Wyrok TK ws. tzw. aborcji eugenicznej

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
Moralność nie jest względna, niezależnie od tego kto jak swoje sumienie ukształtował. Sumienie może się mylić..


Jeżeli sumienie może się mylić, to Twoje założenie o tym, że to akurat Twoje sumienie ma rację, bo postępujesz według reguł z góry ustalonych przez Twojego bożka jest błędne. Moralność zależy od wielu czynników, wiara czy wychowanie to jedne z nich i jeżeli ktoś przywykł do jakiś norm, to jest to inny punkt widzenia niż Twój. Jeżeli załóżmy dla przykładu ktoś żyje na terenach kraju, który jest faktycznie liberalny i zezwala na aborcję jak ktoś ma taką ochotę, to on nie widzi nic złego w niej. Ty widzisz, bo nie żyjesz w kraju liberalnym. Jeżeli mieszkasz w Ameryce to naturalne jest dla Ciebie posiadanie broni. Jeżeli żyjesz w Holandii to naturalne jest dla Ciebie posiadanie marihuany. W żadnym z wymienionych nie widzisz nic złego, bo jedno jest dla Twojej ochrony, a drugie przyjemności. Jeżeli masz przywilej, aby pozbyć się dziecka, którego nie chcesz poprzez aborcję to jest to dla Ciebie całkowicie naturalne, bo żyjesz w takim otoczeniu.

RhobarIV pisze:

Naturalne cierpienie naturalnie umierającego dziecka jest tak samo złe jak naturalne cierpienia roślinożercy pożeranego przez drapieżnika. Inna sprawa czy to cierpienie dziecka aby na pewno nie jest winą człowieka. A częściej pewnie całej ludzkości i jej tragicznych w skutkach działań.


To nie zmienia faktu, że jeżeli dziecko nie musi cierpieć to lepiej jest wybrać taki wariant. Cierpienie roślinożercy jest ciągiem następstw napędzających siebie wzajemnie, cierpienie dziecka nie pomaga przeżyć nikomu i jest zbędne. Nie jest to tak samo złe. Jeżeli cierpienie jest zbędne to lepiej się go wystrzegać. Drapieżnik musi polować na roślinożercę, bo taka jego natura i tak jest przystosowany żeby jeść mięso, więc innego wyjścia w tej sytuacji nie ma.

Avatar CWIRRED
Czekola pisze:
Godek walczy z Antykoncepcją i In-vitro również.

A kogo obchodzi Godek?

Avatar CWIRRED
jacek1s pisze:
Jeżeli sumienie może się mylić, to Twoje założenie o tym, że to akurat Twoje sumienie ma rację, bo postępujesz według reguł z góry ustalonych przez Twojego bożka jest błędne. Moralność zależy od wielu czynników, wiara czy wychowanie to jedne z nich i jeżeli ktoś przywykł do jakiś norm, to jest to inny punkt widzenia niż Twój. Jeżeli załóżmy dla przykładu ktoś żyje na terenach kraju, który jest faktycznie liberalny i zezwala na aborcję jak ktoś ma taką ochotę, to on nie widzi nic złego w niej. Ty widzisz, bo nie żyjesz w kraju liberalnym. Jeżeli mieszkasz w Ameryce to naturalne jest dla Ciebie posiadanie broni. Jeżeli żyjesz w Holandii to naturalne jest dla Ciebie posiadanie marihuany. W żadnym z wymienionych nie widzisz nic złego, bo jedno jest dla Twojej ochrony, a drugie przyjemności. Jeżeli masz przywilej, aby pozbyć się dziecka, którego nie chcesz poprzez aborcję to jest to dla Ciebie całkowicie naturalne, bo żyjesz w takim otoczeniu.



To nie zmienia faktu, że jeżeli dziecko nie musi cierpieć to lepiej jest wybrać taki wariant. Cierpienie roślinożercy jest ciągiem następstw napędzających siebie wzajemnie, cierpienie dziecka nie pomaga przeżyć nikomu i jest zbędne. Nie jest to tak samo złe. Jeżeli cierpienie jest zbędne to lepiej się go wystrzegać. Drapieżnik musi polować na roślinożercę, bo taka jego natura i tak jest przystosowany żeby jeść mięso, więc innego wyjścia w tej sytuacji nie ma.
Akapit 1: Nie to nie prawda. Moralność jest obiektywna. Nie krzywdzisz nikogo: jesteś moralny.
Akapit 2: Dziecko ma szanse zostać warzywem a czasami nawet mieć normalne życie. To lepsze niż śmierć.

Avatar Marequel
CWIRRED pisze:
A jakbyś miał niepełnosprawność to byś popełnił samobójstwo bo uwierasz swoich rodziców?

A co to ma do rzeczy skoro urodzenie się niepełnosprawnym i to czy moi rodzice są wystarczająco kompetentni do wychowywania niepełnosprawnego to nie moja decyzja

Avatar CWIRRED
Marequel pisze:
A co to ma do rzeczy skoro urodzenie się niepełnosprawnym i to czy moi rodzice są wystarczająco kompetentni do wychowywania niepełnosprawnego to nie moja decyzja
To założymy że są niekompetentni w wychowywaniu niepełnosprawnych. A niepełnosprawność nabywasz w wieku 3 lat. Rodzice biorą siekierę i robią „aborcje” bo już nie są w stanie ciebie wychowywać.

Avatar maxmaxi123
To liczy się pod zabójstwo.

Avatar jacek1s
CWIRRED pisze:
Akapit 1: Nie to nie prawda. Moralność jest obiektywna. Nie krzywdzisz nikogo: jesteś moralny.
Akapit 2: Dziecko ma szanse zostać warzywem a czasami nawet mieć normalne życie. To lepsze niż śmierć.


Czyli wychodzi na to, że żołnierze, którym jako jedną z pierwszych cech jaką by się przypisywało byłaby moralność, są w tym momencie jej pozbawieni, bo krzywdzenie kogoś jest niemoralne. Z resztą tak samo jak wiele innych zawodów, chociażby rzeźnik, oni również są pozbawieni moralności. W zasadzie to każdy kiedyś zabił komara albo muchę, więc wychodzi na to, że wszyscy są niemoralni.
Zbiór zasad na temat tego co jest dobre, a co złe jest jak najbardziej względny. Nie ma jednej obiektywnej moralności.

Dlaczego uważasz bycie warzywem za lepsze niż śmierć? Śmierć dosięgnie każdego, prędzej czy później. Bez sensu jest się męczyć i być ciężarem dla kogoś. Bycie warzywem samo w sobie odsuwa z puli wyborów "normalne życie".
Będąc warzywem do wyboru masz tylko leżeć i gapić się w sufit lub spać. Różnorodności w takim życiu w kwestii wyborów nie ma, a pracy przy takim człowieku jest sporo.

Avatar jacek1s
CWIRRED pisze:
To założymy że są niekompetentni w wychowywaniu niepełnosprawnych. A niepełnosprawność nabywasz w wieku 3 lat. Rodzice biorą siekierę i robią „aborcje” bo już nie są w stanie ciebie wychowywać.


Istnieją lepsze sposoby. Na przykład eutanazja.

Avatar Marequel
CWIRRED pisze:
Akapit 1: Nie to nie prawda. Moralność jest obiektywna. Nie krzywdzisz nikogo: jesteś moralny.
Akapit 2: Dziecko ma szanse zostać warzywem a czasami nawet mieć normalne życie. To lepsze niż śmierć.

Skoro nie krzywdzenie innych jest oznaką moralności to nie ma ludzi moralnych bo czegokolwiek nie zrobisz to przyczynisz się do czyjejś krzywdy, nawet jeśli nie bezpośrednio to nawet pomaganie jednej osobie jest zaniedbaniem innej osoby. Gdyby wszystko było takie proste to by nawet nie było dyskusji na ten temat, ale nie jest to to przestaje być takie proste.
Moralność jest względna i jest umiejętnością a nie cechą, bo wymaga wyczucia i balansu.
-Czy zignorowanie jednego potrzebującego który cię prosi o pomoc bezpośrednio, żeby zamiast tego pomóc 10 innym którzy nawet nigdy nie zobaczą cię na oczy jest moralne czy nie.
-Czy lepiej przedłużyć życie 1 osoby 10 lat jeśli będzie przez cały ten czas żyć jako warzywo bez szans na poprawę czy dać jej jedynie 2 lata ale normalnego życia
-Czy wybierając kto ma umrzeć lepiej wybrać dziecko które dopiero się rodzi czy matkę która żyje już od dawna i może w przyszłości urodzić kolejne dzieci
-Czy oddanie potrzebującemu na ulicy ostatnich pieniędzy jest moralne jeśli wie się że kiedy się to zrobi samemu się stanie potrzebującym na ulicy
-Czy pomaganie komuś w sytuacji złej ale stabilnej jest moralne jeśli pomoc wiąże się z ryzykiem że ta osoba wróci do poprzedniej sytuacji ale w jeszcze gorszym stanie
-Czy jednorazowo mając wolne 1000zł lepiej wydać je na datki dla bezdomnych czy zainwestować w siebie żeby w przyszłości dostać podwyżkę i 1000zł na bezdomnych móc mieć regularnie
-Czy świadome zabicie jednej osoby jest moralne jeśli nie zrobienie tego będzie ze 100% pewnością skutkowało śmiercią kilku osób
-Czy wprowadzenie prawa które przez 75% kraju będzie uznane za obraźliwe jeśli jego efekty poprawią kilkukrotnie warunki życia pozostałemu 25%
-A może w drugą stronę i to znaczne ograniczenie praw 25% dla korzyści 75% np przez zrobienie z nich niewolników w fabrykach jest moralne
Na to nie ma odpowiedzi "po prostu nie krzywdź ludzi" bo gdyby była to nie było by nawet o czym rozmawiać. To nie są dylematy jednoznaczne a już na pewno nie na które można rozwiązać dogmatami bo zanim rozwiąże się połowę z tych dylematów to pojawią się nowe, albo wynikające z rozwoju, albo z przedawnienia starych dogmatów, albo przez wyjątki których nie dało się przewidzieć w momencie pisania dogmatów, albo z konfliktów/wyjątków między różnymi dogmatami.


2 dobra ale w jaki sposób wegetowanie kilka lat przed zgonem miałoby być lepsze od samego zgonu, albo życie udające normalne miało by być lepsze od samego zgonu. Mówię o ciężkich przypadkach bo np jak ktoś się urodzi z ręką kończącą się na nadgarstku to też wpada w kategorie "życie udające normalne' ale w sposób który jest bardziej upierdliwy niż faktycznie wystarczający do eutanazji

3
To założymy że są niekompetentni w wychowywaniu niepełnosprawnych. A niepełnosprawność nabywasz w wieku 3 lat. Rodzice biorą siekierę i robią „aborcje” bo już nie są w stanie ciebie wychowywać.
zależy czy jestem niepełnosprawnym warzywem bez świadomości i szans na powrót chociażby do świadomości, nie mam czucia od pasa w dół czy jestem niepełnosprawnym bo w wyniku wylewu w mózgu przestałem czuć zapachy albo jeden łokieć nie ma pełnego zakresu ruchu. Jak jestem warzywem to wyje**ne bo w sumie i tak już praktycznie nie żyje. Jeśli chodzi o jakąś poważniejszą niepełnosprawność która jednak nie wyklucza samodzielnego życia to no niestety ale takie życie, utrata pełnosprawności w późniejszym życiu jest rzeczą którą się bierze pod uwagę jako ewentualność. W tym wypadku już raczej bym był zdania że raczej trzeba chronić i pozwalać rodzicom przekazywać takie dzieci do ośrodków rehabilitacyjnych ale to kwestia rozważania konkretnych przypadków a nie coś co można ogólnikowo określać. No a jak się skrobie definicje niepełnosprawności tak że w sumie nawet nie wiadomo czy uznać czy nie to akurat wiadomo

Avatar Szalom
Rhobarze, zastanawia mnie pewna rzecz. Jako że jesteś osobą wierzącą, to domyślam się, że nie wiesz, czy Bóg istnieje, ale w jego istnienie wierzysz. I stąd moje pytanie, czy nie uważasz zmuszania ludzi dookoła siebie, również tych niewierzących do pewnych rzeczy, ponieważ tak nakazuje istota, której istnienia nie jesteśmy pewni, za zbyt roztropne?

Avatar Myszkapl
Jeśli nie ma Boga to nasze działania na Ziemi i tak nie mają głębszego sensu i dalszych konsekwencji. Jeśli zaś jest, to chyba rozsądne jest działanie w taki sposób, by inni po śmierci mieli lepiej niż gorzej

Avatar RhobarIV
Szalom pisze:
Rhobarze, zastanawia mnie pewna rzecz. Jako że jesteś osobą wierzącą, to domyślam się, że nie wiesz, czy Bóg istnieje, ale w jego istnienie wierzysz. I stąd moje pytanie, czy nie uważasz zmuszania ludzi dookoła siebie, również tych niewierzących do pewnych rzeczy, ponieważ tak nakazuje istota, której istnienia nie jesteśmy pewni, za zbyt roztropne?


Bóg istnieje. Wierzę i uważam że to wiem, bo jest to prawda której nie można zaprzeczyć, bo to zagraża zbawieniu i świętości.
Cokolwiek ja bym uważał za roztropne czy nieroztropne, nie jest to ważne. Ważna jest wola Boga. Co Bóg chce - o to trzeba się choćby postarać, w Wierze, Nadziei i Miłości.
I nie chodzi tu o zmuszanie, bo to by znaczyło siłowy przymus. Inna rzecz jest taka że naszym nakazem jest chronić siebie i bliźnich, czasem nawet za cenę czyjejś wolności. Jakiekolwiek zatem ograniczenie komuś wolności jest koniecznym skutkiem ubocznym praktykowania naszej wiary.

Avatar Wormy
RhobarIV pisze:
Chyba coś pokręciłeś, bo nie do końca rozumien.

Na Izaaka nie upadł nóż Abrahama, Biblia mówi tylko tyle że Abraham - zależnie od przekładu - po ten nóż wyciągnął rękę, chwycił go, wziął lub co najwyżej - w Wulgacie i np. Biblii Wujka - porwał, co sugerowałoby wzięcie zamachu, tym bardziej że u Wujka i Hieronima nie był to nóż, ale miecz/gladius.

Reszty pytania nie rozumiem.

Pytam o stosunek wartości obietnicy jakiegoś stanu do wartości tego stanu na podstawie historii Abrahama i Izaaka. Upraszczając: czy Abraham niejako zabił Izaaka poprzez pełne przekonanie do zabicia (nawet jeśli w rzeczywistości został powstrzymany), czy też nie i obietnica stanu jest mniej warta niż sam stan?

Avatar Marequel
bo jest to prawda której nie można zaprzeczyć, bo to zagraża zbawieniu i świętości.
I nie chodzi tu o zmuszanie, bo to by znaczyło siłowy przymus.
Jak to się ze sobą łączy?

Avatar RhobarIV
Wormy pisze:
Pytam o stosunek wartości obietnicy jakiegoś stanu do wartości tego stanu na podstawie historii Abrahama i Izaaka. Upraszczając: czy Abraham niejako zabił Izaaka poprzez pełne przekonanie do zabicia (nawet jeśli w rzeczywistości został powstrzymany), czy też nie i obietnica stanu jest mniej warta niż sam stan?


Nie, Abraham nie zabił Izaaka w żaden sposób.
Ale nadal nic nie rozumiem, to nie na mój rozum.

Marekwel pisze:
bo jest to prawda której nie można zaprzeczyć, bo to zagraża zbawieniu i świętości.
I nie chodzi tu o zmuszanie, bo to by znaczyło siłowy przymus.
Jak to się ze sobą łączy?


A tak, że zbawienie i świętość można osiągnąć tylko dobrowolnie. „Nie można zaprzeczyć”, bo w domyśle zakładamy że nam na zbawieniu i świętości zależy, jako na zdecydowanie najkorzystniejszej rzeczy jaka kogokolwiek może spotkać.

Avatar Szalom
Myszkapl pisze:
Jeśli nie ma Boga to nasze działania na Ziemi i tak nie mają głębszego sensu i dalszych konsekwencji. Jeśli zaś jest, to chyba rozsądne jest działanie w taki sposób, by inni po śmierci mieli lepiej niż gorzej

Właśnie życie bez Boga ma sens. Masz jedno życie i po nim nic, dlatego warto je wykorzystać. Życie jest pełne możliwości i sposobów na je przeżycie i aż chce się to wykorzystać, no bo po co nie? Żyjesz bez presji, że jesteś obserwowany przez Bóstwo, które daje Ci wolną wolę, ale jeśli nie będziesz żył według jego zasad, to za karę będziesz skazany na wieczne cierpienie. Czynienie dobra ma sens, bo świadomość, że krzywdzisz innych ludzi jest wystarczającą (przynajmniej dla mnie) karą, a jeśli to za mało, to na dodatek będziesz ukarany przez system karny. Jeśli brak sensu w życiu dla Ciebie polega na tym, że nie masz nad sobą istoty wyższej, która wymaga od Ciebie posłuszeństwa, bo w przeciwnym razie Cię ukarze, świadczy dla mnie raczej o twoim braku samodzielności, niż światłości.

Avatar RhobarIV
Szalom pisze:
Właśnie życie bez Boga ma sens. Masz jedno życie i po nim nic, dlatego warto je wykorzystać. Życie jest pełne możliwości i sposobów na je przeżycie i aż chce się to wykorzystać, no bo po co nie? Żyjesz bez presji, że jesteś obserwowany przez Bóstwo, które daje Ci wolną wolę, ale jeśli nie będziesz żył według jego zasad, to za karę będziesz skazany na wieczne cierpienie. Czynienie dobra ma sens, bo świadomość, że krzywdzisz innych ludzi jest wystarczającą (przynajmniej dla mnie) karą, a jeśli to za mało, to na dodatek będziesz ukarany przez system karny. Jeśli brak sensu w życiu dla Ciebie polega na tym, że nie masz nad sobą istoty wyższej, która wymaga od Ciebie posłuszeństwa, bo w przeciwnym razie Cię ukarze, świadczy dla mnie raczej o twoim braku samodzielności, niż światłości.


Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie, co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.

Bez Boga żadne „dobro” nie różni się istotą od zła. Żadna przyjemność od cierpienia. Bo wszystko jest wtedy niewarte jakiegokolwiek zachodu. Wszelkie rozkosze jakich jest w stanie sobie nabyć człowiek nie zdołają zrekompensować bólu i cierpienia na jaki jest skazany. Bez Boga człowiek jest nic nie warty, jest wręcz obrzydliwym bytem który się napuszył i zniszczył świat jaki napotkał, i obrzydliwością jest w ogóle używanie rozumu. Bez Boga obrzydliwością jest dalsze życie, w którym ostatecznie nie będzie żadnego celu oprócz hedonizmu kończącego się wycieńczeniem duszy i ciała, a następnie ponurą nicością do której przecież lepiej by było wejść natychmiast poprzez śmierć, co zagwarantuje brak przyjemności, ale i brak cierpienia na które każdy będzie skazany.

Avatar jacek1s
Szalom pisze:
domyślam się, że nie wiesz, czy Bóg istnieje, ale w jego istnienie wierzysz.


Wierzący mają wiele przesłanek przekonujących ich do istnienia boga. Uznają zapisy w Biblii za prawdziwe, więc każde wydarzenie jakie miało miejsce było fizyczne. Wiara polega na przyjęciu tych przesłanek za prawdziwe, historyczne i dowodzące istnienia Jahwe.
Więc dobór słów, że nie wie czy on istnieje, jest nietrafiony, bo on wie z Biblii, że istnieje i wierzy w to. Dodatkowo, będąc w kościele i mając kontakt ze swoim bogiem, tylko się upewnia w tym, że on jest.

Avatar Wormy
RhobarIV pisze:
Nie, Abraham nie zabił Izaaka w żaden sposób.
Ale nadal nic nie rozumiem, to nie na mój rozum.

Jeśli w żaden sposób nie zabił to gdzie tu jakakolwiek cnota?

Avatar maxmaxi123
Kto cię tak skrzywdził, Rhobarze?

Avatar Marequel
Innymi słowy koncept Boga jest czymś w co się wierzy bo tak jest łatwiej niż zaakceptować rzeczywistość

Avatar RhobarIV
Wormy pisze:
Jeśli w żaden sposób nie zabił to gdzie tu jakakolwiek cnota?


Dziękuję, teraz już wiem że stosujecie jakąś pokrętną logikę a za chwilę mi wmówicie że to jest zgodne z tym o czym ja mówię.

Marekwel pisze:
Innymi słowy koncept Boga jest czymś w co się wierzy bo tak jest łatwiej niż zaakceptować rzeczywistość


Nie zaprzeczam.

Avatar Jastrzab03
maxmaxi123 pisze:
To liczy się pod zabójstwo.

Tak samo jak abrocja

Avatar jacek1s
Czy zjedzenie jajka to zabójstwo kury?

Avatar RhobarIV
Jajko to raczej coś w rodzaju okresu. Chyba że zapłodnione, ale takiego raczej się nie je bo śmierdzi.

Avatar Mijak
Właściciel
Myszkapl pisze:
Jeśli nie ma Boga to nasze działania na Ziemi i tak nie mają głębszego sensu i dalszych konsekwencji. Jeśli zaś jest, to chyba rozsądne jest działanie w taki sposób, by inni po śmierci mieli lepiej niż gorzej

Ale wiesz że katolickie czy w ogóle chrześcijańskie wyobrażenie Boga nie jest jedynym możliwym? Można uznawać, że istnieje jakiś Bóg, ale jednocześnie że nie wiemy czego od nas wymaga.

Avatar maxmaxi123
Jastrzab03 pisze:
Tak samo jak abrocja

Nope. Przynajmniej do 12 tygodnia.

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
Jajko to raczej coś w rodzaju okresu. Chyba że zapłodnione, ale takiego raczej się nie je bo śmierdzi.


Czyli balut to morderstwo? Tak wiem, że to kaczka, ale nadal zostajemy w tej samej retoryce.

Avatar RhobarIV
jacek1s pisze:
Czyli balut to morderstwo? Tak wiem, że to kaczka, ale nadal zostajemy w tej samej retoryce.


W takim samym stopniu jak zabicie i zjedzenie dorosłej kaczki. Chociaż słyszałem że w balucie to kaczątko jest jeszcze żywe. W takim razie to tak jakbyś jadł kaczkę na żywca.

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
W takim samym stopniu jak zabicie i zjedzenie dorosłej kaczki. Chociaż słyszałem że w balucie to kaczątko jest jeszcze żywe. W takim razie to tak jakbyś jadł kaczkę na żywca.


Ona jest ugotowana.

Avatar Mijak
Właściciel
Jak dla mnie małe kaczątko ≠ dorosła kaczka która mogłaby z niego wyrosnąć. Bo do wartości dorosłej kaczki trzeba dodać wartość czasu i środków potrzebnych do tego, żeby wyrosła.
I podobnie to dla mnie wygląda jeśli chodzi o wartość płodu, dziecka i dorosłego człowieka. Choć tu, rzecz jasna, ta wartość jest duuuuuuuuuuuuuużo większa niż w przypadku kaczki. Ale podlega tym samym regułom.

Avatar RhobarIV
jacek1s pisze:
Ona jest ugotowana.


No nie wiem, osobiście nie jadłem i nie zamierzam bo podobno mdłe i śmierdzi.

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
No nie wiem, osobiście nie jadłem i nie zamierzam bo podobno mdłe i śmierdzi.


Uprzedzenia to grzech. Nie tylko księża tak uważają, ale również Franciszek.

Avatar Wormy
RhobarIV pisze:
Dziękuję, teraz już wiem że stosujecie jakąś pokrętną logikę a za chwilę mi wmówicie że to jest zgodne z tym o czym ja mówię.

Czyli wyrobiłeś sobie zdanie i teraz nie przyjmiesz żadnego naszego argumentu niezależnie od wartości?

Avatar RhobarIV
jacek1s pisze:
Uprzedzenia to grzech. Nie tylko księża tak uważają, ale również Franciszek.


No ale gust grzechem nie jest, chyba że taki jednoznacznie zły. Ja nie mam w guście jeść małych, mdłych i śmierdzących kaczek, w dodatku działających jak afrodyzjak, co mi akurat żadnego dobra bynajmniej nie przysporzy. Wolę dorosłą a tłuściutką, smaczną i z jabłkiem. Ale jak ktoś lubi to niech sobie je te baluty. Ja zjem jak nic innego nie będzie, żeby z głodu nie umrzeć.

Avatar jacek1s
Żeby mieć gust i wiedzieć czy coś jest smaczne to należałoby tego spróbować lub chociaż faktycznie powąchać, dotknąć i obejrzeć. To o czym Ty mówisz gustem nie jest, jest uprzedzeniem.

Avatar Marequel
RhobarIV pisze:
w dodatku działających jak afrodyzjak, co mi akurat żadnego dobra bynajmniej nie przysporzy.

Znajdź mi jedną rzecz której ktoś gdzieś nie uznał za afrodyzjak a da się ją zjeść i nie zatruć

Avatar RhobarIV
jacek1s pisze:
Żeby mieć gust i wiedzieć czy coś jest smaczne to należałoby tego spróbować lub chociaż faktycznie powąchać, dotknąć i obejrzeć. To o czym Ty mówisz gustem nie jest, jest uprzedzeniem.


Miałem okazję widzieć (i poczuć) kaczątko w jaju i jestem pewien że nie chciałbym tego jeść. Ale jak mi dadzą to zjem, tak samo jak np. kawior który raz w życiu miałem okazję jeść i uznałem że smakowało jak przecebulony pasztet śmierdzący moczem.

Avatar Czekola
Co myślicie o tym Artykule?
Stronniczy? Trafia w sedno? Bo w zasadzie nie widziałam żadnego innego które pokazuje to wszystko z perspektywy pediatry

www.edziecko.pl/rodzice/7,79318,26458234,pediatra-patrze-na-zdeformowane-dziecko-i-nogi-sie-pode-mna.html

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
Miałem okazję widzieć (i poczuć) kaczątko w jaju i jestem pewien że nie chciałbym tego jeść. Ale jak mi dadzą to zjem, tak samo jak np. kawior który raz w życiu miałem okazję jeść i uznałem że smakowało jak przecebulony pasztet śmierdzący moczem.


To nie jest do końca to samo. Balut to zarodek, a nie mała kaczka. 21 dni to maksymalny okres inkubacji takiego dania.

Avatar RhobarIV
Kaczka jest kaczką od poczęcia. Zarodek kaczki to też kaczka.

Avatar jacek1s
Zarodek to jeszcze nie kaczka. Gdy masz pudełko puzzli, to też wiesz co z tego wyjdzie po ułożeniu, bo masz obrazek prezentujący to co ma z tego wyjść. Ale do czasu ułożenia tych puzzli, puzzle nie są niczym więcej jak górką losowo rzuconych elementów do ułożenia. Żeby z tych elementów wyszło coś konkretnego, potrzeba czasu i cierpliwości.
Żeby zarodek stał się kaczką też trochę czasu musi upłynąć, ale zanim ten czas upłynie, to nie należy uważać zarodka za kaczkę, a po prostu zarodek kaczki.

Avatar RhobarIV
Puzzle są puzzlami, choćby nieposkładanymi. Nierozwinięta kaczka też jest kaczką, a zarodek to pewien etap życia kaczki.

Avatar Czekola
Czekola pisze:
Co myślicie o tym Artykule?
Stronniczy? Trafia w sedno? Bo w zasadzie nie widziałam żadnego innego które pokazuje to wszystko z perspektywy pediatry

www.edziecko.pl/rodzice/7,79318,26458234,pediatra-patrze-na-zdeformowane-dziecko-i-nogi-sie-pode-mna.html


Dziękuję za waszą opinię

Avatar jacek1s
RhobarIV pisze:
Puzzle są puzzlami, choćby nieposkładanymi. Nierozwinięta kaczka też jest kaczką, a zarodek to pewien etap życia kaczki.


W puzzlach chodzi o to co z nich powstaje, a nie czym są.

Avatar Marequel
Czekola pisze:
Dziękuję za waszą opinię

No ale Tu dużo do opiniowania nie ma. Kolejny artykuł z serii "pro-choice upewni w swoim zdaniu, pro life uzna że nie widzi".

Avatar RhobarIV
jacek1s pisze:
W puzzlach chodzi o to co z nich powstaje, a nie czym są.


A ja się nie zgodzę. Obrazka zawsze można sobie w Internecie poszukać - to puzzle, ich kształty są najważniejsze. A to co przedstawiają, jest tylko pomocą. Racz zauważyć że są zestawy bez żadnych ilustracji (sam karton), albo jednokolorowe. Żeby je ułożyć, trzeba stosować metodę prób i błędów, bo prawidłowa metoda ułożenia tych puzzli będzie zawsze taka sama, wyznaczona przez kształty które będą pasować tylko w określonek kombinacji.

Avatar Myszkapl
Czy tylko mnie irytuje jak ktoś nazywa płód zarodkiem? To są dwa różne pojęcia, zarodek jest do 3 miesiąca życia prenatalnego

Avatar Jastrzab03
Kuźwa, kogo obchodzi czy płód i zarodek mają duszę, świadomość czy buje muje dzikie węże?
Dla ludzi powinno jedyne co się liczyć to, że jest z gatunku HOMO SAPIENS!!!
Przypominam, że jeszcze w XX wieku z podobnych powodów co mówicie, spora grupa naukowców odmawiała Aborygenom praw do bycia człowiekiem!

Avatar jacek1s
Myszkapl pisze:
Czy tylko mnie irytuje jak ktoś nazywa płód zarodkiem? To są dwa różne pojęcia, zarodek jest do 3 miesiąca życia prenatalnego


Raczej kaczki płodów nie mają, ale mogę się mylić.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów