Marta
- Nie mogę pozwolić, aby jej się stała krzywda. Jej siostra by mnie za to zabiła.
niemamnietu
Marta
- To już wiem, ale co chcesz zrobić, żeby to osiągnąć?
Marta
- Na pewno musimy ją stąd zabrać i oddać lekarzowi. Musimy to zrobić w ten sposób, abyśmy my nie byli w niebezpieczeństwie. Więc najrozsądniejsze będzie poszukanie zejścia na dół.
niemamnietu
Marta
- I to rozumiem. Chodźmy. Ty pierwsza, ja zaraz dołączę.
Marta
- Dobrze
Bierze na ręce Mirr i szuka zejścia na dół
niemamnietu
Marta
Nie musisz szukać. Jesteś tu już na tyle długo, że wiesz co i jak. Powoli, acz nieustannie idziesz, a Mark walczy z drzwiami próbując dać ci trochę czasu.
Marta
Idzie w kierunku schodów. Ma nadzieję, że się uda przetrwać.
niemamnietu
Marta
Udało ci się to, łał. Tymczasem Mark właśnie bije się z wilkołakiem, który to wyszedł już na zewnątrz.
Marta
Ostrożnie schodzi z Mirr.
niemamnietu
Marta
No i tak idziesz, ale nie za szybko.
Marta
Dalej ostrożnie schodzi
niemamnietu
Marta
Odgłosy walki na górze nie przemawiają za Mark'iem.
Marta
- Oby się jemu nic nie stało.
Dalej schodzi
niemamnietu
Marta
No i zeszłaś. Jest strasznie cicho, nawet walka się skończyła.
Marta
Zaniepokojona tym faktem idzie w kierunku wyjścia.
niemamnietu
Marta
Jest tak cicho, że słyszysz tarcie się atomów w twoim ciele.
Marta
W myślach
- Jest zbyt cicho. To niepokojące. A co jeśli mu się coś stało?
Idzie dalej do wyjścia.
niemamnietu
Marta
Już jesteś przy wyjściu jak słyszysz głośny tupot z kierunku schodów.
Marta
Odwraca się i szykuje się do wybiegnięcia z hotelu.
niemamnietu
Marta
Był tam Mark, cały obszarpany i ranny.
- Idziemy! Zaraz tu będzie...
Marta
- Jak dużo mamy czasu?
niemamnietu
Marta
- Nie mamy. - odpowiedział przez zęby
niemamnietu
Marta
No jest ciemno. To w sumie nic dziwnego, w końcu jesteście pod ziemią.
Marta
Idzie dalej przed siebie uważając na samochody.
niemamnietu
Marta
Rozpędzony samochód mignął ci przed twarzą.
- Dobra, to gdzie teraz? - zapytał wymęczony Mark
Marta
- Musimy odnaleźć szpital.
niemamnietu
Marta
- Jak wyjdziemy z Rurkowa to może uda się coś znaleźć.
Marta
- Racja. W szkole tam na powierzchni była pielęgniarka, ale zabrała dziewczynę, która stała nie ruszając się o cal.
niemamnietu
Marta
- Super, chodźmy tam.
Marta
- Wątpię, że mamy wiele czasu.
niemamnietu
Marta
- Czyli co, chcesz stać w miejscu i czekać na tamtą abominację?
Marta
- Oczywiście, że nie.
Idzie więc w kierunku wyjścia z podziemi.
niemamnietu
Marta
A łatwe to nie jest, Mirr ci ciąży. Słyszysz też krzyki w oddali.
Marta
Zaniepokojona tym faktem dalej idzie do przodu w stronę wyjścia na powierzchnię.
niemamnietu
Marta
Jesteś już blisko i widzisz drugiego wilkołaka. Tak, drugiego. Ten był czarny, nie brązowy.
Marta
Próbuje uniknąć tego stwora
niemamnietu
Marta
Stwór blokuje ci przejście dalej swoją obecnością, więc no.
Marta
Szeptem
- Chyba mamy problem.
Rozgląda się za czymś do rzuca w celu odwrócenia uwagi tego stwora
niemamnietu
Marta
No jest jakaś puszka.
Marta
Próbuje ją podnieść
niemamnietu
Marta
Z Mirr na ramionach jest to niemożliwe.
Marta
Ostrożnie kładzie Mirr na ziemię, bierze puszkę i rzuca najdalej jak to możliwe, byle ten stwór sobie poszedł
niemamnietu
Marta
Stwór pobiegł za puszką.
Marta
Podnosi Mirr i szybkim krokiem idzie do wyjścia
niemamnietu
Marta
- Czekaj! - krzyczy Mark - Nie dam rady...
Marta
Odwraca się w jego stronę.
niemamnietu
Marta
Wymęczony próbuje iść, ale ewidentnie nie może. Tymczasem wilkołak już się zbliża.
niemamnietu
Marta
- Nie mogę iść... Weź to. - podaje ci jakieś podejrzane piguły - Nie pytaj co i jak tylko uciekaj, już...