A zombie ignorowały go, jak na razie pozostawał w ukryciu.
Jednak warto znaleźć schronienie na noc.

Zaczyna takowego szukać, trudno dostępnego, wysoko położonego.
- Daj mi to... daj mi całusa, pani ma... ukochana...

Znalazłeś, był to blok, trzypiętrowy.
Budynek był w połowie zawalony, na trzecie piętro dało się tylko wspiąć po rynnie, bądź oddalonej od okna na trzecim piętrze o dwa metry przymocowanej do ściany drabinie.

Wchodzi po drabinie i szybko zabezpiecza teren.

Czysto, była jakaś prycza, jednak brak materaca.

- Dobrze... zawodnik... gra solo, wojownik przebrzydły, zły, zimny sku*wiel... gra sam...
Siada na pryczy i zamyka oczy.

Znowu wizje przeszłości, przestrzelona głowa przyjaciela, śmierć oddziału...

Otwiera oczy.
- Ku*wa...
Przykłada sobie pistolet do skroni i zaczyna płakać niemo.
- Dość... dość...

Wizje powoli ustały, otrząsnąłeś się, była już noc.

Chowa pistolet do kabury i wyciera twarz.
- Cholera... wariuje powoli...
Próbuje zasnąć.

Udało się, tym razem bez koszmarów.

Śpi lekkim snem.

Nic mu w tym nie przeszkadza.
//Jutro dokończę, dziś już nie mam czasu na to.

Budzi się i sprawdza teren.
//ok//

Czysto.

- Cholera... mam nadzieję, że uda mi się jakieś leki znaleźć.

Można zawsze liczyć na apteki i szpitale, takich w Londynie nie brakuje.

Czeka do rana.

No i się doczekał.

- Dobra, zaczynajmy nowy dzień.
Wychodzi cicho z kryjówki i rozgląda się.

Pusto, jakieś muzeum widnieje w oddali.

Idzie szybkim , cichym krokiem w stronę muzeum, używa zaułków i dachów do chodzenia.

Jeszcze kilka minut, a dotrze do muzeum.

Nadal kieruje się do muzeum, rozgląda się nie raz.
Może jakąś dziewicę uratuję?

Dziewic nie było, tak samo jak zombie.

A bym jakąś dziewoje uratował...
Zaśmiał się cichutko i dalej kierował się do muzeum.

Stałeś już pod muzeum, wyglądało dobrze.
Wystarczy tylko otworzyć.

Powoli otwiera drzwi i przygotowuje pistolet.

Mogło być pusto, ale niestety nie ułożyło się tak, jak chciał.
-Kim ty kur*a jesteś i co robisz w moim domu.
Nie widziałeś osoby która to wypowiedziała.

Chowa się za ścianą i odbezpiecza broń.
- Kim jesteś i jak się nazywasz?

Ścianę za którą się ukryłeś wbiła się strzała.
-Jam jest Karol, Władca Kaczek i jedyny właściciel tego domostwa!

Szepcze do siebie.
- Poje**ny...
Mówi normalnie.
- A jam jest Wilk, człek, który podróżuje po świecie i ma jeden cel. Przeżycie,

-Więc walcz o swoje życie i honor!
Zauważyłeś go, biegł wprost na ciebie. Miał na sobie japońską zbroję i katanę

- Dobrze w takim razie. Bądź pozdrowiony.
Strzela w niego i wyciąga nóż do rzucania, po czym rzuca w niego. Skacze w prawo.

Zbroja wytrzymała pocisk, a nóż został odbity przez katanę.
Prawie wpadłeś na skupisko z mieczami.
Były tam szable i miecze dwuręczne.

Chowa pistolet i bierze miecz dwuręczny.
- W końcu broń godna wojownika.
Zaczyna atakować samuraja mieczem.

Walka się rozpoczęła, twój przeciwnik był bardzo dobry, jednak co trzeci wymach uderzał mieczem o ziemię, przez co nie chronił swojej szyi.

Dostrzega w tym okazję i gdy nadarzy się okazja próbuje wbić miecz w szyję samuraja.

Udało się, miecz wbił się, jednocześnie kończąc życie Karola, Władcy Kaczek.
Muzeum było już puste, mogłeś wykorzystać je jako bazę wypadową.

Rozbiera Karola i zakłada jego zbroję, katanę też bierze, muzeum także.
- Jestem... za**bisty.
Przeszukuje muzeum.

Nathan był w swoim domu, szukał śladów zaginionej żony i córki jak ni przydatnych rzeczy.

Muzeum to istna kopalnia skarbów.
Pomimo tego, że były tu tylko wystawy ze średniowiecza, to mogłeś znaleźć tutaj 10 szabli, 2 katany, 25 mieczy jednoręczny i dwuręcznych, 3 kusze, kopie, kilka włóczni, dmuchawkę i 5 zbroi, 3 rycerzy Europejskich, oraz dwie wojsk Tatarskich. Łącznie 6, licząc tą, którą masz na sobie.
Poza tym znalazłeś katapultę, oraz zbroję na konia.

Kilka łyżek, poduszka, kij od miotły... a rodziny ani widu, ani słychu.

-Cholera gdzie oni są? Może poszli do sąsiada, czasem go odwiedzali... - Wyszedł z domu i poszedł do domu obok. Rozejrzal się.

Odtańcza taniec-pukaniec.
- Taaak... taaak... Tylko jeszcze jakaś laska i jestem spełniony.

Ninja
Tego akurat nie było, ale były obrazy kaczek.

KrzyzBobr
Domu sąsiada nie warto było sprawdzać, został zrównany z ziemią.

-Eh... - Szuka po Londynie śladów rodziny

Nie ma ich, a jeśli są, to nie potrafi ich znaleźć.
Może uciekli jakimś autobusem ewakuacyjnym?
Wtedy wystarczy sprawdził główny posterunek policji, jednak najpierw trzeba go znaleźć.

Szuka znaków prowadzących do posterunku policji.

Najpierw trzeba go znaleźć...