-No ja mogę przyjść mi to obojętne...-*wymruczała.*
- Ja zadbać o siebie umiem. A co do ciebie... - Spojrzał na nią. - Wiem duuużo. Bardzo. Nie rozzłościsz się? -
-Bardzo...czyli wszystko?- *spojrzała na warg'a*
-No,ale powiedz mi co o mnie wiesz...chociaż jedna informacja,którą wiesz.-*zmarszczyła się lekko, nadal patrząc na warg'a*
-Ale zjeść chyba możesz co pseudo- dziku?- *przekręciła głową*
*zwróciła się do latającego wilka*
-Dobrze...to za chwilę...-
-I nie,nie rozzłoszczę się...mnie łatwo wyprowadzić z równowagi. Ale spokojnie. Nie jestem w ogóle zdenerwowana...-
Przekręcił głowę na bok. - Jak na mnie spojrzysz, prosto w ślepia, czerwone moje ślepia, to mięśnie moje mi odmówią posłuszeństwa. -
-Ta...tylko przez to bardzo potem bolą oczy...-*wzdychnęła*
-To idziesz zjeść? Czy może jak ja się najem to przyniosę Ci kawałek?...-*wstała i kierowała się w stronę terytorium Darkrose.*
- Nie, dzięki. Najadłem się. Ale będę tu. Na straży mej zdobyczy, póki świeża. - Ułożył się na trawie i zamknął oczy.
Konto usunięte
Przybiegł , zauważył jelenia. Rozprzestrzenił mrok wokół niego , jeleń nic nie widział i nie mógł uciec. Potem Alex skoczył na niego i go zagryzł. Powoli go nosił do terenu stada.
Konto usunięte
Ziewnęła i wstała. Oblizała się po wczorajszej uczcie.
-I znów mam spokój na kilka dni... Kyiaaa~
W oddali zauważyła wilka, ale nizbyt się tym przejeła. Mimo to, być może z nudów, poszła za nim.
Michaelpl03
Obudził się. Uznał krzaki za dobrą pozycję obronną, więc tu został xD
Właścicielka
*przychodzi, zauważa stado jeleni* *przygotowuje się do ataku i rzuca się w pogoń za jeleniami*
Michaelpl03
Zerwał się nagle na dźwięk tupotu... Stóp? Łap? Co mają jelenie? ;-; Rozejrzał się, po czym się uspokoił. Ponownie się położył :D
Właścicielka
*skacze na jednego z jeleni, wgryza mu się w szyję mrocznym ugryzieniem, jeleń się przewraca* -Ha! *gryzie go ponownie, jeleń pada martwy* *zaczyna go jeść* -Zjem trochę i zaraz zaniosę go na teren...
Michaelpl03
Leżąc wpatrywał się w jej *dramatyczna pauza* WYCZYNY z zaciekawieniem. Zboczeniec jeden, hehe.
Spał, spał, spał. Nasłuchiwał i węszył, oczywiście przez sen. Zapach zdobyczy słabł, szkoda. Ale spał. Spał bo musiał i spał, bo chciał. Potem się obudził. Powoli, obracał uszami na boki, potem wciągnął dużo powietrza przez nos. Następnie ogonem odgonił kilka much, które zbierały się, prawdopodobnie chcąc zjeść jego ofiarę. Dopiero potem otworzył oczy. Dzień, jasny, może nawet zbyt jasny, lecz zdobycz wciąż świeża. Powoli podniósł się, wstał, rozejrzał. Nie widział nikogo w wystarczającej odległości, by mu to przeszkadzało. Powolnym, flegmatycznym krokiem zbliżył się do wczorajszej zdobyczy i zjadł ją do końca. Zostały tylko fragmenty szkieletu, narządów, skóry i mnóstwo krwi, która wsiąkała powoli w trawnik. Mszczonowieścic się przeciągnął. Ruszył powoli przed siebie.
Michaelpl03
Wstał. Wyszedł z krzaków. Zauważył zajca kicajca. Zaczaił się, skoczył na niego, i... Dupa. Spie**olił mu.
- Cholera...
Obudziła się.
-Co się stało...Ehh...że zmęczenia zasnęłam...?-wzdychnęła ciężko.
- Tak, tak właśnie. Sen nie wybiera. - Rzekł, odwracając gwałtownie łeb w jej stronę, zakładając że była blisko. Bo założyć można, kiedy nikt tego nie opisał.
-Trudno...wracając do wczorajszej rozmowy...ale skąd o mnie tyle wiesz?!
- To przez głos pustki... - Powiedział dumnie.
Właścicielka
*przestaje jeść, zaczyna ciągnąć zdobycz na swój teren*
Nagle przed Eris pojawiła się sarna. Wilczyca korzystając z okazji nawiązała kontakt wzrokowy z przyszłą zdobyczą. Ów zwierzę nie mogło się ruszyć. Natomiast Eris pobiegła do sarny i wgryzła się jej w kark. Zaczęła ją bardzo szybko pożerać. Delektowała się smakiem jedzenia.
Przyglądał się z przechyloną na bok głową. - Ładnie, ładnie. Popatrzysz mi w oczy? Chcę coś sprawdzić. -
Spojrzała mu w oczy. Warg mógł mieć teraz lekko czarno przed oczami...po dłuższej chwili już nie miał władzy nad ciałem.
//Z/w
Jego ślepia były wielkie, czerwone, może nawet straszne. Po chwili... Zniknął. Rozpadł się w obłoczki czarnego dymu, które w ułamku sekundy zniknęły.
Michaelpl03
Spoglądał z zazdrością na Eris, która ma... Ku*wa, skojarzenia! Wracając do tematu: Ma jedzenie ;-;
Zamknęła oczy i wróciła to jedzenia.
-Gdzie on polazł...-wymruczała.
Michaelpl03
Odwrócił się i poszedł w pi**u daleko. Było go można jeszcze jednak zobaczyć. Fakt, że kilkanaście metrów przed nim stał dość spory jeleń uszczęśliwił go. Zaczaił się, skoczył, i... No, chyba wiadomo co. Zamiast wgryźć się w szyję, dostał ogromnym porożem jelenia prostu w brzuch. Padł obolały na ziemię, jeleń spie**olił. Z bólu nie mógł wydusić żadnego słowa.
Zrobiło tu się zbyt tłoczno... Weast chciał trochę odpocząć, dlatego pobiegł na łąkę.
Tak się składa, że jeżeli się odwróciła to zobaczyła go, całego i zdrowego. - Heh. Mówiłem, mam moją magię. -
Michaelpl03
Wstał. Nogi mu się trzęsły.
- N-nigdy... Więcej...
Zaczął myśleć. Czo poradzisz? On jest głodny, a nawet zajca kicajca nie potrafi złapać ;-;
-Magia powiadasz...-powiedziała z całkowitym spokojem. Spojrzała na trzęsącego się wilka.
-Emm...może pomóc?...
Konto usunięte
//A idźcie. Nienawidzę was :C
Wstaje i się przeciąga. Znów się zdrzemnęła, ale to norma. Trochę węszy, szukając innych wilków, ale szybko rezygnuje na rzecz pobiegania sobie trochę w kółko.
- Magia, moja spuścizna, mój spadek, mój dar od ojca i matki. - Rzekł dumnie.
Michaelpl03
No, jako, że zawszę muszę iść, kiedy wszyscy są online, to będę trzymał się tradycji.
Jego nogi nie wytrzymały i padł na ziemię. W takiej pozycji usnął.
-Aha...-spojrzała na śpiącego wilka. Podeszła do worga.
-To jak...idziemy na tą kolację? Do tego stada...
- A chcesz iść? - Przyglądał jej się. Znał już odpowiedź, no ale...
-Nie...może to egoistyczne podejście,ale idę tam się tylko najeść do syta...-wymruczała.
-Idę...się przejść...jeśli coś będziesz chciał to przyjdź do mnie...-wstała i ze spuszczoną głową poszła.
Po dłuższym zastanowieniu pospacerował za nią.
Przechodziła przez teren polowania, zauważyła wilczycę. Kątem oka spoglądała na nią.
Michaelpl03
Obudził się. Jedzenie. To musiał sobie zapewnić. Poszedł na wielki teren polowania.
Konto usunięte
Wstaje i przeciąga się. Ciut zmęczona ale się nie przejmuje. Wciąż lekko nieświadoma tego co robi idzie na teren stada Darcknose
Michaelpl03
Per Pan Bezimienny, Sasha, oraz Warg, którego imienia nie pamiętam, doszli tu D:
- I co teraz?
Zapytali niemal równocześnie Warga.
Mszczonowieścic spojrzał po nich. - Na początek obserwujcie mnie. - Rzekł, po czym zaczął węszyć. Złapał trop młodego odyńca. Powoli, przemieszczając się od osłony do osłony podszedł do niego. Kiedy był wystarczająco blisko, skoczył na zwierzę i przygniótł je do ziemi. Dzik nie miał najmniejszych szans, jednak warg go wypuścił. Zwierzę zaczęło uciekać w panice, na co oprawca pobiegł za nim, czekając na ukształtowanie się odpowiedniej odległości. Zmieniając kierunek i prędkość biegu zmuszał zwierzę do zrobienia tego samego. W końcu, kiedy uznał, że pokazał wystarczająco, skierował dzika tuż przed szczenięta. Już mogłoby się wydawać, że odyniec wpadnie prosto na nie, kiedy warg gwałtownie przyspieszył, skoczył na niego przygniatając go i przegryzł mu tętnice szyjne. Krew chlusnęła na trawę, a kiedy zwierzę skonało, jego zabójca stanął obok. - Jest wasz. -