Dover

Avatar Historyjka
- Wcale nie jesteś głupi, każdemu się mogło zdarzyć - stwierdziła, jak zwykle pogodnie i przyjaźnie - Dokąd chcesz iść?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- najlepiej do mojego pokoju - uśmiechnął się. - Mój Noivern nienajlepiej radzi sobie beze mnie. Zachowuje się jak dziecko

Avatar Historyjka
- Okej, to chodźmy - uśmiechnęła się i prowadząc chłopaka za rękę ruszyła w stronę jego pokoju. Raczej pamiętała drogę. A przynajmniej tak sądziła.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

Szybko i sprawnie przeszliście przez kręte korytarze, lekko kołysząc się na boki przez szalejący na zewnątrz sztorm i w końcu doszliście do drzwi pokoju w którym ostatnio tłukliście się poduszkami, z którego wyglądał zaniepokojony Noivern.

Avatar Historyjka
- Jesteśmy - uśmiechnęła się przy okazji do Noiverna. Nie puściła jednak ręki chłopaka, bo co, jak jeszcze na coś wpadnie?

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- wróciliście! - wyskoczył zza drzwi i objął was, lekko gniotąc. - martwiłem się!

Avatar Historyjka
- On też się o ciebie martwił - uśmiechnęła się ciepło - Ale no potrzebował pilnie opieki medyka, więc musieliśmy tam iść. Znaczy, w sumie to on musiał, ale gdybym nie poszła i go nie poszukała, to by nie wrócił tu za szybko, z tymi bandażami na twarzy.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- pomogłaś mu? - oczy Noiverna wręcz zabłysły z zachwytu. - nawet nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczny!

Avatar Historyjka
- Lubię pomagać innym, często to robię - odpowiedziała, nadal uśmiechając się pogodnie. Takie już miała dobre serduszko, że nie potrafiła nie pomóc w potrzebie.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- Noivern, spokojnie przecież żyję - odparł chłopak, prze co Noivern zwolnił uścisk. - wybacz, poniosło mnie...
- wybacz za Noiverna, ma tak od małego. Czasami nie zdaje sobie sprawy jak bardzo wyrósł

Avatar Historyjka
- Oj tam, ja uważam takie zachowanie za całkiem urocze - stwierdziła i zaśmiała się.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- heh. Jest słodki ale na polu walki kompletnie się zmienia. Chciałabyś może się zmierzyć jak dobijemy do portu?

Avatar Historyjka
- W sensie pojedynek pokemonów? To by zależało od moich przyjaciół, ja żadnego do niczego nie zmuszam. Nie jestem trenerką.

Avatar RayGuy_Player
Właściciel
Annie

- rozumiem - uśmiechnął się. - ja też nie będę cię zmuszał, ale jeśli twoje pokemony się zgodzą to wiesz co robić. Mogłabyś odprowadzić mnie do pokoju?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku