Właściciel
Stacja przeznaczona dla zaproszonych gości, oraz wszelkiej śmietanki. Nie masz biletu? Trudno, najwyżej pozwiedzasz śmietniki na najniższym piętrze. Jest tu wszystko, czego każdy wymagający klient może sobie wymarzyć, zaczynając od dobrego jedzenia, na wspaniałych widokach kończąc. Idealne miejsce do wypoczynku dla celebrytów.
Wszyscy w TARDIS + Mark
Zostaliście przeniesieni do głównej hali
Właściciel
Ray
Wziął Febronie za rękę.
- idziemy?
Mark
Warknął w akcie bezsilności.
Cała reszta
Siedzią cicho, nie rzucają się w oczy i... Czekają na dalszy rozwój wydarzeń.
Wszyscy w TARDIS
Usłyszeliście głośne warknięcie
Mark
Twoje warknięcie było bardzo głośne.
Właściciel
Mark
Rozejrzał się. Gdzie on trafił?
Mark
Była to sala bankietowa
//Jak coś sknocę z opisem to sorry, ale nie oglądałem doktora Who\\
Właściciel
Mark
Wziął głęboki wdech.
- świetnie. Ciekawe gdzie są kosmici...
//po prostu wyobraź sobie nowoczesną stację dla bogatych kosmitów. Albo możesz obejrzeć odcinek "the end of the world" odcinek drugi, pierwsza seria
//Ok\\
Mark
Sala była w pełni zastawiona, ale nie było w niej nikogo oprócz ciebie oraz TARDIS
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Splotła ich palce z uśmiechem. Rozejrzała się za Glitch.
Febra
Glitch była obok i się trzymała poręczy
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Czyli tak.
Lista osób które przeżyły:
1. Ray +
2. Glitch +
3. Ten koleś co się bał śmierci (?)
4. Dwoje bałwanów, którzy okazali się w Tardis przypadkiem (?)
5. Drugi bałwan.(?)
Właściciel
Ray
- chodźmy więc - zarumienił się lekko, powolnym krokiem prowadząc Febronie na zewnątrz.
Laderas
Podleciała do Febronie.
- ty i on... Jesteście przyjaciółmi?
Errat
Wstał z ziemi. Sprawdził na panelu sterowania gdzie się aktualnie znajdują.
Glitch
Westchnęła. Poczekała aż wszyscy wyjdą.
Mark
Podszedł do stołu bliżej.
- czekali na nas z obiadem?
Ray, Febra i Laderas
Byliście w sali głównej, gdzie była pełna zastawa
Errat
Panel pokazywał, że jesteście w dalekiej przyszłości w jakiejś hali
Glitch
No to czekasz
Mark
Kto wie?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Cholera, jak mogłam o Laderas zapomnieć....?! Dobrze że z nią wszystko dobrze
- Nie do końca. – powiedziała z lekkim uśmiechem.
Właściciel
Laderas
- rozumiem... - zarumieniła się lekko. - nie przeszkadzam wam? Wydaje mi się, że jesteście na randce
Ray
Przygotował papier psychoczuły, na wypadek gdyby ktoś chciał prosić go o pokazanie biletu.
Errat
Przyszłość? Wyszedł na zewnątrz, aby zobaczyć jak wygląda.
Glitch
- zjadłabym coś - westchnęła.
Mark
Zobaczył co też mają do jedzenia.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Nie, nie. Wszystko jest dobrze :)
Errat
Byliście w ogromnej hali, gdzie była pełna zastawa i ogółem wszystko gotowe
Ray
Papier był na widoku
mark
To było...... ciężko określić co. Chyba jakaś nowoczesna żywność
Właściciel
Laderas
Uśmiechnęła się.
- więc... Gdzie jesteśmy?
Ray
- na stacji przeznaczonej dla najważniejszych gości - odparł Ray. - tak się składa, że raz byłem tu na ślubie jakiegoś króla, który był wdzięczny za uratowanie jegi córki. W każdym razie jest to idealne miejsce aby odpocząć - spojrzał na stół. - aktualnie jesteśmy w jadalni. Na tym statku jest jeszcze kuchnia, sypialnie, sale widokowe, Spa oraz muzeum. Gdzie chcecie zacząć?
Errat
Z zaciekawieniem przyglądał się obcej technologii. Nawet ściany wydawały się mu interesujące.
Glitch
Wygramoliła się z Tardisa i poszła do Raya.
Mark
- to raczej nie rośnie na ziemi - stwierdził. - ciekawe co z tego jest jadalne - rozejrzał się. - czemu tu jest tak pusto?
Errat
Na ścianach były liczne symbole, których znaczenia nikt w pełni nie znał.
Mark
Cała sala była rzeczywiście pusta. Chyba się jeszcze bal nie zaczął.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Muzeum, co sądzisz, Ray? – spytała.
Właściciel
Errat
Gdyby w pobliżu był ktoś stąd... Pozostały mu tylko domysły.
Ray
- dobry pomysł! - uśmiechnął się. - zawsze ciekawiło mnie czy jest tam coś o nas. W końcu ludzie osiągnęli bardzo wiele! - zaczął do muzeum, o ile dobrze pamiętał rozkład pomieszczeń.
Laderas
Leciała tuż za Rayem.
Glitch
Szła niedaleko Raya, przyglądając się symbolom na ścianach. W jakim celu je tam umieścili? Może to oznaczenia?
- Ray, co to za pismo?
Ray
Spojrzał na ściany.
- to? To jest... - pomyślał przez chwilę, aby przypomnieć sobie, jaki to był język.
Mark
Pochodził po okolicy. Ciekawe co tu jeszcze jest.
Mark
Zobaczyłeś jak wszyscy wyszli z TARDIS
Ray, Laderas, Glitch oraz Febra
Idziecie w kierunku muzeum
Errat
Był z wami Mark
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Rozglądała się dosyć zaciekawiona, jednocześnie mając skojarzenia z innymi literami w ludzkich alfabetach.
Właściciel
Ray
- może to któryś z alfabetów galaktycznych? - próbował rozpoznać jakie to są litery. - tia, to chyba galaktyczny alfabet
Laderas
Spojrzała na te symbole.
- Dlaczego nie może być po łacińsku? Łaciński jest łatwy -
Glitch
- albo runy - dodała. - i symbole alchemiczne. Też są całkiem proste
Errat
Rozejrzał się za jakimś obcym. Dlaczego jest tu tak pusto?
Mark
Poszedł za nimi, pozostając daleko w tyle.
Errat
Zobaczyłeś w oddali Mark'a. Ale nie było kosmitów
Mark
Chyba zostałeś zauważony
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Całkiem ciekawie.
Właściciel
Ray
Spróbował w myślach przetłumaczyć któryś z napisów.
Errat
Udał, że go nie widzi.
Mark
Westchnął. Nadal szedł, trzymając się od nich z daleka.
reszta grupy
Szła obok Ray'a, nic nie mówiąc.
Ray
Tłumaczenie szło dość słabo
Właściciel
Ray
- stop - zatrzymał resztę grupy. - coś tu jest nie tak...
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- I cóż takiego?
Właściciel
Ray
- znam około 900 języków i mimo to nie mogę odczytać tych napisów... Coś mi tu śmierdzi
Laderas
- to nie byłam ja...
Errat
- przecież się myłem!
Mark
Roześmiał się.
Glitch
- niektórzy biorą wszystko dosłownie - pokręciła głową.
Ray
No i miałeś rację. Ten język jest tobie nieznany. Być może się wpakowaliście w niebezpieczeństwo
Mark
Każdy by się roześmiał.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Skoro znasz 900 języków, mogły się tobie pomylić, albo przemieszać.
Właściciel
Ray
Wyciągnął soniczny śrubokręt i zaczął skanować otoczenie.
- dalekowie, czasomierze, anioły, albo Slytherini... Trzymajcie się blisko mnie... Oby to nie była cisza... W każdym razie raz tu byłem i język rozpoznałem bezproblemowo - spojrzał na Febronie. - możesz coś dla mnie zrobić? Nie zgiń, dobrze? - uśmiechnął się.
Laderas
Ze strachu stała się niewidzialna.
Errat
Przygotował się do walki, ale był mocno zestresowany.
Glitch
Wyciągnęła z kieszeni fiolki z żrącym kwasem.
Mark
Zaczął pochłaniać pobliski metal i formował z nich pancerz wspomagany oraz jakąś strzelbę... Może dziewięciorurkę? Czemu nie?
Ray
Skan nie wykazał niczego, poza tym, że macie jakiegoś towarzysza, chyba leciał z wami na gapę
Mark
No i uformowałeś pancerz i strzelbę
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Czyli nie jest zbyt dobrze. Cholera.
- Tak, jasne.
Właściciel
Mark
Przydałaby się jakaś stylizacja. Dodał parę niebieskich ozdób, aby pancerz wyglądał jak ten z Warhammer'a.
Ray
- dziwne... Dlaczego jest tu tak pusto? - zaczął się rozglądać za jakimś ekranem, panelem sterowania, cokolwiek.
Laderas
Siedziała cicho.
Glitch
Przyjrzała się podłodze. Jeżeli ktoś tu był, to powinny zostać ślady.
Errat
Stanął obok Febronie.
Ray
Na pobliskiej ścianie był ekran, prawdopodobnie monitoring. Lecz był on... mocno porysowany
Glitch
Zauważyłaś liczne ślady zarysowań oraz ledwo widoczne dziury w podłodze.
Mark
No i teraz to jakoś wygląda
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Żyjesz ? – spytała żartobliwie tego kolesia, który bał się śmierci w Tardis.
Właściciel
Ray
Podszedł bliżej. Spróbował włamać się do systemu sonicznym śrubokrętem.
Glitch
Przyjrzała się zadrapaniom. Czyżby jakieś zwierzę podrapało podłogę?
Errat
- tak... Ale chyba za chwilę przestanę - wzdrygnął się. - mam złe przeczucia, co do tego miejsca
Mark
Wszedł do środka, zadowolony ze swojego dzieła. Chwycił za strzelbę, po czym podszedł do Febronie.
Laderas
Szybko przeleciała przez okolicę aby rozeznać się w terenie.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Nieco to dziwne. Ale spokojnie, wyjdziemy z tego cało. – powiedziała do Errata.
Ray
I się włamałeś. Mogłeś odtworzyć wideo monitoringu
Glitch
Były to zadrapania ostrych pazurów. Były też zadrapania zrobione przez buty na szpilkach. Wszystko jest świeże.
Mark
Dotarłeś do Febry
Laderas
Widzisz sale całą uporządkowaną i gotową na bal, ale jest pusto i widać, że ktoś musiał być przed wami
Właściciel
Errat
- zdam się na waszą łaskę - uśmiechnął się.
Ray
Z ciekawości obejrzał wideo.
Laderas
Wróciła do grupy, wciąż pozostając niewidzialna.
Mark
Przyłożył strzelbę do ramienia.
- gdzie jest herezja!?
Glitch
Wstała z ziemi.
- chyba nie jesteśmy tu bezpieczni...
Ray
Wideo nie było zbyt wyraźnie, lecz na tyle czytelne, a by móc je obejrzeć. Było to nagranie z kamer tej sali. Zobaczyłeś obcych, którzy byli w momencie twej poprzedniej wizyty, którzy byli gotowi do bankietu oraz balu. Weszła na salę para królewska. Nagle jeden z kosmitów został postrzelony przez niewidoczną siłę. Widać niepokój. Nagle kolejny kosmita ginie. Wybucha panika. Wszyscy masowo umierają. Niewidoczna siła zabiera wszystkie zwłoki z sali, a ona była czyszczona z wszelkich plam. Zastawa była nienaruszona. W pewnym momencie jeden z członków rodziny królewskiej wstaje i...... tu urywa się wideo.
Właściciel
Ray
Puścił wideo jeszcze raz, przypatrując się wszystkim szczegółom.
- telepatia, albo niewidzialność. Błagam, niech to będzie telepatia...
Ray
Przez dosłownie chwilę zobaczyłeś ogon, który zdecydowanie nie pasował do obcych, jakich znasz oraz jacy byli uczestnikami balu. Jednak jak się przyglądałeś byłeś w stanie zobaczyć przebłysk broni, której również nie znałeś. Widoczne były liczne zadrapania
Właściciel
Ray
Cofnął nagranie i zapauzował na fragmencie z ogonem.
Ray
Ogon był na przemian pokryty łuskami, piórami oraz nieznanym materiałem. Był długi oraz stawał się cieńszy u końca. Był on różnokolorowy.
Właściciel
Ray
- ale z ciebie przystojniak - skomentował wygląd ogona, po czym przyjrzał się broni.
Ray
Broń była zbyt rozmazana, aby widzieć szczegóły, ale jej kształt był podobny do kurzego jaja. Miała mnóstwo światełek.