Filizaneczkaherbaty
Febrione
Widocznie było w niej entuzjazmu tyle, ile w drzewie.
Czyli zero.
Nic nie zrobiła.
- Więc to jest laboratorium?
Właściciel
Ray
- Takie dosyć skromne - stwierdził, po czym wyciągnął ze skrytki pudełko. Otworzył je i pokazał Febronie mały, świecący na różowo kamyk.
- ta rzecz jest cenniejsza niż cokolwiek innego. Znalazłem ją w muzeum galaktycznym, niedaleko obłoków Magellana, dwa miliardy lat w przyszłości. Nawet wtedy ten kamień był bardzo cenny. To dlatego trzymam go w tym pudełku z taniego plastiku. Wiesz, co jest w nim tak wyjątkowego?
Filizaneczkaherbaty
- Nie. – odparła pofigistycznie.
Właściciel
Ray
- w całym wszechświecie jest ich tylko cztery - odparła. - są niezwykle wyjątkowe. I świecą tylko wyłącznie wtedy, kiedy ktoś kogoś polubi - puścił jej sugestywne spojrzenie. - nie żebym coś sugerował - zamknął pudełko i odłożył je na miejsce. - ale ty chyba nie lubisz świecidełek, co nie?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Nie. – znowu odparła pofigistycznie.
Właściciel
Ray
- a może to? - podał jej fiolkę ze szkarłatnym płynem.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Przyjęła fiołkę i upuściła ją.
Spojrzała na Ray'a z mordem w oczach.
- Nie. Dzięki. Co w tych słowach nie rozumiesz?! – widocznie miała problem z opanowaniem się. Bo cedziła przez zęby.
Właściciel
Ray
- rozbiłaś właśnie jedyną pamiątkę po moim ojcu - jego głos zdawał się nie mieć cienia emocji. Sam Ray wyglądał jakby stracił chęć do życia.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Smutne to.
Nie zareagowała.
Właściciel
Ray
- jestem głupim człowiekiem, prawda?
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Nie. Po prostu wątpisz w siebie, przez to, że inni ciebie nie akceptują. To psychologia. Jesteś inteligentną personą, ale w twoim przypadku wrogiem dla samego siebie. Przestań w siebie wątpić i pamiętać. Z twoimi predyspozycjami wszystko jest możliwe. – powiedziała równie pofigistycznie co wcześniej, ale spokojnie.
Właściciel
Ray
- niech ci będzie. Ale niczego więcej nie dotykaj - odparł zrezygnowany. Wcisnął jakiś przycisk i szafa znów ukryła schowek. Ray poszedł do pracowni, w której trzymał swoje narzędzia. Z biurka wyciągnął projektor holograficzny (zwykły projektor, ale pokazuje obraz w 3D, jak hologramy z filmów Sci-fi) i dwie pary rękawic do niego. postawił go pośrodku pokoju i podał Febronie jedną parę rękawic. Uruchomił maszynę i cały pokój wypełnił się zieloną siatką.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Ukrywając swój wku*w ubrała te rękawice i ruszyła za Ray'em.
Właściciel
Ray
- najpierw mała demonstracja - wykonał szybki ruch ręką. Przed nim pojawił się holograficzny panel. - najpierw nauczę cię z tego korzystać - wytworzył trzy szare kostki, zawieszone w powietrzu. - dzięki tym rękawicom, możesz łatwo projektować model rozciągając, gniotąc, ogólnie zmieniając kształt takiej kostki. Sama spróbuj - przysunął jej kostkę.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Spróbowała rozciągnąć kostkę w rękawicach, z pofigizmem na ryju.
Właściciel
Ray
- szybko się uczysz - stwierdził.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Dzięki. W jakim celu zmieniasz kształt kostek?
Właściciel
Ray
- przydaje się to przy projektowaniu. Według mnie, jest to bardzo wygodna metoda. Pomożesz mi przy tym projekcie? - wczytał projekt okrągłego pokoju. - ma razie mam tylko jeden pokój
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Jak mogę jakoś pomóc, to tak. Ale nie mów o tym 24/7, bo umrę ze skuki.
Właściciel
Ray
- ten okrągły pokój to centrum dowodzenia. Miałem w planach dodanie kolejnych pokoi, ale nie mam żadnych pomysłów. Może ty jesteś w stanie coś wymyślić?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Pomyślała chwilę.
- Skoro okrągły, to centrum dowodzenia, a pozostaje inna przestrzeń, to musimy ją odpowiednio dopasować do reszty. I dlaczego okrągłe?
Właściciel
Ray
- kiedy projektowałem ten pokój, trochę inspirowałem się moim ulubionym serialem
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Niemalże nie walnęła Facepalma.
- Aha. – wzięła kostkę i ją zaczęła miąć, by czymś zająć palce.
Właściciel
Ray
- w sumie to mógłbym użyć mojego domu. Miałbym wszystko pod ręką i nie musiałabym co chwila tutaj wracać. Co o tym sądzisz?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- To dobry pomysł.
Właściciel
Ray
- potrzebujemy tylko pojemnika...
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Dalej mięła kostkę z pofigistyczną twarzą.
Właściciel
Ray
- będę potrzebował desek, niebieskiej farby i kilka blach. Jedziesz ze mną do budowlanego?
Właściciel
Ray
Powoli skierował się do wyjścia z kawalerki.
- wolisz samochodem, czy na smoku? -
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Jak tobie wygodniej. – odpowiedziała odchodząc od tego pokoju, i wychodząc do korytarza.
Właściciel
Febronie
- ty chyba preferujesz spokojne życie, co nie? Kawunia, Netflix & chill, czy jak te dzieciaki mówią w tych czasach. Chyba, że coś cię trapi? - spojrzał jej w oczy. - łatwo można poznać, kiedy ktoś stracił kogoś ważnego. Doskonale znam to uczucie. Straciłem już bardzo, bardzo wiele...
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Preferuję niespokojne życie. Jak nie wiesz, to nie mów. Nic mnie nie trapi, bo ogółem mówiąc, nie mam empatii, a moje zachowanie to po prostu małomówność i dziwię się jak to całkowicie powiedziałam przez przyrżnięcia komuś gardła. – pod koniec niemalże warknęła, a jej pięści były zaciśnięte. Widocznie naprawdę nie lubiła mówić.
Właściciel
Ray
- ja mam dość duże problemy z empatią. Zwykle staram się być pacyfistą, ale czasami są momenty, kiedy moich wrogów spotyka los gorszy od śmierci. Świadomość uwięziona w celi, doświadczająca piekielnych katuszy po kres swych dni. Ale to jest przeszłość. Historia, która ukształtowała potwora, jakim dziś jestem. Nie zasłużyłem na miano człowieka, i każdy kto widział do czego jestem zdolny, nie potrafi tego przyznać. Ich gardła są ściśnięte przez strach, w oczach błaganie o litość, abym skrócił ich męki. Lecz jedyne co otrzymują, to ból. Taki los spotyka każdego, kto odważy się zniszczyć to, co kocham. Rzuca wyzwanie piekłu we własnej osobie... -
Nagle Ray się uśmiechnął. - wybacz, mam traumę z dzieciństwa. Mam nadzieję, że cię nie wystraszyłem? Ładna dziś pogoda
Filizaneczkaherbaty
Febere
- Nie wybaczaj, w końcu to normalne. Ja już od dziecka byłam sadystką, widocznie to spowodowane rodziną... A o pogodzie muszę przyznać rację. – uśmiechnęła się. Chyba całą ta gadka o braku empatii jej nie dotknęła. I zresztą mówiła wszystko albo z obojętnością, albo ze złością. Uśmiech był czymś nowym.
Właściciel
Ray
Ray wsiadł do samochodu.
- czasami dla nauki trzeba zapłacić straszliwą cenę. Ta blizna nie wzięła się znikąd - poprawił włosy tak, aby była bardziej widoczna. - niektóre rzeczy wypalają się w pamięci, niczym pasożyt -
Odpalił silnik. - a tak właściwie to skąd u ciebie taka obojętność? Jesteś nieśmiertelna? - zaśmiał się.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Nie. Umieram jak każda istota, ale mam naprawdę dużo życia. I nie starzeję się. Dlatego nie jest mi obojętne do końca.
Filizaneczkaherbaty
Febra
Także wsiadła do samochodu i zapięła pasy.
Nie zaśmiała się.
Ojć, widocznie humorek nie sprzyja.
Właściciel
Ray
Wyjechał na ulicę.
- plan jest taki. Kupujemy potrzebne nam rzeczy, aby przygotować obudowę nowego wehikułu. W końcu latający toi-toi na pewno nie będzie budził podziwu, prawda?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- Myślisz że ludzi obchodzi cokolwiek latającego? – spytała pofigistycznie, a w jej głosie dało się wyczuć nutę nienawiści. Kolejny punkt: Nienawidzi ludzi. Ale skoro jest wampirem to jak się w takim razie żywi...?
Właściciel
Ray
- faktycznie, ludzie już tak mają. Widzą tajemniczy kibel stojący pośrodku ulicy. Co robią? Przechodzą obok. Nawet nie potrzebujesz filtru percepcji. Ponieważ oni nie chcą niczego niezwykłego. Podświadomie tego unikają. Myślisz, że jesteśmy sami w kosmosie? On jest wypełniony życiem! Ale naukowcy o tym nie mówią. Dlaczego? Bo są ludźmi. Nie chcą niczego niezwykłego. Wolą kolejną, pustą, nudną planetę zrobioną z kamienia - odparł.
//Wyszedł mi ciekawy cytat
Filizaneczkaherbaty
Febrione
W milczeniu pokiwałam głową, utrzymując się, by nie stracić panowania nad sobą.
Co jak co, ale nie przepadam za zgadzaniem się. Postanowiłam uparcie, i bez większego celu i sensu patrzeć w przednią szybę.
//Nawet, nawet :)
Właściciel
Ray
- wiesz, strasznie przypominasz mi moją matkę. Cicha spokojna osoba. Szkoda że odeszła. Życie czasami potrafi dać w kość
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Zacisnęła mocno szczęki i powstrzymała łzy, a jej oczy momentalnie się zaszkliły.
- Moja matka też odeszła i rozumiem jaki to ból. – odpowiedziała tylko i odwróciła głowę, by nie było widać, jak z jej oczu wypływa kilka samotnych łez, jak na wspomnienie o tej ślicznej, blondwłosej kobiecie.
Właściciel
Ray
- przykro mi z tego powodu. Czasami każdy z nas traci kogoś ważnego. Ja nie mam nic więcej. Wszyscy przepadli - starał się zachować spokój, mimo powracających graficznych wspomnień.
- ale mimo tego wszystkiego... Stałem się tym, kogo najbardziej się obawiałem...
Moderator
// SHIPPPP RÓBMY Z TEGO SHIIIPPPP//
Właściciel
//tak samo jak z Markiem?
Filizaneczkaherbaty
//Neeeein Deus, uspokój hormony xD
Febrione
Po prostu się rozpłakała
Pierwszy raz od swojego człowieczego życia. Nie odpowiedziała nic Ray'owi. Bo co miała powiedzieć? Że też stała się podobizną swoich koszmarów?