Właściciel
- Poważnie myślisz że osobiście się tu zjawił? Raczej grzeje dupe na Omedze. Ewentualnie ma jakiś pancernik na orbicie
Ogień zaporowy ciężarówek i zarzucenie posterunków granatami przerwało obronę. Jeden śmigłowiec spadł zaraz przed wami
Konto usunięte
Wyjmuje modliszkę i strzela w pilota
Właściciel
Pocisk zostaje wyhamowany przez tarcze śmigłowca
Konto usunięte
Schował się za osłonę i strzelał z mściciela w wrogów.
Właściciel
Większość pocisków odbijała się od osłon kinetycznych. Kanał ogólny zapełniał się raportami. Śmigłowiec się zapalił
- Dostałem! Muszę siadać!
Konto usunięte
-Nieważne Mark, dorwę go na Omedze. - Strzelał dalej
Właściciel
Śmigłowiec twardo wylądował w bazie, wrogi śmigłowiec zasypał pole walki strzałami z ciężkiego działka. Ludzie, Salarianie, Asari a nawet kilku Krogan z lokalnych klanów powoli zbliżało się do bazy
Konto usunięte
-Będzie się działo... - Zmienił broń na katanę i z niej strzelał
Właściciel
- Posterunki padły, wycofujemy się!
Ostatnia seria z działka unieszkodliwiła śmigłowiec, odleciał gdzieś. Kule z różnej broni latają wam nad głowami
Właściciel
Wszyscy wbiegli między zabudowania. Niektóre kule przebijały ściany, jakiś grubszy kaliber
Konto usunięte
Schował się za osłonę i strzelał do wrogów.
Właściciel
Zaczął was przygważdżać ogień z ciężarówek. Oddział był już w pobliżu zabudowań
Konto usunięte
// Nieważne. Dawaj ten swój plan
-Coś słabo im idzie... - Zmienił broń na mściciela i strzelał w wrogów.
Właściciel
//Dam coś pomiędzy
- Nam też... Ale to pewnie dlatego że chcą nas żywcem
W główną bramę wleciały dwa granaty dymne
Konto usunięte
-Bardzo nam miło z tego powodu... Masz granaty odłamkowe?
Właściciel
- Nie. Nic nie mówiłeś żebym zamówił
Wrogowie zaczęli wybiegać z bramy, jeden na ciebie wpadł, obaj się zachwialiście
Konto usunięte
-Zostaw mnie... - Odepchnął go i wbił omni-klucz w brzuch.
Właściciel
Człowiek osunął się na kolana przed tobą. W bazie nastąpił wielki wybuch, potem kolejny. Dym opadł, w bramie była wielka liczba wrogów
Konto usunięte
-Dużo ich tu... Jesteśmy zagrożeniem czy coś? - Schował broń.
Właściciel
- Żartujesz?! Właśnie groziłeś śmiercią Darnerowi!
Mark przeładował i wycelował w bramę. Kilku Salarian zaczęło odchodzić na boki
Konto usunięte
// Jak postęp w fabule Sheparda?
-Już bym zapomniał... - Wziął do ręki Mściciela i strzelał w wrogów.
Właściciel
// Dowiesz się po walce
Jakiś pocisk przeszedł przez twoje tarcze. Na całe szczęście odbił się od pancerza ale trafił cię w zranione ramię
Konto usunięte
-KU*WA! - Złapał się za ramię.
Właściciel
- Walnij im biotyką!
Wszyscy zaczęli już się rozchodzić. Coraz mnie osób stało w bramie
Konto usunięte
Zebrał w sobie biotykę po czym uderzył nią w wrogów.
Właściciel
Upadłeś na ziemię osłabiony potężnym wyrzutem biotycznym. Ledwo żyłeś. W bazie nastąpił kolejny wybuch, wala uderzeniowa w ciebie trafiła. Straciłeś przytomność. Po jakimś czasie budzisz się w czystym i pustym pomieszczeniu. Masz na sobie mocno zniszczony pancerz, nigdzie nie ma twojej broni
Właściciel
Nagle światło w pomieszczeniu zgasło
Konto usunięte
-Chyba już wiem co się stało... - Próbował wstać i się rozejrzeć.
Właściciel
Pokój był raczej mały, drzwi były zamknięte a konsola działała
Konto usunięte
Otworzył drzwi i wyszedł z pomieszczenia, rozejrzał się.
Właściciel
To była baza ale całkowicie zniszczona, wszędzie były gruzy. Wszędzie wolały się trupy. Tu i ówdzie krzątali się Kanibale i zbierali ciała. Pracę nadzorowało dwóch Grasantów. Jeden Cię zauważył, wskazał Cię palcem i wydał ten dziwny dźwięk
Konto usunięte
-O cholera... - Zaczął biec w pośpiechu do wyjścia.
Właściciel
Zaczęli strzelać. Kilka kul trafiło Cię w nogi, upadłeś na ziemię
Właściciel
Dogonili Cię Kanibale i podnieśli. Podszedł Grasant i zaczął wpatrywać ci się w twarz. W jego syntetycznych oczach coś świeciło, nie mogłeś oderwać od niego wzroku
Konto usunięte
-C...Co jest? - Wpatrywał sie w Grasanta, nie mógł nic innego zrobić.
Właściciel
Światło w jego oczach zalśniło, aż całkiem cię oślepiło. Kiedy odzyskałeś już wzrok stałeś w lesie, nogi oraz ramię Cię nie bolało. Byłeś w stroju kolonialnym, bez broni. Pojawiły się jakieś dziwne cienie
Konto usunięte
-Co jest? - Szedł przed siebie.
Właściciel
Cienie zaczęły przybierać ludzkie kształty. Pojawiły się szepty
- Omega będzie nasza!
- A więc wysłali Cię abyś mnie zabił...? Chcesz rozwalić starego Orła?
- Pomocy... Dostałem...!
- Sohn... Sohn... Sohn...!
Konto usunięte
-Co do... - Szedł nadal przed siebie
Właściciel
Przed tobą pojawił się Mark, był daleko z przodu. Jego postać była dziwnie podświetlona
Konto usunięte
Podbiegł do Marka.
-Mark, co tu się dzieje?!
Właściciel
Mark dziwnie na ciebie popatrzył. Zaczął mówić nie swoim głosem, bardzo niskim
- Musisz się obudzić...
Konto usunięte
-Ta, też bym chciał. Znowu to samo... - Szedł przed siebie.
Właściciel
- Musisz się obudzić... Nie poddawaj się...
Cienie się do ciebie zbliżyły, otoczyły Cię
Właściciel
- To ty...
- Tak, to ty!
- Obudź się, tu nie jest bezpiecznie!
Cienie zaczęły krzyczeć, krąg wokół ciebie się zacieśniał
Konto usunięte
-Eh... To już się staje nudne...