Jedynie jakaś świetlna klinga lub spory młot mogą coś temu zrobić, a to i tak nie jest pewne, no to pozostaje ubrać się w pancerz i rozeznać w broni jednoręcznej oraz tarczach.
Właściciel
Tarcze były przeważnie małe i okrągłe lub też większe, w kształcie migdału lub deltoidu. W każdym wypadku miały tę wspólną cechę, jaką było posiadanie niezwykle ostrych krawędzi, tak ostrych, jak klingi przedstawionych tu mieczy.
Co do broni jednoręcznej to przeważnie były nimi wspomniane miecze, acz poza nimi znalazłeś tu też topory, maczugi, wekiery, buzdygany, nadziaki i jeszcze kilka innych.
Liczył na jakąś pawęż, dlatego też wzgardził innymi tarczami. No to teraz wypada ocenić topory pod względem swoich właściwości, przy okazji jeszcze takie nadziaki.
Właściciel
Nadziaki właściwie były zwyczajne, jednoręczne, a jedyne co je wyróżniało to zdobienia na rękojeści oraz wykonanie w całości z metalu.
Topory zaś miały jedno lub dwa ostrza, niektóre zdobione, inne nie, wykonane w całości z metalu lub z drewna i metalu. Jakichś specjalnych właściwości nie widzisz gołym okiem.
Cóż, najlepiej chyba będzie wziąć takie o podwójnym ostrzu, wtedy będzie można się ładnie napi**dalać, już byle jakie wystarczą. Tak samo wymienił ten swój korbacz na jednego nadziaka, dobra broń do przebijania się przez pancerze.
Właściciel
No cóż, skoro tak to do kompletu zajebistości brakuje jeszcze hełmu, chyba że chce zostać przy obecnym.
Skoro można wymienić, to czemu nie. Wypada ocenić czy są z jakimiś rogami.
Właściciel
W sumie to tylko jeden miał takowe, w innych zastąpiły je kolce, grzebienie lub brak jakichkolwiek zdobień.
No to wybieramy wersję z fajniejszymi rogami, żegnaj stary-nowy hełmie.
Właściciel
No, teraz to nawet Twój wygląd jest groźną bronią, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, rzecz jasna.
Już obładowany po samą głowę mógł śmiało ruszyć do wyjścia, stamtąd w kierunku ogara, a już dalej tylko po chłopaków.
Właściciel
Spotkałeś ich po drodze do zbrojowni, kwestią dyskusyjną było czy szli po ekwipunek, szukać Ciebie, czy może po to i po to.
-Jak macie jakieś braki to się obsłużcie, a zaraz potem mamy nową robotę, będziemy zwiedzać ten cały Podmrok i wybijać wraz z demonami cokolwiek tam się zalęgło.
Właściciel
- Czyli z powrotu to Verden i gnębienia ludzi nici? - spytał Thrall.
-Na obecną chwilę, tak. W końcu jak Lord Pustki mówi to my...- Powiedział czekając, aż któryś z nich dokończy.
Właściciel
- Robimy co każe. - mruknął Demoniczny Marszałek, reszta zaś spuściła wzrok lub pokiwała ponuro głowami.
- A co z kobietą? - zapytał były Stalowy. - Zabieramy ją ze sobą?
-Oczywiście, że tak. Po drodze jeszcze przeczyta kilka książek to i będzie użyteczna w walce.
Właściciel
- Jeśli oberwie się nam przez nią od Xozhala, to osobiście ją ubiję, szefie. - powiedział Zdrajca, z tą swoją niezachwianą pewnością siebie w głosie.
-A myślałem, że zabawa z sukkubami nieco osłabi te wasze zapędy do mordu.- Powiedział zaśmiawszy się. To ja ją tutaj sprowadziłem i to ja, jeżeli zajdzie taka potrzeba, zabiję ją.
Właściciel
- Jakby szef miał za miękkie serce, to wie, do kogo się zgłosić.
-Dobra miękkie ku*asy, jak już gotowi do drogi to możemy ruszać odje**ć to zadanie, robota czeka.
Właściciel
Takie proste, ale jakże urokliwe dla Nadczłowieka, zdanie wzbudziło w nich zapał do walki, co zobrazowali poprzez wzniesienie w górę pięści, broni i okrzyków. Teraz tylko jest problem, bo w sumie nie wiecie, gdzie iść na tę zbiórkę...
No to chyba wypada zaczepić jakiegoś chochlika, by ten ich miał gdzieś zaprowadzić, lepiej nie zawracać głowy Lordowi po raz kolejny.
Właściciel
//Mądrze.//
I tak też się stało, zaraz wskazał Wam drogę, a Ty kojarzyłeś w pamięci, że to droga do rozlicznych portali, którymi podobno można dostać się dosłownie wszędzie.
-Ech, nienawidzę nimi podróżować, ale chyba innego wyboru nie ma.- Powiedział wzdychając ciężko, jednocześnie idąc dalej za chochlikiem.
Właściciel
Przed jednym z nich zauważyłeś samego Lorda Xozhala oraz jego świtę w postaci tuzina Gwardzistów Ognia i takiej samej liczby Sukkubów, a nawet Barda! Poza nimi znalazło się miejsce dla tabunów liczących setki i tysiące bardziej pospolitych Demonów, takich jak Chochliki, Chochliki Krwi, Chochliki Ognia, Treserzy, Ogary, Rogate Demony, Behemoty Pustki, a nawet kilka Czartów i Balrog. Trafiła się też osobista Zmora Lorda Pustki. Także podbicie Podmroku to chyba kwestia czasu, nieprawdaż?
Z taką armią raczej pewnie też za wiele się nie straci, no to wypada gdzieś ustawić się z chłopakami i poczekać, aż zacznie się wymarsz.
Właściciel
W końcu, na znak Lorda, ruszyliście, profilaktycznie pierwsze poszły Chochliki i nieco Rogatych Demonów, nigdy nie wiadomo, czy nie wywali Was na środek smoczego legowiska lub prosto pod mury miasta Szarych Krasnoludów.
Cóż, przynajmniej zrobią za dobry front, a jego chłopakom za bardzo się nie dostanie, wypada czekać na własną kolej na wejście.
Właściciel
Trochę to trwało, ale wreszcie przeszliście przez portal, trafiając do Podmroku.
//Zmiana tematu. Zacznem.//
Właściciel
Bilolus:
Po długiej i męczącej podróży, podczas której właściwie całymi dniami byłeś w ruchu, gnając bez przerwy, unikając kontaktu z ludźmi i innym napotkanymi śmiertelnikami lub szybko ich mordując, aby nie pozostawiać świadków, zdołałeś dotrzeć do pustki, gdzie wpuszczono Cię bez większych problemów, z daleka wyglądałeś jak Nadczłowiek albo inna paskudna kreatura, toteż nikt nie pytał Cię o powód wizyty.