się podnosić i oczyszczać z wirusa. Statek zaczął odpalać silniki.
Właściciel
Shmi siecze na równe kawałki.
Jamert, to tu dużo mówić, sabotuje prom. Wycina otwór w poszyciu i wpada tam.
Moderator
Jamert:
Droid odwraca się, strzela ogłuszająco i trafia. Jesteś nieprzytomny.
Shmi:
-Nic pani nie jest? *kaszel*.
-Chyba jednak hełmy klonów nie są zbyt szczelne.