//Kurde tak trudno zastosować brutalność?

- Nie koniecznie... Jeśli ich zdradzisz, możesz otrzymać niższą karę w nagrodę.

kuba1231232003 pisze:
//Kurde tak trudno zastosować brutalność?

(Jestem aniołem... Nie zapominaj o tym...)

Michaelpl03 pisze:
(Jestem aniołem... Nie zapominaj o tym...)

//Jesteś aniołem wojownikiem nie zapominał o tym a z resztą on ci zaje**ł krzyż

Michaelpl03 pisze:
- Nie koniecznie... Jeśli ich zdradzisz, możesz otrzymać niższą karę w nagrodę.

-Tak, zdradzę ich. Otrzymam niższą karę, a następnego dnia mnie brutalnie zabiją, torturując uprzednio.

- Niby z jakiego powodu? Nawet jeśli mieli by taki zamiar, to stanął bym w Twojej obronie.

-Są wszędzie. Zginę, jak ich wydam. Zrozum! SĄ WSZĘDZIE!

- To, że są wszędzie już wiem... Jeden ukradł mi krzyż... Ale jak Cię zabiją, jeśli zostaną schwytani?

-Są wszędzie. Nie, nie przebywają wszyscy w swej kryjówce... Poruszają się normaln...
Przerwał.
-Za dużo powiedziałem.

- Nie, nie powiedziałeś za dużo. A jeśli chcesz, to mogę Cię chronić do czasu schwytania wszystkich. Wtedy nic Ci nie grozi.

-Wiele...bardzo wiel-le. Nie schwytacie ich wszystkich. Są wszędzie, w szeregach straży, na królewskim dworze. WSZĘDZIE!

(Nie wiem, o co mam się zapytać :D)

Michaelpl03 pisze:
(Nie wiem, o co mam się zapytać :D)

(postaraj dowiedzieć się jak najwięcej)

- Możesz mi chociaż powiedzieć, gdzie jest ich kryjówka? Nie dowiedzą się, że wiem to od Ciebie.

Michaelpl03 pisze:
- Możesz mi chociaż powiedzieć, gdzie jest ich kryjówka? Nie dowiedzą się, że wiem to od Ciebie.

-Tak, już to widzę, "nie dowiedzą się. Mi to bez różnicy, dostanę nagrodę od Andre, awansuje mnie, a to, że zabiją jakiegoś więźnia to nie obchodzi mnie to".
Ściszył głos.
-Strażnik za Tobą, pilnujący wejścia do więzienia.

*Szeptem*
- On też?

-Też.
Odrzekł również szeptem.

*Ciągle szeptem*
- Masz rację... Wszędzie... Wracając do tematu - Jeśli zdradzisz, gdzie jest ich kryjówka, nikomu nic nie powiem. Pójdę tam sam, a że to Ty mi to powiedziałeś, nie będą mieli zielonego pojęcia.

-Zbliż się.
Powiedział tak cicho jak tylko mógł.
-Bliżej.

*Podszedł bliżej, uważając na ręce więźnia*

-Udaj się do oberży pod złotym prosiakiem. Tam szukaj niejakiego Lonfaranta. Powinien tam być. Powiedz mu, że przychodzisz od Belieus... Nie wiem dlaczego to robię. Jakby co nazywam się Sagramore... Już chyba długo nie pożyje, planują skok na mnie, obawiają się, że zdradzę ich... Idź już

- Nie obawiaj się, nic im nie powiem.
*Odszedł*

*Biegnie za Andre*
- Stój!

-Zabiję. Zabiję. Za...
Strażnika lochów już tutaj nie było. W celach słychać było tylko pisk, wydawany przez niektórych jeńców. Wydarzyło się coś strasznego. Cela w której przebywał Sagramore była cała w krwi. Więzień widać, że umierał w agonii. Wbity miał w czaszkę miecz, miecz głównego strażnika lochów. Na mieczu zaś, była jakaś kartka.

- O nie... To... To przeze mnie! Ja...
*Wziął kartkę i zaczął czytać*

Na kartce napisane było tłustym pismem:

Zdrajcy będą ginąć po kolei.

*Zgniótł kartkę, rzucił ją na ziemię i wyszedł z lochów, udając się w stronę oberży*

Andre został. Wpatrywał się w zgniecioną kartkę oraz martwego więźnia.

Przychodzą strażnicy. Wrzucają Michała do jednej z cel. Odchodzą po chwili.

*Anioł ciągle jest nieprzytomny*

Głos. Znany, chodź zarazem obcy.
-Michale!

*Anioł CIĄGLE nie daje znaku życia*

-Michale! Obudź się.
Ton głosu narastał.

*Anioł przebudził się*
- Co...? Kto do mnie mówi?

-To ja.
Ozwał się głos. Nikogo nie było jednak w pobliżu.

*Anioł rozejrzał się*
- Od tych lochów zaczynam szaleć...

Przechodzi przez ścianę.
-Ejjjj! Śpisz jeszcze?
Uśmiechnęła się smutno patrzac na Michała.

- Nie...
*Odpowiedział z bardzo poważną miną*
- Nie śpię, chociaż wolałbym spać...

-Przepraszam... Ale, czemu uciekałaś wtedy. Przecież ja już szłam.

Głos ucichł z pojawieniem się Jej.

- Eh... Już zdążyli mnie zdemaskować... Teraz czeka mnie ścięcie...

- Znasz się na telepatii?

Przygląda się zamknięciem celi.
-Trochę, a co?

- Nauczysz mnie?

-Na-Nauczyć cię? Ale...
Przyjrzała mu się.
-Nie umiesz?

- Nie...

-Ale teraz, czy...
Rozejrzała się.
-...Wolisz stąd wyjść.

- Nie chcę wyjść... Chcę zostać sprawiedliwie osądzony...

Spojrzała na niego z dobijającą obojętnością w oczach.
-Uwierz, nie chcesz.

Przychodzi strażnik.
-Dzień minął, wyłaź.
Otworzył celę w której przebywał anioł.