[Prawdziwa Posiadłość]

Avatar Radiotelegrafista
- Właściwie, po co wam ta siekiera? - Spytała, opierając głowę na dłoniach: - Jesteś drwalem czy grasz w jakimś horrorze? -

Avatar Historyjka
Właścicielka
//Creepy-chan, teraz ty.

Avatar Creepy_Family
//haii~

- Zdecydowanie to drugie.

Avatar
Filizaneczkaherbaty
//"Dajmy niemej dojść do słowa" brzmi serio zabawnie. 😂 .//

Avatar Historyjka
Właścicielka
Dziewczynka pociągnęła Arthura za rękaw.
- Głupku, przegapiłeś okazję, nooo!

Pokazała palcem na fotel, w którym przed chwilą jeszcze siedział Dante. Był pusty.

Avatar Radiotelegrafista
Iris westchnęła. Naprawdę miała ochotę zaprezentować ten utwór Dantemu.
- Coście go tak zdenerowawali? - Ruda zwróciła się do pary: - Patrzył na Ciebie jakby chciał Cię posiekać na kawałeczki. - Powiedziała do dziewczynki.

Avatar Creepy_Family
- Gdzie on się podział? - rozejrzał się dookoła.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Lucy wywróciła oczami.
- Gościu lubi dzieci, ale nie mnie. Toleruje wiele rzeczy, ale nie mnie. Uwziął się na mnie odkąd zabi-- Ehh, nieważne! - w tej chwili zrobiła się nieco czerwona na buzi.

Avatar Creepy_Family
- Zabiłaś kogoś? Nie licząc potworów oczywiście! - założył ręce na piersi, w miarę możliwości, bo ciągle skiskał narzędzie w prawej dłoni.

Avatar Radiotelegrafista
- O, opowiedz o tym! - Iris usiadła na podłokietniku fotela.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Zarumieniła się, lądując na ziemii.
- M... m-może. Ale... tylko trójka dzieci. Trójka i pół, bo nie wiem czy można uznać wepchnięcie kogoś do pieca za zabójstwo. To płomienie go zabiły, nie ja! - zaśmiała się lekko, po czym rozpłynęła się w powietrzu.
- Nie mówiłam do końca prawdy, kiedy podawałam powód, dla którego Dante zamknął mnie w tamtym pokoju na zawsze.
Arthur usłyszał głos poltergeista tuż za sobą. Oddech dziewczynki niemal musnął jego ucho... ale to tylko ułamek sekundy.
- No bo... - nagle pojawiła się obok Iris, w fotelu przed chwilą zajmowanym przez Dantego - ...widzicie, nie jestem grzeczną dziewczynką. Nigdy nie byłam. A odkąd znalazłam się w świecie snów... cóż, poczułam, że teraz mogę robić co tylko zechcę. I przez długi czas wszystko było idealne! - napiła się herbaty z jednej z filiżanek, prawdopodobnie właśnie tej niedokończonej przez samego Dantego.
Zrobiła teatralnie krzywą minkę.
- Ale Dante zaczął zwracać uwagę na inne dzieci. Nie byłam ulubiona. Nie byłam wyjątkowa. Wkurzało mnie to...
Nagle rozpromieniona klasnęła w dłonie.
- Więc je zabiłam! Wszystkie! Stały się potworami, jak każdy, kto umrze w świecie Dantego! Pomyślałam, że kiedy dołączą do tych karykatur na zewnątrz posiadłości, Dante przestanie się nimi zajmować i znowu skupi się na przyjaźni ze mną!
Znowu zniknęła. Siedziała teraz na kominku, bujając się powoli w przód i tył.
- Ale tak się nie stało - zrobiła naburmuszoną minkę - Dante się wkurzył i zamknął mnie w pokoju, w którym nie mogę nikogo skrzywdzić. Próbowałam uciec, ale za każdym razem ginęłam i wracałam tam. Dante już nigdy nie powiedział do mnie "Lucy". Teraz jestem "tym poltergeistem" i "tym szkodnikiem"... - uśmiechnęła się promiennie - Ale ty Arthur mnie wypuściłeś, więc teraz znowu jestem wolna! I będziemy przyjaciółmi na zawsze! Ja, Arthur i wujek Dante! - w tym momencie spojrzała na Iris pustym wzrokiem - Potrzebna mi tylko moja siekiera. Pozbędę się intruza... - mruknęła, przekrzywiając nieco nienaturalnie głowę.

Avatar Creepy_Family
W głowie Arthura aż się zagotowało. - Po co były ci tamte wszystkie przedmioty w takim razie? - nieco zbliżył się do nich, by w razie czego powstrzymać Lucy przed zabiciem niewinnej dziewczyny. Jego dłonie zacisnęły się do tego stopnia, że pobielały mu knykcie. Nigdy nie spodziewałby się, że taka drobna osoba może być zdolna do takiego czynu... Ale starał się nie okazywać lekkiej paniki.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Wzruszyła ramionami.
- Ahhh, w zasadzie do niczego wielkiego. Jabłko ze złotej jabłoni daje nieśmiertelność, przy okazji zamieniając tego kto ośmieli się je zjeść w nieodłączną część tego świata. Miało być dla ciebie, żebyś nigdy ode mnie nie uciekł. Nigdy, przenigdy - szeroki uśmiech - Co do zegarka Dantego, widzisz, w tym świecie to Dante ma władzę nad... hm, wszystkim. Dlatego też niektóre jego rzeczy też mają swoje właściwości. Przykładowo, zegarkiem mogłabym cofnąć klątwę sprawiającą, że nie mogę długo przeżyć poza gabinetem... albo mogłabym cofać czas i zabijać kogo trzeba tyle razy ile zechcę! - zaśmiała się słodko, po czym puściła oczko w stronę Iris z uśmiechem.
- A pozostałe przedmioty po prostu trudno zdobyć, a chcę je mieć. Kapelusz czerwonookiego jest piękny, gdyby tak jeszcze nałożyć na niego wstążkę zamkniętej w lustrze Cassandy... Nihihihi~
Podleciała do Arthura beztrosko.
- Aaa słodycze po prostu kocham! - mruknęła i przytuliła się do Arthura jak gdyby nigdy nic, brudząc mu jeszcze bardziej ubrania krwią tamtej potwory... nie. Tamtej dziewczyny. Lucy powiedziała, że każdy potwór w świecie Dantego to człowiek, który tu zginął. Zabiła dziewczynę, nie potworę.

Avatar Creepy_Family
Stal wyprostowany sztywno. Nieco odsunął od niej siekierę, którą zapewnie chciała zabrać przez przytulenie. Nie do końca wiedział co teraz powinien zrobić w tej chwili, ale ostatecznie odsunął ją od siebie. - Wiesz, nie do końca uśmiecha mi się zostanie tutaj na zawsze. Moja rodzina na pewno będzie się martwić.

Avatar Radiotelegrafista
Iris wysłuchała wszystkich opowiadań dziewczynki, nie do końca jej wierząc. W końcu do świat snu, więc wszystko może się zdarzyć i nie zdarzyć jednocześnie. Niemniej, przynajmniej wiedziała już jak znaleźć wspólny język: - Skoro lubisz słodycze, to może poczęstujesz się eklerką? Są niesamowite! - Rudowłosa postawiła talerz z słodkimi bułeczkami na stole.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Lucy spojrzała na nią zdziwiona.
- Ty... chcesz mi dać eklerkę? Po tym co powiedziałam? O porąbaniu cię siekierą?

Avatar Radiotelegrafista
Wzruszyła ramionami: - Słuchaj, eklerki są dobre, a rąbanie ludzi siekierą jest już przerobione przez tyle filmów...- Westchnęła: - Przynajmniej mi więcej przyjemności dadzą eklerki. Naprawdę są dobre. -

Avatar Creepy_Family
- W sumie też poczęstowałbym się eklerką. Wydaje mi się, jakbym wieki temu jadł coś słodkiego, a toć to bez tego żyć się nie da.

Avatar Radiotelegrafista
- No, to częstujcie się. Sama tego przecież nie zjem! Chociaż...- Zamyśliła się. Cały talerz eklerek to trochę dużo, ale to przecież sen. Może dałoby się...

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Arthur, daj mi siekierę, podzielę eklerki na trzy części - Lucy pociągnęła go za rękaw.

Avatar Radiotelegrafista
- Ale ich jest wystarczająco! - Zaprotestował Iris i na dowód zaczęła je liczyć, leżąc do góry nogami na fotelu.

Avatar Historyjka
Właścicielka
//Creepy-chan, dajesz, your turn.

Avatar Creepy_Family
Spojrzał karcąco na Lucy. - Sama powiedziałaś, że ledwo ją udźwignęłaś. Zepsułabyś jeszcze taki ładny stoliczek!

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nagle poczuł... ukłucie. Mrowienie wzdłuż boku, bliżej którego stała Lucy. Potem pieczenie zmieniło się w ból. Dostrzegł niewielkie ostrze, drobny sztylecik, utkwiony w jego boku. Dziewczynka patrzyła na niego pustym, niezadowolonym wzrokiem.
- Powiedziałam: Daj. Mi. Tą. Siekierę!

Avatar Creepy_Family
Skrzywił się z bólu i oddał jej siekierę. - Mówi się proszę. - syknął pod nosem, chwytając się za sztylet.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Uśmiechnęła się słodko.
- Dziękuję! - radośnie potuptała w stronę Iris z siekierą. Stanęła przed nią z nieco upiornym uśmieszkiem wymalowanym na ustach. Dopiero z bliska widać było, że miała wąskie, spękane wargi i szeroki uśmiech... za szeroki. Wręcz nienaturalnie.
- Więęęc... Lubisz słodycze? - przekrzywiła głowę. Coś chrupło lekko w jej karku.

Avatar Radiotelegrafista
To już lekko zaniepokoiło Iris. Przecież Lucy miała pokroić eklerki! Prewencyjnie wyskoczyła za fotel,osłaniając się nim. Odpowiedziała wesoło, mimo niepokoju: - Uwielbiam! -

Avatar Creepy_Family
Arthur zrobił kilka kroków w tył. - Ta dziewczyna nie jest groźna, Lucy. Nie będzie zagrażała naszej przyjaźni, a gdy ją zabijesz, pogniewasz Dantego i wtedy na pewno znowu trafisz do gabinetu. - chciał nieco załagodzić sytuację, choć nie był pewien, czy powinien się wtrącać. Babskie sprawy.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Lucy spojrzała na Arthura podirytowana.
- Tylko tak mówisz! - nadęła niezadowolona policzki i...
Jednym szybkim skokiem pokonała fotel i zamachnęła się na Iris trzymaną siekierą.

Avatar Radiotelegrafista
Dobrze, teraz Iris straciła już część wesołych wyobrażeń na temat Lucy. Chciała krzyknąć, zapytać ją czemu atakuję rudą, ale w tym całym stresie i zaskoczeniu... zapomniała jak się mówi. Nie wiedząc co zrobić, uskoczył na bok.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nagle ostrze zatrzymało się...
Milimetry od głowy Iris. Dosłownie.
A zatrzymał je nie kto inny jak Dante.
Pojawił się tuż obok, jakby cały czas tam stał, trzymając siekierę za głowicę.
- Lucy, czas, żebyś wróciła do swojego pokoju - powiedział beznamiętnym tonem głosu, na co dziewczynka zrobiła się czerwona za złości. Sapnęła ciężko.
- C-C-Co?! Nie ma mowy! Ja nie--!
W tym momencie palec wskazujący Dantego dostknął jej czoła. Zdążyła zrobić tylko zdziwioną minę... nim jej ciało zamieniła się w setki motyli, które rozleciały się na wszystkie strony. Siekiera zaś upadła głucho na podłogę zaraz u ich stóp.
- Przepraszam za ten... incydent - rzekł spokojnie Dante, wracając na swój fotel. Czy on... właśnie nazwał Lucy jakimś "incydentem"? - Poltergeisty bywają kłopotliwe, gdy są poza kontrolą.
Jego chłodne spojrzenie przesunęło się w tej chwili na stojącego z boku Arthura.
- Napijesz się herbaty? - zapytał uprzejmie, jak gdyby nigdy nic, choć spojrzenie jego czarnych oczu było niczym otchłań.

Avatar Creepy_Family
- Nie do końca jestem pewien czy powinienem​ jej próbować. Już raz zostałem otruty, więc wolę podziękować. - mruknął dosadnie, ciągle ściskając sztylet utkwiony w jego ciele.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Uniósł wymowie brew.
- Sugerujesz, że mógłbym cię otruć?

Avatar Creepy_Family
- Teraz wszystkiego mogę się spodziewać. Mam nadzieję, że cię to nie uraziło.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Skądże - upił na spokojnie łyk ze swojej filiżanki - Ostrożność nigdy nie zawadzi. Choć tego typu aluzje w stronę gospodarza są niezbyt na miejscu, nie sądzisz?

Avatar Creepy_Family
- Tak... Wybacz. - mruknął i westchnął ciężko, zerkając na nóż. - Dałoby się coś z tym zrobić?

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Naturalnie. Podejdź, proszę - odpowiedział, odstawiając filiżankę z herbatą na spodeczek na stoliczku. Tymczasem... motyl usiadł Arthurowi na ramieniu. Jeden z tych, w które rozleciało się (dosłownie - o ironio) ciało Lucy. Ten miał zielone skrzydła, w kolorze oczu dziewczynki. Zatrzepotał nimi leciutko.

//Dobra, Creepy-chan odpisze i poczekamy na Radio, nie zostawiajmy Iris tak daleko w tyle. Dajmy niemej się znów wypowiedzieć.

Avatar Creepy_Family
Zerknął na motylka, podchodząc do Dantego. - Przy okazji przepraszam, że ją wypuściłem. Wydawała się być samotna, więc postanowiłem spełnić jej zachciankę i przynieść jej wymyślone rzeczy. Wyszła za mną i tak jakoś wszystko się potoczyło. - zagryzł wargę.

Avatar Radiotelegrafista
Mocno tym wszystkim skonfundowana Iris tylko podniosła do ust filiżankę z herbatą, niepewnie spoglądając to na Dantego, to na chłopka.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Nie musisz przepraszać. Lucy to... zagubione dziecko. Za długo była samotna. Tacy ludzie, kiedy ktoś wreszcie zdaje się ich akceptować, mogą stawać się... wynaturzeni - kiedy Arthur podszedł, mężczyzna wstał i wyciągnął sztylet z jego boku. Rana nie zaczęła krwawić. Zamiast tego zagoiła się w dosłownie ułamku sekundy. Dante odłożył ostrze na stolik kawowy i z powrotem usiadł w swoim fotelu. Tymczasem Arthur poczuł jakby... mrowienie wzdłuż miejsca, gdzie wcześniej była rana. Niemniej - nie krwawił ani trochę.

...motyl zleciał z jego ramienia i wylądował na jego głowie, trzepocząc skrzydłami.

Avatar Creepy_Family
- Rozumiem... - lekko przejechał dłonią po miejscu, z którego jeszcze przed chwilą wystawał sztylet. - Co teraz z nią będzie?

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Wróci do gabinetu. Miejmy nadzieję, że w całości. To zależy od tego ile motyli dotrze do celu, a ile zaginie gdzieś po drodze.

Coś w tym uśmiechu Dantego było zdecydowanie... niepokojące.

Zdecydowanie.
Niepokojące.

Avatar Creepy_Family
- Ta... Jeden już chyba tam nie dotrze. - zerknął na swoje ramię.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Uciekaj stąd.
Uciekaj póki jeszcze możesz!


Usłyszał cichutki szept koło ucha.
Jakby... od strony tego motyla?

Dante spojrzał na owada jakby i on usłyszał. A pod wpływem jego spojrzenia motyl zapłonął. Dosłownie. Na ramieniu Arthura zostały tylko popioły po nim.

Avatar Creepy_Family
- No to ten... Będę się już zbierał.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Skąd ten pośpiech? - przekrzywił lekko głowę - Noc jeszcze długa. Możesz zostać z nami, jeśli chcesz. Nie sądzę, żeby Iris miała coś przeciwko twojemu towarzystwu - tu spojrzał na wymienioną dziewczynę.

//Poczekajmy na Radiotelegrafistę.

Avatar Radiotelegrafista
Iris, usłyszawszy swoje imię, oderwała się na moment od zamyślenia spowodowanego falowaniem herbaty w filiżance.
- Co? - Nieco zdezorientowana, spojrzała to na Artura, to na Dantego.

//Weź tu bądź nieobecny na dwa dni//

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Arthur chciałby już nas opuścić - powiedział łagodnie, z niezwykłą jak na twórcę przepełnionego rozlewem krwi świata cierpliwością w tonie głosu - Jak uważasz, drogie dziecko. Nie byłoby jednak lepiej, gdyby został z nami chwilę?

Avatar Radiotelegrafista
Wzruszyła ramionami i zwróciła się do Dantego: - Jeżeli ma potrzebę opuszczenia nas, to niech idzie. Wyobraź sobie, że siedzisz gdzieś jako gość, i strasznie Ci się nudzi, albo po prostu nie chcesz tam siedzieć, a gospodarz na siłę Cię przytrzymuje, byś nie wyszedł. Okropne, jak na stypie babci. Najlepiej jakbyśmy mu dali w pełni zdecydować, czy chce iść, czy nie. -

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Nawet, jeśli lepiej dla jego bezpieczeństwa, abżeby został? - uniósł lekko jedną brew, gdy zadawał pytanie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku