Właściciel
Nadludzi brak, a za sługusy możesz uznać różnorakie Chochliki.
Postarał się złapać któregoś i zatrzymać .
- Wiesz jak dotrzeć do Aedwindy ?
Właściciel
Zaczepiony Chochlik Ognia skrzywił się i pokręcił przecząco głową.
Zirytowany zadał kolejne pytanie
- A do jakiegokolwiek demona u którego nadczłowiek mógłby znaleźć pracę ?
Właściciel
- Lord Wennis lubi Nadludzi. - powiedział Chochlik odchodząc, ale zdążyłeś jak dodał pod nosem: - Jako mięso armatnie. - stwierdzeniu towarzyszył śmiech Chochlika, gdy ten szybko się oddalał.
- Zakładam że jak się wykażę u niego to pożyje jakoś dłużej .- mruknął do siebie po czym zaczął iść za chochlikiem -.
Właściciel
Okazuje się, że Chochlik poszedł do bandy swoich ziomków. Najwidoczniej postanowił przekazać Ci informacje o owym Lordzie, lecz sam musiałeś go znaleźć.
Cholera..
Miał przez chwilę kontakt z chochlikiem więc spróbował teleportować go do siebie . Jeśli się nie udało po prostu wszedł w tłum i obserwował każdego wychodzącego .
Właściciel
//Nie za bardzo rozumiem... Chodzi Ci o to, że wszedłeś w tłum Chochlików i patrzyłeś kto wychodził z tego tłumu?//
Właściciel
A więc patrzyłeś jak z tłumu liczącego kilkanaście Chochlików odchodzą lub przychodzą rożne Chochliki. Od Chochlików Krwi, po zwykłe czy Ognia.
Konto usunięte
Revan szedł w stronę "siedziby" swojej pani, miał zdać raport z ostatniej sytuacji w Ur.
Właściciel
Trafiłeś pod jej tron bez problemów, lecz ten był pusty. Tylko po jego bokach stali Wojownicy Demonów.
Konto usunięte
Spojrzał na wojowników.
-Gdzie jest Lilith?
Właściciel
Nie odpowiedzieli stojąc niczym głazy.
Konto usunięte
Westchnął po czym udał się głębiej w pustkę szukając słabszego demona lub chochlika do zapytania.
Właściciel
Demonów i Chochlików było bardzo wiele. Wystarczy zapytać.
//Tak się zastanawiam czy spiknąć Wasze postaci.//
Konto usunięte
Podszedł do pierwszego pierwszego chochlika.
-Wiesz gdzie jest Lilith?
// znów będę musiał dać dupy ;_;//
Właściciel
- Wezwała ją Pustka. - stwierdził obojętnie jakby było to oczywiste.
//Ten.. Chcesz czekać na Bila, czy ciągniesz fabułę sam?//
Konto usunięte
/./ Na razie sam, bo widzę że nie ma zamiaru pisać. I ona zginęła, tak?//
-Em... Jesteś pewny?
Właściciel
//Nie zginęła. Prawdopodobnie ma jakąś misję i teraz zmienisz pana. Chwilowo lub na stałe. To drugie jeśli Ci się nie powiedzie.//
- Oczywiście. - powiedział dumnie wznosząc głowę, choć był zwykłym Chochlikiem, najniższym z Demonów.
Farnurowi zdarzało się stać w kilkudniowym otępieniu, jak i zresztą innym osobom powiązanym z pewną tajemniczą istotą .
Wyszedł z tłumu zirytowany i zatrzymał kolejnego byle jakiego chochlika
- Którędy do Lorda Wennisa ?
Konto usunięte
// Jak mam zmienić?//
-Rozumiem, jakiś lord potrzebuje nadludzi?
Właściciel
Bóbr:
- Jeśli tak to ktoś Cię wezwie. - stwierdził ponownie uważając to za rzecz oczywistą.
Bilo:
Pokazał ręką na mały punkt na horyzoncie.
- Dzięki .- żeby nie marnować czasu po prostu teleportował się kawałek od tego -.
Konto usunięte
-Ah... Rozumiem, bywaj. - Odszedł w stronę plugawych ziem.
Właściciel
Co prawda teleportowałeś się, pokonując około jedną trzecią drogi, ale i tak pozostało Ci sporo do przejścia.
- Uh.. musi być do tego spory kawałek -. dalszą drogę powoli ruszył pieszo -.
Właściciel
Bilo:
Droga była bardzo długa, ale zbliżasz się coraz bardziej.
Bóbr:
Ruszyłeś tam. Udało Ci się wyjść z Pustki, ale nagle przed Tobą pojawił się Herold Pustki.
- Nowy pan Cię wzywa.
Konto usunięte
Westchnął i Spojrzał na herolda.
-Rozumiem... Gdzie mam iść?
- Co on posadził się na tronie ustawionym na największym zadupiu pustki ?- mruknął przyśpieszając kroku -.
Właściciel
Bóbr:
- Mną. - powiedział szybko Herold i poprawił się: - Za mną. - mówił idąc w kierunku centrum Pustki. Czyżby jakaś szycha?
Bilo:
Idąc tak trafiłeś do Lorda osłoniętego czarną szatą z kapturem. Widać było jedynie jego białe oczy.
Ukłonił się z szacunkiem
- Lordzie Wennisie, przybyłem złożyć ci ofertę mojej służby .- stwierdził prostując się -.
Właściciel
- Mów. - powiedział zachrypniętym głosem, jakby czekając na referencje.
Konto usunięte
Udał się za heroldem bez słowa.
Właściciel
Bóbr:
Herold odprowadził Cię w pobliże tronu. Było do niego jakieś osiemdziesiąt metrów.
Właściciel
Siedział tam... Dość dziwny Demon.
Jego szyja przypominała sploty wężowego ciała. Na niej unosiła się małpia głowa ozdobiona rogami. Klatkę piersiową miał szeroką i czerwoną. Łapy zakończone pazurami jak u niedźwiedzia spoczywały na tronie, a zakończone kopytami ryły ziemię niespokojnie. Mogłeś zauważyć też zwijający się z tyłu tronu ogon jak u skorpiona.
Konto usunięte
Ukłonił się przed demonem czekając chwilę, sprawdzając czy nic nie powie.
- Jestem mistrzem magii mroku a magię lodu opanowałem w stopniu zaawansowanym, dodatkowo potrafię walczyć w ręcz swoim kosturem . Kilkukrotnie przyczyniłem się do zmian w świecie ludzi, ostatnią rzeczą może być pożar w Gibelest i poważne rany wodza orków oblegających okolicę .- przerwał na chwilę -. Rzeczy jakich chce w ramach zapłaty za wykonanie zadań to tylko pewne..środki których zdobycie byłoby dla mnie trudne .
Właściciel
Bilo:
Pokiwał powoli głową najwidoczniej trawiąc to co przed chwilą mu powiedziałeś.
Bóbr:
Raczej to Ty powinieneś odezwać się pierwszy, a im dłużej myślisz tym bardziej go obrażasz.
On czekał na jego słowa nawet nie drgnąwszy .
Konto usunięte
-Lordzie, pragnę zaoferować Ci moją służbę.
Właściciel
Bóbr:
- A co Ty możesz potrafić? - zapytał patrząc na Ciebie z góry. W przenośni, jak i dosłownie wyciągając swą kilkumetrową, wężową szyję.
Bilo:
- Czemu wróciłeś do Pustki? - zapytał po chwili.
Konto usunięte
-Opanowalem walkę mieczem do mistrzostwa, poza tym... Wcześniej robiłem za agenta w miastach ludzi.
Pytanie go zaskoczyło, nie spodziewał się go .
- Zbieram środki które pozwolą mi wskrzesić moją Władczynię . A jedynie z pomocą któregoś lordów będę w stanie zebrać ostatnie rzeczy .
Właściciel
Bilo:
- A nawet jeśli zdobędziesz składniki to skąd pewność, że któryś z Lordów udzieli Ci pomocy?
Bóbr:
Kiwnął małpią głową.
- Tylko tyle? - zapytał, a pogarda była bardziej wyczuwalna niż ciekawość.
- Dążę tylko do tego aby moja Pani wróciła do życia . Będę służył, pomagał i walczył dopóty któryś zgodzi się mi pomóc .