Klasyczny pokój z łazienką w akademiku. Ściany w kolorze taniej zielonej farby, piętrowe łóżko w rogu pokoju ustawione tak że jak się wychylisz to możesz dostać drzwiami w łeb, do tego biurko, pare szafek i system przeciwpożarowy
Ivo wchodzi do pokoju z torbą i walizką. Kładzie je na dywanie taniej imitacji dywanu na środku pokoju i zaczyna sie rozglądać po pokoju.
-Hah. Więc tutaj zmarnuje kolejne 3 lata życia. Świetnie.
No nic. Przyzwyczaje sie. Przynajmniej mieszkam sam-
Ivo zamyka drzwi na klucz, przechodzi w formę uber trapa (czt, zakłada spódnice we wzory z ahegao i długie skarpety), chowa rzeczy do szafy, bierze kieszonsolke w łapę, wbija na górne łóżko i odpala XCOMa
Filizaneczkaherbaty
//Mogę wepchnąć tu swoją postać?//
//pytając psujesz klimat. Stawiaj współlokatora przed faktem dokonamym
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Dopasowuje klucz. A jednak drzwi stoją otworem. Pociąga za klamkę. Włazi, zamyka drzwi. Rozgląda się.
Widzi Ivo.
-Um....Cze....Cze....Cześć...Z....Zoe... - mówi, załamując palce i patrząc na buty. Jakie interesujące, hoho, nikt jeszcze nie dawał im tyle uwagi. Za nią stoi czarna walizka.
Fuk
*mówi bardziej niż zwykle damskim głosem. Zmienił krztałt krtani nie głos jako taki więc nie brzmi sztucznie. Zwiesił nogi z krawędzi łóżka i spytał*
O hej. Co ty tu robisz?
no wiadomo co tu robi, na ch*j ja sie pytam. I chyba dyrekcja uznała że jestem laską. Hmmmm. Dziwne.
Dobra trudno. Ciekawe kiedy zauważy
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-M...mi....mieszkam...? Chy...chyba....oczywiśc...oczywiste... - na jej twarzy pojawił się troszkę większy rumieniec niż zwykle. Głową nadal spuszczoną w dół. Nigdy nie wiedziałam, że obserwacja butów jest aż tak ciekawa..
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Patrzę się na...
Czy to...
Chłopak?
-Ym.. je...jesteś....eeeeee..... Chło...chłopa....chłopa....chłopakiem? - spytałam, choć jak zawsze jąkając się.
*wyciąga z kieszeni talię kart, otwiera pudełko i wyciąga asa pik. Zawsze trzyma go na wierzchu. Upuszcza go między buty Zoe*
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Odchodzi troszkę do tyłu.
-I..?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Tro...e...tro...- wyjąkała zmieszana, ale nie dokończyła, bo nagle nie dała rady powiedzieć
Przykre*kładzie sie znowu*
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Załamuje palce, a na jej twarzy widnieje rumieniec. Postanawia się skupić w końcu na czymś sensownym, dlatego bierze walizkę i się rozpakowuje. Walizkę kładzie pod łóżko. Zdejmuje obuwie i po cichu wkrada się do łóżka. Owija się kołdrą, jak kokonem, nie widać nic, prócz nietypowych włosów. I zasypia.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Budzi się.
Siada na łóżku, nadal zawinięta w kołdrę.
Siedzi i się gapi w ścianę.
Chwilę potem wstaje, zaściela łóżko i idzie się uczesać i przebrać.
Włazi do łazienki.
Zamyka drzwi na klucz. Czesze się, upijając swoje czarno-czerwone włosy w warkocze.
Przebiera się.
Wychodzi w czarnych spodenkach, bordowym swetrze. Na stopach widnieją jej ulubione buty, czyli długie, na obcasie, wiązane i czarne, do kolana, idealnie opinające nogę.
Siada na krześle, bujając nogami.
-Może... Em...poro....zmawiamy? W końcu będziemy mieszkać trzy lata razem.
*Ivo wychyla sie nad poręcz, patrzy na chwilę na Zoe, potem schodzi, bierze normalne ubrania do ręki i idzie sie przebrać. Po chwili wraca i siada na drugim krześle* No więc, jak masz na imie?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Zo...em....Zoe...- powiedziała, jak zawsze się plącząc.
Zawsze mówisz w ten sposób?
-Mhm. Ja jeste Ivo. Miło poznać
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Patrzy na niego, rozbawiona.
-Em...jak tu....ja...jak tu trafił....łeś?
W sensie do pokoju? Chyba dyrekcja pomyliła moją płeć. Dziwne nie?
*patrzy w sufit zamyślony*Ewentualnie poprostu uznali że zmiennokształtni nie mają płci czy coś.*wraca wzrokiem na Zoe*
To robimy coś z tym czy dla ciebie bez różnicy i niech tak zostanie?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Raczej mają baz....bazę danych... Któr....którą st....star.... Starannie uzupełniają... Nie?
No właśnie widać. *Patrzy chwilę w podłogę* Czyli rozumiem że pasuje ci obecny stan rzeczy?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Przy każdym czuję....czuję się...nie.... komfort....towo... Także...dla mnie nie ma różnicy.... Ale... Wyda...wydaje....wydajesz....mi...się...nor....norm....normalną....osobą...e...- powiedziała
To dobrze, mniej zawracania sobie głowy głupotami. To skoro będziemy teraz razem mieszkać to trzeba będzie wprowadzić wspólne zasady
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Kiwa głową
-Myślę...że....p...po pie...piehw....piehwsz....pie...piehwsze, nie...urządzamy...em...imphez...i nic....w ty....tym...e....styl...lu... - wyjąkała
Da radę ogarnąć. Z mojej strony wystarczy zakaz dotykania mojej elektroniki, psucia moich rzeczy i brudzenia mojego łóżka. Co do reszty to rób co chcesz
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-U mn....nie...e...to...to...sam.. o
Czyli mogę od ciebie ubrania pożyczać?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Śmiech
-Kur...cze...czło... człowieku.... U mnie...to....e....sam....o... - wyjąkała
No dobra. W ogóle to skąd jesteś?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Z...Z....Fh...Fha...Fha...Fhanc...Fhancji...
A jak to jest żyć we Francji? Dobrze?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Kiwanko głową. W sumie przebywała we Francji, ale nigdy nie zwracała uwagi, czy jest jej dobrze.
-Ś...śhednio.
Cóż. W moim wypadku najwcześniejszy kraj jaki pamiętam to była Islandia. *patrzy rozmażonym wzrokiem w stronę chmur deszczowych za oknem wypatrując piorunów*
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Kieruje wzrok za okno.
-I...Ivo? Em...co...coś...się...e...st... stało...ło?
*mówi nie odrywając wzroku od okna*
Ah. Pewne widoki zostają na całe życie. Nie było mnie w Islandii od lat, a jednak za każdym razem gdy nocne niebo się rozświetla wracam wspomnieniami na tamte lodowce. Nie da się zapomnieć widoku skutego lodem wulkanu, wyrastającego ze środka lodowej pustyni, wyglądającego jak filar trzymający nocne gwiaździste niebo rozświetlone zielienią i fioletem niczym sunący po niebie ogród w którym kwiaty w ciągu chwil wyrastają, kwitną i usychają by zrobić miejsce na kolejne
*Ivo patrzył dalej za okno w milczeniu. Jego oczy zaczeły błyszczeć od wilgoci*
Filizaneczkaherbaty
Zoe
-Ej...Nie...m...ma....c...co...pła....kać.... - powiedziała, przybliżając się do niego. Sama nigdy nie odczuwała jakiejś oznaki patriotyzmu. Ale... Ona ma rodzinę i to za nią tęskni. Ciekawe, czy ten chłopak też ją ma. Zazwyczaj ludzie, będąc daleko od niej, wspominają o niej, ale jeszcze nigdy nie spotkała osoby, która wspominała miejsce zamieszkania, nie rodzinę...
*wyrwał się z myśli o czapach lodowych i spojrzał się w kierunku Zoe chociaż nie bezpośrednio na nią*
Hah, żebyś ty widziała tamtą zorze i mogła czuć to co ja. *powiedział lekko się uśmiechając. Bardziej przyjacielsko niż prześmiewczo. Mimo tego że cały czas sie lekko uśmiechał to przez bardziej przyjazny wyraz twarzy i błyszczące duże oczy wyglądał dużo bardziej niewinnie niż zwykle. Szczególnie w porównaniu do momentu w którym przebrany za laskę groził śmiercią nowo poznanej współlokatorce za zadawanie głupich pytań*
To było jedno z moich pierwszych wspomnień. Ja, jeszcze świerzy i nie spaczony, zziębnięty, samotny i nie rozumiejący kim jest i gdzie się znajduje, kroczący w stronę wulkanu. Wydawał się rzucać na mnie urok, wzywać mnie, abym spróbował przyjąć jego wyzwanie, oraz fascynował swoim ogromem, naprzeciwko małej zmiennokształtnej istotki która niewiele wcześniej nauczyła jak nie zginąć od razu na mrozie. Sytuacja w której żadne ludzkie dziecko by się nie znalazło, oraz jakiej na pewno nie przeżyło. I pewnie też nie dożyłbym dzisiejszego dnia gdyby ludzie nie przygarneli mnie jakiś czas później
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Otworzyła szerzej oczy. Czyli jednak ma prawo tęsknić, bo to jedyne miejsce, które daje mu linię, wspomnienie, że to zaczął życie.
Nic nie powiedziała, ale szybko przymknęła oczy.
-Prze...przephaszam...ni...nie...ch... chciałam...ura...azić... - wyjąkała, mocno sobą zawstydzona.
*uśmiecha sie i zamyka oczy* Oj przestań. Lubie to wspomnienie
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Westchnienie. Czy wszyscy są tutaj ta czy dziwni? Nie za bardzo lubi dziwnych ludzi i niezaplanowanych obrotów. Znak zodiaku wyrywa się w tej cesze. Panna.
-Mhm... - mruknęła tylko, nadal patrząc za okno.
Co jest Zoe?*zapytał zaciekawiony. Postawił uszy troche bardziej*
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Pierwszy raz, słyszę, by ktoś nie pomylił mojego imienia z Polską wersją (Zoya). Szacun.
-Ni... nic...zamy...myśliłam...się...-wyjąkała, nadal patrząc za okno. Eh. Jak dużo nieumarłych dusz. Jak wiele jest par, które razem spacerują rozmawiając...
//rzuciłem tym pytaniem wyzwanie zjojczenia załego monologu. Zawiodłem sie
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Siedzi i się patrzy za okno. Zamyślona. Oczy wpatrują się w jeden punkt.