Właściciel
Całkiem pokaźnych rozmiarów willa w Stanach Zjednoczonych. Luksusem jedzie na kilometr. Limuzyna, staromodne karawany, Ferrari a nawet auto ze złota na parkingu, kunsztowne, staromodne wnętrze willi, piwnice pełne wiekowego wina, dwójka wspaniałych ludzi którzy prowadzą to miejsce, setka dobrze traktowanych służących i kochana córka, która ma nieco nadopiekuńczych rodziców. Czego chcieć więcej?
GrandAutismo
Rohan
-Co?! Co się stało w końcu?
Właściciel
Rohan
- Hycel przebił ci ogon obcasem i najwyraźniej zemdlałeś z bólu - uśmiechnęła się. - moi rodzice uparli się aby zabrać cię do domu
GrandAutismo
Rohan
-Czemu? Czemu starasz się być dla mnie dobra nawet po resecie wszechświata?
Właściciel
Rohan
- po czym? - zdziwiła się. - wybacz, ale nie wiem o czym mówisz
GrandAutismo
Rohan
-Uznasz mnie za szalonego no, ale była inna wersja wszechświata gdzie ty byłaś furry.
GrandAutismo
Rohan
-Czej? Skąd niby znasz moje imię jeśli to alternatywna wersja świata! No musiałaś robić ze mnie jaja?!
Właściciel
Rohan
- ja myślałam, że to tylko zwykły sen - wypaliła. - ale w takim razie to oznacza, że jesteś człowiekiem, a moi rodzice adoptowali cię jako moje zwierzątko domowe... Nie jestem pewna czy dobrze to przyjmą...
GrandAutismo
Rohan
-Nie wiem czemu wszyscy mnie mylą z wampirem albo człowiekiem. Jestem zwykłym najzwyklejszym wynaturzeniem stworzonym z cienia
Mrugnął do niej raz
Właściciel
Rohan
Do pokoju wszedła pokojówka.
- widzę, że nasz przyjaciel już się obudził? - Blue westchnęła.
- tak proszę pani, Noivern ma się dobrze, ale potrzebuje prywatności
- rozumiem - uśmiechnęła się i wyszła z pokoju.
- służący. Opiekują się mną jakbym wciąż miała pięć lat. Ta co właśnie wyszła to Margaret. Wydaje się jej, że mnie skrzywdzisz - roześmiała się. - przecież ty mi nic nie zrobisz, prawda? W końcu jeżeli dobrze pamiętam to byliśmy przyjaciółmi, w tamtym świecie, albo cokolwiek to było, prawda?
GrandAutismo
Rohan
-Jeśli kilkukrotne próby zamordowania ciebie i nazwanie ciebie wynaturzeniem nazywasz zdrową relacją między przyjaciółmi.. To ok, ale wiedz, że współczuję. Zapewne w takim wypadku nie miałaś łatwego dzieciństwa, ale nie znam się. Z innego tematu, Aktualnie chciałbym Ci pokazać kciuk w górę, ale jestem pie**olonym zwierzakiem i nie mam kciuków
Właściciel
Rohan
- więc mój sen wyglądał inaczej - westchnęła ponuro. - byłeś dla mnie milszy, chroniłeś mnie przed niebezpieczeństwami, spędzaliśmy czas przy zachodzie słońca... Chyba naprawdę muszeEEE- Blue potknęła się i wylądowała na tobie. - znaleźć sobie chłopaka? - dokończyła.
GrandAutismo
Rohan
-Mógłbym spróbować sił w tej dziedzinie, ale wiesz, że ja jestem bezpłciowy? No rzeknij mi czy twój cień jest mężczyzną czy kobietą. I na pewno nic ci się nie stało teraz? Bo na razie przykryliście mnie kilkudziesięcioma kołdrami, więc chyba nie powinno nic tobie się stać.
Właściciel
Rohan
Blue położyła twarz na twoim puchu, który otacza twoją szyję.
- jesteś taki mięciutki...
GrandAutismo
Rohan
-A takie pytanie. Jak bardzo lubisz jeść kebaby, mordować dzieci i wsuwać ich ciała do strojów furry? W skali jeden do dziesięciu
Właściciel
Rohan
- zamknij się i daj mi się przytulać - wtuliła się w ciebie jak w pluszankę. Trzeba przyznać, gorąca jest. Poważnie, ona chyba ma gorączkę.
GrandAutismo
Rohan
-Ale na serio. To moje ulubione zajęcia gdy nie mam niczego do roboty. By the Way. Ty masz gorączkę?
Właściciel
Rohan
- oddałam ci swoją kurtkę, pamiętasz? - fakt, oddała.
GrandAutismo
Rohan
-To może lepiej bym ci ją zwrócił. No, ale. Jest problem. Tak trochę.
Właściciel
Rohan
- Jak tylko dojechaliśmy do domu to ci ją zdjęłam, żeby nie dostać ochrzanu od opiekunki. Nie chciałam po prostu abyś tam zmarzł. Środek zimy a żadnego ogrzewania wam nie dali...
GrandAutismo
Rohan
-Teraz dostaniesz ochrzan za to, że się przeziębiłaś zapewne
Właściciel
Rohan
- pewnie tak. Ale przynajmniej ty jesteś zdrowy - uśmiechnęła się. - wiem, że chcesz mnie zabić i tak dalej ale przed moimi rodzicami będziesz musiał udawać, że o mnie dbasz. Są strasznie nadopiekuńczy i nie wiem jakby zareagowali gdybyś mnie choćby szturchnął. Oni nadal mają cię za "niebezpieczny prezent gwiazdkowy"
GrandAutismo
Rohan
-Aktualnie to mi się nie chce. Mam ochotę na kebaba i wejście do przedszkola by wziąć kilka dzieci na konwent furry
Właściciel
Rohan
- a mi wystarczy tu i teraz. Nigdy wcześniej nie miałam okazji porozmawiać z kimś na osobności, zawsze byłam kontrolowana. Przynajmniej ciebie jeszcze nie infiltrują - objęła cię. - nie zostawisz mnie, prawda?
GrandAutismo
Rohan
-Zapewne to pytanie retoryczne?
Właściciel
Rohan
- nie miałabym nic przeciwko, gdybyś na nie odpowiedział
GrandAutismo
Rohan
-No chyba zostanę...
Właściciel
Rohan
- to dobrze - uśmiechnęła się. - bałam się, że chcesz mnie porzucić
GrandAutismo
Rohan
-Ta...czego od mnie oczekujesz? Jakiś odpowiedzi? Bo ja naprawdę nie wiem czy leżąc pod tobą mógłbym zrobić coś innego
Właściciel
Rohan
- sama już nie wiem. Jakoś nie chce mi się wstawać, jesteś taki cieplutki i mięciutki... - zasnęła.
GrandAutismo
Rohan
-Umm.
Na razie nie wiedział co ma robić w takiej sytuacji, więc po prostu się położył.
Właściciel
Rohan
Powoli mijał czas, aż w końcu zacząłeś robić się senny.
GrandAutismo
Rohan
Ziewnął
-Nie spałem od chyba dwóch tygodni...
Położył łeb i sam poszedł spać
Właściciel
Rohan
Wkrótce zacząłeś śnić o... Czymś. Widziałeś jak ktoś siedzi oparty o drzewo i coś szkicuje. Ty sam byłeś dość niedaleko, naprzeciwko rysownika.
- jeszcze chwilę, muszę uchwycić każdy szczegół twojego piękna
Właściciel
Rohan
- nie kłap tak tą paszczą! Wiesz jak ciężko narysować te uszy?
GrandAutismo
Rohan
Na razie nie wiedział z czym ma do czynienia, więc po prostu stał jak słup. Osobiście chyba już wolałby wrócić do swojej pierwotnej formy.
Właściciel
Rohan
Jesteś w pierwotnej formie kompletnie nago, podczas gdy jakiś facet cię rysuje.
GrandAutismo
Rohan
Och. Na reszcie. Homoerotyzm w sztuce mi nie przeszkadza, więc nie wiem czemu miałbym mieć problemy z tym. Nawet chętnie zobaczę rezultaty
GrandAutismo
Rohan
-Nie. Kazałeś mi stać prosto, więc to robię. Wiem, że trudno rysować człowieka
Właściciel
Rohan
- Rohan? - ktoś złapał cię za ramię przez co się obudziłeś.
GrandAutismo
Rohan
-Blue?
Odpowiedział głosowi, który wypowiedział jego imię
Właściciel
Rohan
- mój ojciec tu jest - odpowiedziała Blue.
GrandAutismo
Rohan
-A cóż się stało znowu?
Właściciel
Rohan
- ignorujcie mnie - odparł ojciec Blue z aparatem w rękach. - po prostu uwieczniam najważniejsze chwile w życiu mojej córeczki
GrandAutismo
Rohan
-Ugh. Rozumiem.
Powoli Wstał z ziemi czy czegokolwiek na czym leżał.
-Czzzyli teraz Pan fotografuje niebezpieczny prezent gwiazdkowy.
Właściciel
Rohan
- spadnie jej włos z głowy to zabiję - odparł groźnie po czym wrócił do robienia zdjęć.
- Także ten... Rohan, chcesz wyjść na dwór? - zaproponowała Blue.
GrandAutismo
Rohan
-Taaa. Trochę muszę się rozciągnąć i obawiam się tego creepa. ZNACZY twojego taty. Tak. Dobra! Wyjdźmy