Shmi:
Dostajesz holomapę laboratorium i drogę do niego.
Jamert:
-Upomnimy się w sprawie Mandalory w senacie, wiem co to znaczy inwazja, Naboo pomoże jak może.

Shmi
Idzie na miejsce.
Jamert
Ocknął się.
-Tak, tak... Przepraszam, jestem w małym szoku...

Shmi:
Razem z tobą idzie oddział klonów.
Jamert:
-Słyszałam, myślałam że Jedi żyją w celibacie...

Jamert
-Ale chyba jak odejdą, to raczej nie muszą zachowywać. Z resztą, niewiele o niej wiem. Tylko tyle, że była wspaniałą kobietą, matką i żoną...
Shmi
-TRzeba uważać na detektory nacisku.

Shmi:
Jeden widzisz dwa metry z lewej.
-Jeden fałszywy krok i cały misterny plan poszedł.
Jamert:
Padme już miała coś powiedzieć ale w ostatniej chwili ugryzła się w język.

Shmi
-No to po drzewach.
Jamert pokazał, że może mówić.

Shmi:
Klony szybko zaczęły się ukrywać.
Jamert:
-Nic już, zresztą na pewno nie tu, tu nie mogę o tym mówić.

Shmi
No to po drzewach szuka wejścia.
Jamert
-Rozumiem. A na razie pasztecika? Dopiero się upiekły.

Shmi:
Nic, nic, nic, i dziwna gałąź.
Jamert:
-Tak, jasne.

Shmi
Szuka Mocą, gdzie prowadzi ta gałąź. W sensie mechanizm. Serio, Dathomiriankę cgcą na ten numer wziąć?
Jamert
-A zsiadłego mleka?

Shmi:
Pół łapka.
Jamert:
-Nie, nie trzeba.

Shmi
Pokazuje, by nie ruszać tamtej gałęzi
Jamert
-Oczywiście.

Shmi:
Widzisz idącego droida B1, podniósł jakiś kamień i pojawiło się coś w rodzaju windy.
Jamert:
-Mam nadzieję że mistrzyni Shmi wróci cało, sama powinnam tam pójść.

Jamert
-To potrzebuje pani senator pancerza. Powinienem mieć coś w pani rozmiarze. Woli pani broń ciężką czy podręczną? A może zwykłe karabiny blasterowe? Plecak odrzutowy?
Shmi
Czeka, aż droid wjedzie i wtedy wtedy wchodzi.

Jamert:
-Mam własną broń.
Shmi:
Droid się odwrócił.
-Jeddddd.
Nie zdążył bo postrzelił go klon.

Jamert
-Tak czy siak-wrócił na statek i przebrał się w swoją zbroję, po czym wrócił-Ja wolę jednak mieć zapas.
Shmi
Dziękuje na migi i skacze na tamto miejsce.

Jamert:
-A tak z ciekawości, jakim cudem tamten Harrower przetrwał i skąd ten pomysł z nogami AT-RT?
Shmi:
Dwa klony idą z tobą.

Jamert
-Ostatni dowódca tego okrętu nie chcąc, by trafił w ręce Republiki, postanowił go ukryć. Rozkazał jednak, by okręt był w pełnej gotowości bojowej. Po upadku Imperium Sithów o okręcie zapomniano, a jego samego przykryła gruba warstwa lodu. Jego dowódca został w fotelu admiralskim, a jego zamarznięta dłoń trzymała miecz świetlny i blaster. Miał dziurę w czascze i ślady spalenia w miejscu serca . Popełnił samobójstwo. A te nogi to pomysł mojego mechanika. Brakuje oryginalnych części. Z resztą, w galaktyce nie spotkasz dwóch takich samych YT-1300. AT-ET mają konkurencję. Bo jak to da z swoich turbolaserów...
Shmi
-Szykować się.

Jamert:
-Wolał się zabić niż zginąć ze statkiem...
Shmi:
Był klon z czymś takim jak miał Heavy (nazwa wyleciała z głowy) i “rakietowiec"

Jamert
-Raczej by nie dostaç się do niewoli.
Shmi
//Minigun
Zakłada maskę p-gaz.

Jamert:
Padme poszła po swoją maskę.
Shmi (Thanks):
Gdy zjechaliście na dół przed wami stały cztery B1.
-Jedi!

Jamert czeka na senator Amidalę.
Shmi
Ciacha je.
-4 na Jedi? Szalone.

Jamert:
Padme przychodzi.
-Jestem gotowa.
Shmi:
Widzisz korytarz.
-Sir, musimy znaleźć tego doktorka.

Jamert
-To idźmy. Ja tam jestem gotowy.
Shmi
-I go przyskrzynić.

Shmi:
Nagle zza rogu wybiega mały droid z flakonikiem z niebieskim gazem, gdy was zobaczył przestraszył się i uciekł.
-Za nim?
Jamert:
Wychodzicie przed pałac, dalej w las.

Jamert
-To gdzie to dokładnie?
Shmi
-Tak. Jak najszybciej.

Jamert:
-Tak prosto.
Shmi:
Jeden z klonów pobiegł. Słyszysz zatrzask.
-No proszę, Republika wysłała klona...

Jamert
Nic nie mówił, tylko szedł.
Shmi pokazała, by iść w drugą.

Jamert:
Widzisz postrzelonego droida.
Shmi:
-Kolejny tester wirusa... Muahahhahahhahahahhahahahahhahahhahahhahahahahahahhahahahhahahahahhahaahahhahahahhahahahahahahhahahahhaahhahahahhahahhahahahhahhahaahahahhahhahahahhahahahhahahahahhahahahhahahahhahahahhahahahhahahhahhahahahhahahahhahahahhahahahhahahahhahahahahhahahhhahahahhahahahahhahhahahhahahahhahaahahahahahahahahhahahahahha!

Shmi
-Ratujemy twojego brata?
Jamert
-Ciekawy kamyczek...

Jamert
Naciska tamten kamyk.
Shmi
-No nic, ratujemy.

Jamert:
Pojawiła się winda.
-To może być pół łapka...
Shmi:
-Tak, musimy.

Jamert
-Zaufaj mi, znam się na pułapkach. To nie jest pułapka. (Prawdopodobny tekst admirała Ackbara przed bitwą o Endor).
Shmi
-No to idźmy, czy czekamy na wsparcie?

//Zaufaj mi, jestę admirałę...
Jamert:
Padme wyjmuje blaster i powoli podchodzi.
Shmi:
-Wezwać wsparcie, i iść.

Jamert wchodzi i wciska przycisk w dół.
Shmi
Bierze holokomunikator
-Wzywam wsparcie.

Jamert:
Widzisz przed wami jak dojechaliście klona z rakietnicą i mistrzynię Shmi.
Shmi:
Usłyszałaś z tyłu windę.

Shmi
Odwraca się.
-Szybcy jesteście.
-Nie aż tak.

Słyszysz kroki.
-Blaszki...

Jamert
-W końcu-odbezpiecza blaster
Shmi aktywuje swój miecz.
-Jesteś szalony.
-A Lando to nie?

Klon wystrzelił rakietę. Po ręce która potoczyła się do was dało się rozpoznać B2.

Jamert
Podnosi rękę
-Nie ma co poprawiać...
Shmi
-Lepiej szturmujmy.

Słyszysz więcej kroków.
-Lepiej chodźmy.

-Nie mam nic przeciwko.-powiedzieli oboje.
-Jamert, czas na twój trening szermierczy.
Wyciągnął miecz i go aktywował.

Widzisz trzy droideki.

Jamert podnosi jedną i ciska w trzecią. Mocą.
Shmi podnosi drugą i rzuca w trzecią. Patrz wyżej.

A klon je wysadza.
Widzisz szkło, bardzo twarde szkło a za nim doktora który zamknął klona w jakiejś “probówce".
-Chcą na nim testować WBC!

Jamert strzelił tuż przed nogi doktorka. Shmi go trzyma Mocą.
-A gdzie my?

//To je szkło, bardzo twarde szkło.

Shmi trzyma doktorka Mocą. Z kolei Jamert próbuje jakoś przebić to szkło.
-Ogniwo zasilające, granat jonowy, granat udarowy, ładunek termiczny, lekarstwo na WBC... Powinienem zrobić tu porządek.

Jeden z droidów pociągnął za wajchę, tunel zaczął się zalewać.