Ray
Powaliłeś Mark'a. Twoje uderzenia spowodowały lekkie boleści dłoni oraz mniejsze oraz większe wgniecenia w jego zbroi
Mark
Ray ciebie powalił oraz na twej zbroi pojawiły się mniejsze oraz większe wgniecenia
Febra
Nie udało ci się ich rozdzielić
Właściciel
Ray
Wstał z ziemi zostawiając Mark'a na ziemi.
- on zabił moich rodziców...
Mark
- to był jeden raz!
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Mark, ludzie żyją tylko jeden raz do cholery. – powiedziała, wyciągając rękę, by mógł wstać.
Właściciel
Mark
Wstał z ziemi z pomocą Febronie.
- no i? To tylko ludzie, jak chce to sobie znajdzie nowych. Żaden problem!
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Przykładowo Ray'a nie zamieniłabym na nikogo innego. Bo takiego człowieka nie ma. Rozumiesz o co kaman? Ludzie są różni, Mark. I na przykład ja źle zrobiłam zabijając kilka osób. Bo takich już nie ma. – powiedziała wypatrując resztę.
Właściciel
Ray
Westchnął.
- Mark to szaleniec. Jemu nigdy na niczym nie zależało
Laderas
Nie wiedziała co zrobić. Z jednej strony bała się Ray'a, a z drugiej zaczęła mu współczuć.
Glitch
Oparła się o ścianę, czekając na dalszy rozwój wydarzeń.
Errat
Podszedł do Febronie.
- on chyba tego nie pojmuje...
Mark
- rozumiem, ale mam to w dupie - wzruszył ramionami.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Prychnęła rozbawiona.
- Wiem. – powiedziała. – Ja też mam nierówno pod sufitem. Jeszcze jak. Ale to też zależy od stopnia uczuć. Chyba mamy do czynienia z sadyzmem, a i na dodatek oziębłością emocjonalną. – powiedziała do Mark'a.
- Ale nic. – powiedziała z lekkim uśmiechem, podchodząc do Ray'a.
Spojrzała na jego ręce.
- Huh. Boli?
Właściciel
Ray
- trochę. Pobiłem już wielu gości, więc zdążyłem się przyzwyczaić. Dlaczego Wszyscy muszą być z twardej blachy? - roześmiał się.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Uśmiechnęła się.
Właściciel
Ray
Odwzajemnił uśmiech.
- mój kochany wampirek
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Pocałowała Ray'a.
Właściciel
Ray
Odwzajemnił pocałunek.
Moderator
//OwO mój ulubiony ship aaaaa*eksplozja słodkości*
Filizaneczkaherbaty
//Deus komentator powraca do życia xd//
Febrione
Splotła dłonie na jego karku.
//*Wysyła Deusa za biurko*\\
//O POTĘŻNA FILIŻANKI czy mogłabyś gm'ować Forseti'ego i Kenny'ego?
Właściciel
Ray
Zarumienił się lekko.
- tyle kobiet starało się wkupić w moje łaski. Ale moje serce oddałem już tobie Febronie... I za żadne skarby nie zamierzam ciebie opuścić
Laderas
- są tacy słodcy. Zupełnie jak ja kiedyś - uśmiechnęła się.
Mark
- kiedyś? To ktoś może się zakochać w chorej miłości samolotu z łabędziem?
Laderas
- był miły, opiekuńczy i gadał po francusku - Fuknęła obrażona. - spalmy to miasto i ucieknijmy... Nigdy go nie zapomnę... - zarumieniła się na samo wspomnienie.
Glitch
- widać tylko ja jestem w strefie przegrywu - westchnęła. - dlaczego akurat ja nie mam szczęścia do facetów?
Errat
- do facetów?
Glitch
- było kilka dziewczyn. Ale cóż, ja orientacji nie zmienię
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Uśmiechnęła się lekko.
- Miło to słyszeć, Ray. Z wzajemnością. – powiedziała, po czym rozejrzała się. Słyszała słowa kogoś innego. Wampirzy słuch jest minusem.
O, to dobrze, że to swoi. Delikatnie zsunęła dłonie i połaskotała Ray'a.
Febra
Nikogo nie ma poza wami
Wszyscy
Usłyszeliście oddalony od was wybuch oraz niezwykle donośny i oddalony od was krzyk
- TY DEBILU, IDIOTO, SZMATO, [CENZURA] [CENZURA] [CENZURA]! MASZ TO TERAZ POSPRZĄTAĆ!
Właściciel
Ray
Zaśmiał się cicho.
- ciekawe co się stało. Idziemy sprawdzić?
Laderas
- zaraz. Jesteśmy na stacji. Czy to oznacza, że wybuch mógł wyrwać dziurę i nas wessać?
Glitch
Pobladła na samą myśl o tym.
- oby nie...
Mark
Poszedł w kierunku wybuchu.
Errat
Schował się w jakimś kącie.
- bombardują!
Mark
No to masz do przebycia około 35 pokoi.
Właściciel
Mark
Dalej uparcie idzie w tamtym kierunku.
Mark
Tuż przy wejściu do drugiego pokoju napotkałeś 10 strażników w pełni uzbrojonych
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Zaśmiała się na krzyk.
- Chodźmy tam, ktoś jednak tu niech dostanie.
Właściciel
Mark
Westchnął.
- dobra, słuchać bo nie będę powtarzał. Zaprowadzicie niejakiego Doktora, Ray'a McCloud'a znanego jako "biały smok" oraz "stalowa wątroba" do swojego szefa, jasne? A teraz idźcie bo blokujecie przejście
Ray
Spojrzał na grupę.
- zaczekajcie tu. Niedługo wrócimy - spojrzał na Febronie zadowolony. - Gotowe!
Laderas
Przechyliła głowę nieco zdziwiona.
- w porządku... Chyba?
Glitch
- jesteśmy na statku zajętym przez jaszczurki. Oczywiście że zaczekamy! - odparła sarkastycznym tonem.
Errat
- tylko spokojnie... - starał się nie popaść w paranoję.
Mark
Cała straż się zaśmiała i zaczęła ostrzał.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Myślę, że powinniśny pomoc Mark'owi. Poszedł sam, jest śmiertelnikiem i na pewno pozostały jeszcze te "Jaszczurki". – rozejrzała się za paranoikiem. – I przede wszystkim jemu. – wskazała kciukiem na Errata.
Właściciel
Mark
Przybrał formę gazową i poczekał aż jaszczurki skończą ostrzał.
Ray
- nie mów tak. Nie dawaj mi nadziei - Zaśmiał się. - Inferno to niezły skubaniec. Przeżył nawet eksplozję bomby atomowej. A co do niego - spojrzał na Errata. - Wydaje mi się, że będziemy musieli go jakoś pocieszyć - spojrzał na Febronie. - dasz radę? Bo ja nie. Na mój widok dzieci płaczą
Laderas
Uśmiechnęła się z trudem powstrzymując śmiech.
- jak dla mnie jesteś zabawny. Wiecie że nie mam nawet siedmiu lat?
Errat
- wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze... - mamrotał pod nosem bujając się w przód i tył.
Glitch
- możemy już iść? Jestem spóźniona na lekcje o kilka milionów lat
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Postaram się. – skinęła głową do Ray'a.
- Myślę, że wtedy już wszyscy ze szkoły wymarli, Glitch. – powiedziała, i podeszła do Errata.
- Co się stało? – spytała, siadając przy nim.
Mark
Strażnicy przełączyli tryb broni na bardziej gorący.
Właściciel
Errat
- chciałem tylko zapisać się do szkoły i wieść normalne życie. Dlaczego muszę zawsze wpadać w kłopoty?
Ray
Rozejrzał się za tymi napisami.
- jak udało im się to tak szybko zmienić? - zamyślił się.
Mark
Wycofał się.
- dobra, chyba potrzebny będzie negocjator - wrócił do swoich kompanów, przybrał ludzką formę i złapał Raya za kołnierz.
- idziesz ze mną
Ray
- co ty!? - krzyknął zanim przewrócił się na ziemię.
Wszyscy
Oddział tych strażników pod hipnozą, czy czymś idzie w waszym kierunku. Są uzbrojeni, aż po zęby.
niemamnietu
Marek
Biegnąc dotarłeś na jakąś stację kosmiczną. Widzisz swoją grupę neko, którzy biegną korytarzem.
- Wszyscy do centrum sterowania! - krzyczy Mruczek
Marek
- Ok?
Bierze rewolwer i dalej biegnie za nimi.
niemamnietu
Marek
Dotarliście do wielkich żelaznych drzwi.
- Szybko, łomy! - krzyknął Mruczek, po czym wszystkie neko wyjęli z koszyków długie łomy i zaczęli podważać drzwi
Marek
- Zaczynam podejrzewać, że to nie będzie tylko piknik.
niemamnietu
Marek
- A, zapomniałem wspomnieć, że piknik odbędzie zaraz po zniszczeniu tej stacji kosmicznej. - odpowiedział Mruczek. Drzwi zostały wyważone i wszystkie neko weszły do pomieszczenia
Marek
- Chwila, moment. Po co chcecie ją niszczyć?
niemamnietu
Marek
- Mają fajną technologię. - odpowiedział Mruczek zbierając jakieś dyski z centrum kontroli - O, Marek, patrz! To ten twój trup! On chodzi! - Mruczek wskazał na jeden z ekranów, na którym widniała grupa ludzi, a wśród niej Ray
Marek
- Musimy ich ewakuować stąd.
niemamnietu
Marek
- Dobra, to ty weź mój koszyk i idź po nich. Spotkamy się w Sektorze B. - podał ci swój koszyk piknikowy i wrócił do wydobywania części
Marek
Szuka jakiegoś mikrofonu, albo czegoś podobnego.
niemamnietu
Marek
Był jeszcze jeden niewymontowany.
Marek
Zaczyna mówić przez niego
- 1, 2, 3. Próba dźwięku.
niemamnietu
Ray i reszta
Słyszycie z jakiegoś głośnika: "1, 2, 3. Próba dźwięku."
//No to sobie poczekamy.//
niemamnietu
//Potwierdzam potwierdzenie.//