Właściciel
Dover – miasto i civil parish w Anglii, w hrabstwie Kent, w dystrykcie Dover, brytyjski port nad kanałem La Manche. Punkt Anglii najbliższy Francji. Podobno jest jednym z miejsc, gdzie Groudon i Kyogre stoczyli swoją bitwę.
Właściciel
Annie
Już od początku stałaś się niemałą sensacją, głównie ze względu na otaczające cię pokemony.
- Panie Monroe, ci ludzie nas chyba lubią - powiedziała z uśmiechem do swojego nauczyciela, gdy zorientowała się, jaką sensację wywołali swoim pojawieniem się. A mówiąc "nas" miała na myśli nie tylko siebie i nauczyciela, ale także jej przyjaciół.
Właściciel
Annie
- niewiele trenerów trzyma swoje pokemony na wolności - odparł. - Dla nich to niecodzienna sytuacja
- Bo to moi przyjaciele! Nie trenuję ich przecież, przyjaźnimy się po prostu. Przecież pan wie - zaśmiała się beztrosko.
Właściciel
Annie
- ale oni o tym nie wiedzą
- W sumie racja. To... gdzie teraz, proszę pana? Do Francji? - zapytała beztrosko.
Właściciel
Annie
- czekałem aż zapytasz - uśmiechnął się. - podobno w tych rejonach widziano Latiosa. Kto wie, może cię polubi?
- Więcej przyjaciół?! - ucieszyła się, a jej oczka zaświeciły wesoło - Co wy o tym sądzicie? - zwróciła się do pokemonów.
Właściciel
//twoja postać rozumie język pokemonów?
Właściciel
- Tak! - krzyknęli radośnie. Nauczyciel zatkał uszy.
- czemu zawsze muszą być tak głośni?
- Bo się cieszą! Też chcą nowego przyjaciela - wyjaśniła z uśmiechem.
Właściciel
- Ty może lepiej uważaj. Ten nowy przyjaciel zdążył już dotkliwie zranić kilka osób. Jeden miał przyszywaną rękę - odparł, nieco groźniej.
- my się mu nie damy! - Wykrzyknął Riolu, wyciągając pięść. - będę cię bronił!
- Aww, wiem, że na was zawsze mogę liczyć - odpowiedziała Riolu wesoło, po czym zwróciła się do nauczyciela - Będę ostrożna! Poza tym, mam moich świetnych przyjaciół, którzy mi w razie czego pomogą!
Właściciel
Annie
Doszliście do portu. Nauczyciel zamówił bilety. Po chwili wrócił do ciebie.
- twoje pokemony wchodzą za darmo. Usłyszałem też rozmowę dwójki dzieci. Podobno naszym statkiem ma płynąć znany naukowiec. Idziemy?
- Jestem gotowa! A jak z wami? - zwróciła się do swoich przyjaciół. Chyba pokemony nie miewają choroby morskiej? Oby nie.
Właściciel
- wszystko gotowe! - odparli chórem. Nauczyciel znowu zatkał uszy.
- będę musiał sprawić sobie zatyczki do uszu - zaśmiał się.
- Powiedzieli, że są gotowi! ^^
Właściciel
Annie
- a więc chodźmy! - zawołał cię, samemu już pakując się na statek.
Wzięła swoje rzeczy i ruszyła za swoim nauczycielem, upewniając się, czy wszyscy przyjaciele idą razem z nimi. Nie chciała w końcu, żeby któryś się przypadkiem zgubił!
Właściciel
Annie
Wszystkie pokemony weszły na pokład, z wyjątkiem eevee. Jego na pokład wniósł jakiś chłopak. - to twój towarzysz? - spojrzał na ciebie.
- Tak, to mój przyjaciel! ^^
Właściciel
Annie
- lepiej go pilnuj. Chyba nie chcesz, aby porwał go jakiś wariat, co nie? - uśmiechnął się.
- Oczywiście, że nie chcę!
Wzięła od niego Eevee i uśmiechnęła się.
- Jak się nazywasz? - zapytała chłopaka.
Właściciel
Annie
- Drake Myles, miło mi poznać - wyciągnął rękę.
- Annie Amalei - przedstawiła się, postawiła Eevee delikatnie na ziemi i wesoło, a zarazem lekko, uścisnęła Drake'owi rękę.
Właściciel
Annie
Statek ruszył. Zaczął delikatnie się kołysać, a Drake zaczął panicznie szukać czegoś po kieszeniach.
- mi też miło mi cię poznać... nie masz może leków na chorobę morską?
- Nie mam... Panie Monroe, a pan ma? - zwróciła się do swojego nauczyciela.
Właściciel
Annie
- ja też nie - odparł, ze zmartwieniem patrząc, jak twarz chłopaka zmienia kolor na zielony. Pobiegł on do burty, aby zwrócić zawartość żołądka.
- Ouć... Mam nadzieję, że moi przyjaciele nie dostaną takiej choroby morskiej.
Właściciel
Annie
- marchewka... czemu to zawsze musi być marchewka? - zapytał sam siebie, po czym znów zwymiotował.
Właściciel
Annie
- niestety nic nie możemy zrobić - odparł nauczyciel.
Właściciel
Annie
Drake poszedł do was.
- czuje się już lepiej... - jego blada twarz mówiła co innego.
- Na pewno..? - zapytała zmartwiona.
- To dobrze - uśmiechnęła się - Płynąłeś kiedykolwiek wcześniej statkiem?
Właściciel
Annie
- często to robię. Pracuję jako reporter i zwyczajnie nie mam wyboru
- A co z samolotem? Lecąc nie miałbyś chyba choroby morskiej. Nie byłoby lepiej?
Właściciel
Annie
- nam lęk wysokości
- Ou... to rzeczywiście niezły problem.
Właściciel
Annie
- co mu teraz będzie? - zapytał Riolu.
- Trochę pewnie będzie mu niedobrze, ale kiedy dopłyniemy do brzegu mu się na pewno poprawi! - odpowiedziała wesoło, optymistyczna i beztroska jak zawsze.
Właściciel
Annie
- umiesz rozmawiać z pokemonami? - Drake był bardzo zaciekawiony.
- Aha! - spojrzała na niego z uśmiechem - To moi przyjaciele. Dobrze się rozumiemy!
Właściciel
Annie
- ciekawe. Ja tam nie umiem aż tak dogadywać się z pokemonami. Właściwie to wcale. Kiedy karmiłem magikarpy w rodzinnym stawie, jeden z nich wyskoczył z wody i uderzył mnie w twarz
- Ałałaj... No nie polubił cię widocznie. Ja całe dzieciństwo uciekałam z domu do lasu, jak rodzice nie patrzyli. I przez to, że więcej czasu spędzałam z Pokemonami niż z ludźmi, naczyłam się w końcu rozumieć ich mowę. A one rozumieją nas, więc wystarczyło się nauczyć w jedną stronę.
Właściciel
Annie
- mogłabyś zostać tłumaczem - uśmiechnął się.