Kosmiczny wrak ,,Nikąd"

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Wtakim wypadku Vaerk za cel powinien sobie postanowić troskliwą opiekę nad Isztar, by w końcu mogła otrząsnąć się z tej traumy. Dzięki takiemu działaniu nie tylko pomoże potrzebującej istocie, ale również da żywe świadectwo swojej filozofii, zakładając afirmację życia i bezinteresowną pomoc każdego, kto tego potrzebuje.
-Tak właściwie... on jest Miecław, nie Miesław - poprawił Dyfteryt, po czym dodał - I napewniej powinien on teraz jechać ile sił w kołach do mojej chałupy, bo tam się umówiliśmy.

Avatar PanSzakal
Halfgrim zaśmiał się szczerze z wypowiedzi swego rozmówcy. Trza przyznać ma gość pokrętne poczucie humoru ale co zrobisz?
- Dobra panowie, to kiedy możecie mnie zaprowadzić do tej waszej gościuwy? - zapytał nie kryjąc że zależy mu na czasie?

Avatar Andrzej_Duda
Będzie to na pewno nie tylko pouczające, ale także dość ciekawe doświadczenie. Jedyny problem może pojawić się w tym momencie, w którym Isztar nie pozwoli się do siebie zbliżać. Kto wie, czy nie będzie miała czegoś w rodzaju ataków paniki? W końcu po osobie, która przeżyła coś tak traumatycznego można spodziewać się naprawdę wielu różnych zachowań. Czas sam wkrótce pokaże co zaplanował dla Pobożnego i pięknej hybrydy człowieka z Eteryczną.
-Tak, tak mi się wydawało, że coś mi się pomyliło. Z góry przepraszam, zawsze miałem problemy z zapamiętywaniem Sklaviańskich imion. - odrzekł spokojnie - Jesteś gotowa, żeby iść, Isztar? - dodał po chwili troskliwym tonem, zwracając się do swojej żeńskiej towarzyski.

Avatar Woj2000
Właściciel
Halfgim
Widząc pośpiech najemnika, knypek z tym samym szyderczym uśmieszkiem na ustach pokręcił głową, jednocześnie ostentacyjnie cmokając z dezaprobatą.
-Ech, chłopie. Jak się człowiek śpieszy, to się wężolud cieszy. - skwitował, używając do tego znanego, acz dziecięcego przysłowia - Zaprowadzić to zaprowadzimy. A właściwie to zaprowadzę. Zagwarantuj moim kumplom natychmiastowy przejazd na górę, to cię do niej zaprowadzę tak szybko, jakbym miał hipernapęd w dupie.
Vaerk
Isztar niemo pokiwała głową, jednocześnie siląc się na nieśmiały, niewielki uśmiech skierowany w stronę swojego wybawcy. Widząc to, Dyfteryt zadowolony klasnął w dłonie i odezwał się ochoczo:
-W takim razie załatwione! Proszę miłych państwa za mną, pokaże, jak na Nikądzie Właściwym się żyje. - oznajmił, po czym dodał poważniej, wyjmując z plecaka brudną płachtę i rzucając ją Pobożnemu - A, i weź to se narzuć. Kolorowe facety nie są tu częstym widokiem, a miejscowy nie lubią dziwadeł. Bez urazy.

Avatar Andrzej_Duda
Vaerk odwzajemnił uśmiech swojej drogiej kompance, a następnie podniósł włócznię z ziemi/podłogi i energicznie wstał. Złapał w powietrzu pelerynę od swojego Sklaveńskiego kompana, a następnie ją na siebie założył, żeby zakryć jak najwięcej ciała, ale jednocześnie moc swobodnie oraz na widoku trzymać swój podłuźny, psioniczny oręż. Trzeba budzić respekt, tego Sharmat może być akurat pewien. Noszenie brudnych szmat nie jest przyjemne, ale nie można na siebie zwracać uwagi jakimiś wytwornymi strojami.
-Nie chowam urazy. Zdaję sobie sprawę z tego, że samą moją skórą mogę zwracać na nas niepotrzebną uwagę. W każdym razie, możemy już ruszać? Nie ma czasu do stracenia.

Avatar PanSzakal
- Niech będzie - odparł oschle. Sięgnął do swego hęłmu by uruchomić komunikator i skontaktować się ze swym kompanem.
- Achmose, odbiór.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
-Człek czynu, co? - odezwał się zawadiacko Dyfteryt, po czym raźno odwrócił się na pięcie i dodał, wskazując dłonią na koniec korytarza - W takim razie, za mną.
I udał się we wskazywanym przez siebie kierunku. Podobnie uczyniła Isztar,,lecz robiła to nieco mniej zważo od towarzysza swojego wybawcy. Do tego szła ze skrzyżowanymi obiema parami rąk, jakby chciała.. przytulić samą siebie.
Halfgrim
Konus tylko spojrzał się zaintrygowany, zwracając się to w stronę swoich kumpli, to w stronę sanego ,,pancernego". W międzyczasie w hełmie rozległa się seria trzasków, po czym z komunikatora rozległa się feeria głosów przywodzących na myśl ruchliwe targowisko, a zaraz potem odezwał się Achmose, próbujący przebić się przez ten gwar.
-Tak?! Co jest, Halfgrim?! Tylko gadaj głośno, bo na górze taki harmider, jakby Nil im tam wylał!

Avatar Andrzej_Duda
Vaerk natomiast posłusznie podąża za swoim przewodnikiem. W takim tempie, żeby cały czas móc być tuż obok Isztar. To co ona robi jest trochę... Urocze prawdę mówiąc. Ale jednocześnie niepokojące. Trudno powiedzieć... W każdym razie, spytał się jej lekko wyciszonym oraz troskliwym głosem:
-Isztar, może potrzebujesz jakiegoś koca? Wyglądasz jakby Ci było zimno. -

Avatar PanSzakal
- Dobra! Słuchaj! Możliwe że znalazłem kogoś kto coś wie! Jeden gość powiedział że mnie do niej zaprowadzi tylko w zamian chce mieć przejazd na Właściwy, dla siebie i swoich kumpli! - powiedział dość głośno lecz nie krzykiem

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Pytanie Sharmata sprawiło, że Isztar się odruchowo wzdrygnęła, jakby wyrwało ją to ze stanu odrętwienia lub silnych rozmyślań.
-Nie.. nie jest mi zimno. - odezwała się nieco rozkojarzona i smutna - Po lrostu.. tak mi lepiej. I bardziej miło.
Halfgrim
-O nie, nie! - głośno zaprotestował Achmose - Ty mi tu tylko teraz nie gadaj, że z menelami na układ idziesz! Przecież ci to wcisną każdą bzdurę, byle tylko grosz mieli na chlanie!

Avatar Andrzej_Duda
Najwidoczniej bardziej słuszna była hipoteza, że to zachowanie jest bardziej niepokojące niż słodkie.
-W porządku, Isztar. Gdybyś potrzebowała czegoś, to mi to powiedz, a zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby spełnić twoją prośbę. Spełnię każdą twoją prośbę, możesz mi zaufać. - odpowiedział zdeterminowanym, ale jednocześnie troskliwym tonem.

Avatar PanSzakal
Słysząc to spojrzał na porozbijane butelki i ich nędznych właścicieli. To co powiedział egipcjanin było prawdą. Układanie się z bandą meneli to najgorszy plan działania jaki mógł podjąć
- Po dogłębnym zaznajomieniu się z tematem przyznaję ci rację! Poszukam kogoś innego! Do usłyszenia! - po pożegnaniu wyłączył komunikator i zwrócił się do rzezimieszków - Chyba z naszej umowy nici chłopaki.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
-Miło z twojej strony, ale.. ja chcę tylko dojść do domu twojego przyjaciela i pobyć w spokoju. Tak.. w spokoju.
Halfgrim
Słysząc to, na twarzy knypka wymalowała się pijacka wściekłość pomieszana z zawodem.
-Patrzcie tego dzikusa z północy! Porządny Sumer wyciąga mu pomocną dłoń, a nordliński ch*j tak się odpłaca! - odciął się, lecz zaraz potem zagroził - Uwierz mi, nie próbuj okantować mnie i moich ziomków, bo ten pancezryk cię nie uratuje, barbarzyńco.

Avatar Andrzej_Duda
-Jak sobie życzysz, Isztar. A więc nie będę Ci już przeszkadzać tak długo jak sama nie będziesz chciała ze mną rozmawiać. - odpowiedział spokojnie Pobożny, a następnie odwrócił głowę od swojej podopiecznej, skierował ją do przodu i kontynuował pochód za Dyfterytem.

Avatar PanSzakal
- Znałem kilku porządnych Sumerów. Z tego co pamiętam żaden nie był ochlejmordą - odparł kpiąco - Kulturalnie odmawiam wspułpracy, a ty wyzywasz mnie od dzikusów, a ja nie lubię gdy się mnie przezywa. Jednak jeszcze bardziej wkurza mnie gdy ktoś mi grozi - w jego wypowiedzi można było usłyszeć ostrzeżenie - I jeśli naprawdę myślisz że jestem byle frajerem który bez pancerza byłby nikim to bardzo się mylisz - dodał twardo, po czym odwrucił się by wyjść lecz stanął w przejściu i rzucił na odchodne - Nie zadzierajcie ze mną, dobrze wam radzę - po czym wyszedł i ruszył dalej korytarzem bez konkretnego celu

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Isztar przez chwilę szła z opuszczonymi ramionami, lecz po chwili ponownie je skrzyżowała, by poczuć się lepiej.
W międzyczasie cała trójka znalazła się w bardziej reprezentacyjnej części tego Kosmicznego Wraku, charakteryzującej się czystszymi ulicami, wszechobexnymi stragsnami oraz obecnością awanturników z prawdziwego zdarzenia, kupujących bądź też sprzedających kosztowności wyciągnięte z czeluści tego nieprzyjaznego miejsca.
-I jak, panie Dwukolor? - zagaił przyjaźnie Dyfteryt, wciąż idąc - Jak ci się podoba cywilizacja?
Halfgrim
-Pożałujesz tego, spuszkowany gówniarzu! - odgrażał się knypek, gdy najemnik wychodził przez drzwi - Z takimi jak my się nie zadziera!
Lecz te dość bezsensowne groźby raczej już go nie obchodziły, gdyż znslazł się ponownie na korytarzu. Pozostały mu tylko dalsze poszukiwania źródła informacji z prawdziwego zdarzenia...

Avatar PanSzakal
To zadanie może być cięższe niż na początku przewidywał ale dalej szedł w stronę w którą zmierzał na początku.

Avatar Andrzej_Duda
Jeśli ją to uspokaja, to niech sobie tak chodzi. Pobożnemu to nie przeszkadza w żadnym stopniu. Najwyraźniej chce być przez kogoś przytulona, ale jednocześnie wciąż po wiadomym traumatycznym boi się dotyku ze strony innych osób. A w każdym razie takie jest najprawdopodobniejsze wyjaśnienie tego, dlaczego panna Isztar przytula w tej chwili samą siebie.
Sharmata niezbyt interesuje wygląd zewnętrzny tej cywilizacji, a bardziej osoby jakie się tutaj znajdują.
-Jak dla mnie może być. Szału nie ma. Jeszcze tego nie mówiłem, ale mieszkałem kiedyś na Kasthii. - odpowiedział Vaerk, przebierając palcami po swojej włóczni.

Avatar Woj2000
Właściciel
Halfgrim
Dlatego też Hlafgrim dalej idzie, mijając podobne widoki i obrazy, co poprzednio. Co jak co, ale dalsze części Pogranicza nie są zbyt różnorodnym miejscem. Lecz nawet i w monotonii znajdzie się pewien wyjątek, gdyż po kilku minutach chodu Halfgrim dostrzegł w odsali zarys bsrykady stanowiącej granicę Pogranicza i dalszej części statku, pełnej Nekromorfów i artefaktów. Co prawda pierwsze dwa kilometry od granicy są podobno w miarę bezpieczne, to dalej już czycha wiele zagrożeń, które mogą podpęłznąć bliżej ludzkich siedlisk. Stąd ta granica, pilnowana przez kilka znajdujących się tam sylwetek.
Vaerk
-Piknie, po prostu świetnie. - odezwał się nieco kpiąco - Nawet zwykłym magicznym Eterycznym żeś nie mógł pozostać, tylko żeś w samej stolicy musiał się urodzić, burżuju jeden ty. Co, może jeszcze z szefem Obyczajówki wódkę piliśta?

Avatar Andrzej_Duda
-Pić, to z nim wódki nie piłem... Ale zdarzyło mi się kilka razy skrzyżować moją włócznię z jego szablą termiczną. Niezbyt przyjemny z niego koleżka, muszę przyznać. Stary jak świat i równie doświadczony. Mogę z pewnością stwierdzić, że to jedna z najokrutniejszych osób jakie kiedykolwiek spotkałem w moim życiu. Za każdym razie kiedy z nim walczyłem, robiłem to w czyjejś obronie. To wilk w owczej skórze. - odpowiedział Sharmat poważnie.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Słysząc ten poważny wywód, Dyfteryt i tak pod koniec szczerze się zaśmiał, najpewniej sądząc, że mimo wszystko jest to zwykły żart. Lecz już po krótkiej chwili jego śmiech zaczął się urywać, aż po kilku sekundach umilkł, zatrzymał się, odwrócił się szybko i spojrzał prosto w twarz Vaerka swoimi wyrażający niepokój i strach zielonymi oczami.
-Błagam.. powiedz mi, że to twoje bujdy. - odezwał się drżącym głosem - Że tylko se żartujesz i tak naprawdę bezpieka na ciebie nie poluje...
Isztar w międzyczasie również się zatrzymała i zaczęła się niemo spoglądać to na Sharmata, to na przerażonego Sklavena, swoją postawą wyrażając zarówno niepewność, jak i lęk przed tym, co usłyszała.

Avatar Andrzej_Duda
No cóż... Musiało prędzej czy później musiało dojść do momentu, kiedy Vaerk będzie zmuszony do zdradzenia swojej przeszłości oraz antagonistów jego żywota. To było nieuniknione. Pobożny również się zatrzymał, a następnie wziął głęboki wdech i wydech.
Tak spokojnie jak tylko potrafił powiedział:
-Tak, polują na mnie. I biorąc pod uwagę pewno prawo obowiązujące w Tetriarchacie, mają do tego bardzo słuszny powód... Ale nie będę tego mówił na środku ulicy. Ściany, podłoga i sufit mają tutaj uszy i wciąż nasłuchują. To nie jest miejsce na takie rzeczy. Kiedy dotrzemy do wiadomej dla nas lokalizacji, powiem wam wszystko co musicie o mnie wiedzieć. Prowadź dalej, Dyfterycie, nie ma czasu do stracenia. Powiem tyle, że nie bez powodu żyję w tej dziurze zamiast zwyczajnym mieszkaniu... I nie macie się o co martwić, jesteście bezpieczni.

Avatar PanSzakal
Zbliżył się więc do barykady i pilnujących jej sylwetek.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Słysząc to wszystko, Dyfteryt westchnął cicho, spuścił głowę i zaczął z wyrzutem mamrotać przez chwilę w swoim ojczystym języku, po czym podniósł głowę i całkowicie poważnie spojrzał się na Vaerka, odzywając się marsowo, z przebijającym się gdzieniegdzie wyrzutem.
-Dobra, Vaerk. Nie wiem, o co w tym wszystkim biega, ale niech będzie na twoje. Dalej idziemy do kojej chałupy, ale tylko pod warunkiem, że te twoje wymówki wyjaśnią wszystko. Dosłownie wszystko, jak na wyznaniu winy.
Halfgrim
Kiedy najemnik poszedł bliżej, mógł dostrzec trzech opancerzonych ludzi stojących na improwizowanych podestach ze skrzyń, pozwalających im wyjrzeć za barykadę ze złomu. Kiedy usłyszeli ciężkie kroki zakutego w pancerz wspomagany Halfgrima, cała trójka odwrócila się, okazując swój rynsztunek:
Zdjęcie użytkownika Woj2000 w temacie Kosmiczny wrak ,,Nikąd"
Nordling szybko rozpoznał, że odziani są w średniej jakości egzoszkielety korzystają z siłowników pneumatycznych, bardziej prymitywnych od tych z Molocha, lecz wciąż ,,dających radę". Dodatkowo Halfgrim dostrzegł ich uzbrojenie. Jeden z nich uzbrojony był w ciężki karabin maszynowy zasilany z taśmowego magazynka, drugi drzierżył strzelbę automatyczną, zaś ostatni - dziwaczne ustrojstwo przypominające fuzję karabinu laserowego na korbkę i rusznicy przeciwpancernej.
Jak na razie, spoglądali się w milczeniu na Halfgrima, oczekując jego reakcji.

Avatar Andrzej_Duda
A jak zareagowała na to wszystka panna Isztar? Przestraszyła się być może bardzo? Lepiej, żeby nie uciekła, ponieważ wtedy mogłaby zrobić w samotności coś... Bardzo głupiego, tak to można ująć bez używania pewnego słowa na "s". Trzeba ją pilnować tak długo, jak będzie miała traumę po próbie gw*****.
-Sam sobie tego inaczej nie wyobrażam. Ty, Isztar i Miecław zasługujecie na wyjaśnienia ode mnie. Odpowiem na wszystkie wasze pytania dotyczące mnie oraz oczywiście rozwinę wypowiedź na temat mojej przeszłości. Możemy już iść przed siebie? - odpowiedział tak spokojnie jak potrafił.

Avatar PanSzakal
Ach. Strażnicy barykady, czyli ktoś z kim przynajmniej można porozmawiać normalnie. Uwagę Halfgrima przykuł szczegulnie mężczyzna uzbrojony w ciężki karabin.
- Witam.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Przez ten cały czas Isztar niemo spoglądała się na Vaerka z mieszaniną niepokoju i pewnego zdziwienia, wywołanymi najpewniej jego wyznaniem o byciu poszukiwanym przez owianą tajemnicą, okrutną i bezwględną w działaniu służbę bezpieczeństwa Tetrarchiatu.
Dyfteryt tylko niemo przytaknął i natychmiastowo ruszył przed siebie.
Halfgrim
-A witamy. - odezwał się człowiek z karabinem spokojnym, acz zniekształconym przez filtr hełmu-maski, głosem - Widzę, że porządnie przygotowany na wyprawę. Z takim kawałem blachy na sobie to Nekromorfy prędzej się zesrają, niż cię ruszą.

Avatar PanSzakal
- A żeby panowie wiedzieli. Jednak jak na razie nie mam zamiaru wychodzić za barykadę - odparł

Avatar Woj2000
Właściciel
Halfgrim
-To w takim razie po co żeś tu przylazł? Chyba nie podziwiać widoczki. - odezwał się szyderczo drugi spośród strażników, nonszalancko nakładając swoją strzelbę na ramię.
-No właśnie... - wtórował mu ten z CKM-em- Nikt się tu nie zapuszcza po próżnicy. Musisz mieć jakiś powód.

Avatar Andrzej_Duda
Całe szczęście, że tylko to. Vaerk spodziewał się po niej dużo gorszej reakcji zważywszy na to co ostatnio przeżyła. Pobożny zaczął ponownie podążać za swoim przyjacielem, przy tym sprawdzając, czy Isztar uczyniła to samo.

Avatar PanSzakal
- Powód? Mam. Widzicie, na Nikąd jestem od niedawna i zanim wyruszę na ekspedycję wolę dowiedzieć się na czym stoję. Pozatym szukam przewodnika.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Isztar spokojnie podążała tuż obok Vaerka, czyli tak, jakby on sam najpewniej chciał.
Po kilku minutach takiego milczącego chodu, w końcu trafili pod jedno z wielu zabudowań mieszkalbych w tej części ststku, vędącej nałożonymi jeden na drugi chatkami z blachy falistej. Szczerze, to można się było spodziewać, że ta ,,lepsza dzielnica" będzie mieć lepszy standard życia.
Przy drzwiach jednego z tych ,,domostw" oczekiwał już Miecław, oglądający swój metalowy pręt, najpewniej ze znużenia. Dyftrryt podszedł bliżej niego, skinął głową jego stronę, po czym za pomocą prowizorycznego klucza otworzył drzwi.
-Wchodźcie pierwej. - skwitował krótko, odsuwając się od wejścia tak, by zrobić przejście dla swoich gości.
Halfgrim
-Panie, po takie rzeczy to nie tutaj. - wtrącił się trzeci strażnik - ten z dziwaczną rusznicą laserową na korbkę - W tej części Pogranicza to co najwyżej patologię znajdziesz. No i strażników barykad, ale my już mamy swoje obowiązki. Jak chcesz przewodnika, to szukaj na Właściwym. Lub dogadaj się z Kasandrą. Zna te korytarze jak mało kto, ale ostrzegam - to wredny babsztyl jest.
Słysząc komentarz o tej całej ,,Kasandrze", reszta niemo przytaknęła. Chyba coś musi być z nią na rzeczy..

Avatar Andrzej_Duda
Całe szczęście. Po prostu całe szczęście. Vaerk również się nie odzywając, podążał wciąż za Dyfterytem, aż doszli w końcu na miejsce. Tak... Lepsza dzielnica... Chociaż prawdę mówiąc, w porównaniu z tym jak wyglądało życie w niższych częściach statku, to rzeczywiście jest zdecydowanie lepiej. Bo tam skąd przed chwilą przybył Pobożny, można powiedzieć, że bezdomność była luksusem. Sharmat nie dyskutując, wszedł do domostwa pierwszy, nawet przed Isztar. Spieszyło mu się powiedzieć całą prawdę.

Avatar PanSzakal
Halfgrim na wzmiankę o Kasandrze uniósł brew.
- A możecie mi powiedzieć gdzie ją znajdę?

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Wnętrze, do którego wszedł Vaerk wraz z podążającą za nią Isztar, nie prezentowało się zbyt okazale. Było tam kilka starych krzeseł, dwa barłogi, palenisko oraz porostawiane wszędzie skrzynie wypełnione różnorodnymi zapasami: od elektronicznych przedmiotów niewiadomego przeznaczenia po jedzenie, amunicję i opatrunki medyczne. Jedyną przykuwającą uwagę rzeczą był wyglądający na nieporęczny pistolet maszynowy o drewnianej kolbie i bębnowym magazynku, stojący oparty o jedną ze skrzyń.
Po chwili do środka weszli Miecław wraz z Dyfterytem, który pomagał swojemu niepełnosprawnemu druhowi poradzić sobie z progiem. Kiedy obaj weszli już do ,,salonu", Miecław natychmiastowo zakrzyknął radośnie w swoim języku i szybko podjechał do broni, po czym energicznym jak na swój wiek ruchem zabrał ją i... przytulił.
-Cały Miecław.. - skwitował to zdarzenie Dyfteryt, który podszedł do Vaerka i kontynuował - A teraz, czas na twoją część umowy. Mówisz o sobie wszystko.
-No właśnie. - odezwała się do tej pory milcząca Isztar, z niewarygodną wręcz powagą w głosie - Dlaczego Policja Obyczajowa cię ściga?
Halfgrim
-Oj, koleżko, to nie takie proste. - odezwał się ten ze strzelbą - Ten babsztyl ma to do siebie, że nikt jej nie szuka, tylko ona wyszukuje ciebie. Ale podobno mieszka gdzieś tam.
Mówiąc to, pokazał swoją bronią wgłąb ciemnego tunelu.
Zaraz potem odezwał się strażnik z CKM-em.
-Jak ci się nie chce drałować po tunelach po próżnicy, to lepiej pójść na Nikąd Właściwy, do Sardanapala. Zazwyczaj to u niego możesz ją spotkać, bo ten bogacz często ją wynajmuje.

Avatar Andrzej_Duda
No cóż, Vaerka niezbyt obchodzi to jak wygląda mieszkanie. Od razu po otrzymaniu pytania od Dyfterytu rozpoczął swoją opowieść.
-A więc to było tak... Urodziłem się na Kasthii i zostałem porzucony przez rodziców. Jestem Eterycznym, w razie czego. Wychowali mnie gangsterzy, ale to tylko nic nie znaczący szczegół. W pewnym momencie życia opuściłem moją planetę na statku transportowym na Ziemię i odleciałem. Postanowiłem odciąć się od cywilizacji. Dużo myślałem, filozofowałem z użyciem psioniki, aż... Zrozumiałem pewną rzecz. Nie mogę wam powiedzieć co dokładnie. To byłoby zbyt niebezpieczne. Dzięki temu mimowolnie dokonałem na sobie... Apoteozy. Tak, dobrze słyszeliście. To samo zrobiły sobie Utula, Enkia, Ninurta i Innana. Z tym, że one zrobiły to celowo. Muszę się przyznać, że niezbyt dobrze z początku to ukrywałem. Raz złapała mnie Policja Obyczajowa i zabrała do Ninurty. Nie widziałem jeszcze jak korzystać z mocy, a więc się poddałem. Doprawdy, urocza osoba z tej jagodowej bogini kiedy nie kroi mnie na kawałki, a potem zszywa w całość... Nie ważne. Kiedy uciekałem, byłem zmuszony do walki z tym całym szefem tej Policji. Wtedy przypadkiem stworzyłem swoją włócznie. Jego okaleczyłem przy tym niszcząc wszystko w promieniu kilku... Set... Metrów. Na szczęście bez ofiar śmiertelnych. Od tej pory stałem się pół-boskim przestępcą numer jeden. Wierzcie mi lub nie, ale to wszystko prawda.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Cała trójka wysłuchiwała tego wszystkiego wyraźnym szokiem i niedowierzaniem wypisanym na twarzy, zaś kiedy skończył, zadziała się rzecz dość... nieoczekiwana. O ile Isztar starała się zachować spokój i zwyczajnie usiadła, zszokowana tym, czego się dowiedziała, to sam Dyfteryt... omdlał. Dokładnie, wziął i zemdlał niczym egzaltowana panienka z pensji dla arystokratek. Przed poważnym upadkiem i zrobieniem sobie krzywdy ,,ocalił" go Miecław, odrzucając wcześniej przytulaną broń i łapiąc bezwładne ciało swojego druha.
-Ja pie**olę. - odrzekł ostro staruszek na wózku, przytrzymując Dyfteryta - Wiesz, że mowiąc nam to przygotowałeś na nas szafoty od Marduka z Ur, co nie?

Avatar PanSzakal
- OK zapamiętam. Iść do Sardanapala - powtórzył imie owego osobnika - Dzięki chłopaki. Jak mogę się odwdzięczyć?

Avatar Woj2000
Właściciel
Halfgrim
Jeden z nich miał właśnie się odezwać, kiedy niespodziewanie z podręcznego komputera ustanowienego przy jednej ze skrzyń zaczął wydawać donośne, acz przerywane pikanie, podobne w zasadzie działania do sonaru. Słysząc to, strażnik z ustrojstwem szybko podbiegł do komputera i zaczął się w niego uważnie wpatrywać, po czym krzyknął:
-Karapast, dwa tuziny ich idzie!
Na to zareagowali ppzostali dwaj. Jeden z nich uruchomił stacjonarny szperscz i nakierował jego jasny, biały promień na wnętrze tunelu, podczas, gdy drugi rozstawił dwójnóg CKM-u, oparł o barykadę i gotował się do otwarcia ognia.
-Jak chcesz się odwdzięczyć, to rusz żelazną dupę i nam pomóż! - krzyknął ten przy komputerze, odchodząc od niego i rozpoczynając energicznie kręcenie korbą w swojej dziwacznej broni.

Avatar PanSzakal
Oczywiście nie stał jak słup soli lecz podszedł do barykady i natychmiast skierował lufę swego karabinu w głąb tunelu.
- Ale będzie jazda! - wykrzyknął podekscytowany

Avatar Andrzej_Duda
Zdecydowanie nie spodziewał się takiego rezultatu powiedzenia całej prawdy. Spodziewał się właśnie, że to Dyfteryt zachowa nerwy ze stali, a Isztar zemdleje ze strachu. Vaerk stojąc w miejscu i przebierając palcami powiedział spokojnie:
-Skąd taka pewność? Nikt poza nami nie musi tego wiedzieć... Nikt.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
-Nosz cholera, patrzcie pewnego siebie! - ryknął pełen furii Miecław - Może i nikt nie wie, ale Obyczajówka i tak się dowie! A wtedy zarówno ja, twoja baba i Janek marnie skończymy! I będziesz mieć trzy życia na sumieniu, panie Perun! Dlatego zabieraj się stąd, jeśli faktycznie tak kochasz życie innych!
Słysząc te krzyki, Isztar odruchowo wstała i przybliżyła się skulona do Vaerka, jakby chcąc schronić się w jego objęciach.
Halfgrim
I tego właśnie Halfgrimowi było trzeba! Porządnej bitki i okazji do rozwalenia kosmicznych plugastw jako odskoczni od użerania się z nudą i menelami!
Póki co, wszyscy strażnicy ustawili się na pozycjach w absolutnej ciszy, przerywanej tylko buczeniem naładowanej wiązki laserowej z broni jednego z nich, sykiem siłowników pancerzy oraz coraz bardziej narastsjącym pikaniem ,,sonaru".
Po kilkunastu sekundach na granicy słupa światła pojawiło się kilkanaście idących rachitycznie istot tego typu:
Zdjęcie użytkownika Woj2000 w temacie Kosmiczny wrak ,,Nikąd"
Wszystkie z nich szły powoli i wymachiwały swoimi.. czułkami na głowie we wszystkie strony, próbując naprawdopodobniej wywęszyć potencjalne ofiary.

Avatar Andrzej_Duda
-Obawiam się, że aktualnie to ty swoim wydziersniem się możesz zwrócić na nas uwagę większą niż ja swoją opowieścią. A więc proszę zamilcz i przestań krzyczeć jakbyś chciał się zamienić w żywą syrenę policyjną. - odpowiedział spokojnie rzucając Miecławowi pełne politowania spojrzenie, a następnie powoli odwrócił się do Isztar i zatroskany spytał, delikatnie dotykając jej górnych ramion górną parą rąk:
-Przepraszam za awanturę, Isztar. Nie powinienem był Cię narażać na takie niebezpieczeństwo po tym co przeżyłaś. Czy mogę Ci jeszcze jakoś pomóc?

Avatar PanSzakal
Przez kilka sekund Halfgrim wpatrywał się w zmierzające ku nim Nekromorfy.
To dopiero kawał paskudztwa - pomyślał na widok kreatur. Skoro względne oględziny miał już za sobą wycelował w najbliższego stwora i naciskając spust posłał w jego stronę serię śmiertelnych pocisków.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
Mimo tej pojednawczej mowy, Miecław pozostał nieugięty.
-Głuchy jesteś czy co?! Wynoś się, czarcie! Już raz wplątałem się w podobną kabałę z bezpieką i zobacz, co ze mnie zostało!
Tu przerwał, by łagodnie odstawić Dyfteryta na podłogę, by zwolnić ręce oraz pokazać nimi na swoje kalekie ciało. Zaraz po tym głośno westchnął, wyraźnie zrezygnowany, i dokończył:
-Uwierz mi.. ani ja, ani Janek nie zamierzamy z nimi zadzierać jeszcze raz. - odezwał się, starając się mówić mniej głośno - Dlatego, jeśli tak ci zależy na dobru innych, jak to Janek o tobie mówił, to dla wszystkich lepiej będzie, jeśli stąd odejdziesz.
W międzyczasie Isztar postanowiła się wypowiedzieć.
-Chyba lepiej będzie, jeśli stąd odejdziemy. Dla bezpieczeństwa tych ludzi.
Halfgrim
I tym razem oko Halfgrima zdało kolejny egzamin, gdyż seria z jego broni rozerwała obcą tkankę stworzenia w ciągu milisekund, rozbryzgując wnętrzności i płyny ustrojowe na swoich ,,towarzyszy". Śmierć członka watahy tylko ożywiła pozostałe Nekromorfy. Wszystkie z nich skierowały swoje paskudne łby na barykadę i wydawały z siebie skrzeczący ryk, by zaraz potem zaszarżować nieskładnie na umocnienie. W reakcji na szarżę pozostali strażnicy otworzyli ogień.

Avatar Andrzej_Duda
Jeśli tak... To tak. Nie należy narzucać swojej woli tym osobom. Duży plus jest taki, że Isztar postanowiła zostać z Vaerkiem. To go naprawdę pociesza. Spokojnym tonem odpowiedział, spoglądając na Miecława:
-W porządku. Ja i Isztar opuścimy wasze domostwo i nigdy więcej nie pojawimy się w waszym życiu. Tylko nie krzycz proszę, bo to naprawdę może zwrócić na nas jeszcze więcej niepotrzebnej uwagi. Isztar, chodź proszę ze mną. - po czym spojrzał się na swoją towarzyszkę i zaczął kierować w stronę wyjścia.

Avatar PanSzakal
Halfgrim nie miał zamiaru skończyć zabawy tylko na jednym Nekromorfie! O nie! Natychmiast wycelował w pędzącą grupe i rozpoczął dzieło swego zniszczenia strzelając ogniem ciągłym.

Avatar Woj2000
Właściciel
Vaerk
-I dobrze. Tak będzie dla wszystkich najlepiej. -skwitował na odchodne Miecław, gdy potencjalne źródło jego kłopotów wychodziło.
Kiedy już znaleźli się na zewnątrz, Isztar nieco zbliżyła się do Sharmata, jakby dając znak, że przebywanie w jego towarzystwie nie sprawia jej takiego dyskomfortu, jak wcześniej.
-Wiesz co? Dobrze zrobiłeś. Marduk z Ur i jego ludzie potrafią wytropić każdego, a ktoś taki jak ty lepiej powinien trzymać się nieco z dala od innych. Ale ty to chyba wiesz aż za dobrze...
Halgfrim
Zgodnie z jego zamierzeniami, dalszy ostrzał tylko jeszcze bardziej zwiększał zabawę z tymi dzikimi kosmitami. Pod jego wpływem, wtórowanym przez gień strażników, Nekromorfy były rozstrzeliwsne i dosłowne rozgniatane na krwawą papkę, zaś ich truchła rozkładsły się po całym korytarzu. Lecz, jak zawsze, nie mogło być zbyt różowo, gdyż pozostała garstka stworów była nie tylko na tyle wytrzymała, że parła mimo masakrującego ostrzału, ale też na tyle inteligentna i zwinna, by wykonywać wyrafinowe uniki, w postaci nagłych padów, przewrotek, susów czy też, w skrajnych przypadkach, od odbijanie się od ścian i ,,poruszanie się" po suficie za pomocą przypominających szable rąk.

Avatar Andrzej_Duda
Vaerk się serdecznie uśmiechnął do zbliżającej się do niego pół-Eterycznej kompanki. Po tym wszystkim widok spokojnej Isztar to naprawdę coś niesamowicie satysfakcjonującego oraz niezwykłego nawet dla kogoś takiego jak Pobożny.
-Tak... Znam tą bestię naprawdę bardzo dobrze. Czasami wręcz żałuję, że nie zabiłem go kiedyś na miejscu. Gdyby nie oni, to mógłbym spokojnie żyć sobie na Kasthii. Ale z drugiej strony... Wtedy nie poznałbym kogoś tak niezwykłego jak ty, Isztar. Cieszę się, ze mną jesteś mimo tego co powiedziałem o... Sama wiesz o czym mówiłem. - odpowiedział wesołym jak na to co się przed chwilą stało tonem.

Avatar PanSzakal
W takim razie Halfgrim nie chciał marnować amunicji. Strzelił jeszcze kilka razy po czym oparł karabin o barykadę by sięgnąć po swój topór energetyczny.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku